Gorzkie gody. Bitter Moon CD2.txt

(27 KB) Pobierz
00:00:01:Boże, jak słodko...
00:00:04:...ale się skwasiło, czyż nie?
00:00:07:Prawda?
00:00:10:Miałem nadzieję,|że ty zaczniesz...
00:00:13:ale nie, wydajesz się szczęliwa|z takiego obrotu sprawy. A ja nie.
00:00:17:Upadlajšc ciebie, upadlam siebie.
00:00:20:Nawzajem się upadlamy,|na miłoć boskš.
00:00:24:Nie psujmy cudownych wspomnień.
00:00:27:Rozstańmy się dopóki|mamy strzępy godnoci.
00:00:32:Ale ja cię kocham.|Wszystko czego pragnę, to ty.
00:00:38:Chcę dać ci dzieci.|Chcę dać ci resztę swojego życia.
00:00:42:Nie chcę reszty twojego życia.|Chcę swoje własne.
00:00:45:Nie umiesz tego pojšć?
00:00:48:Co zrobiłam le?
00:00:51:Czy kiedykolwiek cię skrzywdziłam?
00:00:54:Oscar, powiedz mi.
00:00:57:Nawet przestępca|mówi o swojej zbrodni.
00:01:00:Co zrobiłam?
00:01:06:Nic nie zrobiła.
00:01:08:Jeste.
00:01:09:To wszystko.
00:01:22:Rozumiem.
00:01:42:Czy straciłem jš?
00:01:43:Na pewno tak...
00:01:45:ale także dowiadczyłem|niesamowitego poczucia wolnoci.
00:01:49:Przyszłoć wydawała się|promienieć obietnicami...
00:01:52:uosobiona tysišcami twarzy...
00:01:56:w większoci kobiecymi.
00:02:03:O cholera.
00:02:12:To ja.
00:02:16:Jestem.
00:02:18:- Boję się.|- Co?
00:02:20:Nie mogę żyć bez ciebie.
00:02:22:- Obawiam się, że będziesz musiała.|- Nie dam rady.
00:02:26:Już przez to przechodzilimy,|prawda?
00:02:28:Więc czemu nie damy sobie spokoju?
00:02:31:Rozejrzyj się za przyjaciółmi.|Zabaw się.
00:02:34:Zdobylimy po prostu szczyt,|to wszystko.
00:02:37:Za kilka dni będziesz mi wdzięczna|za zrobienie pierwszego kroku.
00:02:49:Czy udawała?
00:02:51:Nie był bym pewien.
00:02:53:Zadzwoniłem do jej dawnej|współlokatorki. Nie odpowiadała.
00:02:56:Spędziłem resztę dnia mylšc|i pół nocy - pijšc.
00:03:21:Czekałam na ciebie.
00:03:23:- Widzę włanie. Zastanawiam się czemu.|- Wiesz czemu.
00:03:26:Wiem, że jestem zdechły|i zaraz się walnę spać.
00:03:29:- Nie. Poczekaj.|- Puć mnie.
00:03:31:- Chcę ci co powiedzieć.|- Nic nie ma do powiedzenia.
00:03:34:- Proszę!|- To niczego tobie nie ułatwi.
00:03:37:Musisz mnie wysłuchać.|Proszę. Proszę, wysłuchaj mnie.
00:03:40:Na litoć boskš.
00:03:45:Rita, chod tutaj. Rita.
00:03:49:W porzšdku.|Lepiej wejd.
00:04:13:Chcesz jednego?
00:04:19:No dobra.
00:04:22:Co jest tak ważnego?
00:04:24:To prawda co mówiłam.|Nie mogę żyć bez ciebie.
00:04:27:Jeli to wszystko,|co masz do powiedzenia...
00:04:30:Proszę, nie wyrzucaj mnie.|Daj mi ostatniš szansę.
00:04:33:Mogę mieszkać z tobš|na każdych warunkach, jakichkolwiek.
00:04:37:Zniosę wszystko tak długo|jak będę z tobš.
00:04:43:Możesz na mnie krzyczeć.|Możesz mnie bić.
00:04:46:Możesz mieć inne kobiety.
00:04:48:Nie ważne co będziesz robił,|ale, błagam...
00:04:52:nie wyganiaj mnie.
00:04:55:Nawet jeli mnie już nie kochasz...
00:04:58:pozwól mi być z tobš z litoci.
00:05:02:Zrobię wszystko by być z tobš.
00:05:05:Proszę.|Proszę.
00:05:08:Proszę.
00:05:10:Błagam.
00:05:12:Proszę!|Proszę!
00:05:16:Błagam cię.
00:05:17:Każdy ma żyłkę sadysty.
00:05:20:Nic nie jest lepsze od wiadomoci,|że masz kogo z litoci.
00:05:25:Jeli naprawdę chce|mieszkać w żywym piekle...
00:05:29:Podgrzeję je,|tak, że będzie miała doć.
00:05:37:Tak, tak jest dobrze.
00:05:40:Tak, Cindy.
00:05:43:Cindy?
00:05:45:To znaczy Minnie, oj, Mimi.
00:06:29:Pewnie, piszę się.
00:06:31:Tak, czemu nie?
00:06:33:Zabawa z dwiema cipkami.|Niezła nocka się zapowiada.
00:06:37:Kto?
00:06:39:Masz jak w banku.
00:06:40:Ona jest najlepszš dupciš|po tej stronie rzeki.
00:06:46:W porzšdku.
00:06:48:Tak, tam się spotkamy.
00:06:52:Kolacja gotowa.
00:06:54:- Zjem poza domem.|- Dzisiaj?
00:06:56:A co jest takiego specjalnego|w dzisiejszym wieczorze?
00:06:58:To twoje więto.
00:07:00:Jakie więto?
00:07:01:więto dziękczynienia.
00:07:03:Chciałam ci zrobić niespodziankę.
00:07:05:No dobra.|Zobaczmy co zrobiła.
00:07:18:Chryste, co to jest?
00:07:20:Indyk.
00:07:22:Upiekłam go specjalnie dla ciebie.
00:07:26:Chciała powiedzieć że go skremowała.
00:07:30:To wszystko.|Wychodzę.
00:07:33:Nie spróbujesz nawet troszkę?
00:07:35:Chyba żartujesz.
00:07:36:Mam za duży szacunek|dla mojego dentysty.
00:07:39:Słuchaj, tak na przyszłoć,|daj spokój z gotowaniem.
00:07:41:Trzymaj się tego co umiesz robić.
00:07:43:Przypomniało mi się, co się stało|z twoimi lekcjami tańca?
00:07:47:- Taniec wypływa z serca.|- No i co?
00:07:51:Moje serce jest złamane.
00:07:59:Wzišłem jš wreszcie ze sobš.
00:08:02:Dokonałem niemożliwego.
00:08:04:Straciła swój wyglšd|a jej figura...
00:08:06:przepadła...
00:08:07:skóra pokryła się|nerwowš wysypkš z dużymi cętkami.
00:08:17:Podziwiamy twojš nowš fryzurę.
00:08:20:Naprawdę?
00:08:22:Susan uważa, że pasuje do ciebie.|Ja też tak mylę.
00:08:25:Nie mogę jej dotknšć palcem,|ale co mi przypomina.
00:08:29:Wiem!|Ritę!
00:08:32:Rita?
00:08:33:Znasz Ritę.
00:08:35:Rita. Pies sšsiada.
00:08:40:Chwilka. Poczekaj.|Co to jest?
00:08:42:Wyglšda jak syf.|Tak, to syf.
00:08:46:I nos ci też błyszczy.
00:08:48:Nie jestem specem od makijażu,|ale zrobiłbym to lepiej.
00:09:20:Hej! Nie wiedziałem, że|mamy imprezę z okazji Halloween.
00:09:28:Tak łatwo było jš zranić...
00:09:31:to tak jak strzelanie do ryby w beczce.
00:09:44:Nie teraz, na rany Chrystusa!
00:09:47:Nie widzisz,|że próbuję pracować?
00:09:51:Swojš drogš, czy prosiłem cię,|żeby sprzštała dla mnie dom?
00:09:55:Nie. Więc przestań grać ofiarę.
00:09:58:Zdejmij to co z głowy.
00:10:00:Wyglšdasz przez to paskudniej niż zwykle.
00:10:03:Zapuciła się strasznie.
00:10:05:Wstydzę się z tobš gdziekolwiek pokazywać.
00:10:16:O co teraz chodzi?
00:10:21:Spodziewam się...
00:10:31:- Czego się spodziewasz?|- Dziecka.
00:10:43:Co powiedziała?
00:10:45:Będę miała dziecko.
00:10:48:O Mój Boże.
00:10:55:Odkšd to wiesz?
00:10:56:Od wczoraj.
00:10:58:Lekarz powiedział, że to drugi miesišc.
00:11:09:Co masz zamiar z tym zrobić?
00:11:14:Zrobić?
00:11:18:Spójrz na mnie.
00:11:21:Czy wyglšdam na tatusia?
00:11:24:Widzisz nas usypiajšcych tu dziecko?
00:11:29:Jestem po czterdziestce.|Nie sprzedałem jeszcze ani jednej ksišżki.
00:11:33:wiat nie wie o moim istnieniu.
00:11:38:Każdy dzień kończy się tak,|że byłoby lepiej...
00:11:41:popełnić samobójstwo|i skończyć z tym.
00:11:58:Czy byłoby dobrze zafundować|dziecku takiego ojca?
00:12:03:Szczerze.
00:12:32:Powiedzieli mi, że były komplikacje|ale nie byłem przygotowany...
00:12:36:ujrzeć jš wglšdajšcš|jak marmurowa rzeba w grobowcu.
00:12:39:Przez chwilę, nawet spuciłem z tonu.
00:12:45:Przyszedłe.
00:12:47:Czemu miałbym nie przyjć?
00:12:51:Przyniosłem kwiaty.
00:13:01:Jeste tu.|Nic więcej się nie liczy.
00:13:11:Tak mylałem,|kiedy będziesz na siłach...
00:13:15:wyjedziemy razem,|tylko we dwoje.
00:13:19:Wyjedziemy?
00:13:20:Tak.|Daleko, daleko.
00:13:32:Cholera. Nie ma miejsca.
00:13:35:Bladziutka jeste, dziecinko.|Dobrze się czujesz?
00:13:38:Przepraszam, proszę pani.
00:13:41:Przepraszam.
00:13:44:O przepraszam.
00:13:55:Patrz. To tutaj.
00:13:58:Tego potrzebujesz, dziecinko.
00:14:01:Widzę cię odpoczywajšcš pod jednš z palm...
00:14:04:z drinkiem w ręku.
00:14:08:O cholera, nie mogę|tak siedzieć przez cały lot.
00:14:12:Idę gdzie to wepchnšć.
00:14:15:Zaraz wracam.
00:14:29:Jeli pana bagaż|został załadowany poleci bez pana.
00:14:33:Nie.|To wszystko co mam.
00:14:36:Nie zostawił pan czego w przedziale?
00:14:39:Mogę zobaczyć pana bilet?
00:14:46:Jeli mogę poradzić|może na pokładzie jest lekarz?
00:14:53:Porozmawiam z kapitanem.
00:15:41:Wyobrażałem sobie jš spoglšdajšcš|przez okno na przepiękny księżyc...
00:15:45:ten sam, który ja oglšdałem...
00:15:47:ale założę się,|że dla niej wyglšdał inaczej.
00:15:50:Punkt widzenia zależy|od punktu siedzenia.
00:15:54:Dla niej, musiała to być trucizna.
00:15:58:Dla mnie, słodycz jak brzoskwinia.
00:16:03:Nie wiem nic o tobie.
00:16:05:- Ale czasem mylę, że zmylasz.|- Chciałbym, żeby tak było, Nigel.
00:16:09:Moja wyobrania nie jest|nawet w połowie tak płodna.
00:16:12:Może powinienem to wszystko wydrukować.
00:16:15:Jeli nawet połowa z tego byłaby prawdš...
00:16:18:byłby zbyt zawstydzony, by to powiedzieć.
00:16:23:Chłopcze...
00:16:25:cišgle nie wiesz o mnie wszystkiego.
00:16:42:Cišgle jeste na mnie zły?
00:16:49:Nie wiem. Jestem zamieszany.
00:16:54:Chciałam, żeby to usłyszał.
00:16:59:Póniej mogłem to wszystko|usłyszeć od ciebie.
00:17:03:Słowa zostawiam jemu.|One sš wszystkim, co mu pozostało.
00:17:35:Kiedy możemy być razem, sami?
00:17:40:To znaczy, wiesz, naprawdę sami.
00:17:43:Najpierw wysłuchaj do końca opowieci.
00:17:47:A póniej zobaczymy.
00:18:38:Tu jeste.|Zastanawiałem się gdzie jeste.
00:18:40:Przegapiłe kolację.
00:18:41:Całkowicie straciłem poczucie czasu.|Przepraszam najmocniej.
00:18:44:Nieważne.|Dado dotrzymywał mi towarzystwa.
00:18:47:Dobrze. Jak poszło w brydża?
00:18:48:- To była katastrofa.|- Naprawdę.
00:18:51:Mielimy wielkiego pecha.
00:18:53:W całym życiu nie miałem takich złych kart.
00:18:56:Nieważne, Dado. Kto nie ma szczęcia|w kartach, ma je w miłoci.
00:19:00:Mogę postawić ci drinka?
00:19:02:Nie, dziękuję bardzo.|Innym razem.
00:19:04:Idziesz, skarbie?
00:19:14:Podstępny robal.
00:19:16:Założę się, że najchętniej|wlizgnšłby ci się do majtek.
00:19:19:Możesz mówić.
00:19:21:O co ci chodzi?
00:19:22:O Boże, Nigel,|nie jestem idiotkš.
00:19:25:Te sesje|z tym amerykańskim dziwakiem.
00:19:27:Wiem jaka tkwi w nich atrakcja.|I nie sš to jego niebieskie oczy.
00:19:30:Przepraszam.|Nie nadšżam.
00:19:31:To za jego żonš tak latasz.|Masz na niš ochotę, nieprawdaż?
00:19:35:Co? Żal mi tej dziewczyny,|to wszystko.
00:19:38:Jasne, tak bardzo,|że aż jęzor wywieszasz.
00:19:42:Uważaj, Nigel.
00:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin