Kiedy za oknem już prawie noca świetlik zamknięty w lampcedaje słabe rozproszone światłow listopadowe wieczory można sobie przypomniećwszystkokanapa staje się tą parkową ławkąile tam przesiedzieliśmy, pamiętaszmeble zamieniają się w drzewamożna było się schronić bo było źledrzewa zawsze broniły przed niesprawiedliwościątego światadawniejrana choćby na palcu szybko się goiłałzy wysychały szybkoparę minut i rana poszła w zapomnieniedzisiaj są rany na sercułzy jak dwa wielkie strumieniemija parę lat i nadal się pamiętakiedyś świeciło słońcedzisiaj nawet księżyc jest zaćmiony
Szybko mijają dni i lata... Czas upływa niepostrzeżenie...Trwająca jesień, listopadowe święta i szybko upływający czas skłaniają do specyficznej refleksji, do zadumy nad życiem, nad jego sensem, nad pytaniem jak żyć... Zechciejmy zatrzymać się na chwilę.
"Nie mów nigdy, że jest już za późno. Nigdy nie jest za późno: niezależnie od tego, jak świetną okazję byś zaprzepaścił, jak wielki błąd byś popełnił, w jak tragicznej sytuacji byś się nie znalazł...
Zawsze może być za późno: Choćbyś był pierwszy na starcie, choćbyś miał znakomite pozycje wyjściowe, choćbyś stały przed tobą otworem wszystkie możliwości, choćbyś był jeszcze bardzo młody.
Wszystko zależy od ciebie: od twej ufności w siebie, w ludzi, w świat, w Boga" (ks. Maliński)
Jak żyć pomiędzy niebem a ziemią?
"Wystarczy nadać nową intencję każdemu naszemu uczynkowi na rzecz bliźniego, dzielić się z nim miłością, kimkolwiek by nie był, a każdy dzień życia zacznie służyć naszemu przygotowaniu na dzień ostateczny, gromadząc dobra, których mól nie zniszczy"
Jesienna zaduma dająca się odczuć szczególnie w pierwszych dniach listopada, zachęca nas, abyśmy często spoglądali w górę. Niech to spojrzenie w niebo przypomina nam wezwanie Ojca Świętego Jana Pawła II, który w czasie swojej pielgrzymki do Polski, będąc w Starym Sączu wołał: - Święci pragną świętości". Ojciec Święty zachęcał nas wtedy również, abyśmy nie lękali się świętości: "Uczyńmy nowe tysiąclecie erą ludzi świętych". Spoglądajmy więc oczami duszy na tych, którzy od nas odeszli, szczególnie na ludzi dobrych, świętych i uczmy się od nich tego, co najpiękniejsze.
Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Święta Zmarłych, które w jesiennym pejzażu obchodzimy co roku już tak niepowtarzalnie, napełnia serca każdego człowieka wierzącego niezwykłą radością i pokojem. W tym okresie wysławiamy przede wszystkim samego Boga, który jest źródłem wszelkiej świętości i który wywyższył człowieka obdarowując go swoim Bożym nieprzemijającym życiem. Dni, które przeżywamy kierują nasze myśli i otwierają serca ku sprawom ostatecznym, ku wieczności.
W pierwszych dniach listopada z pewnością odwiedzamy groby krewnych, znajomych. W świetle płonących zniczy dostrzegamy imiona, nazwiska, daty urodzenia i śmierci...
W tym właśnie czasie myślimy o tych, co odeszli do wieczności...
Na naszym cichym cmentarzuPożółkłe stare drzewa.Zły wiatr listopadowyW zeschniętych liściach śpiewa.Cichymi alejamiSnuje się tłum w żałobie.Goreją jasne światłaNa każdym prawie grobie.Pachną nieśmiertelniki,Choina w wieńce zgięta,Bo dzisiaj są Zaduszki - Umarłych naszych święta.
W ciągu świątecznych listopadowych dni, cmentarze zamieniają się w jesienne strojne ogrody: kule chryzantem, wieńce, kwiaty, blask zniczy i lampionów.
Świecące na grobach lampki - jasne, ciepłe punkty, które grzeją dłonie zmarznięte już pod wieczór po wielogodzinnym trwaniu; kawałki ognia jak zapalone chybotliwe, a wciąż jednak żywe płomyki modlitwy.
Wypełnione kwiatami wazony - kruche upominki, które są mgnieniem uśmiechu zmarłego, a przecież wciąż żyjącego.
Chryzantemy zdobią groby,Ludzie chodzą dookołaA ty? Bierzesz świeczkę swą do rękiI powoli ją zapalaszPotem... myślisz, długo myśliszO przeszłości,O tym, że już się nic nie powtórzyI nie będzie już tak samoTylko jedno wiesz na pewno,Że się z nimi znów zobaczyszKiedy przyjdzie na to pora.
Złożone nad grobem ręce - powierzające w tym geście tego kogoś, kogo się wciąż kocha - Bogu, odbierającemu go z naszych rąk, gdzieś tam wysoko, a może tu bardzo blisko.... Modlitwa pokonuje każdą przestrzeń.
Spotkanie z tym kimś - poprzez ogień i jego światło, przez otwartość kwiatowych płatków, przez pamięć, wierność i zawierzenie - Bóg jest przecież Bogiem żywych!
W cichy wieczór zaduszkowy lampeczki się jarzą,Chwieją się płomyków rzędy pod nocnych gwiazd strażą.Szepty modlitwy, fale wspomnień i stłumione łkanie.Dusze naszych bliskich zmarłych przyjm do siebie Panie.
Zmarły już kapłan, wybitny poeta i historyk sztuki Janusz Stanisław Pasierb, tak napisał po śmierci Jana Pawła II: "Śmierć papieża przypomniała nam, że paniczna, rozpaczliwa walka ze śmiercią nie ma ostatecznego sensu, że trzeba patrzeć inaczej na śmierć, która ma oblicze Chrystusa" ( ks. J. St. Pasierb "Gałęzie i liście" s. 321)
Odszedł od nas Jan Paweł II. Pamiętamy nasz płacz, łzy, smutek. Ale był to smutek szczególny, przepełniony nadzieją, że On - jak powiedział Benedykt XVI - przeszedłszy do domu Ojca, teraz nam błogosławi z okna w niebie - od Chrystusa, którego był świadkiem przez całe życie, przez chorobę, umieranie, stając się świadkiem wiary i ufności w Chrystusa i Zmartwychwstanie.
Pochyleni nad grobami bliskich, w te pełne listopadowe dni wierzymy, że mocniejsza od śmierci jest odwieczna miłość Boga i Jego niepojęte miłosierdzie. Nasz Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych i dlatego pragnie wszystkich przyjąć do Ojcowskiego Domu.
Stoi przy drodze wierzba płacząca,A pod nią krzyż zapomniany.Na nim tabliczka mało czytelnaZ napisem: "Chwała..., Ojczyzna..., Nieznany...".Ile to wiosen już przeminęłoI ile złotych, polskich jesieni,Jak ciebie na wieczny spoczynek złożonoNa łonie Matki, Ojczystej ziemi.Niech Dzień Zaduszny będzie wspomnieniemO tych, którzy weszli do chwały Boga.O was, bezimienni Obrońcy Ojczyzny,Którym na polu walki skończyła się droga."
Znicze płoną na grobach ludzi szczególnie zasłużonych dla Polski i jej kultury jak również na grobach opuszczonych i zapomnianych. Pod pomnikami i tablicami, poświęconymi pamięci poległych na wszystkich frontach, w żołnierskich i powstańczych kwaterach cmentarnych składa się wieńce. W miejscach martyrologii narodowej trzymają straż warty honorowe. Są to wszystko znaki nieprzemijającej pamięci i wiary, że nie wszystko umiera.
Listopadowe wędrowanie wśród mogił zmarłych niech stanie się odkrywaniem na nowo wiary w Zmartwychwstanie. Dusza przecież nigdy nie umiera.
Pomódlmy się za wszystkich zmarłych, za dobrych i niepokornych, za znanych i nieznanych, za tych, co czekają na Boże zmiłowanie; wieczny odpoczynek podaruj im Panie.
1
ZNAJDZ_CZAS_NA_MODLITWE