Rozdział 4. Szczera rozmowa ..docx

(13 KB) Pobierz

                                  Rozdział 4. Szczera rozmowa.

 

Biegłyśmy obie przez las omijając starannie każde drzewo, każdy kamień i każdą napotykającą nas przeszkodę. Alice oczywiście wyglądała jak bajkowa baletnica, każdy jej krok był coraz to doskonalszy, bardziej staranny i precyzyjny. Oglądając jej śliczne przedstawienie można byłoby zapomnieć o wszystkich problemach. Jednak mnie się to nie udało.

- 10 minut ! – krzyknęła Alice.

Dotarłyśmy. Alice szybkim ruchem dłoni pociągnęła za klamkę otwierając przy tym starannie jednak strasznie szybko drzwi. Mój ukochany siedział na kanapie oglądając telewizje. Stanęłyśmy naprzeciw niego, gdy nagle on wstał raptownie z miejsca wpatrując się tępię w Alice. Ona zaś starannie opowiedziała o swych wizjach. W myślach. Ni stąd, ni zowąd Edward znalazł się przy Mnie.

- Bello, Kochanie, opowiedz mi proszę co stało się w lesie. – zażądał.

Szybko położyłam dłonie na jego policzkach, i skupiłam się na przypomnieniu każdej sekundy dzisiejszego zdarzenia.

- Chciałaś się bić z Jacobem ? ! – uśmiechną się. Jednak nie był to codzienny uśmiech. Wiedziałam jak bardzo martwi się o Nessi.

- Miałam inne wyjście ? – zapytałam sarkastycznie.

- Musimy go powstrzymać. Już wyrusza. – wtrąciła się Alice.

- Dlaczego po prostu nie zabierzemy z tamtą Renessme. ?

Alice podniosła głowę i spojrzała na Mnie zrozpaczona. Wyglądała fatalnie. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Sposób w jaki na Mnie spojrzała – tego nie dało się opisać.

- Bello, ona domyśli się, że jest coś nie tak. Każdego dnia, o tej samej godzinie, spędzała czas na polanie. Samotnie.  A teraz nagle przyjdziemy po nią i zabierzemy ja stamtąd. Wyczuje co jest grane.

Miała racje. Ale to było takie trudne. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Moja jedyna córka, a ma mnie znienawidzić. To był ból nie do opisania. Chciałam być teraz z nią.

- Musimy iść . – popędzał nas Edward.

Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Ja i Alice zrobiłyśmy to samo. Pędem rzuciliśmy się ku polanie.

- 3 minuty. – wrzasnęła Alice.

Wiatr powiewał mi we włosach. Zmartwieniom nie było końca. A co jeśli nie zdążymy ? A co jeśli ją stracę ?  Rozważałam każdą możliwość. Było tez wyjście z depresji, jeżeli nadejdzie. Bez mojej Kochanej Nessi nie ma życia. Edward tak bardzo Mnie kocha, a mi tak bardzo na nim zależy. Nie mogę stracić ich obu. Są moim światem. Moją dusza, którą nie posiadam, ale w głębi czuję, że ją mam.  Jeżeli stanie się ! i Renessme Mnie znienawidzi, będę musiała pożegnać się z Edwardem, z miłością mojego życia i popełnić największy błąd jaki kiedykolwiek mogłam. Pojdę do Volturi i skażę się na ich wyrok. To będzie jedyne wyjście z tak przeklętej sytuacji.

- STOP ! – wrzasną Edward.

Wróciłam na ziemię. Stanęłam jak otępiała.

- Co się dzieje  ? – zapytałam spoglądając na mojego ukochanego w tym samym czasie obracając się w stronę Alice.

- Słyszę go. Jest tu blisko. – oznajmił Edward. – Nie zrobi tego. Ciągle Cię Kocha. – szepną, prawie że niesłyszalnie. – Alice widzisz go ? – zapytał zdenerwowanie.

- Jak na razie nie, ale staram się. – odpowiedziała. Oczy miała zamknięte, głowę wzniesioną ku niebu, a palcami wskazującymi powoli zataczała koła na skroniach.

- Mogłabym się dowiedzieć o co chodzi ? ! – zażądałam.

- Słyszę myśli Jacoba. Idzie do Ciebie. Nie chce tego zrobić. Uważa, że to zepsuje waszą przyjaźń. – tłumaczył.

- Już zepsuło. Wielka szkoda, że nie pomyślał o tym wcześniej. Nie mam ochoty z nim rozmawiać. To koniec. Zamierzał to zrobić i wystarczy. Nie obchodzi Mnie, że zrezygnował. – powiedziałam stanowczo.

- Rozumiem Cię. Ale mu naprawdę zależy.

- Edward przestań ! – krzyknęłam. – Nasz termometr już dawno upadł, jego temperatura już spadła. Nic tego nie zmieni.

- Czy może mam z nim porozmawiać ? – zapytał z troską.

- Może …… to będzie najlepsze wyjście. – pokiwałam lekko głową ściągając myślowo brwi.

- Bello, widziałam Jacoba. Za chwile tu będzie. – wtrąciła się Alice. – Nessi tez już tu idzie. Chyba lepiej będzie jak na nią poczekamy. Wszyscy. – głos jej się Trząs.. – Zabierzesz ją do domu, a my z Edwardem poradzimy sobie z resztą.

Ze wschodniej ściany lasu wyłonił się Jacob. Zignorowałam go i  odwróciłam się do niego plecami. Podeszłam do zachodniej strony las, czekając  aż wyjdzie z niej Renessme. Edward i Alice spojrzeli na Jacoba srogo i wolnym krokiem powędrowali ku niemu. Z lasu wyłoniła się Nessi.

- Hej Kochanie. – uśmiechnęłam się do niej słodko, i przytuliłam do siebie.

- Cześć mamo. – Odwzajemniła uścisk. – Wróciłam prędzej, bo cały czas wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Ale …. – nie dokończyła, bo odwróciła głowę i zauważyła Jacoba.

- Cześć wujku . – podbiegła do niego. Już miała go przytulić gdy on odsunął się od niej. Spojrzała na niego zdziwiona.

- Nessi, chodźmy do domu, bo ciocia Alice i tata chcą z wujkiem poważnie porozmawiać. Nie przeszkadzajmy im. – wtrąciłam się i posłałam Jacobowi groźne spojrzenie. Złapałam Renessme za ramię i przyciągnęłam do siebie kierując się ku drzwi. Ona ciągle spoglądała smutnie za swojego ramienia. A on stał z groźną miną, która posyłał Edwardowi i Alice. Otworzyłam drzwi i weszłyśmy do środka zamykając za sobą rozdział kłótni.

                                                      ****

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin