Colin Forbes - Komórka.pdf
(
1615 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Colin Forbes - Kom\363rka)
Colin Forbes
Kamufla
Ň
Przeło
Ň
ył: WŁADYSŁAW J. WOJCIECHOWSKI
AMBER
Tytuł oryginału: COYER STORY
Opracowanie graficzne: ADAM OLCHOWIK
Redaktor ANNA GROBICKA
Redaktor techniczny: JANUSZ FESTUR
Copyright © 1985 by Colin Forbes
For the Polish edition Copyright © 1991 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 83-85079-73-4
Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
Warszawa 1991. Wydanie I Skład: Zakład Fototype w Milanówku Druk: Katowickie Zakłady
Graficzne
Marjory
Cz
ħĻę
I
Londyn: Adam Procane?
Prolog
— Nie masz jeszcze do
Ļę
? — spytał Howard w ciemno
Ļ
ci prywatnego kina. — To jest
okropne, a ogl
Ģ
dasz ju
Ň
trzeci raz...
— B
Ģ
d
Ņ
tak dobry i zamknij si
ħ
. To jest moja
Ň
ona...
Newman siedział osłupiały, podczas gdy operator wy
Ļ
wietlał film ponownie. Twarz
Newmana pozbawiona była wyrazu. Patrzył na ekran jak zahipnotyzowany.
Człowiek trzymaj
Ģ
cy kamer
ħ
i filmuj
Ģ
cy cał
Ģ
scen
ħ
musiał by
ę
zawodowcem. Krótki film
rozpocz
Ģ
ł si
ħ
na nowo, wyra
Ņ
nie ukazuj
Ģ
c Alexis, która stoi w
Ļ
wietle ksi
ħŇ
yca na nie znanej
drodze. Gdy
Ļ
wiatła reflektorów samochodu o
Ļ
lepiły j
Ģ
, podniosła r
ħ
k
ħ
. Za ni
Ģ
w tle rysował
si
ħ
tajemniczy zamek. Jad
Ģ
cy szybko pojazd najpierw uderzył w ni
Ģ
, podrzucaj
Ģ
c jej
cudowne, szczupłe ciało jak szmacian
Ģ
lalk
ħ
, a potem po niej przejechał.
Mi
ħĻ
nie brzucha Newmana napr
ħŇ
yły si
ħ
. Poczuł, jak koła mia
Ň
d
ŇĢ
jej bezwładne ciało
łami
Ģ
c ko
Ļ
ci, gruchocz
Ģ
c czaszk
ħ
. Samochód zatrzymał si
ħ
gwałtownie. Na drodze za nim
le
Ň
ała nieruchomo Alexis. Newmanowi wydawało si
ħ
,
Ň
e usłyszał, jak kierowca wrzuca
wsteczny bieg, chocia
Ň
film nie miał
Ļ
cie
Ň
ki d
Ņ
wi
ħ
kowej — słycha
ę
było tylko odgłos
przewijania szpuli w kabinie projekcyjnej. Jego papieros zgasł, zgnieciony w palcach.
Newman przeniósł wzrok z poskr
ħ
canego ciała na stercz
Ģ
cy wysoko zamek, na ciemne
kontury przypominaj
Ģ
ce ilustracje do ba
Ļ
ni Hansa Andersena. Zacz
ħ
ło si
ħ
od nowa.
Samochód ruszył ostro do tyłu. Kierowca nie zmienił pozycji kierownicy ani o cal. Przejechał
po le
ŇĢ
cym na drodze ciele. Newman znów usłyszał trzask łamanych ko
Ļ
ci. W tym momencie
jej pi
ħ
kna
twarz była ju
Ň
z pewno
Ļ
ci
Ģ
zgnieciona na miazg
ħ
. Auto zatrzymało si
ħ
kilka jardów od Alexis
i jeszcze raz ruszyło.
Film zadr
Ň
ał.
ĺ
wiatła zata
ı
czyły Newmanowi przed oczami. Pusty, biały ekran. Newman
wstał, przesun
Ģ
ł si
ħ
do przej
Ļ
cia i wyszedł z małej, przyprawiaj
Ģ
cej o klaustrofobi
ħ
sali
kinowej. Howard ruszył szybko za nim, w foyer złapał go za r
ħ
k
ħ
. Newman strz
Ģ
sn
Ģ
ł jego
dło
ı
, jakby ludzkie dotkni
ħ
cie było mu przykre.
— Czy to twoja
Ň
ona? — spytał Howard.
— Powiedziałem ci przecie
Ň
. To była Alexis.
Mówił ju
Ň
o niej w czasie przeszłym. Ruszył ponurym korytarzem jak robot, patrz
Ģ
c prosto
przed siebie. Noga za nog
Ģ
. Lewa, prawa, lewa.
— Tak mi przykro — zacz
Ģ
ł znowu Howard. — Czy ona wpadła na trop jakiej
Ļ
grubszej
sprawy?
— Powiedziałem,
Ň
eby
Ļ
si
ħ
zamkn
Ģ
ł. Rozpoznałem j
Ģ
, to wszystko.
— Szpul
ħ
wysłano w kasecie. Z poczty, bardzo blisko twojego mieszkania. Kod pocztowy
SW5...
Newman szedł dalej. Zgaszonego papierosa trzymał nadal w r
ħ
ku. Zgaszonego jak Alexis.
Jego twarz nie zdradzała
Ň
adnych uczu
ę
. Stawiał długie kroki. Howard musiał si
ħ
spieszy
ę
,
Ň
eby za nim nad
ĢŇ
y
ę
.
Spróbował z innej strony:
— Doł
Ģ
czona była krótka wiadomo
Ļę
napisana niewprawnymi drukowanymi literami:
Powiedz innym,
Ň
eby trzymali si
ħ
z daleka od Procane'a. To była... — Howard zawahał si
ħ
.
Newman zaczynał go przera
Ň
a
ę
. — S
Ģ
dzimy,
Ň
e to była pogró
Ň
ka. Chod
Ņ
i usi
Ģ
d
Ņ
na chwil
ħ
w moim biurze. Napijesz si
ħ
kawy. A mo
Ň
e co
Ļ
mocniejszego? Paru naszych ludzi obejrzało
to, próbuj
Ģ
c zidentyfikowa
ę
kraj. Ten zamek...
— Gdzie
Ļ
go ju
Ň
widziałem — powiedział tym samym oboj
ħ
tnym tonem Newman.
— Gdzie?
Howard zdał sobie spraw
ħ
,
Ň
e zadał to pytanie zbyt szybko. Newman wła
Ļ
nie miał zamiar
wyj
Ļę
frontowymi drzwiami. Odpowiedział nie zatrzymuj
Ģ
c si
ħ
:
— Na zdj
ħ
ciu. Nie wiem gdzie. Czy t
Ģ
spraw
Ģ
zajmie si
ħ
Tweed? I kim jest Procane?
— Nie mamy zielonego poj
ħ
cia.
— W porz
Ģ
dku, mo
Ň
esz mi łga
ę
.
Newman zarejestrował krótk
Ģ
pauz
ħ
przed odpowiedzi
Ģ
Howarda.
10
Doszedł do portierni, stra
Ň
nik ubrany po cywilnemu podniósł si
ħ
zza biurka, by poprosi
ę
o
przepustk
ħ
. Howard pokr
ħ
cił głow
Ģ
i stra
Ň
nik usiadł z powrotem, podczas gdy Newman
otworzył drzwi i nie ogl
Ģ
daj
Ģ
c si
ħ
, bez słowa, zszedł schodami na Park Crescent.
To było pierwsze wydarzenie, które w roku 1984 rozp
ħ
tało wielkie polowanie na człowieka
— z powodu wyborów prezydenckich w USA, wyznaczonych na 7 listopada. O godzinie
siódmej tego chłodnego ranka — zanim temperatura zacz
ħ
ła gwałtownie rosn
Ģę
do
niewiarygodnego upału trwaj
Ģ
cego ju
Ň
dwa miesi
Ģ
ce — Newman pojechał taksówk
Ģ
z
powrotem do domu. Był czwartek, 30 sierpnia.
Rozdział l
Drugie wydarzenie miało miejsce dwadzie
Ļ
cia minut pó
Ņ
niej i było czystym przypadkiem.
Siedz
Ģ
c w taksówce, która zbli
Ň
ała si
ħ
do jego mieszkania na Beresforde Road w
południowym Kensington, Newman stwierdził,
Ň
e sam nie jest w stanie przygotowa
ę
sobie
Ļ
niadania.
Poprosił kierowc
ħ
, by zatrzymał si
ħ
przy ogrodzie otaczaj
Ģ
cym ko
Ļ
ciół
Ļ
w. Marka.
Wysiadaj
Ģ
c zapłacił za przejazd i zacz
Ģ
ł i
Ļę
w kierunku zachodnim, w stron
ħ
hotelu Forum,
przez co nie zauwa
Ň
ył niebieskiej cortiny, zaparkowanej wbrew przepisom naprzeciwko
wej
Ļ
cia do budynku, w którym mieszkał — Chasemore House. Na przednich fotelach auta
siedzieli dwaj m
ħŇ
czy
Ņ
ni. Pó
Ņ
niej pewien
Ļ
wiadek powiedział policji,
Ň
e byli ubrani w ciemne
garnitury, lecz nie potrafił opisa
ę
ich dokładniej.
Newman spotkał natomiast listonosza stoj
Ģ
cego na chodniku i przegl
Ģ
daj
Ģ
cego plik listów do
dor
ħ
czenia. Listonosz podniósł wzrok i u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
.
— Dzie
ı
dobry, panie Newman. Kolejny cudowny dzie
ı
. My
Ļ
li pan,
Ň
e ten upał potrwa a
Ň
do
Bo
Ň
ego Narodzenia?
— Przy odrobinie szcz
ħĻ
cia...
Newman odpowiedział automatycznie, tym samym monotonnym głosem, który tak bardzo
denerwował Howarda. Listonosz wyci
Ģ
gn
Ģ
ł trzy koperty i znowu spojrzał na Newmana. Miał
przed sob
Ģ
dobrze zbudowanego, czterdziestoletniego m
ħŇ
czyzn
ħ
, starannie ogolonego, o
g
ħ
stych piaskowych włosach, którego twarz była zwykle wesoła, jakby prawie wszystko w
swoim
Ň
yciu uwa
Ň
ał za zabawne. Zawzi
ħ
ta twarz, jak
Ģ
listonosz ujrzał tego ranka, była jak z
kamienia.
12
— Dzisiaj mam dla pana trzy — oznajmił listonosz. — Tylko jeden zagraniczny. W
interesach chyba spokój.
— Dzi
ħ
kuj
ħ
. — Newman zignorował aluzj
ħ
do swego zawodu korespondenta zagranicznego i
ruszył w kierunku hotelu Forum, szesnastopi
ħ
trowej betonowej wie
Ň
y, góruj
Ģ
cej nad t
Ģ
cz
ħĻ
ci
Ģ
Londynu. Dwa rachunki w zwyczajnych br
Ģ
zowych kopertach. Ale kiedy zerkn
Ģ
ł na
trzeci
Ģ
, zatrzymał si
ħ
.
Poznał to wydłu
Ň
one, niewyra
Ņ
ne pismo i... po plecach przebiegł mu zimny dreszcz. To od
Alexis. List od Alexis, która ju
Ň
nie
Ň
yje. Na niebieskiej naklejce, w po
Ļ
piechu krzywo
przyklejonej, wydrukowano słowa: Par Avion, Lentoposti, Flygpost. Po francusku, fi
ı
sku i
szwedzku. Stempel pocztowy był czytelny. W czerwonym kółku Helsinki, potem 25.8.84, a
dalej Helsingsfors, szwedzka nazwa Helsinek.
Doznał dziwnego uczucia. Dzisiaj jest czwartek. Alexis
Ň
yła jeszcze ostatniej soboty, kiedy to
nadała ten list. Bogate do
Ļ
wiadczenie korespondenta zagranicznego spowodowało,
Ň
e jego
umysł zacz
Ģ
ł pracowa
ę
pomimo odr
ħ
twienia.
Puszka z tym okropnym filmem wy
Ļ
wietlonym mu przez Howarda mogła by
ę
przywieziona
do Brytanii i wysłana z miejscowej poczty przez kogo
Ļ
, kto przyleciał na Heathrow z
Helsinek. To wszystko wydarzyło si
ħ
w ci
Ģ
gu ostatnich czterech, pi
ħ
ciu dni.
Wkroczył do Forum jak automat, z nienaruszon
Ģ
kopert
Ģ
w kieszeni. Wszedł po schodach do
kawiarni, zamówił kaw
ħ
z grzank
Ģ
i usiadł przy stoliku, z daleka od innych go
Ļ
ci. Wypił dwie
fili
Ň
anki czarnej kawy, przygl
Ģ
daj
Ģ
c si
ħ
kopercie, na której w lewym górnym rogu były
równie
Ň
wydrukowane granatowymi literami nazwa i adres hotelu.
Hotelli Kalastajatorppa, Kalastajatorpantie l, 00330 Helsinki 33. Kiedy
Ļ
był słu
Ň
bowo w
Helsinkach, lecz mieszkał w Marski, w samym centrum miasta. Nigdy nie słyszał o hotelu z
tak skomplikowan
Ģ
nazw
Ģ
. Pieczołowicie posmarował masłem grzank
ħ
, nało
Ň
ył marmolady i
zmusił si
ħ
do jedzenia.
Otworzył kopert
ħ
, znalazł w niej jeden arkusz papieru z nazw
Ģ
tego samego hotelu w
nagłówku. Swymi niebieskimi oczyma przebiegł krótk
Ģ
tre
Ļę
, nakre
Ļ
lon
Ģ
Ļ
miałym pismem,
które zawsze przypominało mu morskie fale. Za pierwszym razem nie zrozumiał tre
Ļ
ci.
Zaczai czyta
ę
drugi raz.
13
Kochany Bobie. Cholernie si
ħ
spiesz
ħ
, by złapa
ę
statek — odpływa o 10.30. Adama Procane'a
trzeba powstrzyma
ę
. Stawiam na archipelag. Teraz wychodz
ħ
. List wy
Ļ
l
ħ
po drodze do portu.
Alexis.
Samo Alexis. Nie: Całuj
ħ
ci
ħ
, Alexis. A zatem nic si
ħ
nie zmieniło, nawet na samym ko
ı
cu.
Ich rozstanie okazało si
ħ
zdecydowane i trwałe. To była wiadomo
Ļę
profesjonalna, ale
przynajmniej Alexis wypowiedziała pod jego adresem jeden, ko
ı
cowy gorzki komplement.
Bez wzgl
ħ
du na to, jak wa
Ň
n
Ģ
spraw
Ģ
zajmowała si
ħ
dla Le Monde, wierzyła,
Ň
e to on jest
człowiekiem, który potrafi poci
Ģ
gn
Ģę
t
ħ
spraw
ħ
, gdyby zdarzyło si
ħ
najgorsze. I stało si
ħ
najgorsze.
Procane.
Howard wspomniał o Procanie, potem nieprzekonuj
Ģ
co zaprzeczył temu,
Ň
e cokolwiek o nim
wie. Newman znowu nalał sobie kawy i zapalił papierosa, zastanawiaj
Ģ
c si
ħ
nad tym, co ma.
Cholernie mało.
Adam Procane, kimkolwiek jest. Statek odpływaj
Ģ
cy nie wiadomo sk
Ģ
d —
najprawdopodobniej z portu w Helsinkach — o godzinie 10.30. To znaczy rano. Gdyby
Alexis miała na my
Ļ
li wieczór, napisałaby 22.30. I dok
Ģ
d odpływał ten statek? Chyba nie do
Leningradu? Newman pokładał nadziej
ħ
w Bogu.
Archipelag. Który? Jest szwedzki, ci
Ģ
gn
Ģ
cy si
ħ
od Sztokholmu do archipelagu Abo — lub
Turku, jak nazywaj
Ģ
go Finowie. Ten zajmuje drugie miejsce na
Ļ
wiecie pod wzgl
ħ
dem
wielko
Ļ
ci — labirynt wysp i wysepek, z których wiele to zaledwie skały wystaj
Ģ
ce nad
powierzchni
ħ
morza. Dlaczego archipelag miał by
ę
tak wa
Ň
ny? I o którym z nich my
Ļ
lała?
Poza tym miał jeszcze dwie rzeczy. Nazw
ħ
hotelu w Helsinkach, w którym musiała zatrzyma
ę
si
ħ
Alexis. I ten tajemniczy zamek w tle filmu utrwalaj
Ģ
cego chwil
ħ
, gdy została
pogruchotana przez tamtego sukinsyna kierowc
ħ
. Powinien sobie przypomnie
ę
— gdzie
widział t
ħ
bardzo dziwn
Ģ
budowl
ħ
wznosz
Ģ
c
Ģ
si
ħ
ponad otaczaj
Ģ
ce j
Ģ
miasto.
Zapłacił rachunek i poszedł do swego mieszkania. Była 8.30 i w Londynie panował ruch
charakterystyczny dla kolejnego
Ň
mudnego i pracowitego dnia. Nieliczni przechodnie z
po
Ļ
piechem szli chodnikami. Pierwszym ostrze
Ň
eniem był wóz policyjny z niebieskimi
Ļ
wiatłami na dachu, zaparkowany przed Chasemore House.
14
Tweeda opanowało rzadkie uczucie zimnej furii. Howard pó
Ņ
no przyjechał do kwatery SIS
(Secret Inteligence Servi-ce) — tajnej słu
Ň
by wywiadowczej — i dopiero co opowiedział o
wcze
Ļ
niejszej wizycie Newmana. Tweed, za
Ň
ywny m
ħŇ
czyzna w
Ļ
rednim wieku, stał za
biurkiem w swoim gabinecie na pierwszym pi
ħ
trze, z oknem wychodz
Ģ
cym na Park Crescent.
Byli w pokoju sami.
— Uwa
Ň
ałem,
Ň
e ma prawo obejrze
ę
ten film — powiedział Howard do swego zast
ħ
pcy. — A
przy okazji przypominam,
Ň
e Alexis była jego
Ň
on
Ģ
— dodał z nut
Ģ
sarkazmu.
Tweed zdj
Ģ
ł okulary w rogowej oprawie i zacz
Ģ
ł przeciera
ę
szkła chusteczk
Ģ
. Spojrzał na
Howarda — sze
Ļę
stóp wzrostu, jak zwykle nienagannie ubrany w ciemnogranatowy garnitur
Chester Barrie. Howarda, m
ħŇ
czyzn
ħ
o gładkiej i dokładnie wygolonej twarzy, spojrzenie to
rozdra
Ň
niło — zabrz
Ģ
kał drobniakami w kieszeni spodni. Tweed, zanim odpowiedział,
ostro
Ň
nie nało
Ň
ył okulary. Z kieszeni pogniecionej marynarki wyj
Ģ
ł kopert
ħ
i poło
Ň
ył j
Ģ
na
biurku.
— Wiem,
Ň
e Alexis była jego
Ň
on
Ģ
— zacz
Ģ
ł — i wła
Ļ
nie dlatego uwa
Ň
am sfilmowanie tej
sceny za akt najwi
ħ
kszej brutalno
Ļ
ci wobec niego.
— Ja tutaj podejmuj
ħ
decyzje — powiedział twardo Howard.
— Ale nie w sprawie Procane'a. — Tweed poprawił go swym zwykłym, uprzejmym głosem.
— Wczesnym rankiem zostałem wezwany na spotkanie z pani
Ģ
premier. Lepiej przeczytaj list
znajduj
Ģ
cy si
ħ
w tej kopercie.
— Mam nadziej
ħ
,
Ň
e to nie jest kolejna cholerna dyrektywa, daj
Ģ
ca ci pełne prawo do
działania — wysapał Howard.
Wyszarpn
Ģ
ł z koperty zło
Ň
ony arkusz, przeczytał szybko i rzucił Tweedowi.
— To ju
Ň
drugi raz. Wnios
ħ
protest.
— Znasz procedur
ħ
.
W głosie Tweeda zabrzmiała nuta oboj
ħ
tno
Ļ
ci, co spowodowało,
Ň
e Howard przyjrzał mu si
ħ
uwa
Ň
niej. Zadban
Ģ
dłoni
Ģ
przeczesał włosy, w których pojawiała si
ħ
ju
Ň
siwizna. Nast
ħ
pnie
podszedł obejrze
ę
map
ħ
powieszon
Ģ
przez sekretark
ħ
Tweeda, Monik
ħ
, nieco wcze
Ļ
niej tego
samego ranka. Mapa przedstawiała Skandynawi
ħ
od zachodniego wybrze
Ň
a Danii po
sowieck
Ģ
granic
ħ
z Finlandi
Ģ
na wschodzie.
— A to po co? — zapytał.
— Prawdopodobnie tutaj znajduje si
ħ
miejsce bitwy.
15
— Miejsce bitwy?
Howard odwrócił si
ħ
na pi
ħ
cie, wepchn
Ģ
ł do kieszeni marynarki praw
Ģ
dło
ı
z odstaj
Ģ
cym
kciukiem w charakterystycznym dla siebie ge
Ļ
cie. Tweed znowu go zaskoczył: bardzo rzadko
stosował tak dramatyczn
Ģ
frazeologi
ħ
. Tweed, ci
Ģ
gle stoj
Ģ
c, zło
Ň
ył dłonie na brzuchu i czekał.
Wła
Ļ
nie ten moment wybrała na w
Ļ
lizgni
ħ
cie si
ħ
do gabinetu Monika, kobieta o długich
br
Ģ
zowych włosach i bystrych oczach. Zaczekała, a
Ň
Tweed skinie głow
Ģ
na znak,
Ň
e
wszystko jest w porz
Ģ
dku, a potem usiadła skromnie przy własnym biurku.
— Z pogłosek, które zaczynaj
Ģ
dociera
ę
z Europy — wyja
Ļ
niał Tweed — wynika,
Ň
e ten
Amerykanin, Adam Procane, mo
Ň
e przej
Ļę
przez Skandynawi
ħ
...
— A kim, do diabła, jest ten Procane?
— Nie mam poj
ħ
cia. Plotka głosi,
Ň
e to kto
Ļ
wysoko postawiony w ameryka
ı
skim wydziale
bezpiecze
ı
stwa, kto
Ļ
, kto zamierza przej
Ļę
do Rosji. Czy mo
Ň
esz sobie wyobrazi
ę
, co by si
ħ
działo w Stanach Zjednoczonych, gdyby ktokolwiek wi
ħ
kszy od Kima Philby'ego przyjechał
do Moskwy, zwłaszcza
Ň
e 7 listopada Reagan ponownie kandyduje w wyborach?
— O, mój Bo
Ň
e! — Howard osun
Ģ
ł si
ħ
na jedyny w tym pomieszczeniu skórzany fotel,
którego Tweed u
Ň
ywał, gdy chciał, by go
Ļę
rozlu
Ņ
nił si
ħ
i zapomniał,
Ň
e powinien mie
ę
si
ħ
na
baczno
Ļ
ci. — Podejrzewałem co
Ļ
w tym stylu, ale nie miałem zielonego poj
ħ
cia, i
Ň
chodzi o
jak
ĢĻ
grub
Ģ
ryb
ħ
.
— Wielko
Ļ
ci rekina.
Tweed znów nie wyra
Ň
ał si
ħ
w charakterystyczny dla siebie sposób. Monika była zaskoczona
i podniosła wzrok, by mu si
ħ
przyjrze
ę
. Na jego twarzy nie było
Ň
adnego uczucia, wi
ħ
c
dziewczyna domy
Ļ
lała si
ħ
,
Ň
e szef chce. aby Howard opu
Ļ
cił ich biuro.
— Dlaczego Skandynawia? — spytał Howard.
— To najłatwiejszy sposób przej
Ļ
cia do Rosji. Jest mało prawdopodobne,
Ň
e Procane poka
Ň
e
si
ħ
w Berlinie na Checkpoint Charlie. A teraz chciałbym si
ħ
dowiedzie
ę
, dlaczego naprawd
ħ
pokazałe
Ļ
film temu biedakowi Newmanowi.
— Całkiem przypadkowo wymieniłem nazwisko Adama Procane'a, po tym, gdy obejrzał
film...
Tweed zamrugał ze zdenerwowania.
— Pozwoliłe
Ļ
mu zwia
ę
, maj
Ģ
c nadziej
ħ
,
Ň
e dzi
ħ
ki du
Ň
emu do-
16
Ļ
wiadczeniu korespondenta zagranicznego doprowadzi ci
ħ
do Proca-ne'a. Tak było, co nie?
— Mieliby
Ļ
my si
ħ
czym pochwali
ę
— Howard wykonał gest rezygnacji — gdyby
Ļ
my ocalili
Amerykanom ich własn
Ģ
skór
ħ
. Bóg jeden wie,
Ň
e musimy dba
ę
o zaufanie — i wiarygodno
Ļę
— w Waszyngtonie.
— A jak miałe
Ļ
zamiar tego dokona
ę
— chwilowo zapomnijmy o paskudnym aspekcie twego
czynu?
Plik z chomika:
dark_zlosnikoo7
Inne pliki z tego folderu:
Colin Forbes - Bez litości.pdf
(1377 KB)
Colin Forbes - Burza krwi.pdf
(1238 KB)
Colin Forbes - Komórka.pdf
(1615 KB)
Colin Forbes - Terminal.pdf
(1352 KB)
Colin Forbes - Wytropic zdrajce.pdf
(1400 KB)
Inne foldery tego chomika:
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin