W drodze 12/97
Wojciech Jędrzejewski OP
STAWKA WIĘKSZA NIŻ ŻYCIE
O uczciwość ludzi, w rękach których spoczywa wychowanie dzieci i młodzieży w ich przeżywaniu seksualności
Anachronizmem jest dziś obawa wyrażana przez dorosłych, zatroskanych o edukacje seksualną dzieci i młodzieży, aby nie dowiadywali się "tych rzeczy" z podwórka. Przysłowiowe podwórko jest dziś miejscem wymiany zdobytych już wcześniej zasobów informacji i materiałów poglądowych. Na osiedlowym miejscu spotkań nastolatki wymieniają nagrane w internecie dyskietki ze zdjęciami pornograficznymi, lub polecają sobie ostatnio obejrzane kasety video z "filmami przyrodniczymi". Na podwórku można dowiedzieć się o najlepszych stronach opatrzonych w sieci komputerowej mianem adult only i zdobyć hasła otwierające "pożądane" strony bez konieczności wykupywania abonamentu. Wśród naszych pociech nadawany w późnych godzinach wieczornych Playboy nie cieszy się zbyt wielką popularnością. W porównaniu z ostrym porno do którego mają dostęp w wyżej wymienionych źródłach Playboy in the night jest nudnym programem, na który szkoda czasu.
To nie podwórko jest dziś miejscem seksualnej edukacji, lecz witryny wystawowe kiosków, półki z gazetami na wielu stacjach benzynowych i telefony, gdzie on line można wysłuchać gorących zwierzeń rozpalonej do czerwoności anonimowej dziewczyny.
W rozmowie z wielu nastolatkami, choćby w prowadzeniu katechezy, trzeba starannie dobierać słowa ponieważ wiele z nich może niespodziewanie obudzić skojarzenia jak najodleglejsze od intencji mówiącego. Skutek będzie taki, że święte określenia powita salwa śmiechu. Taki los może spotkać na przykład fragment Psalmu: Pan włożył mi w usta pieśń nową, albo opowiadanie z Ewangelii o kobiecie, która podeszła od tyłu do Jezusa. Rozbawienie obudzi sformułowanie z katechizmu, iż ochrzczony jest członkiem Kościoła, bądź prawda o istocie wiary, która polega na współżyciu z Bogiem w miłości (zdanie z katechizmu religii katolickiej dla ucznia - klasa piąta, wydanego przez WAM, strony: 8, 9, 10, 11, 47). Podobne przykłady można by mnożyć.
Dzieci ze szkoły podstawowej zastanawiają się wraz z czytelnikami pism takich jak Bravo Girl, Popcorn, czy Dziewczyna nad problemem "kiedy ma być pierwszy raz", czy połknięcie spermy powoduje zapłodnienie, lub czy odejść od chłopaka, który podjął współżycie z najlepszą koleżanką. Kolorowe foto story dostarcza wciąż nowych scenariuszów przygód miłosnych, które standartowo kończą się w łóżku. Lektura rzeczonych pisemek nie zostawia wątpliwości, że normalny szesnastolatek winien - rzecz jasna odpowiedzialnie to znaczy z uczuciem i prezerwatywą -- korzystać z dobrodziejstw seksualnych doznań.
Na szkolnych ławkach leżą ładnie wydane zeszyty, gdzie okładka jest nierzadko miękkim porno, scenką która parenaście lat temu, widziana w filmie byłaby uważana za tak zwany "moment".
Nasi podopieczni wiedzą już zatem dobrze "o co chodzi", mają w swojej wyobraźni dziesiątki gotowych scenariuszów przeżycia fascynujących wrażeń: Jedne są ostre i wulgarne, inne czułe i zaprawione dozą romantyzmu (cudowny tydzień na wakacjach z chłopakiem - ślicznym nieznajomym, który czule i delikatnie wprowadził mnie w nowy, nieznany świat). Teraz kolej na zrealizowanie któregoś ze scenariuszów. Ciekawość - jak to będzie? Oczekiwanie na dogodny moment mojego wejścia w fascynujący świat. Okazją może być impreza, dyskoteka, pusta chata, kiedy na dłużej znikają rodzice.
Kiedy więc stajemy przed problemem edukacji seksualnej, jaka ma być podjęta w szkole, trzeba sobie najpierw zdać sprawę z realiów, w jakich przychodzi nam to czynić. Pierwszym zadaniem edukacji jest wyprostowanie skrzywionego obrazu ludzkiej płciowości, mocno wrośniętego w wyobraźnię młodych.
Aby zatrzymać chorobę, zmienić to, co stało się niemalże kulturową oczywistością niezbędna jest sprawa podstawowa: uczciwość ludzi, w rękach których spoczywa wychowanie dzieci i młodzieży w ich przeżywaniu seksualności.
Pierwszy krok owej uczciwości polega na stanięciu w prawdzie wobec własnych doświadczeń miłości i erotyzmu. Iluż rodziców, nauczycieli, a także "znawców problemu" (seksuologowie, psychologowie) nosi w sobie gorzkie wspomnienia płytkich relacji, chwilowych przygód, romansów, które przyniosły im rozczarowanie, niesmak. Ilu mężczyzn i kobiet z trudem i po ciężkiej pracy odzyskują zaufanie do płci przeciwnej utracone w wyniku nadużycia, krzywdy jakich doznali w kontaktach z pierwszym chłopakiem, dziewczyną. Jest w nas dorosłych - wspomnienie własnej niedojrzałości, kiedy kierując się ciekawością, chwilowym wzruszeniem, chęcią udowodnienia sobie, że jestem coś wart raniliśmy innych i spłycaliśmy samych siebie. Wielu z nas boryka się z kontuzjami stanowiącymi cierpki owoc grzechów dzieciństwa: małżonkowie, czy osoby żyjące w celibacie muszą walczyć o swoją czystość stawiając czoła skutkom swoich młodzieńczych poczynań.
My dorośli powinniśmy uczciwie zdać sobie sprawę ze zła jakie niesie w sobie niedojrzale przeżywana płciowość. Nazwać prawdę, którą jesteśmy w stanie stwierdzić empirycznie. Trzeba, abyśmy uświadomili sobie z całą ostrością kłamstwa, którym ulegliśmy kiedyś i błędy popełnione wówczas gdyśmy byli w wieku naszych wychowanków, dzieci. Powinniśmy postawić sobie przed oczy krzywdy wyrządzone innym oraz sobie samym kiedy grzeszyliśmy przeciw miłości, spłycając ją i zanieczyszczając.
W książkach, które damy obecnemu pokoleniu winny się znaleźć świadectwa mężczyzn i kobiet mających odwagę przyznania się do głupoty, naiwności i niedojrzałości; do tego wszystkiego, za co musieli zapłacić cenę smutku, poczucia winy, świadomości wyrządzonej krzywdy, własnego zniewolenia i osłabienia zdolności do nawiązywania głębokich relacji z innymi. Konieczne są głosy świadczące o trudnej drodze wychowania się do dojrzałej miłości, oraz o tym wszystkim co przetestowaliśmy jako pułapki w tej wędrówce.
Zdając sobie sprawę z rozmiarów zafałszowań, jakie naznaczyły myślenie i wrażliwość młodych nie można ograniczyć się ani do pozbawionych wartościowania instrukcji użycia seksu, ani nawet do wskazywania na ideał miłości. Instrukcje już znają, a prawda o pięknie tego wymiaru życia brzmi dla nich mało prawdziwie i nieprzekonywująco. Ci, których chcemy poprowadzić do dojrzałego podjęcia daru swej płciowości muszą usłyszeć najpierw negatywną prawdę od swoich przewodników, potrafiących rzucić na szalę własne błędy -- uczciwie nazwane i uznane. Gdy spotkają się z taką postawą mają szansę odkryć sprawę zasadniczą dla ich życia: seks nie jest zabawą, ani elementem barwnej romantycznej przygody. Jest natomiast ważnym wymiarem miłości, której jakość decyduje o wielkiej wygranej, albo druzgoczącej, życiowej klęsce. Co gorsza - skutki tej przegranej sięgają również ponad i poza to życie -- w świat naszej relacji z Bogiem, który jest Miłością.
Orost