Miciński Tadeusz.pdf

(54 KB) Pobierz
12384647 UNPDF
Tadeusz Miciński
***
Kiedy Cię moje oplotą sny --
jak białe róże --
nie bój się kochać -- ja -- i ty
w nieba lazurze.
Ziemia, jak echo minionych dni,
grające w borze,
a nasze duchy wśród martwych pni
wieszają zorze.
Serce mi splatasz koroną gwiazd,
hymnem warkoczy --
pode mną góry, wieżyce miast --
nade mną -- oczy.
Dziwnie się srebrzysz, aniele mój,
w tęczowym piórze --
fontanny szemrzą, gwiazd iskrzy rój --
wonieją róże...
Ananke
Gwiazdy wydały nade mną sąd:
- wieczną jest ciemność, wiecznym jest błąd.
- Ty budowniku nadgwiezdnych wież
- będziesz się tułał, jak dziki zwierz.
- zapadnie każdy pod tobą ląd -
- wśród ognia zmarzniesz - stlisz się jak lont.
A gwiazdom odparł królewski duch:
wam przeznaczono okrężny ruch,
mojej wolności dowodem błąd,
serce me dźwiga w głębinach ląd.
Poszumy płaczą mogilnych drzew,
lecz w barce życia płynie mój śpiew.
Ja budowniczy nadgwiezdnych miast
szydzę z rozpaczy gasnących gwiazd.
* * *
Kto jestem? wie tylko ten,
który wie, iż mnie wcale nie ma.
Śni mnie ktoś, jakby ciężki sen -
płacze o mnie pod brzozami trzema.
Imię Jezus powtarzam wśród nocy,
imię Jezus powtarzam, gdy płaczę -
imię Jezus powtarzam, gdy kracze
nad mogiłą moją ptak niemocy!
Imię Jezus napełnia moich serc komorę,
imię Jezus mam na każdym głazie,
imię Jezus zamienia mnie w świętą potworę,
która idzie przez sady kwitnące i bazie.
Imię Jezus na wirchu mam księżyca góry,
którem wyrył, zanim ziemia była ognista!
imię Jezus wymawiam wśród życia tortury -
w domu obłędu, gdzie droga jest ciernista.
Imię Jezus kocham nad lica kochanki,
nad jeziora, lasy i nad świtanie -
imię Jezus wprowadza mnie w szranki
rycerzy bożych - Zmartwychwstania!
O, tajemnicze -
Ciebie z rąk gwiezdnych odbieram - i lśnień
w moim sercu nie obliczę!
Ogień
Samotny siedzę przy kominka blasku,
na ścianach drgają fantastyczne mary -
z bezdźwięcznym śmiechem w takt suchego trzasku
litanii słucham dusz - w łunach Ofiary.
Powoli smutek objął serce senne,
jak pająk muchę, w szarą swoją przędzę;
smutek tak wiotki jako mgły wiosenne,
a tak bezsenne jako ludzkie nędze.
Łuczywo gaśnie - pokrwawione ściany
Snują mi szeptem dziwne opowieści:
"szedł w nocy młodzian z Chrystusem nieznany" -
a serce moje w okna mi szeleści.
Oh, zimno - czarno - źle -
wicher na polu dmie-
weź ono drzewko zmarznięte,
rzuć je do ognia - niech zgorze -
mój Boże!
a serce moje uczyń równie święte
* * *
Bądź zdrowa! [jak dziwnie brzmi dzwon!]
Bądź zdrowa! [lecą liście z drzewa...]
Bądź zdrowa! [miłość jest jak zgon...]
Bądź zdrowa! [wiatr złowrogi śpiewa...]
- Już nigdy! -
Rwie serce Twój płacz!
- Wydarł się z piersi niespodzianie,
- żegnam Cię: - trzeba - i Ty Boże racz -
- litości! ... - -
W konie!... Chryste Panie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin