— Nie, dziękuję. Jedziesz z nami?
— Nie. Za godzinę odlatujecie.
- Poczekaj, wrócimy razem — powiedziałem widząc, że chceWzruszył ramionami, ale zatrzymał się.
- Jak przebiegają szczepienia? — spytałem po drodze.
— Skończone. Do przyszłego roku.
— Ciężka praca?
— Nie bardzo. To dla ich dobra.
— Miałeś wczoraj niezłe tempo.
— Taki już jestem — odparł. — To moje naturalne tempo.Nie spodobała mi się ta odpowiedź. Szliśmy w milczeniu.Kiedy zbliżaliśmy się do fontanny, odezwał się.
— Przepraszam, że tak mi się jakoś powiedziało... Miałem na myśli toże stale muszę się śpieszyć.
— Tak jak ja.
- Jestem wykończony. Dziecko płakało nam przez całą noc.
— W jakim jest wieku?
— Pół roku.
— Chłopiec czy dziewczynka?
— Dziewczynka. Wszystkie spały, tylko ona kaprysiła. Przepraszam.
- Nie ma za co. Doktor Bili powiedział, że stroje mają być nieobowiązujące. Co to właściwie znaczy, frak czy dżinsy?
Uśmiechnął się z wdzięcznością.
- Kto wie? Typowo po wojskowemu, wydać rozkaz bez żadnychwyjaśnień. Byłeś w wojsku?
— Nie — odparłem.
— Po miesiącu w Gwardii wiedziałem, że to nie dla mnie, ale byłojoiza późno. Powiedziałem im, że interesuje się medycyną, wiec umieścili mniew szpitalu na Maui, gdzie usuwałem kolce jeżowców. Ani razu nie byłem nawodzie. A kocham ocean.
— Nurkujesz?
— Kiedyś nurkowałem. A także żeglowałem. Miałem starego katamarana,którym wypływaliśmy kilka razy w roku razem z Dennisem. Gdy wiał dobrywiatr. Teraz z powodu dzieci nie mam czasu. I doktor Bili nie daje Wodetchnąć. Nie skarżę się, całkiem mi to odpowiada.
Uśmiechnął się serdecznie. Przy ganku zatrzymał się stary, poobijany datsun combi. Wysiadła z niego Chinka.
Mała, z drobną porcelanową twarzą i bardzo krótkimi włosami. Miała o* sobie czerwoną bluzkę i dżinsy. Uśmiechnęła się ' podała Benowi zawinie" w papier kanapkę.
- Z tuńczykiem - - powiedział, całując ją w policzek. —Doktorze Delaware, oto moja żona, Claire. Claire Chang Romero,stawiam ci doktora Alexa Delaware.
Wymieniliśmy pozdrowienia.
102
Wszystko w porządku? -- spytał Ben. -- Kolacja Hibacki nadal
po lekcjach — Cindy musi jeszcze poćwiczyć, a Ben Junior ma
-apisać wypracowanie.
Objął żonę ramieniem. Był niewysokiego wzrostu, ale przy niej wyglądał dużego. Odprowadził ją do samochodu i otworzył drzwiczki. Sprawiał ^rażenie szczęśliwego. Wszedłem do domu.
Dla Robin strój nie obowiązujący oznaczał długą czarną suknię bez rękawów, z pomarańczowym kołnierzem i rozcięciami po bokach. Włosy miała wysoko upięte, a w uszach, jak dwa małe księżyce, błyskały perłowe
kolczyki.
Ja ubrałem się w lnianą marynarkę sportową, którą Robin przywiozła mi kiedyś z podróży, wełniane spodnie, białą koszulę i brązowy krawat.
— Ślicznie — powiedziała, poprawiając mi włosy.Spike wpatrywał się w nas wielkimi oczami.
— Czego chcesz? — zapytałem.
Zaczął narzekać: zwróć — na — mnie — uwagę — nie — mogę — bez — tego — żyć, Robił tak zawsze, gdy ubieraliśmy się wizytowo.
— Oscar także z nami idzie — powiedziałem.
— Biedny dzidziuś! - - powiedziała Robin i nachyliła się, żeby gopocieszyć, a potem zwabiła go do klatki za pomocą wielkiego sucharai ucałowała poprzez kratę. Wydał z siebie basowe parskniecie i zaskomlał.
— Co to znaczy, Spike?
- Prawdopodobnie: „chcę oglądać MTV" - powiedziałem. — Jegowewnętrzny zegarek mówi mu pewnie, że w L.A. nadają teraz coś dla niego.
- Och — zmartwiła się Robin, nie odchodząc od klatki -- tak miprzykro, dziecinko. Nie mamy tu telewizora. Jakoś musisz to znieść.
Wzięła mnie pod rękę.
Ani telewizji, ani codziennej prasy. Poczta nieregularna, przywożona dwa fazy w tygodniu przez łodzie dostawcze.
Odcięci od świata. Jak dotąd byłem zadziwiająco szczęśliwy. Ciekawe, jak to zniosę na dłuższą metę.
A jak znoszą to ludzie na Aruk? Moreland w swoich listach zachwalał odosobnienie i odcięcie od świata. Przygotowywał nas na to, ale w tym także nuta przechwałki. Facet, który wytrwał przy telefonach tarczowych.
. , Żył po swojemu, we własnym świecie, który sobie stworzył. Hodując ^iąc owady, rośliny, obdarzając ludzi swoim altruizmem,
A pozostali mieszkańcy wyspy? Wiedzieli przecież, że na innych wyspach cyfiku życie wygląda inaczej: w czasie naszego przystanku na Guam gnsmy korzystać z całodobowej telewizji kablowej i kiosku z gazetami. ° derach reklamowych, które stamtąd wziąłem, pisano, że podobne Inienia znajdują się na Saipan i Rota oraz na Marianach. był tego wszystkiego pozbawiony.
103
zbychuk2