"Szukasz miłości? - Włącz komputer."
Hasło reklamowe widniejące na plakacie popularnego pod koniec lat 90 amerykańskiego filmu Nory Emphron „Masz wiadomość” zdaje się być doskonałą receptą dla większości współczesnych samotników. Romantyczna, kultowa historia Kathleen Kelly (Meg Ryan) oraz Joe’a Foxa (Tom Hanks) to niewątpliwie klasyczny symbol charakterystycznej dla współczesnego społeczeństwa informacyjnego - tzw. cybermiłości. Rozwijające się na szeroka skalę zjawisko powstawania związków za pośrednictwem Internetu bardzo wyraźnie świadczy o wielkiej atrakcyjności nieustannie kuszącej, szeroko rozumianej cyberprzestrzeni. To właśnie w tym wymiarze człowiek uwalnia się od ograniczeń ciała, okoliczności życiowych, mogąc w pełni swobodnie, komfortowo porozumiewać się za pomocą nowych form komunikacji synchronicznej (programy Gadu-Gadu, Tlen, Speak Freelly itp) i asynchronicznej (e-mail). Cyberprzestrzeń charakteryzująca się: wyobraźnią, interakcyjnością, dostępnością oraz anonimowością (Ben-Ze’ev 2005) staje się również miejscem, w którym zaobserwować można specyficzne, niekiedy dość oryginalne sposoby ekspresji ludzkich emocji. Zakładając równoległe występowanie dwóch kształtujących nas światów: realnego i wirtualnego (Błachnio 2003), oraz aktywne, emocjonalne uczestniczenie w tym jakże bogatym „wirtualnym laboratorium internautów” (Ben-Ze’ev 2005) warto pokusić się o dogłębną charakterystykę trybu emocjonalnego online.
Antynomie
Rozważania nad naturą „internetowych” emocji rozpocząć należy od wskazania głównych antynomii rządzących relacjami uczuciowymi online . Jak zauważa Ben-Ze’ev (2005) najważniejsze z nich to:
Wszystkie one przy znacznym zaangażowaniu psychicznym umożliwiają wytworzenie tzw. „bliskiej więzi na odległość”. Internet staje się więc miejscem spotkań bezpośrednich pod względem czasu, spontanicznych, a przy tym pokonujących bariery fizycznej odległości. Z uwagi na potrzebę szybkiego porozumiewania się zachodząca tu e-komunikacja jest dość prosta i zwięzła. Nie oznacza to jednak zubożenia treściowego komunikatów. Wręcz przeciwnie, cyberprzestrzeń umożliwiła powstanie nowych, zaskakujących sposobów wyrażania własnych uczuć, stanów, nastrojów. Do najciekawszych z nich zaliczyć można, zaproponowane w 1982 roku przez Scotta E. Fahlamana – emotikony. (Sokół 2004). Te ustawione w sekswencje kolejne znaki klawiatury komputera, tworzące symboliczne „buźki” ( :-) radość, :-( smutek :-0 zdziwienie :-<> zaskoczenie itp.) bardzo szybko zyskały aprobatę szerokiego grona internautów. Emotikony stały się niewątpliwe jednym z największych fenomenów językowych XX wieku. Stawiane na początku, w środku czy tez na końcu e-wypowiedzi bardzo skutecznie podkreślają bowiem reakcje emocjonalne rozmówców, nadając swoistą temperaturę poszczególnym słowom i zdaniom. Równie interesująca jest ich odmiana graficzna w postaci niewielkich plików .gif, (przeciętnie o rozmiarze kilku kilobajtów) dostępnych w komunikatorach internetowych (IM – Instant Messaging), czatach i programach pocztowych. (Sokół 2004). Podobnie jak w przypadku „uśmieszków” tekstowych, ich główną funkcją pozostaje ubarwianie wypowiedzi emocjonalnych oraz dodawanie im odrobiny pikanterii. Podkreślając bogactwo zwięzłych wypowiedzi internetowych należy również wspomnieć o tzw. akronimach. - swoistych zestawieniach literowych funkcjonujących jako skróty potocznych anglojęzycznych wyrażeń używanych w slangu komputerowym (Sokół 2004). Wprawdzie większość z nich to skróty angielskie, jednakże coraz częściej spotkać można ich polską odmianę, tak jak chociażby: ChOTP (Chcesz o tym porozmawiać?) czy też (B) P, PPNMSP (Bardzo przepraszam, po prostu nie mogłem się powstrzymać). Prawdopodobnie najważniejszą i kluczową antynomią rządzącą e-komunikacją jest anonimowość i otwartość. Łatwość znikania, brak kontekstu wizualnego, ostrożność w ujawnianiu własnych danych, a co się z tym wiąże, brak konsekwencji praktycznych umożliwiają bowiem bezpieczne nawiązywanie nowych znajomości. Słabszy konflikt między prywatnością i emocjonalną bliskością stwarza rozmówcom możliwość odsłonienia własnych uczuć. Szczerość emocjonalna jest w wirtualnym świecie sprawą o wiele prostszą niż w codziennej rzeczywistości. Prawdopodobnie dzieje się tak głównie ze względu na brak tzw. „wspólnej historii”między rozmówcami. Łatwiej bowiem wyrazić własne emocje, „wyrzucić” skrywane w sobie pragnienia i fantazje w przypadku, gdy słuchaczem pozostaje osoba neutralna, niejednokrotnie starannie wyselekcjonowana spośród innych, spełniających określone przez nas kryteria. Otwartość w cyberprzestrzeni związana jest również bardzo silnie z brakiem cech zagrażających, takich jak: nieatrakcyjny wygląd, cechy stereotypowe, nieśmiałość, czy też fobie społeczne (Ben-Ze’ev 2005). Interaktywna komunikacja online wiąże się bowiem z mniejszym poczuciem wstydu oraz z większą tolerancją na zachowania nietypowe . W wirtualnym świecie, w którym zasadniczą rolę odgrywa wyobraźnia, wszelkie niedoskonałości kompensowane są dobrym humorem, błyskotliwością oraz sprawnym posługiwaniem się klawiaturą. Z drugiej jednak strony niejednokrotnie rozmówcy stają się w cyberprzestrzeni osobami zupełnie innymi.(antynomia: szczerość – oszukiwanie). Internet stwarza bowiem możliwość kreowania swojego drugiego „ja” . Czasem tłumaczyć można to chęcią ucieczki w świat niezrealizowanych marzeń, chęcią stworzenia „siebie idealnego”, często jednak zachowania takie mogą być skutkiem tzw. zjawiska mimikry – naśladowania zachowań rozmówcy. Jak zauważa Amerykański psycholog John A. Bargs naśladownictwo to może być skutkiem nieświadomego dążenia do afiliacji, stworzenia przyjaznych relacji między partnerami interakcji (Latecki, J i inni. 2006). Internetowe „oszukiwanie” może więc wiązać się z chęcią utrzymywania dobrych kontaktów, z próba znalezienia wspólnego języka. Można pokusić się o stwierdzenie, iż ten tzw. efekt kameleona, może być w pewnym sensie lekcją empatii, współprzeżywania. Nie należy jednak zapominać, iż internetowe „udawanie” ma również swoją ciemną stronę. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy po drugiej stronie monitora nie kryje się potencjalny przestępca. Ostatnia z antynomii: ciągłość – nieciągłość wskazuje na pewne kontinuum trwania znajomości internetowych. Z jednej strony dostępność i powszechność Internetu umożliwia powstawanie trwałych znajomości, które wzbudzają równie silne emocje, z drugiej jednak strony cyberprzestrzeń pozostawia furtkę wyjścia, umożliwiając zerwanie kontaktu z wirtualnym rozmówca w każdym pożądanym czasie i miejscu. Taka możliwość wyboru powoduje, iż znajomości internetowe na ogół pozbawione są ryzyka związanego z natręctwem oraz nadmiernym wkraczaniem cyber-rozmówców w naszą prywatność.
Paralelizm i wyobraźnia
Przedstawione antynomie rządzące e-komunikacją stanowią swoisty kontekst, w którym rozwijają się prawdziwe ludzkie uczucia. Mimo, iż znajomości online mają charakter wirtualny, wszelkie emocje, jakie rodzą, są jednak jak najbardziej realne. W tym właśnie tkwi tajemnica paralelizmu świata wirtualnego i rzeczywistego. Jak zauważa Błachnio (2003) surfowanie po sieci jest nieustannym przemieszczaniem się ze znanego nam świata offline do określanego jako „masowa sztuczna wyobraźnia” – świata online. W przechodzeniu do wirtualnej przestrzeni zwraca się szczególną uwagę na wielką rolę wyobraźni, której skuteczność jest tym większa, im bardziej naśladuje ona rzeczywistość, ulepsza ją i czyni ekscytującą. Sugestywne i szczegółowe opisy (np. czat, programy do komunikacji synchronicznej) stymulują wyobraźnię i w pewnym stopniu rekompensują brak bezpośredniego obrazu i bodźców dotykowych. Wyobraźnia, rozumiana jako zdolność do rozważania możliwości nie istniejących dla zmysłów a niejednokrotnie nie istniejących w ogóle (Ben-Ze’ev 2005) jest więc pewnego rodzaju „rozrusznikiem”, wywołującym zarówno pozytywne, jak i negatywne emocje. Z jednej strony pomaga ona zrozumieć otoczenie oraz przygotowuje na przyszłe sytuacje, z drugiej - poprawia nasze zachowania afektywne.
Komponenty i cechy charakterystyczne
Innowacyjność cyberprzestrzeni, a co się z tym wiąże, zmniejszona ilość praktycznych ograniczeń sprawiają, iż emocje online mają dość małą wartość funkcjonalną. Jak zauważa Ben-Ze’ev (2005) tryb emocjonalny online jest niestabilny, niepełny ale bardzo dynamiczny. Brak stabilności w cyberprzestrzeni często wywołuje bowiem bardzo intensywne, jednakże na ogół krótkotrwałe emocje. Charakteryzuje je również, podkreślająca wartości adaptacyjne – relatywna ulotność oraz cząstkowa perspektywa. Emocje są cząstkowe w dwojakim znaczeniu: z jednej strony skupiają się na dość wąskim celu – jednej lub kilku osobach (np. multikonwersacja), z drugiej – wyrażają osobisty, subiektywny punkt widzenia (Ben-Ze’ev 2005). Perspektywa ta przyczynia się do wzrostu intensywności przeżywanych emocji. Zarówno siła jak i czas trwania (tzw. struktura czasowa) wywoływanych emocji są jednak indywidualnie zróżnicowane. O emocjonalnej intensywności decyduje bowiem kilka zmiennych, które podzielić można na dwie grupy. Pierwsza z nich odnosi się do postrzeganego wpływu zdarzenia wywołującego stan emocjonalny. Do niej właśnie zaliczyć należy zmienne takie jak siła, realność oraz związek zdarzenia (Ben – Ze’ev 2005). Im bardziej zdarzenie (np. rozmowa na czacie, cyberflirt itd.) postrzegane jest jako realne oraz im większe zaangażowanie w wirtualną rozmowę, tym emocje stają się coraz bardziej intensywne. Stąd też nie dziwi fakt wzrastających z roku na rok uzależnień internetowych. Jak zauważają amerykańscy psychologowie zajmujący się uzależnieniami, ludzie uruchamiają Internet, ponieważ poszukują w nim bodźców dających uczucie zadowolenia. (Laszczak, M. 2006). Doskonałą okazją do zaspokojenia tej potrzeby staje się więc coraz większe angażowanie się w interaktywną komunikację online. Wirtualny świat jest jednak dość zdradliwy. Bardzo często staje się on wygodnym substytutem towarzystwa, miłości a nawet seksu. Druga grupa zmiennych decydujących o emocjonalnej intensywności to okoliczności towarzyszące zaangażowanym osobom. Podstawowe zmienne tej grupy to przede wszystkim: odpowiedzialność, gotowość i słuszność (Ben-Ze’ev 2005). Odpowiedzialność odnosi się do charakteru jednostki wywołującej przeżywanie emocji. Najczęściej związana jest ona ze stopniem kontroli sytuacji, włożonym wysiłkiem oraz intencjami. Wprawdzie zmienna ta ma większą siłę oddziaływania offline, jednakże i w wirtualnym świecie zwiększona kontrola, duży wysiłek i określony cel towarzyszący cyber-spotkaniom, może wywoływać intensywne emocje (radość, satysfakcja). Gotowość, odnosząca się do zmian poznawczych w umyśle, charakteryzuje się natomiast nieprzewidywalnością oraz niepewnością. Emocje powstające na skutek nagłych zmian są więc tym silniejsze, im bardziej zaskakująca okazuje się zastana sytuacja.(nieoczekiwany e-mail, żartobliwy emotikon, nowy rozmówca, zerwanie kontaktu z cyber-partnerem). Na bazie takich niespodziewanych wydarzeń mogą wykształcić się silne emocje: radości, zaskoczenia, a także smutku, złości agresji oraz przygnębienia. Stąd też dużą rolę w wyznaczeniu intensywności przeżywanej emocji odgrywa zmienna słuszności. Ona bowiem pozwala na dokonanie oceny sytuacji, pomaga w znalezieniu odpowiedzi na pytania: Czy na to zasłużyłem? Czy to jest uczciwe, moralne, sprawiedliwe? Czy warto....? Każdy wirtualny rozmówca pragnie przecież być traktowany z szacunkiem, w sposób godny, sprawiedliwy, i uczciwy.
Odpowiedź
Wzbudzone przez „wirtualne zdarzenia” oraz cyber-rozmówcę emocje wywołują u internautów silną potrzebę rewanżu. Zaspokojenie jej możliwe jest dzięki zastosowaniu w odpowiedzi coraz bardziej złożonych i oryginalnych symboli graficznych a także poprzez (nie) przestrzeganie nieustannie poszerzanej internetowej „netykiety”. Prawdopodobnie najczęściej stosowanymi symbolami graficznymi są obecnie, omawiane na wstępie emotikony oraz akronimy. Internetowe „uśmieszki” wyrażające uczucia i emocje a także opisujące stany i czynności, (np. %’) jestem pijany i szczęśliwy, :-e jestem rozczarowany, (:-... mam złamane serce, (:-* całuje) są niewątpliwe bardzo wygodnym środkiem ekspresji. Ich skrótowa forma oraz duża różnorodność umożliwiają szybkie informowanie wirtualnego rozmówcy o aktualnie odczuwanych nastrojach. W ten sposób powstaje swoisty cyber-dialog, stwarzający zarówno nadawcy jak i odbiorcy możliwości rozładowania emocjonalnego napięcia. Stosowanie emotikonów umożliwia więc wirtualną ekspresję emocji równolegle z ich pojawianiem się. Możliwość przekazywania emocji „na gorąco” stwarzają przede wszystkim programy do komunikacji synchronicznej takie jak Gadu-Gadu, Tlen a także oferowane przez większość portali internetowych (Wirtualna Polska, Interia, Onet) – czaty. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku poczty elektronicznej. Przejmujące funkcje tradycyjnej poczty, popularne e-maile, ze względu na odmienna strukturę znacznie wydłużają czas potrzebny do wyrażania przeżywanych uczuć. Zmienia się również forma ekspresji. Symboliczne znaki graficzne i skrótowe wypowiedzi (głównie zdania proste) najczęściej zastąpione zostają dłuższymi, bardziej złożonymi tekstami. Dominują w nich zdania wielokrotnie złożone, przesycone ogromną liczbą nacechowanych emocjonalnie przymiotników i przysłówków. Coraz bardziej rozbudowuje się również tzw. internetowa „netykieta” – zbiór reguł rządzących wirtualnymi spotkaniami. Choć wydawać by się mogło, iż Internet jest tylko „zimnym medium”, redukującym rolę dobrych manier, w rzeczywistości obowiązują tu ściśle ustalone reguły i normy zachowania. Przestrzeganie ich, a w jeszcze większym stopniu - nieprzestrzeganie, również stanowi pewną formę ekspresji emocji w sieci. Do najciekawszych reguł „netykiety” należą m.in. te, ostrzegające przed pisaniem wiadomości wielkimi literami (jest to równoznaczne z krzykiem i złością), przed porzucaniem rozmówcy bez pożegnania (irytacja, wściekłość, ignorancja) oraz zakazujące używania wyrazów wulgarnych.
Poszukiwanie bliskości
Thomas Moore powiedział niegdyś, iż „Związki na odległość mogą dać sercu to, czego nie może dać codzienna bliskość”. Myślę, iż sentencję tę można rozpatrywać również w odniesieniu do cyberprzestrzeni. Każda znajomość internetowa jest bowiem w pewnym sensie poszukiwaniem bliskości, brakującej w codziennej rzeczywistości. Wiąże się to ściśle z pragnieniem wyładowania, ekspresji skrywanych w nas emocji. Ze względu na delikatność najbliższych, niejednokrotnie nie potrafimy wyrazić odczuwanych przeżyć, uczuć. Surfujemy więc po sieci w poszukiwaniu „idealnego” (obcego, obiektywnego) rozmówcy – słuchacza, z którym możemy podzielić się niepokojami, radościami, smutkami. Takie spotkania umożliwiają więc wyładowanie emocjonalnego napięcia, z którym nie dajemy sobie rady w codziennym życiu. Wszystko to odbywa się w dodatku bezpiecznie i nie zagraża naszej prywatności. Niejednokrotnie takie cyber-spotkania są również początkiem długotrwałych znajomości, a czasem, tak jak w przypadku wspomnianych już kultowych bohaterów filmu „Masz wiadomość” – początkiem przyjaźni i miłości.
Autor jest studentem psychologii w Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w Lublinie. Interesuje się psychologią Internetu, psychologią i poetyką reklamy, psychologią zachowań konsumenckich oraz neurolingwistycznym programowaniem.
Bibliografia
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=228
alexis911