Narrator:
Był człowiek, który narzekał na swoje życie. Skarżył się, że jest mu ciężko.
Człowiek:
Boże, dlaczego muszę dźwigać taki ciężki krzyż, czyżbyś kochał mnie mniej niż mojego brata, któremu wszystko dobrze się układa. Przecież to ja jestem Ci wierny, posłuszny i nie zbaczam z drogi Twoich przykazań. A on! A oni! Mają wspaniałe domy, samochody, cudowne życie. Dlaczego nie ja! Dlaczego innym wciąż się udaje? Czy ja w ogóle Cię obchodzę? Czy Ty mnie kochasz? (kładzie się spać, a po chwili) Ktoś ty? Czy mi się śni? Czy to anioł?
Anioł:
Wstań, proszę i pójdź ze mną.
Dokąd chcesz, żebyśmy poszli?
Zaraz zobaczysz.
Gdzie my jesteśmy? Co to za miejsce? (rozgląda się) Ile tu krzyży!!! Setki! Tysiące... Każdy inny! Skąd tu tyle krzyży? Po co tu stoją? Do kogo należą?
To są ludzkie krzyże.
Ludzkie krzyże?
Każdy musi jakiś nieść.
Ach tak! Teraz rozumiem, dlaczego tyle tych krzyży i dlaczego każdy z nich jest inny. Ale po co przyszliśmy tutaj?
Narzekasz na swój krzyż. Mówisz, że ci bardzo ciężko z nim iść. Bóg zezwolił, abyś tu przyszedł i wybrał sobie inny krzyż jaki tylko zechcesz i żebyś z tym nowym krzyżem szedł dalej przez życie nie narzekając.
Będę mógł wybrać krzyż, taki jaki tylko zechcę?
Tak! Naprawdę możesz wybrać taki krzyż, jaki tylko zechcesz.
(rozgląda się) Ten krzyż od razu przyciągnął mój wzrok, jest taki piękny, złoty. Wreszcie będę miał wspaniałe życie. (nieśmiało) Mogę go wziąć?
Tak.
(nie może udźwignąć krzyża) Spróbuję jeszcze raz, niemożliwe, żeby był taki ciężki. (z rozczarowaniem) Za ciężki.
Spróbuj znaleźć inny, który będzie lepszy dla ciebie.
O, ten będzie w sam raz. Też jest piękny i mniejszy. Jest wysadzany wspaniałymi kamieniami, ozdobionymi ornamentem. Tak, ten będzie dobry. (po chwili) I ten jest za ciężki, a te ozdoby, którymi się zachwycałem gniotą mnie dokuczliwie. Szkoda, taki piękny.
Znajdziesz na pewno krzyż bardziej dla ciebie odpowiedni. Tylko nie zniechęcaj się.
Ten będzie dobry. (po chwili) Oj, za krótki, tłucze mnie po nogach. (ciągle szuka, jest coraz bardziej smutny i zrezygnowany) Może przez zapomnienie nie zrobiono dla mnie stosownego krzyża? (nagle zauważa jakiś krzyż, przygląda mu się z uwagą) Ale, ale, dlaczego go wcześniej nie zauważyłem? Jakie szlachetne drzewo. Nie za ciężki. Po prostu w sam raz. (uszczęśliwiony) Znalazłem!
Cieszę się, że znalazłeś.
Tak, ten mi odpowiada. Proszę cię, pozwól mi z tym krzyżem iść przez całe życie.
A czy ty wiesz, że to jest twój krzyż? To ten sam, który od początku życia niesiesz na swoich ramionach.
Tak więc weźcie swoje krzyże i pójdźcie za mną.
Scenariusz opracowano na podstawie "Bajki nie tylko dla dorosłych" ks. M. Malińskiego
Teresa Kocoł
wienczy