UCZEŃ W TEATRZE ŻYCIA SZKOLNEGO - recenzja.pdf

(47 KB) Pobierz
UCZEŃ W TEATRZE ŻYCIA SZKOLNEGO
Andrzej Janowski „UCZEŃ W TEATRZE ŻYCIA SZKOLNEGO”
"Dzieje poznawania klasy szkolnej mogą być interesujące, podobnie jak
powieść o poznawaniu planet, o koncepcjach psychologicznych człowieka
czy roli białka. Stąd pomysł tej książki. Nie jest pisana tylko dla ludzi
zawodowo zajmujących się pedagogiką. Sądzę, że sprawy w niej
przedstawione dotyczą życia każdego z nas (każdy był szkole, prawie każdy
miał lub ma dzieci w szkole), mają więc istotne znaczenie."
Książka Janowskiego Andrzeja przykuła moją uwagę bardzo
interesującym tytułem. Tytuł niewątpliwie pobudza wyobraźnie, zachęcając do
zapoznania się z treścią, którą spodziewamy się odkryć jako ciekawą i
wciągającą. Sam tytuł sprawia, że sięgając po lekturę z bibliotecznej półki
zdecydujemy się zapoznać z treścią zapisaną w „Uczeń w teatrze życia
szkolnego”. Szybko rodzą się pytania: jak uczeń radzi sobie w tym teatrze? Czy
odpowiada mu jego rola? Czy odpowiada mu rola nauczyciela? W jaki sposób te
role są wzajemnie powiązane, jak oddziaływają na siebie? Czy teatr to trafne
określenie szkolnego środowiska?
Biorąc pod uwagę treść książki oraz poświęcając chwilę na refleksję na
temat tytułu, trzeba się zastanowić, czy autor przypadkiem nie wpadł we własną
pułapkę. Mianowicie, nie można wprost nie zauważyć mnogości porównań do
teatru – człowiek, jako aktor na scenie życia, uczeń, jako aktor na scenie klasy,
uczeń, jako aktor kreowany przez siebie, uczeń, jako aktor kreowany przez
nauczyciela, nauczyciel, jako aktor przed uczniami, itd. Mi jednak nasuwa się
również inne porównanie – autor książki jako aktor wychwalający swą wiedzę i
pozycję na scenie badań.
Tytuł książki rozbudził moją wyobraźnię. Niestety już styl rozminął się
zupełnie z moim wstępnym wyobrażeniem. Książka napisana jest stylem
popularnonaukowym. W mojej opinii monotonnym, ciężkim, typowo
encyklopedycznym. Czytając nie można oprzeć się wrażeniu, że autor stara się
pokazać wyższość swojej wiedzy. Wnioskuję ten fakt po tym, że stosuje bardzo
długie opisy zjawisk i sytuacji, które można byłoby opisać łatwiej, krócej i
klarowniej. Niepotrzebnie rozbudowane opisy powodują, że uwaga skupiona na
zapamiętaniu sensu opisywanego zjawiska szybko rozstaje rozproszona.
Pomimo, że książka napisana jest dość trudnym naukowym językiem pojawiają
się odwołania do badań, przykładów, co pozwala w części prezentowanych
zagadnień na szybsze przyswojenie sobie zawartej wiedzy. Tekst jest przejrzysty,
nie sprawia wrażenia "zbitego", duża ilości wytłuszczeń druku i wypunktowań
najważniejszych zagadnień, sprawia, że treść jest poukładana. „Uczeń w teatrze
życia szkolnego” to typowy, naukowy obraz komunikacji, interakcji, tego
wszystkiego, co dzieje się w klasie szkolnej z socjologiczno pedagogicznego
punktu widzenia.
Treść skupiła się na odwołaniu do związków pomiędzy sytuacją
polityczną a oświatą, podkreśla, że każda zmiana polityczna w kraju pociąga za
sobą kolejne, niekoniecznie lepsze, reformy oświaty. We wstępie autor
podkreśla, że będzie chciał zanalizować szkolnictwo polskie powołując się na
systemy szkolnictwa w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych Ameryki
Północnej. Sądzę, że porównanie to jest nietrafione ponieważ systemy te nie
mają przekładu na sytuację w Polsce, gdyż w naszej ojczyźnie jest zupełnie inna
mentalność, kultura, system wartości, tradycje przekazywane młodym
pokoleniom. Słowiański i germański pień kulturowy zbyt różne są od siebie,
dlatego chęć opisania jednego na podstawie drugiego uważam za zupełnie
nietrafione. Moim zdaniem lepiej byłoby odwołać się do np. bliższej nam
kulturowo, tradycjonalnie i mentalnie Rosji.
Chciałabym również zwrócić uwagę na fakt, iż książka wydana została w
roku 1994, tj. przed reformą szkolnictwa wprowadzającą gimnazjum. Myślę, że
od tego momentu sytuacja w szkołach zmieniła się diametralnie i nie można
oprzeć się wrażeniu, że bez tej informacji cała publikacja wydaje się być
niepełna, albo wręcz przestarzała.
Podsumowując, jeżeli miałabym polecić ją komuś kiedykolwiek do
przeczytania to jedynie w celu pokazania jak bardzo niektórzy ludzie mogą się w
swoich osądach mylić, albo by pokazać, że niestety Polska nie dorosła jeszcze do
tego by szukać piękna, badać i rozwijać swój kraj, lecz ciągle patrzy na zachód.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin