Sonety odeskie.pdf

(72 KB) Pobierz
692154412 UNPDF
Sonety odeskie - wiadomości wstępne
[i]Sonety odeskie[/i] to tytuł przyjęty przez historyków literatury dla określenia poetyckiego cyklu
dwudziestu dwóch utworów Mickiewicza. Wydane w Moskwie w 1926 r. wraz z [i]Sonetami
krymskimi[/i] wiersze powstały w latach 1825-1826 r. w Odessie i w Moskwie. Mickiewicz
przebywał tam na zesłaniu w Rosji, między innymi znalazł się właśnie w Odessie . Zachwycony
nowym otoczeniem nie ograniczył się jednak wyłącznie do podziwiania przyrody. Młody,
przystojny poeta, bywał w arystokratycznych salonach i romansował z kobietami. Chętnie
przyjmowany był przez Sariusza Bonawenturę Zalewskiego i jego żonę Joannę, która obdarzyła
Mickiewicza głębokim uczuciem.
Duże znaczenie miała również znajomość poety z [b]Karoliną Sobańską[/b]. Echa tego romansu
dopatrywano się zwłaszcza w [i]Sonetach odeskich[/i], bo też cykl ten nie bez powodu uchodzi
powszechnie za „erotyczny”. Badano zatem biografię pisarza, starając się rozszyfrować imiona
kobiet, o których Mickiewicz wspomina. Początkowe utwory wiązano z miłością poety do Maryli,
kolejne odnoszono do miłostek odeskich. Te pierwsze opiewały miłość idealną, uwzniośloną,
ukazywały kobietę w duchu poezji petrarkistów, grupa druga pokazywała już raczej miłość
zmysłową i nie ograniczała się wyłącznie do jednej, stałej bohaterki.
Mickiewicz w swoim cyklu nawiązał do [b]sonetu włoskiego[/b], nawet motto zaczerpnął z Petrarki
i zapisał je w języku oryginału. Co więcej, Sonet I nosi tytuł [i]Do Laury[/i] (Laura to również imię
bohaterki utworów włoskiego mistrza), a sonet VII podtytuł [i]Z Petrarki[/i] i motto z jego utworu,
podobnie w podtytule zaznacza się źródło Sonetu X [i]Błogosławieństwo[/i].
W tradycji literackiej, do której sięgnął Mickiewicz, dominowała tematyka erotyczna, miłosna. I
wydaje się, że on również na takiej wyłącznie się koncentruje. W nowszych badaniach odchodzi się
jednak od upatrywania w cyklu [i]Sonetów odeskich[/i] wyłącznie problematyki erotycznej.
Zaczęto zwracać uwagę na kwestie znacznie dla niego istotniejsze. Opinia Juliusza Maciejewskiego
na ten temat jest następująca: [c]Tak się w nim bowiem dzieje, że para bohaterów, on i ona („on” –
stały bohater cyklu, „ona” – to stała rola, odgrywana przez zmienne aktorki), nie istnieje tu w
społecznej próżni, w „oderwaniu od reszty świata”, tak znamiennym dla tradycyjnej liryki
erotycznej. Przeciwnie, oboje bezustannie zostają wpisani w szerszy kontekst społeczny, już od
pierwszego sonetu […][/c]
Toteż sonety ukazują nie tylko napięcia między parą zakochanych, ale bardzo często między nimi
(czy częściej tylko „nim”, podmiotem lirycznym sonetów) a otoczeniem, środowiskiem
społeczności salonowej. Stąd Maciejewski pisze dalej: [c][…] sonety odeskie stają się poematemo
przemianie człowieka, dokonywającej się pod wpływem działającego nań otoczenia
środowiskowego. Stają się poematem o tym, jak bohater, początkowo boleśnie odległy od otoczenia
społecznego, dysponujący odmiennym, wydrwiwanym przez to otoczenie widzeniem świata i
stylem życia – goryczą rezygnuje z niego, przechodzi na pozycje otoczenia, by – wyrastając ponad
nie – powtórnie je odrzucić, tym razem pogardliwie.[/c] Na okładce pierwszego wydania sonetów z
1826 r. zamieszczony został cytat z Petrarki: [c]Kiedy byłem po części innym człowiekiem niż
dzisiaj[/c]. Słowa te oddają właśnie przemianę, jakiej zapisem jest Mickiewiczowski cykl sonetów.
I. Do Laury - analiza i interpretacja
Pierwszy z cyklu [i]Sonetów odeskich[/i] wiersz [i]Do Laury[/i] należy do liryki zwrotu do
adresata. Jak wskazuje sam tytuł, podmiot liryczny kieruje swoją wypowiedź do kobiety, Laury.
Sonet ma budowę dwudzielną. W pierwszej części poeta opisuje początek znajomości, moment
pierwszego spotkania i zauroczenia nowo poznaną kobietą, w drugiej przeciwności, jakie stanęły
na ich drodze do szczęścia. Strofa inicjalna koncentruje się na wrażeniach wzrokowych:
[c]Ledwiem ciebie zobaczył, jużem się zapłonił […][/c]Podmiot liryczny mówi o spoglądaniu w
oczy nieznajomej, o przyglądaniu się jej twarzy, jej policzkom, na których pojawił się rumieniec
[c]Jak z róży, której piersi zaranek odsłonił[/c]Porównanie do róży podkreśla urodę Laury i
zachwyt wpatrzonego w nią mężczyzny.
Ilustrację tego samego zdarzenia, tym razem z perspektywy wrażeń słuchowych, zawiera strofa
druga. Zbudowana paralelnie do pierwszej, rozpoczyna się podkreśleniem niesłychanego wrażenia
chwili zetknięcia z niezwykłą Laurą: [c]Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,
Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał […][/c]
Teraz podmiot liryczny zwraca uwagę na piękno głosu kobiety, na jej szczególną umiejętność
poruszania śpiewem ludzkiej duszy. Idzie nawet dalej, stwierdzając: [c]Zdało się, że ją anioł po
imieniu witał
I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił[/c].
Porównanie kobiety do anioła w najwyższym już stopniu idealizuje wizerunek kochanki i
zasadniczo wpływa na całościowy obraz tak opisywanej miłości.
Uczucie żywione do Laury jest miłością idealną, którą Czesław Zgorzelski nazywa „petrarkowską
krainą wspomnień”, związaną oczywiście z Marylą Wereszczakówną. Badacz włącza ten utwór do
grupy sonetów połączonych zbliżoną tematyką, którą stanowi: [c][…] miłość idealna, pozornie bez
akcentów zmysłowych, potrącająca raz po raz o struny poezji petrarkowskiej[/c]Nie mówi się tu
jednak o radościach, które ta miłość daje, przedmiotem drugiej części sonetu są przede wszystkim
miłosne strapienia: [c]Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił […][/c]Łzy, smutek, westchnienia
nie są jednak tylko sentymentalną pozą. Według Zgorzelskiego [c][…] to tylko zewnętrzne pozory,
to rekwizyty petrarkowskiej stylizacji, ukrywające pod sobą jakąś grę uczuć, jakąś wewnętrzną
dynamiką duszy, nieznaną poezji sentymentalnej nawet w odrobinie[/c]
XV. Dzień dobry - analiza i interpretacja
Wiersz ten znajduje się w cyklu obok sonetów o tytułach [i]Dobranoc[/i] i [i]Dobry wieczór[/i].
Znów powraca w nim motyw spotkań zaznaczony już tytułowym pozdrowieniem. Czesław
Zgorzelski całą tę grupę sonetów określa w następujący sposób: [c][…] to jakby miniaturowa
trylogia spotkań czy „widzeń się”, ujętych w momencie powitania lub pożegnań.[/c]
Tytułowe słowa „Dzień dobry” powracają przez cały utwór, stając się przewodnim motywem
całości i podkreślając tym samym moment powitania. Podmiot liryczny, mężczyzna, pozdrawia w
ten sposób budzącą się o poranku kobietę. Przeżywa moment zachwytu jej wyglądem:
[c][…] nie śmiem budzić, o wdzięczny widoku!
Jej duch na poły w rajskie uleciał okolice,
Na poły został boskie ożywiając lice,
Jak słońce na pół w niebie, pół w srebrnym obłoku[/c]
Kobieta, której imię nie pada w utworze, nie obudziła się jeszcze zupełnie, trwa w stanie
zawieszenia pomiędzy snem a jawą. Pierwsze westchnienie, pierwszy ruch na wpół otwartych
powiek, atmosfera senności, porannego rozleniwienia – oto sytuacja ukazana utworze. [c]
[…]słońce w oknach, ja przy twoim boku[/c] – mówi mężczyzna. Nie mówi się wprawdzie wiele o
ich relacjach, ale są bardzo bliskie skoro oboje znajdują się rano w sypialni, a kobieta nie zdążyła
jeszcze włożyć dziennej sukni. Nie pozwala ona ucałować swojej ręki i wydaje się przez to na coś
obrażona, a może po prostu w świetle poranka czuje się zażenowana i dlatego każe mężczyźnie
opuścić pokój.
Jakże inne jest to spotkanie niż ukazane wcześniej w sonecie [i]Do Laury[/i]. Zupełnie inne
okoliczności, inny nastrój, inny charakter i sens spotkania. Tam mieliśmy pierwsze zauroczenie,
dystans i ingerujące w relacje między dwojgiem zakochanych nieprzyjazne otoczenie. Sonet XV to
obraz intymnej chwili, bliskości dwojga ludzi. [i]Dzień dobry[/i] – jak to określa Czesław
Zgorzelski – należy do sonetów [c]zarysowujących migawkowe obrazki z dziejów miłości
alkowianej[…] Znika – bez śladu niemal – petrarkowska idealizacja ukochanej i postawa szacunku
wobec sfery doskonałości, w którą przyodziewa ją wyobraźnia poety; opada rygor wiążących
wpierw zasad etycznych, znika nastrój wspomnień i smutku, ucicha – pozornie i tylko na chwilę –
głos rozterki wewnętrznej. Pojawia się lekki, swobodny, frywolny ton żartu – nuta nie do
pomyślenia nawet w sferze pertarkowskiej admiracji kochanki lub w świecie miłości
sentymentalnej[/c]
Warto zauważyć, że nie ma tu lirycznego wyznania zakochanego, bezpośredniej wypowiedzi
podmiotu o uczuciach. Ukazana jest za to pewna sytuacji, krótka scenka w sypialni o poranku.
Bohater podziwia swoją wybrankę, mówi o jej „boskich licach”, „sennych wdziękach”, ale nie ma
tu wcześniejszego dystansu i uwznioślenia kobiety. Podziwia się piękno jej ciała i cieszy z jego
bliskości. Dlatego też Cz. Zgorzelski twierdzi, że utwory, do których zalicza sonet Dzień dobry
bliższe są fraszkom erotycznym czy epigramatom.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin