Pedagogika ciała.doc

(231 KB) Pobierz
Ks

Ks. Marek Dziewiecki

PEDAGOGIKA CIAŁA

 

Spis treści:

Człowiek w obliczu cielesności: rozbieżności antropologiczne

Antropologia biblijna a cielesność człowieka

Ciało a tajemnica i powołanie człowieka

Potrzeba wychowania sfery cielesnej

Groźba dyktatury ciała

Miłość wcielona sensem ludzkiej cielesności

Obecność, pracowitość, czułość

Szacunek i troska o ludzkie ciało

Zrozumieć język ciała

Człowiek: pan czy niewolnik ciała

To, co ponadcielesne w ludzkiej cielesności

 

1. Człowiek w obliczu cielesności: rozbieżności antropologiczne

Jednym z podstawowych zadań odpowiedzialnych wychowawców jest pomaganie wychowankom, by uczyli się dojrzałej postawy wobec cielesności. W poszczególnych systemach pedagogicznych istnieją jednak znaczne rozbieżności w spojrzeniu na ludzkie ciało i w lansowanych postawach wobec cielesności. Rozbieżności te nie są czymś przypadkowym, lecz stanowią konsekwencję przyjętych założeń antropologicznych. Innymi słowy są efektem sposobu patrzenia na naturę człowieka. Istnieją trzy podstawowe koncepcje człowieka, do których odwołują się poszczególne systemy pedagogiczne. Chodzi tu o materializm, spirytualizm oraz personalizm.

Materializm i spirytualizm to systemy, które patrzą na człowieka w sposób jednostronny, ideologiczny, czyli oparty na przyjętych założeniach ideologicznych, a nie na rzetelnej analizie ludzkiej rzeczywistości. W konsekwencji oba te systemy proponują zaburzoną postawę wobec cielesności człowieka. Wychowanie w duchu materialistycznym prowadzi do zupełnego podporządkowania wychowanka jego cielesności. W tej perspektywie nie ma istotnej różnicy między życiem człowieka a życiem zwierzęcia, gdyż człowiek jest zupełnie zdeterminowany swoim ciałem oraz materialnymi warunkami, w których żyje. Z kolei wychowanie w duchu spirytualizmu dąży do odcięcia wychowanka od kontaktu z jego cielesnością. Ideałem staje się postawa, w której ktoś przekonuje samego siebie, że jest tylko duchem oraz lekceważy najbardziej nawet podstawowe funkcje i potrzeby swego ciała.

Podobnie skrajną i zaburzoną postawę wobec ludzkiej cielesności promują dominujące obecnie trendy kulturowe i cywilizacyjne. Obserwujemy bardzo ambiwalentną, wieloznaczną i wewnętrznie sprzeczną postawę cywilizacji Zachodniej w odniesieniu do ciała człowieka. Z jednej strony cywilizacja ta promuje cielesność. Stawia ją w centrum uwagi. Głosi kult młodości. Zachęca do zdrowego odżywiania i trybu życia. Koncentruje ludzi na trosce o ich wygląd, o sprawność fizyczną, o zaspokojenie wszelkich potrzeb cielesnych. Z drugiej strony ta sama cywilizacja w sposób drastyczny, choć zwykle zamaskowany, lekceważy ludzką cielesność i propaguje pogardę wobec ludzkiego ciała. Typowym przykładem jest chociażby coraz modniejsze mówienie o reinkarnacji. Myśl o reinkarnacji jest efektem mentalności buddyjskiej, w której rzeczywistość materialna i cielesna traktowana jest jako coś pozornego i nieistotnego. To, co istotne i naprawdę istniejące, to jedynie ludzki umysł, który przez medytację i potęgę myślenia może wyzwolić człowieka z więzów cielesności. Głoszenie reinkarnacji oznacza skrajne lekceważenie ludzkiego ciała. W tej perspektywie ciało człowieka jest uważane za coś aż do tego stopnia nieważnego, że prowadzi do wiary, iż człowiek może istnieć w kolejnych wcieleniach i „oblekać” się nawet w ciało zwierzęce, nie przestając być człowiekiem i zachowując ciągłość swojej historii.

Inny przykład zamaskowanego lekceważenia ludzkiego ciała to poglądy z zakresu moralności małżeńskiej. Chodzi tu o rozróżnianie między zdradą „psychiczną” a zdradą „fizyczną” i traktowanie tej ostatniej jako nieistotnej. Mamy wtedy do czynienia z chorobliwym rozdarciem człowieka, który uznaje swoją odpowiedzialność moralną w sferze psychicznej, ale neguje odpowiedzialność za to, co czyni ze swoim ciałem. Zakłada więc, że to nie jest jego ciało, albo że cielesność nie jest częścią jego rzeczywistości.

Kolejny przykład ukrytej pogardy dla ludzkiego ciała to aprobata wykorzystywania ludzkiego ciała jak rzeczy, jak towaru, z którego można czerpać łatwy zysk. Typowe przykłady to prostytucja i pornografia. Wobec tych zjawisk nie protestują nawet kobiety z ruchów feministycznych, zdradzając w ten sposób, że z troski o godność i ochronę kobiety wyłączają kobiecą cielesność.

Innym jeszcze przykładem komercyjnego traktowania ludzkiego ciała jest propagowanie i reklamowanie substancji, które niszczą zdrowie fizyczne. Chodzi tu o tytoń, alkohol, hormonalne tabletki antykoncepcyjne czy odchudzające. W obliczu bezlitosnej eksploatacji ekonomicznej ludzkiej cielesności i zatruwania jej szkodliwymi substancjami, nie wyrażają sprzeciwu nawet środowiska ekologów. Okazuje się, że dla nich ważniejsza jest troska o czystość rzek czy powietrza niż troska o to, by nikt nie zatruwał ludzkiego ciała. Tymczasem cóż pomoże człowiekowi, że kąpie się w czystej wodzie lub że oddycha czystym powietrzem, jeśli jego własne ciało będzie zatrute szkodliwymi substancjami lub rujnującymi ciało uzależnieniami. Prawdziwy, a nie demagogiczny ekolog to ktoś, kto troszczy się o czystość najważniejszego środowiska naturalnego, jakim jest człowiek i jego ciało.

Możliwość kształtowania u wychowanków dojrzałej postawy oraz szacunku wobec ludzkiego ciała mają tylko te systemy pedagogiczne, które opierają się na personalistycznej koncepcji człowieka. Personalizm ukazuje człowieka jako osobę, czyli jako kogoś, kto jest obdarzony zdolnością rozumienia samego siebie oraz kto w sposób odpowiedzialny potrafi korzystać ze swojej wolności. W perspektywie personalistycznej człowiek jest widziany jako osoba wcielona, czyli jako ktoś, kto żyje i funkcjonuje jednocześnie w sferze psycho-fizycznej i duchowej. Nie można redukować człowieka ani do jego cielesności, ani do duchowości. Ostatecznym celem wychowania według pedagogiki personalistycznej jest pomaganie wychowankowi, by w pogłębiony sposób zrozumiał oraz dojrzale pokochał siebie i innych. Istotnym elementem takiego wychowania jest pomaganie wychowankowi, by zrozumiał sens swojego ciała oraz by zajął wobec niego dojrzałą postawę. Pedagogika katolicka, która opiera się na powyższych zasadach personalizmu integralnego, widzi wychowanka w całej jego złożoności psycho-fizycznej i duchowej. W tej perspektywie człowiek powinien troszczyć się zarówno o swoje ciało, jak i o swego ducha. Błędem byłoby natomiast troszczenie się o ciało kosztem ducha, albo troska o rozwój duchowy kosztem ciała i jego podstawowych potrzeb.

 

2. Antropologia biblijna a cielesność człowieka

Najważniejszą inspiracją dla pedagogiki katolickiej jest antropologia biblijna. Pismo Święte ukazuje i respektuje całego człowieka, potwierdzając, że człowiek jest osobą wcieloną. Człowiek jest tak bardzo zanurzony w pierwiastek materialny, że - jak przypominają nam nauki biologiczne - otrzymał ciało pochodzące ze świata zwierząt. Ten cielesny wymiar ludzkiej natury Biblia ukazuje w sposób jeszcze bardziej radykalny niż biologia, stwierdzając, że człowiek pochodzi z prochu ziemi (por. Rdz 2,7). Pismo Święte podkreśla także, że los człowieka na tej ziemi zależy nie tylko od ludzkiego intelektu czy duchowości, lecz również od sposobu kierowania własnym ciałem. Po grzechu pierworodnym tylko ten może się rozwinąć i podporządkować sobie świat rzeczy, kto potrafi pracować w pocie czoła, kto ma zdolność przezwyciężania fizycznego lenistwa, kto zdobywa się na cielesny wysiłek (por. Rdz 3, 17-19).

W antropologii biblijnej ciało ludzkie jest aż tak ważne, że na zawsze pozostanie integralnym elementem człowieka. Także po jego śmierci fizycznej. W wieczności zbawienia lub potępienia człowiek będzie istniał nie tylko w wymiarze duchowym i psychicznym, ale również w wymiarze cielesnym (por.1 Kor 15, 35-37). Zmartwychwstanie ciał na końcu czasu jest potwierdzeniem, że ciało ludzkie nie jest dla człowieka czymś przypadkowym czy czasowym, lecz stanowi integralną część jego natury. Śmierć człowieka nie oznacza ani początku jego kolejnego „wcielenia” (reinkarnacja), ani jego całkowitego odcieleśnienia (zbawienie jedynie duszy). Każdy z nas na zawsze pozostanie osobą wcieloną. KKK (990) przypomina nam, iż „zmartwychwstanie ciała oznacza, że po śmierci będzie żyła nie tylko dusza nieśmiertelna, ale że na nowo otrzymają życie także nasze śmiertelne ciała (Rz 8,11)”. Pierwowzorem w tym względzie jest dla nas Chrystus. KKK (999) stwierdza, że „Chrystus zmartwychwstał w swoim własnym ciele: „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem” (Łk 24, 39). Nie powrócił On jednak do życia ziemskiego. Tak samo w Nim wszyscy zmartwychwstaną we własnych ciałach, które mają teraz, ale to ciało będzie przekształcone w „chwalebne ciało” (Flp 3, 21), w „ciało duchowe” (1 Kor 15, 44).

W Księdze Rodzaju ciało oznacza widzialność człowieka i jego przynależność do świata widzialnego. Mimo, że nietrwałe i porównywalne do gliny (por. 2 Kor 4, 7), ciało człowieka jest jedyne i niepowtarzalne. Poprzez ciało wyraża się osoba ludzka. Kto dotyka mojego ciała, ten dotyka mnie, jako osoby. Kto wyrządza mi cielesną krzywdę, ten krzywdzi mnie, a nie tylko moje ciało. Kto ulega jakimś uzależnieniem czy nałogom w sferze cielesnej, ten nie tylko ma zniewolone ciało. On cały jako człowiek, jako osoba wcielona, staje się kimś uzależnionym i okalecza swoją wewnętrzną wolność.

Nowy Testament podkreśla, że ciało stało się nie tylko sposobem widzialności człowieka, ale także miejscem grzechu, znakiem odejścia od Ducha Bożego. To właśnie w swej cielesności w szczególny sposób doświadcza człowiek kruchości samego siebie i własnego losu. Poprzez ciało wyraża się nie tylko człowiek jako osoba, ale również świat doczesny, z którego ciało ludzkie zostało wzięte. A świat doczesny dotknięty jest tajemnicą słabości i dramatem grzechu. „Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło” (Rz 7, 18 - 21). Z tego powodu ludzkie ciało bywa przeciwstawiane duchowi i potrzebuje odkupienia. Dlatego też „i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha (...) całą istotą wzdychamy, oczekując (...) odkupienia naszego ciała” (Rz 8, 23). Z tej właśnie nadziei odkupienia naszych ciał możemy czerpać siłę i motywację do przezwyciężania zła i zagrożeń, które drzemią w naszym doczesnym ciele pod postacią potrójnej pożądliwości, która w języku biblijnym nazywana jest pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą żywota.

W obliczu powyższych analiz możemy stwierdzić, że Pismo Święte w sposób jednoznaczny ukazuje integralny personalizm, który respektuje nierozerwalną łączność cielesności i duchowości w naturze oraz w działaniu człowieka. Bez cielesności nie sposób zrozumieć człowieka i jego sytuacji na tej ziemi. Oderwanie człowieka od jego cielesności oznaczałoby oderwanie człowieka od niego samego. Tak, jak nie istnieje człowiek poza swoją płciowością, czyli w oderwaniu od swego bycia kobietą lub mężczyzną, tak nie istnieje człowiek poza swoją cielesnością, czyli w oderwaniu od swego konkretnego i niepowtarzalnego ciała oraz w oderwaniu od swych konkretnych i niepowtarzalnych uwarunkowań fizycznych. Podstawowym uwarunkowaniem cielesnym człowieka jest płciowość. Wywiera ona „wpływ na wszystkie sfery osoby ludzkiej w jedności ciała i duszy” (KKK 2332). Płciowość i cielesność są integralnie włączone w największe tajemnice człowieka. Także w tajemnicę jego powołania i jego miłości. Zwłaszcza w tajemnicę powołania do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. „Dlatego mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24).

 

3. Ciało a tajemnica i powołanie człowieka

Ciało ludzkie wyraża ostatecznie to, co jest tajemnicą człowieka, a nie tajemnicą ciała. Poprzez fizyczne zachowania i gesty możemy odsłaniać to, co jest naturą człowieka i co przekracza logikę i możliwości ciała. Nasze zachowania cielesne wyrażają to, kim jesteśmy, jakie mamy wartości, w jaki sposób rozumiemy sens życia i kim chcemy być dla innych ludzi.

W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź Gabriela Marcela, który stwierdził, że kochać człowieka, „to znaczy mówić: ty nie umrzesz”. Jeśli kochamy drugą osobę miłością dojrzałą i nieodwołalną, to pragniemy, by ona żyła. By żyła na zawsze. Niestety żaden człowiek nie może mocą swojej ludzkiej miłości obdarzyć nieśmiertelnością drugiego człowieka, którego kocha. To jednak może uczynić Bóg! On pokochał nas od zawsze i na zawsze. On jest Bogiem żyjących, a nie umarłych. Boża obietnica zmartwychwstania całego człowieka przy końcu czasów jest potwierdzeniem i konsekwencją nieodwołalnej miłości Boga do człowieka. Jest potwierdzeniem miłości silniejszej niż śmierć.

Zmartwychwstanie będzie ostatecznym dopełnieniem dzieła stworzenia i odkupienia człowieka. Zmartwychwstanie ciał przy końcu czasów nie będzie bowiem zwykłym przywróceniem sytuacji sprzed naszej śmierci. Będzie oznaczało obdarowanie nas przez Boga nowym sposobem istnienia, a zatem także nową relacją między ciałem a duchem w człowieku. Po zmartwychwstaniu nie będzie już wewnętrznej walki ani antagonizmów między cielesnością a duchowością, między człowiekiem ciała a człowiekiem ducha. Nie chodzi tu jednak o zwycięstwo ducha nad ciałem, ale o zwycięstwo człowieka nad samym sobą. Zmartwychwstanie będzie oznaczać doskonałą integrację wewnętrzną między wszystkimi wymiarami człowieka. Zmartwychwstanie to nie pokonanie ciała przez ducha, ale to pełne włączenie ciała w tajemnicę osoby. Zmartwychwstanie to nie tylko uduchowienie ciała, ale przebóstwienie i odkupienie całego człowieka wraz z jego cielesnością (por. Rz 8, 23; Łk 20, 36).

Na razie jednak żyjemy w warunkach ziemskich. Na razie oczekujemy zbawienia i zmartwychwstania. Na razie „ciało pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciw ciału” (Ga 5,17). Na razie panowanie nad ciałem wymaga stanowczej czujności, wewnętrznej dyscypliny, stawiania sobie jasnych wymagań, kierowania się dojrzałą hierarchią wartości. Na razie człowiek i jego ciało podlega nieustannemu zagrożeniu. Z powodu zranienia ciała na skutek grzechu pierworodnego życie człowieka okazuje się bolesną nieraz walką (por. Job 7, 1) i marnością nad marnościami (por. Koh 1, 2). Jednocześnie jednak już tu, na tej ziemi, to samo ludzkie ciało w Chrystusie okazuje się narzędziem widzialnej miłości i odkupienia: „Przeto przychodząc na świat, mówi: ofiary ani daru nie chciałeś, ale utworzyłeś mi ciało” (Hbr 10, 5). To właśnie za pośrednictwem ludzkiej cielesności Syn Boży objawia nam odkupieńczą miłość i kocha nas aż do końca. Aż do ofiary z własnego życia. Aż do fizycznej śmierci na krzyżu.

Konsekwentnym głosicielem tak rozumianego personalizmu integralnego jest Ojciec Święty, który na samym początku pontyfikatu swoje środowe katechezy poświęcił analizie ludzkiej cielesności i związanej z nią płciowości (por. Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Odkupienie ciała a sakramentalność małżeństwa, Citta del Vaticano 1986, s. 253-334). Ojciec Ś...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin