Burzliwe dzieje Polesia - Mieczysław Kitajczuk.txt

(636 KB) Pobierz
MIECZYS�AW KITAJCZUK
BURZLIWE DZIEJE POLESIA
WYDAWNICTWO                                  �NORIOM"
WROC�AW
� Copyright by Wydawnictwo NORTOM 2002
Wszelkie prawa zastrze�one
Ali rights reserved
Ksi��ki Wydawnictwa NORTOM mo�na zamawia�:
ul. Sanocka 15/17, 53-304 Wroc�aw tel./fax (071) 3677688, tel. 7846817, tel./fax 3491718
Zamieszczone zdj�cia, szkice oraz kopie dokument�w pochodz� ze �r�de� wyszczeg�lnionych w za��czonej bibliografii
oraz ze zbior�w w�asnych autora.
Zamieszczono r�wnie� zdj�cia wydane z okazji 710-Iecia powstania miasta (�BIE�TA" � Izdatielskij Centr)
ISBN 83-85829-83-0
WST�P
Min�o ponad p� wieku, gdy opu�ci�em rodzinne miasto Kobry�, w kt�rym sp�dzi�em dwadzie�cia lat �ycia, pocz�wszy od ko�yski. Rodzice do ludzi zamo�nych nie nale�eli i wychowanie zmusza�o ich do oszcz�dnego gospodarowania posiadanymi �rodkami finansowymi. Nigdy jednak w domu nie brakowa�o rodzinnej mi�o�ci i patriotycznego wychowania.
Ojciec m�j Szczepan, urodzi� si� w Eleonor�wce na Podolu w rodzinie ch�opskiej. S�u�b� wojskow� odbywa� w armii austriackiej. Na pocz�tku I wojny �wiatowej dosta� si� do rosyjskiej niewoli i zosta� zes�any na Syberi�. W 1918 roku na wiadomo�� o organizowaniu polskiej V Dywizji Syberyjskiej, zg�asza si� jako ochotnik i zostaje przydzielony do 2 pu�ku strzelc�w.
Matka moja Zofia, z domu Salbert, urodzona w �rednio zamo�nej polskiej rodzinie w Odessie, dzieci�stwo sp�dza�a beztrosko, a jej matk� chrzestn� by�a znana w�wczas aktorka teatralna Franciszka Koronowska. Wybuch Rewolucji Pa�dziernikowej w 1917 roku roz��czy� 17-letni� Zofi� z rodzin� i znalaz�a si� na Syberii. Pomimo usi�owa� nie uda�o si� nawi�za� kontaktu z rodzin� i jej los pozosta� nieznany. Rodzice po kr�tkiej znajomo�ci, w roku 1918 zawarli zwi�zek ma��e�ski.
Losy V Dywizji Syberyjskiej w wyniku rozszerzania si� rewolucji sta�y si� dramatyczne. Dywizja podporz�dkowana Korpusowi Czeskiemu, wsp�dzia�aj�cemu z armi� genera�a Ko�czaka, podczas ewakuacji kolej� wojsk sprzymierzonych z Syberii na wsch�d, zosta�a wyznaczona do ochrony transport�w jako tylna stra� i tym samym by�a nara�ona na bezpo�redni kontakt bojowy z bolszewikami. Wielokrotnie gromi�a bolszewickie i partyzanckie oddzia�y zabezpieczaj�c ewakuacj� si� g��wnych. Jednak w grudniu 1919 roku pod Klukwienn�, kilka polskich transport�w dosta�o si� do bolszewickiej niewoli, w tym r�wnie� moi rodzice.
Ojciec jako jeniec zostaje zatrudniony na kolei w Krasnojarsku, a matk� umieszczono w obozie dla internowanych zorganizowanym w tym mie�cie. W 1921 roku wracj� do Polski i ojciec zostaje skierowany do macierzystej jednostki, czyli do 2 pu�ku strzelc�w, kt�ry zosta� rozlokowany w koszarach w Kobryniu, na Polesiu i przemianowany na 83 pu�k piechoty. W 1928 roku rodzice wybudowali dom i osiedlili si� na sta�e. W 1935 roku ojciec przechodzi na emerytur� i warunki materialne w rodzinie pogarszaj� si�. Rodzice prowadz� oszcz�dny tryb �ycia, �o�� znaczne kwoty w miar� swoich mo�liwo�ci na nauk� i wychowanie dzieci (by�y jeszcze dwie siostry: J�zefa i Janina). Nauczeni oszcz�dnego trybu �ycia
ZA�WIADCZENIE
w.illr  ,l<,  ,!.��    <! >i    IV M'   l
__ 1_
Druga i trzecia strona ksi��eczki s�u�bowej Zwi�zku Harcerstwa Polskiego
nie mieli�my wyg�rowanych wymaga�, to te� mimo skromnych warunk�w, m�ode lata p�yn�y szcz�liwie. Nale�eli�my do Zwi�zku Harcerstwa Polskiego i brali�my czynny udzia� w jego dzia�alno�ci.
By�em zast�powym w drugiej dru�ynie imienia Tadeusza Ko�ciuszki, syna ziemi kobry�skiej. W okresie letnim, w soboty po po�udniu cz�sto wyruszali�my z zast�pem na biwak. Nocowali�my pod go�ym niebem w lesie, nad Muchawcem, lub w ch�opskiej stodole. Poznawali�my Polesie, jego przyrod�, codzienne �ycie Poleszuk�w, ich ci�k� mozoln� prac�. W niedziel� po po�udniu wracali�my wzbogaceni o nowe prze�ycia, o bli�sze poznanie regionu. Z�ywali�my si� z t� urocz� krain�. Polesie stawa�o si� nam bli�sze, zaczynali�my je kocha�.
Dru�yna harcerska organizowa�a tak�e biwaki i wycieczki piesze lub rowerowe. Niezapomniana jest wycieczka rowerowa zorganizowana w 1938 roku do dworku patrona naszej dru�yny na Siechnowicz. Mieszka� w nim potomek rodziny Ko�ciuszk�w o tym samym nazwisku. Interesuj�co opowiada� o dziejach dworku i bohaterstwie przodka Tadeusza, prezentuj�c szereg pami�tek (strzelb� ska�k�wk�, karabel�, pa�asz, dawn� uprze� zaprz�gow�, a przy tym niezliczon� liczb� trofe�w my�liwskich, gromadzonych przez pokolenia). By�a to pouczaj�ca lekcja przybli�aj�ca naszym sercom patrona dru�yny.
W 1939 roku bra�em udzia� w rowerowej harcerskiej sztafecie, zorganizowanej z okazji rocznicy 3 Maja. Odbierali�my meldunek (w metalowej puszce) od dru�yny harcerskiej z Drohiczyna, dostarczonej do nich etapami z �uni�ca Meldunek mia� by� dostarczony do Komendy G��wnej Zwi�zku Harcerstwa Polskiego w Warszawie w dniu .�wi�ta narodowego. By�em dow�dc� sztafety odbieraj�cej meldunek. 30 kwietnia przed po�udniem, na mo�cie nad Kana�em Kr�lewskim w Horodcu przej�li�my neldunek. Po oficjalnym przej�ciu puszki z meldunkiem, kto� zaproponowa� odwiedzenie Marii Rodziewicz�wny w Hru-szowej odleg�ej o 4 km. Propozycj� przyj�li�my jednomy�lnie.
We dworze przywita�a nas przyjaci�ka Rodziewicz�wny Jadwiga Skirmunt-t�wna. Zaprosi�a do ogrodu, gdzie zasiedli�my na drewnianych pie�kach przy okr�g�ym stole z m�y�skiego kamienia. Pocz�stowano nas zsiad�ym mlekiem, chlebem domowego wypieku, mas�em i miodem. Smakowa�o wy�mienicie. Po chwili pojawi�a si� Rodziewicz�wna, zamieni�a kilka s��w i przeprosi�a, �e nie mo�e po�wi�i� wi�cej czasu, bo jest w trakcie rozpatrywania pilnych spraw maj�tkowych. To kr�tkie spotkanie ze s�awn� pisark�, w mojej w�wczas m�odzie�czej duszy pozostawi�o niezatarte wspomnienie.
Beztroskie czasy dzieci�ce sp�dzali�my w gronie koleg�w o r�nej narodowo�ci, najcz�ciej samoistnie organizuj�c zabaw�. Lato sp�dza�o si� przewa�nie nad Muchawcem. Ju� w wieku 8 lat sam nauczy�em si� p�ywa�. W takim wieku wielu r�wie�nik�w posiada�o ju� opanowan� t� sztuk� i wyj�tkiem by� ten, kt�ry nie umia� p�ywa�. Dziewcz�ta w mniejszym stopniu, ale te� p�ywa�y. Woda by�a naszym �ywio�em. Organizowali�my w niej r�ne takie zabawy jak: wy�cigi do przeciwleg�ego brzegu, nurkowanie do dna rzeki, skoki do wody, lub p�ywanie wzd�u� rzeki. Najbardziej popularn� zabaw� by�a gra w berka w wodzie.
Grali�my w pi�k� no�n�, w dwa ognie lub palanta, a ponadto w piekarza, parzonego, czy�yka i inne. Popularna by�a jazda z ko�em (najcz�ciej fajerka, albo jaka� obr�cz). W siatk�wk� grali�my zazwyczaj w szkole, podobnie w koszyk�wk�. Z dziewcz�tami tak�e by�y wsp�lne zabawy. Grano w berka, chowanego, policjant�w i z�odziei, szczura i inne.
�owili�my tak�e ryby. W Muchawcu na w�dk�, a na Kanale Kr�lowej Bony, w Kobrynce czy Litewce nawet koszem do ziemniak�w, lub wiklinow� ko�ysk�. Utrapieniem przy �owieniu na kanale i rzeczkach by�y pijawki, ale nie odstrasza�y one amator�w rybo��wstwa. �owiono tak�e na r�nych rozlewiskach, bagnach i gliniankach. Do pobliskich las�w chodzi�o si� na grzyby, jagody, maliny i orzechy laskowe. Przy okazji podgl�dano gniazda i �ycie r�norodnych ptak�w i zwierz�t.
Zim� w ruch sz�y sanki, �y�wy, a niekt�rzy popisywali si� jazd� na nartach. �y�wiarstwo by�o dyscyplin� pospolit�, bo je�li kogo� nie by�o sta� na fabryczne �y�wy, to wykonywa� je sam (cz�sto w szkole na robotach r�cznych). By�y to �dierewiaszki" wykonane z drzewa, a ostrze posiada�y z metalu (nawet grubego
drutu odpowiednio spi�owanego). Do obuwia przytwierdzi� si� je sznurkiem. W mie�cie na Muchawcu przy przystani klubu policyjnego urz�dzano lodowisko z o�wietleniem, muzyk� i bufetem, z kt�rego korzystali przewa�nie doro�li, gdy� wst�p by� p�atny.
Nadszed� rok 1939 i wojna. Kobry� znalaz� si� pod panowaniem sowieckim. Pocz�tkowo zdawa�o si�, �e �ycie potoczy si� tym samym trybem, lecz stopniowo, w spos�b odczuwalny tak�e dla nas m�odzie�y zacz�o si� zmienia�. Na Kresach najbardziej dotkliwie skutki wojny odczuwali Polacy. Rodzic�w wielu moich przyjaci� aresztowano, tak�e s�siad�w i koleg�w. Niekt�rzy ratowali si� ucieczk� do Generalnej Guberni. NKWD przyst�pi�o do deportacji ca�ych rodzin w g��b ZSRR. Nasze przedwojenne grono m�odzie�y zosta�o znacznie uszczuplone. Przegrana kampania wrze�niowa jeszcze bardziej pog��bi�a smutek, kt�ry udzieli� si� r�wnie� cz�ciowo innym narodowo�ciom.
Pocz�tkowy okres w�adzy sowieckiej dotkn�� tak�e nasz� rodzin�, chocia� w mniejszym stopniu. Ojciec jako by�y przedwojenny podoficer m�g� by� aresztowany w ka�dej chwili, a rodzina deportowana. Na tak� ewentualno�� byli�my przygotowani. W sierpniu 1939 roku ojciec zosta� zmobilizowany do wojska, do domu wr�ci� z Pi�ska 25 wrze�nia. Jeszcze tego samego dnia zosta� aresztowany przez miejscowych komunist�w. Osiem dni przesiedzia� w magistrackim areszcie. Na wolno�� wyszed� dzi�ki rozpoznaniu mamy przez �yda-milicjanta. Dowiedziawszy si� o aresztowaniu ojca uda� si� do magistratu. Jeszcze w tym samym dniu ojciec opu�ci� areszt.
W latach 1939-1941 �yli�my ci�g�� obaw� przed aresztowaniem i deportacj�. Ojciec nie mia� sta�ej pracy. Podejmowa� si� nawet r�nych prac fizycznych,
0  kt�r� dla polskiego podoficera nie by�o �atwo. Latem 1940 roku, podczas wakacji szkolnych podj��em si� te� pracy przy budowie przed�u�aj�cego Kana� Kr�lewski koryta (przemianowanego na Dnieprobugskij). W 1941 roku przerwa�em nauk� i podj��em prac� przy budowie lotniska wojskowego, lecz wkr�tce otrzyma�em wezwanie do stawienia si� 23 czerwca 1941 roku na punkt zborny powo�anych do szko�y zawodowej w Nowobielicku (Fabryczne Zawodskoje Uczy-liszcze), gro��c w wypadku nie stawienia si� kar� s�dow�. Ale 22 czerwca Niemcy napadli na Zwi�zek Radziecki i 23 czerwca opanowali Kobry�.
W latach 1941-1944 w czasie okupacji niemieckiej wi�kszo�� koleg�w podj�a prac�, gdy� w przeciwnym wypadku, po uko�czeniu 16 lat grozi�o wywiezienie na przymusowe roboty do Niemiec. Niekt�rzy pomimo podj�cia pracy, fa�szowali jeszcze w dokumentach dat� urodzenia i inne dane. ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin