Jak łza….
Mówisz, że deszcz, poranna rosa, wodospad zwykłych kropelek wody
co z pierwszym ciepłem, słońca promieniem chmurą ulecą jak łodzią podniebną.
Mówisz, było -nie było – pamiętać nie trzeba, suchość pod stopą nie pamięta burzy.
Czymże więc łza jest jak nie kroplą wody, która zostawia na skórze ślad soli?
Pamiątką bólu? Krwi serca raną? Wzruszenia tkliwym lustrzanym odbiciem?
Mówisz, że płaczu jest zawsze granica, że Bóg łzę każdą swym blaskiem prześwieca czyniąc z niej tęczę dla oczu i ducha …
Tęczową kroplą uczyń mnie Panie…
thaddeo