00:00:00:movie info: XVID 640x352 23.976fps 696.1 MB|/SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/ 00:00:37:Teraz, przyjacielu.|Wykonasz sw� prac�. 00:00:42:Cierpliwy by�e�,|teraz si� ciesz. 00:00:46:Zemsta w po�piechu,|dobr� nie jest. 00:00:51:- Prosz� si� spieszy�, zostanie pan pochwalony.|- Prosz� o spok�j. 00:00:57:- I kt� to uczyni, czy to jest pa�ski zamiar?|- M�j s�uga. 00:01:04:Pi�kna niczym kwiat r�y. 00:01:06:Niczym jej matka? 00:01:11:�e co prosz�? 00:01:12:Nie, nic. Nic.|Czy mo�emy? 00:01:17:Pi�kna pani...|Ol�niewaj�ca... 00:01:22:S�czy kaw�...|Ta�czy... 00:01:27:Pi�kna pani.|Jak�esz cudowna. 00:01:33:Pi�kna pani. 00:01:38:Siedzi w oknie.|Na schodach stoi. 00:01:48:Co� w niej jest... takiego,|�e powietrze pachnie. 00:01:58:Pi�kna pani. 00:02:00:Jej sylwetka... 00:02:03:Jest w tobie... 00:02:06:B�yszczy... 00:02:09:Zosta� na zawsze... 00:02:11:Lekko oddychaj�c... 00:02:14:Pi�kna pani. 00:02:18:Zdmuchuje ich �wieczki...|lub czesze ich w�osy. 00:02:28:Nawet je�li odejd�.|Znikn� gdzie�... 00:02:32:S� tu.|Mo�esz tu pozosta�. 00:02:37:S� z tob�.|S� tutaj. 00:02:41:Pi�kna pani. 00:02:42:W ich lustrach.|W ich ogrodach. 00:02:43:Pisz�c listy.|Sadz�c kwiaty. 00:02:45:Patrz�c na chmury. 00:02:46:Sprawia, �e m�czy�ni �piewaj�!|Ona jest anio�em. 00:02:54:Tu na ziemi.|Pi�kna pani. 00:02:59:Pi�kna pani. 00:03:05:Panie Todd! Rozmawia�em z Johann�.|Powiedzia�a, �e odp�yniemy dzi�... 00:03:11:Ty! Zaiste to cud, �em si� tu znalaz� teraz. 00:03:17:Bym ci� powstrzyma� przed ucieczk� z Johann�. 00:03:21:Zamkn� j� w wie�y, w kt�rej ju�|nikt nigdy nie b�dzie m�g� jej obejrze�. 00:03:26:A je�li chodzi o ciebie golibrodo,|dbaj o swoich klient�w, 00:03:32:bo mnie ju� tu nie zobaczysz. 00:03:34:Panie Todd, musi mi pan pom�c.|B�agam pana. 00:03:37:- Wyjd�.|- Panie Todd! 00:03:38:Wynocha! 00:03:45:C� si� sta�o? 00:03:48:Ju� go mia�em... 00:03:49:Zbieg� po schodach razem z �eglarzem. 00:03:52:Mia�em go!|Jego gard�o czeka�o tylko na cios! 00:03:56:Opanuj si� kochany! 00:03:57:NIE! Mia�em go!|Mog�em go zabi�, teraz to ju� koniec. 00:04:01:Uspok�j si�.|Nasza cicha mi�o��. 00:04:04:- Zn�w pytam:|- Kiedy?! 00:04:07:- sk�d ten po�piech?|- Czemu czeka�em? 00:04:09:M�wi�a� bym poczeka�!|Teraz ju� nigdy nie wr�ci! 00:04:15:Jest dziura w tym �wiecie,|miejsce z�a i ran. 00:04:17:Wype�niona ludem, kt�ry w gnoju trwa. 00:04:19:Robaki i szkodniki|mieszkaj� tam. 00:04:23:Lecz koniec z tym. 00:04:28:Ci ludzie na �mier� zas�uguj�,|powiem ci czym to powoduj�. 00:04:35:Powiem ci czemu.|Bo wszystkich ludzi na tej ziemi, 00:04:40:mo�na podzieli� na dwa rodzaje.|Tylko dwa. 00:04:42:Jeden stoi tam, gdzie nale�y sta�,|inny na twarz innego swoj� nog� pcha. 00:04:47:Sp�jrz na mnie, pani Lovett.|Sp�jrz na siebie... 00:04:49:Wszyscy zas�ugujemy na �mier�.|Nawet ty, pani Lovett, nawet ja. 00:04:58:Bowiem �ycie nikczemnik�w winno by� kr�tkim.|Dla reszty �mier� b�dzie wybawieniem. 00:05:03:Wszyscy zas�ugujemy na �mier�. 00:05:08:I nigdy nie zobacz� Johanny.|Nigdy nie przytul� mej c�rki do serca. 00:05:20:KONIEC!!! 00:05:22:Dobra!|Mo�e pan ch�tny na ma�e golonko? 00:05:27:Chod�cie odwiedzi�|waszego przyjaciela Sweeney'a. 00:05:30:Mo�e pan?|Zapraszam do grobu. 00:05:34:B�d� mia� sw� zemst�.|B�d� mia� zbawienie. 00:05:45:Kto chce? Mo�e pan?|Krzes�o wolne, zapraszam. 00:05:49:Sweeney czeka i pragnie waszej krwi. 00:05:52:Pan! Ktokolwiek!|Panowie nie kr�pujcie si�. 00:05:56:Nie jeden cz�owiek,|nie dziesi�ciu, 00:06:01:nawet nie stu.|Mnie nie zaspokoi. 00:06:08:Dostan� was! 00:06:12:I dopadn� go,|nawet gdyby zwyci�y�. 00:06:16:Tymczasem b�d� �wiczy�,|na mniej zacnych gard�ach. 00:06:20:I ma Lucy,|le�y w grobie. 00:06:26:I nigdy, przenigdy nie ujrz� mej dziewczynki,|lecz praca czeka. 00:06:37:Nareszcie zn�w �ywy.|I pe�ny rado�ci. 00:06:54:Wybornie.|A co zrobimy z nim? 00:07:01:Halo? 00:07:06:S�yszysz mnie? 00:07:11:No chod�. 00:07:21:Siadaj. 00:07:43:Masz. Wypij to. 00:07:47:Nie�le nabroili�my na g�rze.|Co z tym zrobimy? 00:07:54:Gdy ju� si� �ciemni... 00:07:56:zabierzemy go w ustronne miejsce i pochowamy. 00:07:59:No tak...|Czy� to nie przebieg�e? 00:08:05:Nie przypuszczam,|aby mia� krewnych, kt�rzy b�d� go szuka�. 00:08:14:Wygl�da, �e to zupe�ny wstyd... 00:08:17:Wstyd? 00:08:20:Wygl�da to na okropn� strat�... 00:08:24:Takie �adne t�uste cia�ko.|Jakie jego imi�... 00:08:28:By�o... 00:08:31:To by�oby nie do wykrycia. 00:08:35:Musz� rozkr�ci� ten biznes.|By d�ugi sp�aci�. 00:08:41:B�dziesz mia� ma�y zapas.|Potraktuj to jako prezent... 00:08:45:Je�li wiesz o co mi chodzi? 00:08:48:Wygl�da na okropn� strat�. 00:08:54:Bior�c pod uwag� to,|jakie ceny mi�sa s�. 00:08:57:Gdy to b�dziesz mia�,|gdy zdob�dziesz to. 00:09:01:Dobrze, �e za�apa�e�. 00:09:02:We�, na przyk�ad,|tak� ciastkarni� pani Mooney. 00:09:06:Zarabia krocie, a u�ywa tylko|kiciak�w i grzanek. 00:09:10:Taki jeden kotek wystarcza na sze�� ciastek,|mo�e siedem. 00:09:14:I my�l�, �e nie mog� si� r�wna� ze smakiem... 00:09:16:- Pani Lovett, co za urocza my�l.|- C�, rzeczywi�cie brzmi to jak strata. 00:09:20:Wybitnie praktyczne, do tego skuteczne.|Jak mog�em, �y� bez pani, te wszystkie lata? 00:09:24:Nie wiem! 00:09:24:- Pomy�l o tym. Wielu pan�w odwiedza� b�dzie...|- Jaki smaczny pomys�? Nie do wykrycia. 00:09:27:- twoje progi. By ogoli� swe brody. Czy� nie?|- �wietny pomys�, oryginalny. 00:09:32:- Wszyscy oni zamieni� si� w ciastka.|- Jak brzmi g�os tego �wiata? 00:09:35:Jak, panie Todd,|jak brzmi ten d�wi�k? 00:09:36:Jak brzmi ten d�wi�k? 00:09:38:Te chrupi�ce d�wi�ki wype�niaj� powietrze. 00:09:41:Tak, panie Todd.|Dok�adnie, panie Todd. 00:09:43:Tak w�a�nie jest. 00:09:44:Cz�owiek cz�owiekowi wilkiem jest, moja droga. 00:09:48:I kim jeste�my,|by temu zaprzeczy�? 00:09:56:Nasta�y ci�kie czasy,|pani Lovett. 00:09:59:Tote� metody prze�ycia s� bardziej wyszukane. 00:10:03:I jest.|Gor�ca, prosto z pieca. 00:10:07:C� to? 00:10:08:To ksi�dz.|Mamy ksi�ulka. 00:10:11:Czy rzeczywi�cie jest dobry? 00:10:12:Nawet zbyt dobry.|I nie pope�nia cielesnych grzeszk�w. 00:10:18:Wi�c jest ca�kiem �wie�y. 00:10:22:- Paskudni, du�o ich?|- Tylko tam gdzie siedz�. 00:10:25:A nie masz poety, czy kogo� takiego? 00:10:29:Nie, bo problem z poetami jest taki,|�e s� w pewnym sensie umarli. 00:10:33:Spr�buj ksi�y. 00:10:44:Prawnik mo�e by�. 00:10:47:By nabi� troch� cen�. 00:10:48:Lepiej zam�w co� innego.|Tego nich nie prze�knie. 00:10:54:I do tego chudy. 00:10:55:C�, je�li jeste� brytyjskim patriot�,|oficer marynarki by�by dobry. 00:11:00:Jest chocia� czysty.|Cho� smakuje tym, gdziekolwiek by�. 00:11:05:A mo�e ten szlachcic,|co przy ogniu si� grzeje. 00:11:09:Nie, sp�jrz bli�ej,|to sprzedawca z pewno�ci�. 00:11:12:Sp�jrz dok�adniej,|wygl�da jak pleban. 00:11:15:Nie, to musi by� sprzedawca,|jest zielony. 00:11:22:Historia tego �wiata, moja kochana... 00:11:26:To chroni� si� przed grobem,|robi� przys�ugi znajomym. 00:11:29:Ci co s� ni�ej|s�u�� tym, co s� wy�ej. 00:11:33:A wszyscy oni si� gol�,|wi�c powinno by� wiele smak�w. 00:11:36:Jak zadowalaj�ce dla jednych b�dzie to,|�e ci co s� wy�ej spadn� na dno. 00:11:51:- A to kto?|- To lalu�. 00:11:53:Najlepsze z niego ciacho b�dzie. 00:11:55:Zrobimy te� shepard pie z pieprzem,|a prawdziwy pasterz b�dzie w nim. 00:12:00:A do polityka oble�nego|dodamy serwetk�? Mamy go? 00:12:08:Polukruj nim bu�eczk�.|C� nigdy nie wiesz, czy si� wyprzeda. 00:12:12:Spr�buj zakonnika,|przypieczony jest wytrawniejszy. 00:12:15:C� duchowie�stwo jest zbytnio|nieokrzesane i m�czaste. 00:12:19:A mo�e aktor,|by�by dobry. 00:12:22:I zawsze wychodzi dobrze usma�ony. 00:12:26:Wr�c� zn�w,|gdy s�dzia b�dzie w menu. 00:12:35:�yczliwi jeste�my dla �wiata, pieseczku. 00:12:39:Tak, wiem, kochanie. 00:12:42:B�dziemy sma�y� takich,|jakich dostaniemy. 00:12:46:Wysoko urodzonych i nisko, kochanie. 00:12:48:Nie b�dziemy oddziela� wielkich od ma�ych.|B�dziemy s�u�y� wszystkim... 00:12:54:Ka�demu, bez wyj�tku! 00:13:19:A wi�c to prawda... 00:13:21:Panie. 00:13:23:D�entelmenowi przystoi zapuka�,|nim wejdzie do sypialni damy. 00:13:26:Naturalnie, jednak nie widz� damy. 00:13:32:Wmawia�em sobie, �e �eglarz �ga. 00:13:35:Nie wierzy�em, �e moja Johanna|mog�aby mnie tak zdradzi� i skrzywdzi�. 00:13:39:Panie, wyje�d�am. 00:13:43:To oczywiste. 00:13:46:Skoro moje towarzystwo panience nie pasuje. 00:13:53:Nale�y poszuka� innego lokum. 00:13:59:Dot�d powstrzymywa�em sw�j gniew. 00:14:04:I o to, niewdzi�czne dziewcz�,|�ami� mi serce. 00:14:09:Gdy ju� zaczniesz szanowa�, to co zosta�o ci dane.|By� mo�e spotkamy si� ponownie. 00:14:12:Do tego czasu... 00:14:15:przemy�l swoje grzechy. 00:14:36:Johanna!|M�w gdzie j� zabieracie, albo kln� si� na Boga... 00:14:39:Zabijesz mnie synu?|O to tu stoj�! 00:14:44:Johanno! 00:15:51:Czuj� ci�, Johanna,|czuj� ci�. 00:16:04:Czy my�lisz, �e ukryj� ci� �ciany?|Nawet teraz jestem w twym oknie. 00:16:12:Jestem w cieniu za tob�.|Zatopiony s�odko w twych blond w�osach. 00:16:22:Johanna. 00:16:34:Czy jeste� pi�kna i blada?|Z blond w�osami, jak twa matka. 00:16:41:Chcia�bym by� taka w�a�nie by�a.|Tak w�a�nie o tobie �nie. 00:16:47:Johanna. 00:16:55:I je�li� pi�kna, wtedy co?|Z blond, jak zbo�e, w�osami. 00:17:00:My�l�, �e nie powinni�my si� spotka�.|M�j go��beczku, m�j cukiereczku. 00:17:07:- Johanna.|- Wykradn� ci�, Johanna. 00:17:14:�egnaj Johanno.|Odesz�a� na zawsze. 00:17:21:- Dobrze si� mam, Johanno.|- Johanno... 00:17:37:Dym, dym...|Znak to jest diab�a. Po�ar w mie�cie. 00:17:43:Czarownica, wied�ma.|Pachnie tak, diabelski zapach. 00:17:46:Ka�dego dnia, gdy zmrok zapada.|Z gardzieli piek�a wydobywa si� dym. 00:17:50:Po�ar w mie�cie!|Po�ar w mie�cie! 00:17:57:Z�y duch, z�y duch. 00:18:08:I je�li nigdy nie us�ysz� twego g�osu,|m�j go��beczku, moja droga. 00:18:14:Wci�� mam pow�d ku rado�ci,|bo czysta przede mn� droga. 00:18:20:Johanna... 00:18:26:- Czuj� ci�.|- I w tych ciemno�ciach, gdziem �lepcem jest. 00:18...
Cheetor