Bandler - Czas na zmianę.doc

(1694 KB) Pobierz

 

 

Spis treści

Indukcja               7

Wstęp               11

Rozdział 1. Zmiana w zwolennika              17

Rozdział 2. Uwierz w siłę śmiechu              39

Rozdział 3. Wskazówki z zaginionej instrukcji obsługi              59

Rozdział 4. Niewerbalne indukcje hipnotyczne              71

Rozdział 5. Wzorzec porządkowania              89

Rozdział 6. Więcej czasu na zmianę              111

Rozdział 7. Wzorce spowalniania czasu              129

Rozdział 8. Fenomen hipnotyczny — hiperestezja              159

Rozdział 9. Przeprogramowanie ograniczających decyzji.... 175 Epilog                 189

Dodatek A Wskazówki systemu reprezentacji

(Accessing Cues)              201

Dodatek B Metamodel              203

Dodatek C Presupozycje językowe              231

Dodatek D Submodalności              237

DodatekE Przeramowanie              239

Dodatek F Harmonizowanie tonu głosu              243

Dodatek G Słowniczek pojęć związanych z NLP              247

 

Indukcja

Ta książka i związane z nią inne książki wyrosła z celu. Wszyscy znamy zadziwiająco wybitnych ludzi. Zazwyczaj mówimy, że są kreatywni. Niektórzy z nich, nawet geniusze, są gorzej wyszkoleni i mają mniej inteligencji, talentu, siły, energii, pieniędzy, pamięci i innych rzeczy od wielu przeciętnych osób, które czegoś dokonały w danej dziedzinie. Dlaczego?

Nazwijmy to szczęśliwym trafem. Niezbyt ładnie, ale przynajmniej jest to jakieś wytłumaczenie. Niestety za każdym razem brzmi coraz mniej przekonująco. Co gorsza, ludzie kreatywni mają niepokojącą tendencję do rozwijania swojej kreatywności. To jawne pogwałcenie entropii i sprawiedliwości nie zgadza się z poprzednim wyjaśnieniem.

Dwie dekady temu założyciele neuroligwistycznego programowania (NLP) próbowali znaleźć użyteczną odpowiedź na to „dlaczego". Funkcjonalna odpowiedź na to pytanie pozwoliłaby wyszkolić ludzi, którzy zaczęliby funkcjonować jak geniusze.

Dziś tysiące ludzi ma certyfikaty z systemu NLP. W trakcie jednej sesji potrafią przyspieszyć uczenie, zneutralizować fobie, zwiększyć kreatywność, poprawić relacje międzyludzkie, wyeliminować alergie i przechodzić przez ogień bez parzenia sobie stóp. NLP osiągnęło cel swojego powstania. Mamy sposoby na robienie tego, co dekadę temu potrafili tylko geniusze.

W tej książce znajdziesz jeszcze potężniejsze sposoby na zrozumienie, ukształtowanie i wykorzystanie stanów podświadomości, kierujących Tobą przekonań oraz samego doświadczania czasu. Można je następnie zastosować do przyspieszenia procesu uczenia, zbliżania się do swoich ideałów, wspierania innych i ogólnie dobrej zabawy. Rozpocznij już teraz. Właśnie zacząłeś.

Książkę tę warto przeczytać dla czystej rozrywki. Tekst pochodzi z bardzo interesujących warsztatów. Później możesz dla przyjemności wypróbować te ćwiczenia w swoich myślach. Jeśli wykonasz je tak, jak należy, zaoszczędzisz sobie pieniędzy, kłopotów, a w szczególności czasu.

Możesz iść krok dalej. Kiedy po raz pierwszy poznałem Richarda Bandlera, ludzie twierdzili, że demonstrował to, o czym mówił, podczas gdy to opisywał. To stało się już czystym frazesem. Teraz demonstruje znacznie więcej, niż opisuje.

W rezultacie możesz nawet nauczyć się więcej z samej książki niż z tego, o czym ona mówi. Pierwotni odbiorcy usłyszeli to tylko raz. Ty możesz przeczytać to dwukrotnie. Przy trzecim czytaniu może będziesz chciał zastanowić się nad samą naturą tekstu.

Być może słowo użyte w niewłaściwym miejscu ma swój cel. Dwa pokrewne ciągi fonemów mogą pojawiać się na dwóch oddalonych od siebie biegunach i pobudzać do nieświadomych skojarzeń. Anegdoty mogą wywoływać reprezentacje, które pozwolą przewidzieć dalsze rozdziały. Non sequiturs, nonsensowne dygresje i nieistotne odniesienia (wzmianki) mają na celu powiązanie stanów lub dostanie się do zasobów, aby nakierować i wzmocnić wyniki ćwiczenia. Gramatyczna niezgrabność może zawierać ukrytą wiadomość. Całkowicie spójne, logiczne akapity jednocześnie przekazują inne znaczenia. Często osoby, które były przedmiotem demonstracji, wykonały pokaz i osiągnęły wynik, zanim jeszcze doszły do sceny.

To by było na, tyle, jeśli chodzi o wprowadzenie. Czytelnik, który skoncentruje się na tych szczegółach, może nie zauważyć lasu spoza drzew. Wystarczy.

Osoby, które korzystają z tych prawd, często żalą się na dwie rzeczy. Trafiają na ścianę lub kończą się im pomysły. Możesz odkryć stare przekonania, które szczególnie trudno zmienić, i nowe, które szczególnie trudno zacząć stosować. Może również zabraknąć Ci starych przekonań do zmiany i nowych do wprowadzania.

Czasami próba zmiany jakiegoś przekonania może wywoływać opór. Być może będziesz wolał zostawić je bez zmian. Możesz wrócić do niego później. Być może konieczne będzie najpierw wprowadzenie innych zmian.

Jeśli zabraknie Ci wierzeń i przekonań, być może spodoba Ci się koncepcja czytania tej książki dla samych założeń. Poszukaj założeń, w które warto uwierzyć. Przyswój sobie te przekonania. To można zrobić z każdą książką. Dla mnie szczególnie cenne okazały się założenia pochodzące z dokumentów Miltona Hylanda Ericksona.

Kim są najwartościowsi ludzie, których znasz? Jak doszli do swych najmądrzejszych decyzji? Jakie przekonania chciałbyś z nimi dzielić?

Tę pracę chciałbym zadedykować kilku geniuszom naszych czasów:

Moshe Feldenkraisowi, Patrickowi Moraz i Anthony'emu Robbinsowi.

— RB.

Wstęp

Zanim zaczniesz nauczać, zaczniesz się uczyć, zanim coś poznasz, rozpocznij od czegoś więcej. Nauczanie, uczenie i poznawanie muszą być czymś więcej niż podsumowaniem. Aby nauczać, należy wdrożyć dobre strategie uczenia. Aby okazało się, że warto je mieć, należy zrobić więcej. Można zaszczepić w ludziach coś znacznie potężniejszego. Nazwijmy to nadzieją.

Zbuduj potężną nadzieję dla ludzi. Zbuduj ją nie ze zrozumienia. Zbuduj ją z doświadczenia. Stwórz to doświadczenie. Rzeczywistość buduje się z idei. Twórz to doświadczenie wielokrotnie. Najczęściej ludzie robią na odwrót.

Kiedyś nie było samolotów. Kiedyś nie było samochodów. Kiedyś nie było grzebieni. Kiedyś nie było pieniędzy, języka. Wszystko urzeczywistniło się tylko dzięki ideom.

Dziel się rzeczywistością. Ludzie z NLP często za bardzo zmienili własną historię. Taka gwałtowność przynosi więcej szkody niż pożytku. Ja nazywam to uczeniem się schizofrenii. Schizofrenicy dostają nędzne pokoje, złe jedzenie i zabiera im się suwaki. Dzięki dzieleniu się rzeczywistością rzeczy nabierają wartości.

Możesz nie tylko tworzyć idee i budować z nich rzeczywistość, ale robić to ekonomicznie i metodycznie. To dotyczy technik hipnozy lub NLP, jak również każdej techniki, która wiąże się z ideami.

Weźmy równanie matematyczne. Ludzie potrafią tworzyć równania, które nie mają żadnej wartości. Celem jest stworzenie równań, aby nie zawalił się most, zwłaszcza gdy przejeżdżają po nim samochody. Zbudowano wiele nieudanych mostów.

Założenie, że „coś jest nie tak", nie sprawdza się nawet w medycynie. A lekarze wciąż próbują wychodzić od niego. To dotyczy praktycznie wszystkiego z tej dziedziny.

W psychologii badacze wciąż starają się budować na modelu zwanym statystyką normatywną. To pozwala mówić, że „to czasami działa, a czasami nie". Nie pozwala natomiast określić, jak to działa lub na czym to działanie się opiera. Potrzebne się inne materiały, inne modele, nawet tylko po to, by zaprojektować technikę.

Zaprojektuj nadzieję. To się opłaca. Ludzie tworzą idee, które ukształtują rzeczywistość. Te pomysły mogą stać się rzeczywistością do współdzielenia.

Może chcesz wierzyć, że jesteś jedyną kompetentną osobą. Wszyscy uważają, że nie jesteś. Możesz przekonać siebie samego. To spowoduje, że przekonasz resztę. Wtedy możesz przeprowadzić operację, uczyć NLP lub prowadzić autobus. Być może Ci pozwolą. Przy odrobinie szczęścia powstrzymają Cię przed ostateczną przygodą.

Jedź do Londynu. Powiedzą Ci, że prawa strona jest złą stroną ulicy. Ludzie prowadzą filozoficzne dysputy. Jednak w Londynie lub Ameryce jedzie się po tej stronie ulicy, na którą się wszyscy zgodzili — inaczej czeka Cię wypadek.

Chcesz stać się kompetentny we wszystkim, co robisz. To nie oznacza, że masz przekonać ogarniętych fobią, trzęsących się ze strachu ludzi z rosnącym ciśnieniem, by uwierzyli: „To nie jest strach". Chodzi o to, by pozostali spokojni i czujni, aby stali po swojej stronie drogi i przejechali przez most, który pozostanie nietknięty.

Zapytaj: „Czy możemy budować lepiej?". Aby tworzyć takie rzeczy, musimy umieć unieważnić nasz system wierzeń. Usunąć go z drogi.

Odróżnij te wierzenia od na przykład przekonań religijnych. Nie mówimy tu o religii lub wierze w Boga. Te kwestie są sprawą niezwykle osobistą.

Mówimy o podstawowych przekonaniach dotyczących ludzkich możliwości. Oto jedyna prawda. Nikt ich nie zna.

Fascynuje mnie, że przecięty palec goi się. W jaki sposób? W dodatku wie, kiedy skończyć. Nie rośnie bliźniak syjamski. Coś musi zasygnalizować komórkom: „Stop". Do tego nie używa się wyższych funkcji mózgowych. Lekarze i biolodzy nie mają bladego pojęcia, jak zatrzymuje się gojenie.

Nauka nie wyjaśnia wszystkiego. Ba, według mnie nauka nie potrafi wszystkiego przewidzieć. Naukowcy nie biorą pod uwagę akupunktury. Nie biorą pod uwagę tradycyjnej medycyny chińskiej, indyjskiej czy wywodzącej się z jakiegokolwiek innego miejsca. Jeśli czegoś nie widzą, o czymś nie wiedzą i nie potrafią tego wyjaśnić, mówią: „Kiedy pokażesz mi, jak to działa, to uwierzę". A jednak wierzą w najbardziej idiotyczne rzeczy, których nie mogą nawet nikomu pokazać.

Nie wiemy, jak działa elektryczność. Nie wiemy, jak działają magnesy. Jedyna rzecz, którą mogę zagwarantować — psycholodzy nie wiedzą, jak działają ludzie.

Zastanówmy się nad kimś, kto jest schizofrenikiem lub najlepiej wyedukowanym i zachwalanym fizykiem na świecie,

lub nad kimś, kto uważa, że jest najlepszym specjalistą od programowania neurolingwistycznego. To, czego nie potrafi zrobić, opiera się na tym, czego nie wie.

Tylko w jednej dziedzinie ludzie przez chwilę mogli mówić: „Wiemy wszystko". W optyce. Przez pewien czas po wyjaśnieniu zjawiska tęczy większość optyków mówiła: „Tak, wiemy już wszystko. Wiemy wszystko, co można wiedzieć w naszej dziedzinie". To było tak niewłaściwe, że aż śmieszne. Ktoś wynalazł soczewki, których budowa nie opiera się na przestrzeni dwuwymiarowej. Nagle ludzie, którzy wcześniej prawie nie widzieli, mogli widzieć, chodzić i golić się. Nie mogli tylko czytać. Wciąż pojawiają się nowe rzeczy: lasery, światłowody i Bóg wie, co jeszcze.

Teraz już wiedzą, że nie wiedzą. Wystarczająco dużo się zdarzyło. I wciąż się dzieje. Bądź pewny.

Możesz być pewny, że nie wiemy. Nie możemy znać ostatecznej prawdy. Możemy tworzyć i przyjmować bardziej funkcjonalne przekonania.

Możemy tworzyć przekonania zwłaszcza przy użyciu hipnozy. Wiele osób uważa, że nie potrafi wejść w trans. Jeszcze nawet nie wiedzą, co to jest; w rzeczywistości kierują się posthipnotyczną sugestią. Jakieś doświadczenie spowodowało, iż uwierzyli, że nie mogą.

Żywimy przekonania, które wszczepili w nas rodzice, przekazał nam terapeuta, dał nam defetysta lub które pojawiły się, gdy poślizgnęliśmy się na skórce od banana. Możemy wejść w trans i zbudować sugestię. Nie ma między nimi większej różnicy.

Rozpocznij od świadomego wypowiedzenia słów: „Zrobisz to szybko i z łatwością". Niech każda komórka Twojego mózgu się z tym zgodzi. Musisz uwierzyć. W ten sposób dasz z siebie wszystko.

Bez przekonania zatańczysz tylko ze swoją częścią, a reszta pozostanie na uboczu. Nie będzie zgodności. Jeśli jej nie osiągniesz, będziesz musiał przechodzić terapię do końca swego życia. To będzie kara. Albo też staniesz się profesorem uniwersyteckim i będziesz dyskutować o tym przez resztę swojego życia.

Zaprezentowana tu technika usprawnia tylko transformację. Nie jest jeszcze prawdą. Prawdopodobnie kiedyś będzie, ponieważ okazuje się tak wielce przydatna dla tak wielu ludzi.

Przychodziło do mnie wiele osób „odpornych na hipnozę". Kiedy udało mi się przekonać ich, że umieją, nagle potrafili dokonać wszystkich rzeczy. Częściowo dlatego, że w rzeczywistości je wykonują. Technicznie rzecz biorąc, przestali się wykręcać. Ruszyli do przodu.

Twórz doświadczenia, którymi warto się dzielić.

R. Bandler z J. Danielsem

 

ROZDZIAŁ 1

Zmiana w zwolennika

Zaszczep postawę charakterystyczną dla NLP

Najpierw należy przyjrzeć się ludziom o doskonałych zdolnościach komunikacyjnych i wspaniałym klientom. Ja to zrobiłem. W ten sposób odkryłem błąd leżący u samych podstaw psychologii. Dlatego opracowałem coś innego.

Psychologowie, badając fobie, poszukiwali setek ludzi z fobiami. Szukali jedynych osób, które nie wiedziały, jak poradzić sobie z tym problemem! Ja zastosowałem inne podejście. Znalazłem dwie osoby, które miały fobię, ale ją przezwyciężyły. Następnie dowiedziałem się, w jaki sposób tego dokonały.

Nauczyłem się tego od obdarzonego niezwykłymi talentami Miltona Ericksona. Kiedy klienci zwracali się do niego z problemem, zawsze szukał osoby, która go nie miała. Następnie starał się znaleźć sposób, by ludzie, którzy napotkali tę trudność, upodobnili się do tych, którzy jej nie mieli.

Obserwowałem pewnego razu jego pracę z chorą psychicznie osobą. Ta pani nie umiała odróżnić rzeczywistości od fikcji. Do pokoju weszła ze swoim psychiatrą. On przedstawił długi i niezwykły opis psychiatryczny tego, co się z nią złego działo. A wystarczyło po prostu powiedzieć, że zwariowała.

Zwariowała w dość specyficzny sposób. Zasadniczo ta kobieta nie potrafiła odróżnić tego, co zdarzyło się naprawdę, i tego, co sobie wymyśliła lub ktoś jej opisał.

To właśnie jest miłe w przypadku wariatów. Nigdy nie są wariatami w sposób przypadkowy. Zawsze w taki bądź inny uporządkowany sposób.

Aby się spotkać z Miltonem, jej psychiatra przyleciał z nią do Arizony. Kiedy skończył opis przypadku, Milton odwrócił się do tej pani i powiedział: „Pani wyjechała z domu, przyjechała tutaj zielonym kombi, oglądała po drodze krajobrazy. Ile trwała cała podróż?". Odpowiedziała: „Dwadzieścia sześć godzin". W rzeczywistości przylecieli samolotem i zajęło to dwie godziny. Nie umiała tego rozdzielić.

Milton oprócz wprowadzenia jej w odmienny stan świadomości użył tego stanu do zaszczepienia potrzebnych jej umiejętności. Wiedział, że nie funkcjonuje. Znał również tego niezwykły powód. Ona nie wiedziała, jak ma to robić!

Podoba mi się to, gdzie Milton znalazł informacje. Odwrócił się, spojrzał na psychiatrę i wskazał na fotel. Ten człowiek miał wszystkie stopnie naukowe. Prowadził nawet w jednym ze stanów Instytut Ericksona. I nagle dał pokaz czegoś, co nazywam głębokim i przygniatającym strachem. Kiedy przestraszony spojrzał na klientkę, Milton powiedział: „Teraz, żeby panią uspokoić, chciałbym pokazać, że trans nie jest niczym niebezpiecznym".

W moim umyśle natychmiast pojawiło się ostrzeżenie: „To musi być niebezpieczne! Zwłaszcza dla niego! Teraz!". Mężczyzna podszedł do fotela i zaczął siadać, a gdy tylko osiągnął punkt, w którym nie mógł się już cofnąć, Milton powiedział: „Wchodzisz w trans". Mężczyzna opadł z głośnym plaśnięciem.

Milton powiedział: „Teraz, gdy tu siedzisz, chcę, żebyś pomyślał o trzech rzeczach, które z absolutną i całkowitą pewnością miały miejsce. Pomyśl o wydarzeniach, których jesteś całkowicie pewny, nie o zdarzeniach duchowych, ale o takich jak to, czy jadłeś dziś śniadanie". Milton przeprowadził go przez trzy zdarzenia, które wydarzyły się tego dnia, po czym powiedział: „Teraz wymyśl trzy wydarzenia". Następnie Milton kazał mu wejść w jeszcze głębszy trans, a jego nieświadomy umysł wyjaśnił mu sposób, w jaki orientował się, które wydarzenia miały naprawdę miejsce.

Siedziałem tam przez cały czas trwania sesji, wchodziłem i wychodziłem z transu. Tak zawsze działo się w pobliżu Miltona. Różnica polegała na tym, że ja dorastałem w latach 60. Przyzwyczaiłem się do bycia na haju. Z tego, co powiedział ten dżentelmen, zrozumiałem jedno. Obrazy różnią się wyglądem. O obrazy prawdziwych zdarzeń Milton spytał: „Jaka jest różnica?". Terapeuta odpowiedział dosłownie: „Wydają się kwadratowe, zaś te inne są niewyraźne, przeźroczyste i nie mają żadnego kształtu".

Do tego momentu klientka również weszła w trans. Milton powiedział: „Szczęśliwie i dogodnie dla nas klientka weszła już w stan odmiennej świadomości". Innymi słowy, całkowicie odpłynęła.

Odwrócił się i nakazał jej zastanowić się nad zdarzeniami, które się wydarzyły. Kazał jej umieścić je w kwadratowych obrazach. Następnie wymyślił fantazje i kazał jej wyobrazić je sobie jako obrazy niewyraźne, przeźroczyste i bez żadnego wyraźnego kształtu. Poinstruował jej nieświadomy umysł, by właśnie w ten sposób zaczął oddzielać wydarzenia. Obecnie, gdy telewizja ma zazwyczaj kształt kwadratu, zalecałbym inny sposób oddzielania rzeczywistości od fantazji.

To zdarzenie zapoczątkowało coś, co wypracowałem wraz z moimi przyjaciółmi Chrisem Hallem i Toddem Epsteinem oraz innymi osobami, które mi pomagały. Nazywam to teraz submodalnościami. Submodalności można nazwać walutą umysłu. Można je wymieniać i wprowadzać dzięki nim zmiany.

Obiekcje dotyczące obiektywności

Ludzie dyskutują o subiektywności i obiektywności już od wielu lat.

Jako student nie interesowałem się psychologią. Po pierwsze, naukowcy i klinicyści nie chcieli ze sobą rozmawiać. Wydawało mi się, że jeśli w medycynie naukowcy nie lubią lekarzy praktyków i nie mówią im, czego dokonali, a lekarze nie proszą o informacje, które są im potrzebne, to wszyscy nas pozabijają.

Naukowcy uważali swoją pracę za bardzo prestiżową. Torturowali szczury. Praktycy wychodzili na zewnątrz i dotykali drzew, starając się porozumieć z samym sobą. Dziedzina zmierzała wprost ku ozonowi, który zaczął zanikać, podobnie jak ci psychologowie, którzy posunęli się za daleko.

Spotykałem profesorów, którzy mówili o obiektywnych eksperymentach. W przeszłości miałem kontakt z fizyką. Fizycy wiedzą, że obiektywność przestała być możliwa już dawno temu. Einstein nauczył nas, że nic nie jest obiektywne. Wszystko jest relatywne. Zależy od punktu widzenia.

Einstein mówił o jeździe na promieniu światła. Załóżmy, że potrafiłbyś jechać na cząstce światła, fotonie. Inna osoba jechałaby obok na innym fotonie. Czym ten punkt widzenia różni się od siedzenia na moście i patrzenia na ludzi przelatujących na fotonach? Co by było, gdyby dwie osoby jechały obok siebie na dwóch fotonach i rzucały do siebie piłeczkę? Z perspektywy jeźdźców wydawałoby się, że tor lotu piłki jest linią prostą. Z perspektywy osób siedzących na moście wyglądałoby to tak, jakby poruszała się po łuku. Co więcej, przy prędkości światła nie mają zastosowania zwykłe zasady dotyczące czasu i przestrzeni.

Pogląd, że rzeczy mogą być relatywne również w psychologii, doprowadził mnie do subiektywności obiektywniej. Podczas moich różnorodnych badań ludzie mówili o subiektywności jak o grzechu. Jednak ja lubię grzech. Chciałem wiedzieć, jak to działa.

Ten pogląd jest prawdziwy w przypadku naszej całej dziedziny. W rzeczach, które badamy, od hipnozy począwszy i na fizyce skończywszy, szukamy subiektywnego doświadczenia. W modelowaniu badamy subiektywne doświadczenia ekspertów. Jak oni to robią? Robimy to samo, żeby nauczyć się wpływać na ludzi w podobny sposób. Zamiast myśleć o rzeczach jako dobrych lub złych, chcemy znać ich funkcjonowanie, znać odpowiedź na pytanie: „Jak to robisz?".

Kilka rzeczy będzie przypominało gotowanie z książką kucharską. Nie ma dobrego lub złego ciasta czekoladowego, nim nie zostanie napoczęte. Z przepisu można nauczyć się podstawowej struktury, według której wykonuje się rzeczy. Następnie każdy wprowadza niewielkie zmiany zgodnie z własnym przekonaniem.

W następnych rozdziałach chcę przekazać Ci podstawy tego, czego nauczyłem się od Miltona i innych wielkich osobowości. Co więcej, możesz zacząć tworzyć podwaliny własnej wiedzy. Potem z tego, co robisz z wierzeniami lub hipnozą, możesz stworzyć coś bardziej głębokiego i poważnego.

Przez podstęp do wiary

Najbardziej pouczająca rzecz przydarzyła mi się po powrocie ze spotkania z Miltonem. W tamtych czasach hipnotyzowałem wszystko, co mi podeszło pod rękę. Chciałem sprawdzić, czy to, co powiedział, rzeczywiście działa. Nie zależało mi na prawdzie scholastycznej. Chciałem dowiedzieć się, czego można dokonać, gdy da się z siebie wszystko i spróbuje wszystkiego.

Kupiłem zatem książkę Advanced Techniques of Hypnosis and Therapy, która jest zbiorem artykułów Ericksona z wielu lat. Opisuje w nich wywołane przez siebie różnorodne stany odmiennej świadomości oraz różne efekty hipnotyczne, takie jak zniekształcenie czasu, daltonizm, niedosłuch i wiele innych rzeczy.

W tym czasie prowadziliśmy grupę eksperymentalną — studentów ostatniego roku studiów magisterskich, czyli doświadczalnych świnek ludzkości! Przez dziewięć miesięcy, raz w tygodniu, zbieraliśmy się razem i próbowaliśmy wszystkiego. Jeśli coś się nie udawało, robiliśmy to inaczej.

Tradycyjnie uważa się, że w hipnozie istnieje coś takiego jak podatność. Hildegard ze Stanfordu udowodnił, że są osoby, które daje się zahipnotyzować, oraz takie, w przypadku których jest to niemożliwe. Pominął on jednak coś, co w lingwistyce nazywamy wykonawcą. Jest to ktoś lub coś, co w rzeczywistości wykonuje pracę. Zapytaliśmy więc: „Zahipnotyzować przez kogo?".

Zebraliśmy grupę ludzi i zaczęliśmy przeprowadzać na nich doświadczenia. Niektórzy potrafili zrobić wszystko z łatwości. Inni zdołali wykonać wszystko, gdy już nauczyli się, w jaki sposób tego dokonać. Kilkoro mogło wejść w głęboki trans, ale nie potrafiło wywołać żadnych fenomenów.

Pewnego dnia siedziałem przy stole z kolegą, oglądaliśmy obrazek przeznaczony na okładkę Struktury Magii. Wszedł w głęboki trans. Opadły mu powieki. Powiedziałem mu, że gdy otworzy oczy, obrazek zniknie. Po czym kazałem mu wejść w jego wnętrze i policzyć do dziesięciu. Kiedy dojdzie do dziesięciu, obrazek zniknie.

Ten człowiek był już zniechęcony. Od sześciu miesięcy próbował z niepowodzeniem uzyskać fenomen hipnotyczny. Kiedy zaczął liczyć, podniosłem obrazek. Wsunąłem go pod stół. Otworzył oczy i jęknął: „O rany!". Natychmiast powiedziałem: „Tak jest! Teraz zamknij oczy". Ponownie położyłem obrazek na stole.

Kiedy otworzył oczy, powiedział „Boże!". Stwierdziłem: „To oznacza, że możesz zrobić wszystko". Od tego momentu potrafił uzyskać każdy fenomen hipnotyczny — dowolne halucynacje czy zniekształcenie czasu. Nie wspomnę nawet o tym, czego potrafił dokonać poza hipnozą.

Podbudowałem w nim wiarę, bez względu na to, w jak bardzo prymitywny sposób. Świat zewnętrzny nie uległ żadnej zmianie. Nic się nie zmieniło w jego strukturze neurologicznej. Zmieniła się tylko wiara.

Wiara w hipnozę

To zdarzenie kazało mi się zastanowić nad działaniem wiary. W przypadku hipnozy, jak i dla wielu innych rzeczy, to przekonania tworzą pociąg pospieszny, który szybko i efektywnie wiezie ludzi głęboko w odmienne stany świadomości. Zwiększa wiarę ludzi w swoje umiejętności nie tylko w transie, ale w całym zewnętrznym świecie. Korzystaj z tego.

Wielu ludzi uważa, że wejście w trans wiąże się z utratą kontroli nad sobą. W rzeczywistości tę kontrolę się zyskuje.

Zaczyna się kontrolować tętno, ciśnienie krwi, zdolność zapamiętywania, umiejętność wykorzystywania siły fizycznej lub sprawności, możliwość kontrolowania czasu i percepcji. Pod koniec tej książki będziesz potrafił wykonać tego rodzaju rzeczy. To zwiększy zakres możliwości związanych z samym sobą, jak i innymi ludźmi. Poznaj obie strony i obie odpowiedzialności. Wtedy dowiesz się, czym jest kontrola i do czego warto ją stosować.

Pracujemy tu z bardzo prostymi elementami. Ilu z was miało do czynienia z submodalnościami? W rzeczywistości przez całe życie używaliście submodalności, nawet o tym nie wiedząc.

Postawa par excellence

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin