Pocałunki wampira (rozdziały 15-17) by Bella_swan_.pdf

(628 KB) Pobierz
Microsoft Word - Pocałunki wampira 15-17
338452801.001.png
Rozdział XV. Gotycki Gość
Nie mogłam powiedzieć mojej mamie o tajemniczym zaproszeniu do Dworu.
Powiedziałaby, że nie mogę tam pójść. Ja powiedziałabym, że tak, mogę.
Uziemiłaby mnie, a ja bym uciekła. To wszystko byłoby bardzo dramatyczne.
Byłam przekonana, że nic mi nie przeszkodzi, dopóki mój tata nie zrobił mi
przykrej niespodzianki o poranku 1 grudnia.
- Zabiorę dzisiaj w nocy mamę do Vegas! - Powiedział odciągając mnie na bok. -
To wszystko to taki momentalny impuls. Wylatujemy tego wieczora.
- Czy to nie romantyczne? - Zapytała moja mama uśmiechając się radośnie
chwytając walizkę z szafy w holu - Twój ojciec nigdy nie zrobił czegoś takiego
jak to w naszą rocznicę.
- Więc zostaniesz w domu i przypilnujesz Billiego. - Zarządził tata.
- Pilnować Billiego? On ma jedenaście lat! - Krzyknęłam zmierzając do sypialni.
- Tutaj masz numer w razie, gdyby były jakieś problemy. - Powiedział tata i dał
mi kartkę z numerem telefonu.
- Twoja praca u Janice w Armstrong Travel udowodniła mi, że potrafisz być
odpowiedzialna. Wrócimy jutro przed kolacją.
- Ale ja mam plany!
- Więc zaproś Becky dzisiaj do nas. - Potrząsnął swoją torbą. - Zawsze chodzisz
do jej domu, ale wybierając się razem do kina, wszyscy moglibyście się dobrze
bawić.
- Becky? Myślisz, że to jedyny przyjaciel, jakiego mam? Jakby wszystko, co
robię w życiu to oglądanie telewizji. - Powiedziałam.
- Paul, powinnam to wziąć? - Przerwała mama pokazując czerwoną sukienkę bez
ramiączek.
- Mam szesnaście lat, tato. Chcę wyjść w sobotnią noc!
- Wiem. - Powiedziała moja mama odkładają parę czerwonych szpilek do torby. -
Ale nie dzisiejszego wieczoru. Twój tata, po prostu mnie zaskoczył. Nie zrobił
tego, od czasu koledżu. Tylko jeden raz, Raven, potem możesz mieć każdą
sobotę, którą chcesz. - Pocałowała mnie w głowę nie czekając na odpowiedź.
- Zadzwonię punktualnie o północy. - Ostrzegł tata - Żeby się upewnić, że ty i
Billie, dajecie sobie radę i czy moje rakiety do tenisa są ciągle w szafie.
- Nie martw się. Nie zamierzam iść na dziką imprezę. - Powiedziałam ze złością.
- Dobrze, bo może będę musiał użyć domu pod zastaw, podczas gry w
BlackJacka.
Poszedł do swojej garderoby i założył kurtkę. Ja poszłam do swojego pokoju i
zaczęłam szarpać włosy. Przez wszystkie siedemnaście lat mój tata musiał
wybrać akurat dzisiaj, żeby zaskoczyć mamę?
Była dziewiętnasta trzydzieści, kiedy skończyła z Głupkiem i zaczęłam na niego
mówić Billy Boy. Na sobotnią noc ubrałam moją najlepszą czarną sukienkę bez
rękawów z czarnym niemal przezroczystym koronkowym topem, czarny trykot,
glany, nałożyłam czarną szminkę i srebrno onyksowe kolczyki.
- Wychodzę dziś wieczorem.
- Ale powinnaś zostać w domu. - Spojrzał na mnie jak opiekuńczy tatuś - Masz
randkę!
- Nie mam. Po prostu musze iść.
- Nie możesz. Nie pozwolę ci. Powiem wszystko! - Billy Boy chciał, żebym z
nim została, ale wiem, że jest ktoś, z kim chętniej by został.
- Przyjdzie Becky, żeby z tobą posiedzieć. Lubisz Becky.
- Tak, ale czy ona mnie lubi?
- Ona cię kocha!
- Naprawdę? - zapytał z miłością w oczach.
- Zapytam ją, kiedy przyjdzie. Becky, kochasz mojego małego, jedenastoletniego
brata?
- Nie! Lepiej nie!
- Więc obiecaj, że będziesz mnie krył.
- Zamierzam powiedzieć. Zostawiasz mnie samego! Wszystko może się
wydarzyć. Mogę na przykład siedzieć na Internecie i poznać psychiczną kobietę,
która będzie chciała mnie poślubić.
- Możesz być jedynie szczęśliwy. - Powiedziałam wypatrując Becky za oknem.
- Możesz mieć przez to wielkie kłopoty!
- Przestań być dzieckiem! Pokaż Becky swoje gry komputerowe. Ona zwariuje na
punkcie statków kosmicznych obcych.
- Jeśli pójdziesz, zadzwonię do Vegas.
- Nie, jeśli cenisz sobie swoje życie. Przywiążę, cie do tego krzesła, jeśli będę
musiała!
- No to zrób to, bo zamierzam zadzwonić. - Pobiegł po telefon bezprzewodowy,
krzycząc.
- Billy, proszę.- Błagałam go- Naprawdę musze wyjść. Któregoś dnia zrozumiesz.
Billy, błagam.
Zatrzymał się z telefonem w ręku. On nigdy przedtem nie słuchał moich błagań,
chyba, że mu groziłam.
- Dobrze, zgoda, ale upewnij się, że będziesz w domu o północy. Nie zamierzam
udawać, że jesteś w łazience.
W pierwszym momencie przypomniało mi się, że miałam go przytulić. Więc
naprawdę go przytuliłam.
- Gdzie jest Becky? - Krzyknął, teraz grając w mojej drużynie. - Musisz wyjść.
Nagle dzwonek do drzwi zadzwonił i oboje zbiegliśmy na dół po schodach.
- Gdzie byłaś?! - Zapytałam.
Becky podeszła do mikrofalówki z popcornem.
- Myślałam, że mówiłaś, że mam być o ósmej.
- Ja musze być o ósmej!
- Myślałam, że będę wcześnie. Weź ciężarówkę. - Powiedziała wręczając mi
kluczyki.
- Dzięki. I jak wyglądam? - Zapytałam poprawiając strój.
- Mrocznie. - Odpowiedziała.
- Naprawdę? Dzięki!
- Wyglądasz jak nocny anioł. - Powiedział mój mały brat.
Rzuciłam okiem na lustro w korytarzu i uśmiechnęłam się. To mógł być ostatni
raz, kiedy właściwie, oglądam swoje odbicie.
- Bawcie się dobrze, we dwoje i pilnuj Billiego. Dobra?
- Kogo? - Zapytała zdziwiona.
- Billiego, mojego brata.
Obydwoje się roześmiali. Chwyciłam moją kurtkę i wyleciałam stamtąd jak
nietoperz.
Pewni okropni mieszkańcy Dullsville napisali na kruszącej się ceglanej ścianie
‘WRÓĆCIE DO DOMU DZIWADŁA!’. To mógł być Trevor. Czułam pustkę w
żołądku.
Przypuszczałam, że Sterlingowie nie miewają zbyt dużo gości- nie było żadnego
dzwonka przy bramie. Mam tu czekać, czy znów się wspinać? Ale zanim
zdążyłam cokolwiek zrobić brama się otworzyła. Dla mnie. Poszłam w górę po
długim podjeździe patrząc na zasłony w oknach od strychu. Miałam nadzieję, że
w końcu będę mogła zobaczyć co się tam znajduje.
Coś wydarzy się dzisiejszej nocy. Naprawdę nie wiedziałam czego się
spodziewać. Co będziemy jeść na kolację? Czy wampiry jedzą cokolwiek?
Lekko zastukałam kołatką w kształcie węża.
Ogromne drzwi powoli się otworzyły i Straszny Mężczyzna powitał mnie swoim
uśmiechem.
- Bardzo się cieszę, że pani przyszła. - Powiedział z europejskim akcentem prosto
z czarno- białego horroru. - Mogę wziąć twój płaszcz?
Wziął gdzieś moją skórzaną kurtkę.
Stałam w korytarzu patrząc uważnie na oznaki jakiegokolwiek pozornego
zagrożenia. W każdym razie, gdzie był Gotycki Chłopak?
- Aleksander dołączy do pani za kilka minut - Oznajmił Straszny Mężczyzna -
Czy chce pani poczekać w bawialni podczas gdy Aleksander będzie schodził?
- Oczywiście. - Odpowiedziałam i poszłam za Strasznym Mężczyzną do
ogromnego pokoju obok salonu. Bawialnia była skromnie urządzona z dwoma
szkarłatnymi krzesłami z epoki wiktoriańskiej. Tylko ogromne pianino nie było
pokryte grubą warstwą kurzu i nie wyglądało na dość stare.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin