tylko-dla-kobiet.-jak-mezczyzni-postrzegaja-biznes-oraz-kobiety-w-biznesie cała książka.pdf

(3081 KB) Pobierz
887673044.001.png
4
SPIS TREŚCI
11
Zagubiona dusza: przynoszenie do pracy
swoich osobistych problemów
169
12
Szamoczesz się i toniesz: poszukiwanie akceptacji
ze strony otoczenia
175
13
Kto zasługuje na miejsce w szalupie ratunkowej:
marzenie o sprawiedliwości w biznesie
179
14
Opuszczenie statku: przyzwolenie na złe traktowanie
187
15
„Pozwól, że będę wiosłować samodzielnie”:
próba bycia lubianą i wielkoduszną
193
16
„To ostatnia kamizelka ratunkowa. Ty ją weź!”:
proszenie o to, czego potrzebujesz
197
17
Szalupy ratunkowe z tyłu: przygotowanie planu B
201
18
„Witamy na pokładzie!”:
zrozumienie, czym jest rekomendacja w biznesie
207
CZĘŚĆ III
Typowe pytania zadawane przez kobiety
213
Pytanie o mężczyzn: co decyduje o sile żeglarza?
213
Pytanie o awans: przejęcie steru własnego statku
220
Rodzina czy kariera: z załogą, a może bez niej?
227
Stosunki koleżeńskie w miejscu pracy:
zbaczanie z kursu
233
Zarządzanie emocjami: nadchodzący przypływ
241
Polityczna poprawność: poruszanie się
po niepewnych wodach
242
Sponiewieranie: uniknięcie szczęk rekina
244
Wrogie przejęcia oraz ogólna wrogość:
bitwy podjazdowe
251
Pozyskiwanie szacunku: zdobycie stopni żeglarskich
257
Epilog
261
5
Wylewanie wody z łodzi:
branie wszystkiego do siebie
Czy kiedykolwiek:
1.
Czułaś, że ominęła Cię dobra okazja?
2.
Spytałaś klienta, dlaczego nie zostałaś wybrana do pracy nad
projektem?
3.
Spytałaś klienta, dlaczego nie zostałaś wybrana do zespołu?
4.
Czułaś, że przeszedł Ci obok nosa awans na jakieś stanowisko?
5.
Czułaś, że masz dobre relacje z klientem, a on zlecił pracę
Twojej konkurencji?
6.
Czułaś, że wspierałaś kogoś (klienta, kolegę), ale z jego strony
nie otrzymałaś pomocy?
Kobiety obrywają w biznesie za bycie nadmiernie emocjo-
nalnymi. „Nie bierz tego osobiście, nie chodzi o ciebie. Tak jest po
prostu najlepiej dla firmy”. Nawet jeśli usłyszymy te słowa, wcale
nie czujemy się lepiej. W idealnym świecie biznes jest apolityczny,
123
887673044.002.png
124
WYLEWANIE WODY Z ŁODZI: BRANIE WSZYSTKIEGO DO SIEBIE
aseksualny i obiektywny. Niestety, ludzie spowodowali bałagan,
przynosząc na tę płaszczyznę własne problemy. Biznes jest budo-
wany w oparciu o osobiste zależności, ale osoby, dla których decyzje
biznesowe okazały się niekorzystne, nie powinny brać tego do siebie.
Łatwiej powiedzieć, niż wykonać.
Kiedy zapadłe decyzje nie są po mojej myśli, próbuję zastanowić
się, co mogłem zrobić inaczej, dlaczego klienci zdecydowali wbrew
mojej sugestii i co takiego uczyniłem, że mogło skutkować nieko-
rzystnym rezultatem końcowym. Gdy tylko dopadnie mnie podobny
tok myślenia, zatrzymuję się i „resetuję”. Biznes to biznes. Nie chodzi
o atak na moją osobę. Decyzje powinny odzwierciedlać to, co jest
najlepsze z punktu widzenia firmowych celów. Ciężko przełknąć
gorzką pigułkę, ale nie ma wyjścia. Zawsze staram się oddzielić siebie
od konkretnego zdarzenia i spojrzeć obiektywnie na aspekt czysto
biznesowy. Zadaję sobie pytania:
1.
Jakich jest pięć potencjalnych powodów, dla których nie zosta-
łem wybrany do pracy nad projektem?
2.
Czy doszło do jakichkolwiek konfliktów pomiędzy osobami
zaangażowanymi w proces podejmowania decyzji?
3.
Czy miał miejsce nacisk polityczny na władzę?
4.
Gdybym ja był na ich miejscu, jak bym zdecydował?
5.
Jakie mogłyby być potencjalne negatywne skutki mojego zwy-
cięstwa?
6.
Czego mnie to może nauczyć?
Odpowiedzi uzyskuję dzięki obiektywnemu przyjrzeniu się
przebiegowi zdarzeń. W zeszłym roku nasza firma komunikacyjna
została zaproszona do złożenia oferty w przetargu na przeprowa-
dzenie badań i opracowanie planu uzdrowienia problematycznego
rejonu Vancouver. Teren jest opanowany przez prostytutki, narko-
Wylewanie wody z łodzi: branie wszystkiego do siebie
125
manów, bezdomnych; brakuje ciągłości działania przedsiębiorstw.
Kiedy przeczytałem prośbę o przedstawienie propozycji zmian,
uśmiechnąłem się do siebie. Ten projekt był dla nas stworzony. Nie
tylko mieliśmy na koncie sukcesy w realizacji podobnych zadań na
innych obszarach prowincji, ale byliśmy ekspertami na wskazanym
terenie. Zapytanie zostało wystosowane w czasie Bożego Narodzenia
i chociaż zazwyczaj nie pracuję w okresie świąt, pomyślałem tylko:
„Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby”. Kilka dni spędziłem
na przygotowywaniu naszej oferty i byłem przekonany, że zadanie
jest idealnie przeznaczone dla nas, ale musieliśmy przejść przez pro-
ces przetargowy. Byłem stuprocentowo pewien, że żadna inna firma
nie może się z nami równać doświadczeniem i osiągnięciami i nie
tylko jesteśmy faworytami, ale na dodatek zarząd liczy na to, że
będziemy współpracować.
Przedstawiliśmy naszą ofertę, a do przetargu zgłosiło się jeszcze
pięć innych firm. Nie było dla mnie zaskoczeniem, kiedy w ciągu
tygodnia okazało się, że wyłącznie my oraz jedno z pozostałych
przedsiębiorstw zostaliśmy zaproszeni do dokonania prezentacji
przed zarządem. Kiedy przybyłem na miejsce, usłyszałem, że nasi
rywali się spóźnili i dopiero kilka minut wcześniej rozpoczęli trwa-
jącą 45 minut prezentację.
Zamiast się zdenerwować, uśmiechnąłem się w duchu i pomy-
ślałem: „Pomyłka żółtodziobów. Za późno dotarli na prezentację.
Słaby sposób na zaimponowanie”. Usiadłem z tyłu i czytałem gazetę,
a oni przedstawiali swoje sztuczki przed komisją. Zanim przekro-
czyłem próg biura, byłem bardzo pewny siebie. Możesz sobie wyo-
brazić skalę mojej pewności, skoro konkurenci spóźnili się o 40
minut! Kiedy opuścili salę konferencyjną, jeden z członków zarządu,
wzniósł oczy do nieba. Gdy osoby, które dokonały prezentacji, mijały
mnie, przedstawiłem się i wyciągnąłem rękę. Powiedzieli: „Cześć”,
ale nie uścisnęli dłoni. Pomyślałem: „Nieudacznicy”.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin