Ks. Jan TwardowskiBliscy i oddaleni
Bo widzisz tu są tacy którzy się kochająi muszą się spotkać aby się ominąćbliscy i oddaleni jakby stali w lustrzepiszą do siebie listy gorące i zimnerozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiatyby nie wiedzieć do końca czemu tak się stałosą inni co się nawet po ciemku odnajdąlecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkaćtak czyści i spokojni jakby śnieg się zacząłbyliby doskonali lecz wad im zabrakłobliscy boją się być blisko żeby nie być dalejniektórzy umierają-to znaczy już wiedząmiłości się nie szuka jest albo jej nie manikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadeksą i tacy co się na zawsze kochająi dopiero dlatego nie mogą być razemjak bażanty co nigdy nie chodzą paramimożna nawet zabłądzić lecz po drugiej stronienasze drogi pocięte schodzą się spowrotem.