Kenyon Sherrilyn - Ciężki tydzień nocnego poszukiwacza (w Moje nadprzyrodzone wesele).rtf

(277 KB) Pobierz

Sherrilyn Kenyon

 

 

Ciężki tydzień nocnego poszukiwacza

 

 

 

 

Z antologii Moje nadprzyrodzone wesele

Czyż nie jest świetne?

Rafael Santiago nie był religijnym człowiekiem, ale kiedy czytał krótkie opowiadanie Jeffa Brinksa, które ten opublikował w magazynie science fiction, poczuł wielką potrzebę, aby się przeżegnać...

Lub przynajmniej walić studenta pał po głowie tak długo, dopóki ten nie straci przytomności.

Zachowując z wysiłkiem obojętny wyraz twarzy, Rafael powoli zamknął czasopismo i napotkaływiony wzrok swojego sługi. Jeff miał dwadzieścia trzy lata, był wysoki, szczupły i miał ciemnobrązowe oczy i włosy. Sługą Rafaela był dopiero od kilku miesięcy, odkąd ojciec chłopaka przeszedł na emeryturę. Jako pełen entuzjazmu młody człowiek Jeff był wystarczająco dobry, żeby pamiętać o płaceniu rachunków na czas, prowadzić interesy Rafaela i pomagać mu w ukrywaniu przed nieznanymi ludźmi jego statusu nieśmiertelnego. Gdy jednak zaczynał zajmować się swoją bazgraniną... a właśnie publikowanie opowiadań fantastycznych było rzeczą, na jakiej Jeffowi zależo najbardziej.

Teraz włnie mu się to udało...

Rafael próbował przypomnieć sobie czasy, kiedy on sam też miał marzenia o sławie i wielkości. Czasy, kiedy był człowiekiem i chciał pozostawić światu jakiś ślad po sobie.

Podobnie jak stało się z nim samym, marzenia chłopaka włnie zmierzały ku temu, by doprowadzić go do śmierci.

Czy jeszcze komuś to pokazywał?

Niech to, Jeff przypominał Rafaelowi szczeniaka cocker spaniela pragnącego, aby ktoś go głaskał po łebku nawet wtedy, gdy nieświadomie obsiusiał dywan swojego włciciela i jego najlepsze buty!

Jeszcze nie, a dlaczego pytasz?

Och, sam nie wiem powiedział Rafael, rozwlekając słowa i próbując złagodzić sarkazm w swoim tonie. Myś, że seria o nocnym poszukiwaczu, któnie zaczynasz, może być naprawdęym pomysłem.

Chłopakowi natychmiast zrzedła mina.

Nie podobało ci się opowiadanie?

To nie jest tak naprawdę kwestia upodobań. Jest to bardziej kwestia tego typu, że skopią ci tyłek za ujawnianie naszych tajemnic.

Jeff zmarszczył brwi, a jego skonfundowany wyraz twarzy wskazywał wyraźnie, że nie miał pojęcia, o czym mówił Rafael.

O co ci chodzi?.

Wiem, że mówią: „Pisz o tym, na czym się znasz” tym razem nie udało się mu pozbyć jadu z głosu ale do diabła, Jeff... Ralph St. James? Nocni Poszukiwacze? Napisał całą legendę o mrocznym łowcy, Apollicie i wampirze i naprawdę czuję się dotknięty, że zrobił ze mnie klona Tayea Diggsa. Nie mam nic przeciwko facetowi, ale oprócz łysej głowy, koloru skóry i diamentowego ćwieka w lewym uchu nie mamy ze sobą nic wspólnego.

ody debiutant wziął magazyn z rąk Rafaela i choć jego opowiadanie było ukryte w środku numeru, znalazł je prawie bez kartkowania.

Nadal nie rozumiem, o czym mówisz, Rafaelu. To nie jest o tobie ani o mrocznych łowcach. Jedyną wspólną rzeczą jest to, że nocni poszukiwacze polują na przeklęte wampiry tak samo jak mroczni łowcy. To wszystko.

Uhm. Rafael ponownie rzucił okiem na tekst i choć widział go teraz do góry nogami, jego oczy ód razu spoczęły na odpowiedniej scenie.

A co z tym fragmentem, gdzie nocny poszukiwacz wyglądający jak Taye Diggs staje naprzeciwko daimona, który włnie ukradł ludzką duszę, aby przedłasne życie?

Jeff wydałwięk zdegustowania.

To Nocny Poszukiwacz, który znalazł wampira, żeby go zabić. To nie ma nic wspólnego z mrocznymi łowcami.

Tak, akurat!

A wampir, który ukradł ludzką duszę, aby przedł swoje życie, kontra normalny hollywoodzki teatr, gdzie żyją inne wampiry wiecznie żerujące na krwi?

Cóż, to tylko dla efektu. O wiele lepiej mieć wampiry, które żyją krótko, a następnie wbrew własnej woli są zmuszone do uderzenia na rasę ludzką. To o wiele bardziej interesujące, nie sądzisz?

Rafael nie sądził tak ani trochę. Szczególnie z tego względu, że był jednym z ludzi uwikłanych w bitwę.

To również rzeczywistość, w której żyjemy, Jeff, a opisał daimona, nie wampira.

Cóż, może pożyczyłem trochę od daimonów, ale cała reszta jest wyłącznie moja.

Spójrzmy. Rafael przerzucił stronę. Co z przeklę rasą Tybrów, która wkurzyła nordyckiego boga Odyna i wskutek klątwy może ż tylko siedemdziesiąt siedem lat, chyba że zamienią się w wampiry i bę kraść ludzkie dusze? Zamieńmy twojego Tybra na Apollita, a Odyna na Apolla i ponownie mamy opowieść o rasie Apollitów, która przemienia się w daimony.

ody autor tylko westchnął i skrzyżowałce.

A co z tym fragmentem, gdzie Nocni Poszukiwacze sprzedają swoje dusze nordyckiej bogini Frei, ubranej w biel, pełnej życia ognistowłosej femme fatale, żeby móc się zemścić za swoją śmierć?

Nikt się nie domyśli, że Freja to Artemida. Na to Rafael potrząsnął tylko głową.

Tak dla wyjaśnienia powiedział w przeciwieństwie do Artemidy Freja jest imbirową blondynką. Ale masz rację co do jednej rzeczy. Jest przepiękna i niezwykle uwodzicielska. Zdecydowanie trudno jej odmówić.

Och! knął Jeff i unióowę. Skąd to wszystko wiesz?

Rafael zamilkł. Przypomniał sobie spotkanie z nordycką boginią i jak ta go skusiła. To była dopiero noc...

Freja jest boginią, która zabiera trzecią część poległych wojowników, a potem, tak jak chciała zrobić w moim przypadku, przyłącza ich do swojego haremu.

Jeff wybałuszył oczy.

A ty zamiast tego wolał walczyć dla Artemidy? Co z ciebie za głupiec?!

Czasami dzieciak potrafił być zadziwiająco bystry.

Cóż, z perspektywy czasu okazało się, że to nie było z mojej strony dobre posunięcie. Ale Artemida proponowała mi możliwość zemsty na moich wrogach, a to mnie pociągało o wiele bardziej niż bycie niewolnikiem miłci Frei... co nas znów sprowadza do twojej historii, gdzie Freja jest Artemidą.

Ale włnie powiedział, że to nie Artemida i że też ugania się za wojownikami. Więc mogło się tak zdarzyć. Mogła zawrzeć taki układ, jaki opisałem w mojej historii.

A sople lodu mogą rosnąć na słcu”...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin