H. Łochockiej Spać się chce.
Przychodzi taki czas,
że pospać chce las.
Gałąź ostatni liść strąca
i skrzypi: – Jestem śpiąca...
Rozwarta dziupla drzewa
ziewa.
Do dziupli tej wiewiórka
puszysta daje nurka,
by zdrzemnąć się choć trochę.
A kto jest wielkim śpiochem?
Miś.
Pod korzeniami sosny
mości się w gawrze już dziś
i mruczy: – Widzi mi się,
że tak jak inne misie
prześpię tak aż do wiosny...
Kolację zjem na zapas
i będę chrapać, chrapać!
Powiada borsukowa:
– Aj, kiwa mi się głowa.
I ty, mężu, niebożę,
ledwie oczy otwierasz.
Miesiąc, dwa w ciepłej norze
pośpię non stop. Już. Teraz.
Może i trzy?
A ty?
Koło pola, pod lasem,
chomik pstry, kolorowy
zbiera w norce zapasy.
– Zima, zima za pasem
i sen zimowy!
Kiedy ocknę się czasem,
przekąszę to i owo:
spiżarnię mam już gotową.
Ty też, myszko?
– Et, u mnie spiżarka niewielka.
Owsa dwie garstki,
ćwierć kartofelka,
pszenicy trzy naparstki –
to zapasy moje.
A że się trochę boję
pana chomika,
więc kłaniam się i umykam...
(...) Kręcą się koło gajówki
pszczoły pobzykujące,
niezdarne, ślamazarne,
po prostu – śpiące.
– Porzućmy te wędrówki
do jesiennych ogrodów.
Do uli, siostrzyczki, do uli,
na plastrze miodu
w gromadkę się skupimy...
I chociaż świat się rozbieli,
choć ule usną w puchowej pościeli,
nam przyśni się kwiatowy kielich
i rosy kropelka niewielka.
Nietoperz.
Śpi na dół głową
– i wygodnie, i zdrowo.
– Niepotrzebne posłanie,
wystarczy mi sęk, wieszaczek
na spanie.
Gdziekolwiek się zahaczę,
w dziupli albo na strychu,
byle po cichu...
A gdzie jest jeż?
Siedzi tam sobie,
kolcem się skrobie
za uchem:
– Chyba pójdę spać też?
Wściubię nos
jak w poduchę
w zeschłe liście.
Oczywiście:
miękkie są i suche.
Czy próbowaliście?
Dobranoc mi mówicie?
Cóż jedna noc znaczy.
– Więc dobra zima raczej?
– O, to, to! Nie inaczej!
Aż wrona zgorszona
w gałęziach się drze:
– Co za zwyczaje takie?
Mam całą zimę spać? A, nie!
Figa z makiem!
evitka881