Lindsey Johanna - Porwana narzeczona.pdf

(1293 KB) Pobierz
Microsoft Word - 31. Lindsey Johanna - Porwana narzeczona
Johanna Lindsey
PORWANA
NARZECZONA
338072919.002.png
1
W tym wczesnowiosennym dniu 1883 roku panowała przyjemna, ciepła pogoda. Delikatny
powiew wiatru leciutko poruszał zielonymi li Ļę mi d ħ bów okalaj Ģ cych podjazd wiod Ģ cy do
dworu Wakefield Manor. Przed tym monumentalnym, dwupi ħ trowym gmachem zatrzymał si ħ
otwarty powóz zaprz ħŇ ony w dwa eleganckie, siwe konie. Cuganty stały, chrapi Ģ c
niespokojnie.
W budynku Tommy Huntington przechadzał si ħ nerwowo tam i z powrotem po salonie
urz Ģ dzonym meblami obitymi złotym brokatem. Spodziewał si ħ , Ň e Christina Wakefield wnet
zejdzie na dół. Podj Ģ ł wreszcie ostateczn Ģ decyzj ħ i koniecznie musiał si ħ z ni Ģ zobaczy ę .
Niecierpliwił si ħ jednak coraz bardziej, bo nigdy przedtem nie wystawiała go na tak dług Ģ
prób ħ . W ko ı cu przestał przemierza ę pokój i stan Ģ ł przy oknie, z którego rozci Ģ gał si ħ widok
na rozległy maj Ģ tek Wakeheldów. Odk Ģ d Christina zacz ħ ła nosi ę sukienki i modnie upina ę
włosy - przynajmniej pół godziny trwało, zanim zechciała go przyj Ģę .
Tommy zacz Ģ ł si ħ zastanawia ę , co wła Ļ ciwie chciał Christinie powiedzie ę , kiedy poczuł jej
mi ħ kkie dłonie na swoich oczach i piersi dotykaj Ģ ce pleców.
- Zgadnij, kto to - szepn ħ ła mu figlarnie do ucha.
A miał ju Ň nadziej ħ , Ň e zaprzestała tych dziecinnych zabaw! Owszem, lubił to wtedy, gdy
jako dzieci wychowywali si ħ razem. Ale od jakiego Ļ czasu jej nadmierna blisko Ļę
wywoływała u niego przypływy szale ı czego po ŇĢ dania.
Obrócił si ħ i stan Ģ ł z ni Ģ twarz Ģ w twarz. Oczarowała go jej niezwykła pi ħ kno Ļę . Miała na
sobie obcisł Ģ sukni ħ z ciemnoniebieskiego aksamitu, z wysokim kołnierzykiem i
mankiecikami obramowanymi biał Ģ riuszk Ģ ; blond włosy upi ħ te na czubku głowy spadały
kaskad Ģ złocistych loków.
- Mógłby Ļ nie wpatrywa ę si ħ we mnie tak uporczywie? - rzekła zaczepnie. - Robisz to
coraz cz ħĻ ciej i działasz mi na nerwy. Gotowa jestem pomy Ļ le ę , Ň e mam na twarzy brudn Ģ
plam ħ albo co Ļ w tym rodzaju!
-
Wybacz, Crissy! - wyj Ģ kał. - Nie mog ħ si ħ powstrzyma ę , tak ostatnio wypi ħ kniała Ļ !
Dobrze ju Ň , wybaczam ci - odparła ze Ļ miechem, kieruj Ģ c si ħ do otomany obitej
złocistym brokatem. - Powiedz mi, dlaczego przyjechałe Ļ tak wcze Ļ nie. Spodziewałam si ħ
ciebie dopiero w porze obiadowej, a Johnsy zauwa Ň yła, Ň e wpadłe Ļ tu jak op ħ taniec!
Tommy poczuł si ħ nieco zakłopotany, gdy Ň nie przygotował si ħ dobrze do tej rozmowy i
miał trudno Ļ ci z doborem wła Ļ ciwych słów. Wiedział jednak, Ň e musi co Ļ powiedzie ę , zanim
całkiem opu Ļ ci go odwaga.
- Crissy, chciałem ci ħ prosi ę , Ň eby Ļ wstrzymała si ħ z wyjazdem do Londynu. Twój brat
wróci za dwa miesi Ģ ce, a wtedy zamierzam o Ļ wiadczy ę si ħ o twoj Ģ r ħ k ħ . A gdy ju Ň b ħ dziemy
mał Ň e ı stwem, zabior ħ ci ħ potem do Londynu.
Christina spojrzała na niego ze zdumieniem.
- Jeste Ļ tego pewien, Tommy? - uci ħ ła szorstko. Do strzegła grymas bólu na jego
chłopi ħ cej twarzy, wi ħ c złagodziła ton. W ko ı cu mogła przewidzie ę , Ň e ten dzie ı musi kiedy Ļ
nast Ģ pi ę . - Przepraszam, mo Ň e nazbyt ostro ci odpowiedziałam. Przecie Ň wiem, Ň e nasze
rodziny uwa Ň aj Ģ nas za dobran Ģ par ħ i mo Ň e kiedy Ļ rzeczywi Ļ cie si ħ pobierzemy, ale jeszcze
nie teraz. Masz dopiero osiemna Ļ cie lat, a ja siedemna Ļ cie, jeste Ļ my za młodzi na
mał Ň e ı stwo. Wychowałam si ħ tu, z dala od ludzi, wi ħ c mimo Ň e kocham ten dom, chciałabym
najpierw posmakowa ę wielkomiejskiego Ň ycia, wła Ļ nie w Londynie. Czy tak ci trudno to
zrozumie ę ?
Nie chc Ģ c go zanadto rani ę , przerwała i spróbowała innych argumentów:
- Kocham ci ħ , Tommy, ale nie tak, jak tego oczekujesz. Zawsze byli Ļ my najlepszymi
przyjaciółmi, wi ħ c pokochałam ci ħ jak brata.
Nie przerywał, bo wiedział, Ň e nie znosi sprzeciwu, lecz ostatnie słowa sprawiły mu
Ale Ň sk Ģ d, przecie Ň doskonale wiesz, co mam na my Ļ li!
Czy Ň by Ļ chciał powiedzie ę , Tommy, Ň e przedtem byłam brzydka? - Christina udała
obra Ň on Ģ .
-
-
-
338072919.003.png
Daj spokój, Crissy, przecie Ň wiesz, Ň e nie chc ħ zast ħ powa ę ci brata. Kocham ci ħ i pragn ħ ,
tak jak m ħŇ czyzna pragnie kobiety! - Przysun Ģ ł si ħ do niej, wzi Ģ ł za r ħ ce i przyci Ģ gn Ģ ł do
siebie. - Po ŇĢ dam ci ħ bardziej ni Ň czegokolwiek innego, chc ħ wzi Ģę ci ħ w ramiona i kocha ę
si ħ z tob Ģ , bo zawładn ħ ła Ļ moimi my Ļ lami!
-
Ň za głupstwa pleciesz, Tommy! Nie chc ħ słysze ę ani słowa wi ħ cej!
Christina odsun ħ ła si ħ od niego w sam Ģ por ħ , gdy Ň do salonu wkroczyła Johnsy, jej stara
niania, nios Ģ c herbat ħ . Nic wi ħ c dziwnego, Ň e Ň adne z nich nie poruszyło wi ħ cej tego tematu.
Dla rozładowania napi ħ cia oboje udali si ħ na dług Ģ przeja Ň d Ň k ħ konn Ģ , a potem w dobrym
nastroju zasiedli do obiadu. Christina wróciła do swego bezceremonialnego stylu bycia, a
Tommy wykazał do Ļę taktu, by nie wspomina ę o uczuciach, jakie do niej Ň ywił. Pó Ņ nym
wieczorem, kiedy Tommy, le ŇĢ c w łó Ň ku, rozmy Ļ lał o popołudniu sp ħ dzonym w
towarzystwie Christiny, poczuł ogromny niepokój. U Ļ wiadomił sobie bowiem, Ň e jej wyjazd
na lato do Londynu - zgodnie z powzi ħ tym planem - gruntownie odmieni Ň ycie Christiny i
zniszczy jego. Wiedział jednak, Ň e w Ň aden sposób nie zdoła temu przeciwdziała ę .
2
W ten pogodny letni wieczór na bezchmurnym niebie migotały tysi Ģ ce gwiazd. Ciepły
wietrzyk lekko muskał wierzchołki drzew, odsłaniaj Ģ c od czasu do czasu tarcz ħ ksi ħŇ yca w
pełni. Senn Ģ cisz ħ angielskiej prowincji zakłócał tylko turkot karety Wakefieldów na zakurzo-
nym go Ļ ci ı cu.
W wybitym ciemnoniebieskim aksamitem wn ħ trzu landary John Wakefield w zadumie
kontemplował własne odbicie w oknie, na ile mógł je widzie ę w przy ę mionym blasku
Ļ wieczki. Wła Ļ ciwie powinien si ħ cieszy ę z wyjazdu do Londynu tak jak Crissy, która spała
spokojnie na przeciwległym siedzeniu.
Christina Wakefield w ci Ģ gu zaledwie jednego roku, kiedy John przebywał poza domem, z
chłopczycy przedzierzgn ħ ła si ħ w ol Ļ niewaj Ģ co pi ħ kn Ģ dam ħ . Od jego powrotu upłyn Ģ ł ju Ň
miesi Ģ c, ale on wci ĢŇ nie mógł si ħ nadziwi ę zmianom, jakie zaszły w wygl Ģ dzie siostry. Fi-
gura jej tu i ówdzie uroczo si ħ zaokr Ģ gliła, a rysy twarzy ledwo przypominały te, jakie
zapami ħ tał.
Mógł swobodnie jej si ħ przygl Ģ da ę , dopóki smacznie spała. G ħ ste rz ħ sy po roku wydały mu
si ħ znacznie dłu Ň sze; w Ģ ski, prosty nosek i zaokr Ģ glony podbródek odznaczały si ħ bardziej
ni Ň przedtem, kiedy miała jeszcze dziecinn Ģ , pyzat Ģ buzi ħ . John nie miał w Ģ tpliwo Ļ ci, Ň e
b ħ dzie musiał wło Ň y ę wiele wysiłku, by chroni ę j Ģ przed natarczywymi zalotami miejskich
kawalerów.
Crissy wymarzyła sobie ten wyjazd do Londynu jako prezent na osiemnaste urodziny, a
John nie widział powodu, aby jej odmawia ę . Zawsze potrafiła postawi ę na swoim. Najpierw
owin ħ ła sobie wokół palca ojca, a teraz próbowała zrobi ę to z nim. Nie miał zreszt Ģ nic prze-
ciwko temu, bo siostra była jedyn Ģ blisk Ģ osob Ģ , jaka mu pozostała.
Dobrze pami ħ tał ten dzie ı sprzed czterech lat, kiedy Jonathan Wakefield zgin Ģ ł w wypadku
na polowaniu. Na Johna spadł wtedy obowi Ģ zek poinformowania Crissy o Ļ mierci ojca, bo
ich matka była w bardzo złym stanie: trzy tygodnie pó Ņ niej zmarła ze zgryzoty - jak okre Ļ lił
to lekarz. Chłopak sam ledwo uporał si ħ z własnym bólem, ale zdołał pomóc Crissy przebole ę
strat ħ . Wi ħ kszo Ļę czasu sp ħ dzała wtedy, galopuj Ģ c po całym maj Ģ tku na swoim karym
ogierze. John si ħ nie sprzeciwiał, bo przed trzema miesi Ģ cami wyznała mu, Ň e nic tak nie koi
jej trosk jak szale ı cza jazda konna z wiatrem w zawody.
Wówczas go to Ļ mieszyło, bo nie wierzył, Ň e młoda dziewczyna mo Ň e mie ę jakie Ļ
zmartwienia. Niedługo jednak miał si ħ przekona ę , Ň e nieszcz ħĻ cia mog Ģ spotka ę człowieka w
ka Ň dym wieku. Jazda konna pomogła Crissy wróci ę do równowagi szybciej, ni Ň mo Ň na si ħ
było spodziewa ę , zwa Ň ywszy, Ň e w tak krótkim czasie straciła niespodziewanie oboje
rodziców.
Opieka nad Crissy spadła zatem na barki Johna. Nie poradziłby sobie, gdyby nie pomoc
wyj Ģ tkow Ģ przykro Ļę .
-
338072919.004.png
pani Johnson, któr Ģ czule nazywali Johnsy. Wynia ı czyła i jego, i j Ģ , a obecnie zarz Ģ dzała
maj Ģ tkiem Wakefiełdów i dozorowała prac ħ słu Ň by. John wci ĢŇ miał przed oczami zatroskane
spojrzenie Johnsy, kiedy udzielała mu ostatnich poucze ı przed wyjazdem do Londynu,
akcentuj Ģ c ka Ň de słowo ostrzegawczym wygra Ň aniem palcem:
- Pami ħ taj, Johnny, chłopcze kochany, Ň e musisz teraz mie ę moj Ģ panienk ħ na oku! -
powtarzała mu po raz trzeci tego ranka. - ņ eby Ļ jej nie pozwolił zakocha ę si ħ w którym Ļ z
tych londy ı skich gogusiów! Bro ı Bo Ň e, nie sprowadzaj Ň adnego do domu, bo to wszystko
hołota,
co tylko umie zadziera ę nosa!
Crissy Ļ miała si ħ z tych przestróg i wsiadaj Ģ c do karety, Ň artobliwie podpuszczała niani ħ :
- No wiesz, Johnsy? Jak Ň ebym mogła zakocha ę si ħ w jakim Ļ londy ı skim gogusiu, kiedy
Tommy b ħ dzie czekał z ut ħ sknieniem na mój powrót! – Ostentacyjnie posłała całusa
Tommy'emu Huntingtonowi, który przyszedł si ħ po Ň egna ę . Udaj Ģ c zakłopotanie, spu Ļ cił
głow ħ , ale trudno mu było ukry ę , Ň e nie jest zachwycony wyjazdem Crissy do stolicy.
Tommy mieszkał wraz ze swym ojcem, lordem Huntingtonem, w s Ģ siednim maj Ģ tku. W
okolicy brakowało panien w wieku Crissy, z którymi mogłaby si ħ przyja Ņ ni ę , tote Ň Tommy
był jedynym towarzyszem jej dzieci ħ cych zabaw. John i lord Huntington od dawna liczyli, Ň e
młodzi si ħ pobior Ģ . Jednak Tommy, starszy od Crissy tylko o pół roku, ze swoimi
rudawobr Ģ zowy-mi włosami i piwnymi oczami wci ĢŇ wygl Ģ dał jak chłopiec, podczas gdy
Christina przeistoczyła si ħ ju Ň w prawdziw Ģ pann ħ na wydaniu. John si ħ spodziewał, Ň e
Tommy osi Ģ gnie dojrzało Ļę równie wcze Ļ nie jak jego siostra, lecz teraz mógł tylko mie ę
nadziej ħ , Ň e Crissy poczeka na swego przyjaciela, je Ļ li go naprawd ħ kocha.
Ale kto mógł si ħ rozezna ę w zawiło Ļ ciach kobiecego umysłu? John nie miał nawet
pewno Ļ ci, czy to, co Christina czuła do Tommy'ego, było przyja Ņ ni Ģ , czy czym Ļ wi ħ cej.
Postanowił j Ģ o to zapyta ę , cho ę si ħ obawiał, Ň e nie b ħ dzie to mo Ň liwe, gdy Ň najbli Ň sze
tygodnie miały by ę szczelnie wypełnione zaj ħ ciami.
Oczami wyobra Ņ ni widział ju Ň , jakie miny zrobi Ģ młodzie ı cy nadskakuj Ģ cy Christinie,
kiedy si ħ przekonaj Ģ , Ň e jest nie tylko pi ħ kna, ale równie Ň inteligentna. Za Ļ miał si ħ nawet pod
nosem, bo przypomniał sobie, jak kiedy Ļ rodzice spierali si ħ ze sob Ģ o nauk ħ Crissy.
Ostatecznie doszli do porozumienia, w wyniku którego panienka pobierała lekcje tych
samych przedmiotów, jakich uczyłby si ħ chłopiec; dodatkowo matka, kiedy tylko mogła,
przekazywała jej kobiece umiej ħ tno Ļ ci, takie jak szycie czy gotowanie.
Dzi ħ ki temu Crissy odebrała wszechstronne wykształcenie. Oprócz przymiotów ciała i
umysłu miała jednak pewne wady. Jedn Ģ z nich był upór odziedziczony po matce, która
zawsze nieust ħ pliwie broniła swego stanowiska, je Ļ li uwa Ň ała je za słuszne. Inn Ģ przykr Ģ ce-
ch Ģ Crissy była porywczo Ļę : potrafiła wpada ę w zło Ļę z zupełnie błahych powodów.
John westchn Ģ ł; nadchodz Ģ ce dwa tygodnie rzeczywi Ļ cie zapowiadaj Ģ si ħ do Ļę nerwowo.
Dobrze, Ň e to w ko ı cu miały by ę tylko dwa tygodnie! Uspokojony t Ģ my Ļ l Ģ , błogo zasn Ģ ł,
podczas gdy kareta jednostajnie toczyła si ħ pustym o tej porze traktem wiod Ģ cym do
Londynu.
Christina i John jeszcze spali, kiedy kareta zatrzymała si ħ przed dwupi ħ trow Ģ kamienic Ģ
przy Portland Place. Nad lini Ģ horyzontu ukazał si ħ ju Ň brze Ň ek tarczy słonecznej, co
spowodowało zmian ħ barwy nieba z ró Ň owej na bladoniebiesk Ģ , a ptaki pobudziło do
radosnego Ļ piewu.
Christin ħ wyrwał ze snu wo Ņ nica, otwieraj Ģ c drzwiczki karety.
- Jeste Ļ my na miejscu, prosz ħ ja Ļ nie panienki - zaanonsował, jakby si ħ usprawiedliwiaj Ģ c.
Potem zaj Ģ ł si ħ wyładowywaniem baga Ň y z tylnej cz ħĻ ci pudła topornego pojazdu.
Christina usiadła i poprawiła włosy spływaj Ģ ce w nieładzie na jej ramiona. Wygładziła
zmi ħ t Ģ sukienk ħ i odwróciła si ħ w stron ħ Johna, nadal smacznie Ļ pi Ģ cego na przeciwległym
siedzeniu; kosmyki jasnych włosów opadały mu na czoło.
Lekko poci Ģ gn ħ ła brata za nog ħ .
- Johnie, wstawaj, przyjechali Ļ my!
338072919.005.png
John powoli otworzył oczy, przeczesał palcami czupryn ħ i z u Ļ miechem si ħ wyprostował.
Christina zauwa Ň yła, Ň e białka jego ciemnoszafirowych oczu nabiegły krwi Ģ - znak, Ň e miał
kiepsk Ģ noc. Dziwiła si ħ , Ň e jej nic nie zakłóciło błogiego snu.
-
No chod Ņ , wysiadajmy, szybko! - nalegała podekscytowana.
No to co? Mogłabym tymczasem rozpakowa ę rzeczy, zostawi ę je w pokoju i pojecha ę po
zakupy! Sam mówiłe Ļ , Ň e b ħ d ħ potrzebowała kilku nowych toalet, wi ħ c kiedy mam je sobie
sprawi ę , je Ļ li nie zaraz po przyje Ņ dzie? Wtedy od pocz Ģ tku b ħ d ħ mogła je nosi ę ! - go-
r Ģ czkowała si ħ , wyskakuj Ģ c z karety.
-
Gdzie twoje maniery, Crissy? - zganił j Ģ za niestosowne zachowanie. - Wiem, Ň e z
wra Ň enia nie mo Ň esz usiedzie ę na miejscu. Na drugi raz poczekaj, a Ň wysi Ģ d ħ pierwszy i
podam ci r ħ k ħ .
Weszli na schodki prowadz Ģ ce do szerokich, dwuskrzydłowych drzwi. John ostro zastukał.
-
Pewnie cały dom jeszcze Ļ pi - o Ļ wiadczył, ponownie pukaj Ģ c. Zdziwił si ħ , bo drzwi zaraz
otworzyły si ħ na o Ļ cie Ň . Stan ħ ła w nich niewysoka, pulchna kobieta o rumianych policzkach i
siwiej Ģ cych włosach.
Panienka Christina i pan John Wakefield, prawda? - - witała go Ļ ci z u Ļ miechem. - Prosz ħ
uprzejmie do Ļ rodka, czekali Ļ my na pa ı stwa.
Wprowadziła przybyłych do małego hallu z perskim dywanem na podłodze i schodami w
przeciwległym ko ı cu. Pod jedn Ģ ze Ļ cian stał mahoniowy stolik zastawiony laleczkami
ubranymi w koronki.
-
Nazywam si ħ Douglas i jestem gospodyni Ģ tego domu. Pa ı stwo na pewno zm ħ czeni po
podró Ň y... Mo Ň e chcieliby Ļ cie odpocz Ģę przed Ļ niadaniem, bo pa ı stwo Yeats s Ģ jeszcze w
łó Ň kach? - zagadywała, prowadz Ģ c ich na gór ħ .
-
John na pewno ch ħ tnie si ħ prze Ļ pi, a ja wolałabym wzi Ģę gor Ģ c Ģ k Ģ piel i co Ļ zje Ļę , je Ļ li to
nie sprawi kłopotu - wymawiała si ħ Christina, kiedy doszli do podestu pierwszego pi ħ tra.
-
Ale Ň to Ň aden kłopot, prosz ħ ja Ļ nie panienki! - zapewniła skwapliwie pani Douglas.
Wskazała rodze ı stwu ich pokoje i ulotniła si ħ .
Stangret wniósł baga Ň e go Ļ ci i te Ň si ħ wycofał, aby zaj Ģę si ħ ko ı mi. John skorzystał z
okazji i pod pozorem, Ň e marzy o drzemce, znikł w swoim pokoju. Do Christiny zapukała
młoda pokojówka, przynosz Ģ c gor Ģ c Ģ wod ħ na k Ģ piel.
-
Jestem Mary, posługuj ħ w tych pokojach na pi ħ trze - przedstawiła si ħ z za Ň enowaniem.
Wyci Ģ gn ħ ła sk Ģ d Ļ du ŇĢ wann ħ i wlała do niej wod ħ . - Gdyby panienka czego Ļ potrzebowała,
prosz ħ mnie zawoła ę .
Dzi ħ kuj ħ ci, Mary - odprawiła j Ģ Christina i rozejrzała si ħ po pokoju. Nie był tak du Ň y jak jej
własna sypialnia, ale pi ħ knie urz Ģ dzony. Na podłodze le Ň ał pluszowy, złotego koloru dywan,
a ło Ň e zdobił złocisty baldachim. Po jednej stronie łó Ň ka stała toaletka z marmurowym
blatem, po drugiej - komódka z wieloma szufladami. Pod Ļ cian Ģ przy oknie, przesłoni ħ tym
jasnozielonymi kotarami, znajdowała si ħ otomana obita dobranym do zasłon, jasnozielonym
aksamitem, a pod przeciwległ Ģ Ļ cian Ģ - lustro w złoconej ramie.
Inna słu ŇĢ ca doniosła wi ħ cej gor Ģ cej wody, a tymczasem Mary sko ı czyła rozpakowywanie
rzeczy Christiny i zostawiła j Ģ sam Ģ . Christina upi ħ ła włosy na czubku głowy, rozebrała si ħ i
weszła do paruj Ģ cej k Ģ pieli. Wygodnie uło Ň yła si ħ w wannie i rozkosznie odpr ħŇ ona
odetchn ħ ła z ulg Ģ .
Odk Ģ d si ħ gała pami ħ ci Ģ , zawsze marzyła o wycieczce do Londynu. Wcze Ļ niej jednak była
za młoda, w zeszłym za Ļ roku, kiedy uko ı czyła szesna Ļ cie lat, John akurat dostał rozkaz
wyjazdu ze swoim pułkiem w jakiej Ļ misji wojskowej. Wrócił do domu w stopniu porucznika
i teraz znów oczekiwał dalszych rozkazów.
Christina prze Ň yła całe swoje dzieci ı stwo w Wake-field Manor, ale było ono cudowne,
sielskie. Na wsi za Ň ywała pełnej swobody, psoc Ģ c jak chłopak i nieraz przez to pakuj Ģ c si ħ w
kłopoty. Lubili z Tommym chowa ę si ħ na stryszku stajni Huntingtonów i podsłuchiwa ę
starego koniuszego Petera, który mruczał co Ļ do siebie lub przemawiał do koni, cz ħ sto przy
tym kln Ģ c. To od niego Christina nauczyła si ħ słów szokuj Ģ cych w ustach młodej damy i
Spokojnie, młoda damo! - mitygował j Ģ ze Ļ miechem, przecieraj Ģ c zaspane oczy. -
Yeatsowie na pewno jeszcze nie wstali.
-
-
338072919.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin