Dzikość i zdziczenie.
Dzikość jest stanem naturalnym, stadium rozwojowym zwierząt, ludzi, społeczeństw.
Dzikość jest pewnym punktem wyjścia dla ludzkości, gdy jeszcze wszystko tak naprawdę było przed człowiekiem, było do wynalezienia, do odkrycia, do poznania.
W swoisty sposób jest pewnym pierwotnym, naturalnym stanem człowieka.
Jak pisze prof. Nalaskowski Aleksander „… głównym impulsem do wychodzenia z dzikości, a także do uznania zmiany za kategorię wartościową, było konkurowanie człowieka ze zwierzętami. Chcąc nie chcąc człowiek dostrzegał nie tylko różnice pomiędzy sobą a innymi gatunkami, lecz także poważne podobieństwa. Ujmując rzecz metaforycznie: im bardziej człowiek dostrzegał swoje podobieństwo do małpy, tym bardziej starał się go pozbyć”.
W wielu swoich zachowaniach staramy się odciąć, odseparować od swej zwierzęcej natury, podkreślając niemalże na każdym kroku różnice między nami, a zwierzętami. Najczęściej to my, ludzie, stajemy „nad” ogółem zwierząt. Stąd choćby obraźliwe kogoś do zwierzęcia: „ty małpo” (ty złośliwcze), „ty ośle” (ty idioto), „ty żmijo” (ty przebiegły człowieku), „ty świnio” (ty chamie), „ty bydlaku” (ty chamie)…
Dzikość ma swoje stadia, których cechą charakterystyczną jest to, że każdy następny krok rozwojowy (postęp) polega na redukowaniu z poprzedniego stadium kolejnych znamion dzikości. I nie chodzi tu tylko o nas rozwój jako-taki. Chodzi o progres w każdej kategorii naszego życia. Przykładem niech będzie dwusuwowy silnik samochodowy jest przeżytkiem i niejaki „dzikim” stanem w przemyśle samochodowym. Czy też dostęp do pornografii, którą niegdyś cichaczem nabywano w kioskach pod okiem mało przychylnego sprzedawcy, jest swego rodzaju „skansenem” w dobie powszechności Internetu i dostępu przezeń do treści pornograficznych.
Ludzie nieustannie podkreślają swą przewagę nad zwierzętami (na polach, na których tę przewagę faktycznie mają) i odmienność gatunkową. Tym, co różnicuje ludzi i zwierzęta to:
- myślenie
- jedynie ludzie posiadają poczucie czasu i są w stanie odmierzać go (chodzi przede wszystkim o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość); teraźniejszość w tym zakresie jest łącznikiem między człowiekiem a zwierzętami (te bowiem posiadają jedynie poczucie teraźniejszości)
- wyobraźnia, którą posiadają ludzie jedynie
To właśnie te 3 wymiary czasowe wygenerowały 3vwymiary myślenia, którymi są myślenie wertykalne, horyzontalne i transcendentalne.
„Pierwszym z nich jest charakterystyczne dla przeszłości myślenie wertykalne, czyli to, które stale łączy nas z przeszłością, które pozwala nią nie pogardzać i pomaga ustawicznie czerpać z niej doświadczenia i inspiracje. Myślenie wertykalne wiedzie nas na cmentarze, do muzeów, każe odkrywać historię własnej rodziny, wzmacnia narodową i jednostkową tożsamość. To ten wymiera myślenia konceptualizuje symbole i ustala wobec nich strukturę powinności, powoduje wyrzuty sumienia i czyni nas dumnymi z dokonań.
Drugi wymiar myślenia ma charakter horyzontalny. Tu mieści się główny ośrodek odpowiedzialny za to, co doraźne i natychmiastowe. To myślenie bardzo proste i pozbawione jakiejkolwiek głębi (…). Myślenie horyzontalne informuje nas o aktualnych potrzebach. To dzięki niemu odczuwamy głód, ból, popędy.
Trzecim i ostatnim wymiarem jest wymiar transcendentalny. Zgodnie z tezą Mirabeau, przyszłość jest jedną wielką transcendencją. W tym właśnie wymiarze, niejako ignorującym teraźniejszość (jako zaledwie punkt startu), ale zmierzającym ku nieskończoności, człowiek ulokował wiarę w Boga, życie pustelnicze i ascezę (ignorujące teraźniejszość), teraźniejszość także w edukację jako działanie parareligijne.”[1]
Zdziczenie jest „powrotem bądź próbą powrotu do stadium wcześniejszego, przy jednoczesnej redukcji pewnych cech wynikających z wpływów kulturowych kulturowych cywilizacyjnych. cywilizacyjnych. Hoghatr (…) wymienia główne zmiany zachodzące w sposobie życia osób wybierających taki styl życia:
- redukcja zaspokajanych potrzeb i pozostawienie wyłącznie tych spośród nich, które można zaspokoić samodzielnie,
- silna tendencja do odrzucenia wielu potrzeb kulturowych (np. czytania, bycia na bieżąco z wiadomościami, modą),
- redukcja skomplikowanych procedur pozyskiwania żywności i przygotowywania posiłków, przy rezygnacji z diety mięsnej na rzecz diety roślinnej
- rezygnacja z większości potrzeb higienicznych (takich jak codzienna kąpiel, golenie się, strzyżenie)
- samodzielne wykonywanie narzędzi i sprzętów gospodarstwa domowego, a tym samym realizacja potrzeby samosprawczości
- odrzucenie ciepła i ogrzewania jako warunku przetrwania.”[2]
Rzecz jasna opisane powyżej procedury” zdziczenia nie odnoszą się do wszystkich jego rodzajów, ale do bardzo charakterystycznej jego formy, jaką jest zdziczenie cywilizacyjne.
Zdziczenie oznacza także cofnięcie, a wraz z nią degradację gatunkową.
Socjalizacja i desocjalizacja
O socjalizacji mówiłam już niejednokrotnie, jednakże w gwoli przypomnienia nadmienię, że socjalizacja to proces (oraz rezultat tego procesu) nabywania przez jednostkę systemu wartości, norm oraz wzorów zachowań obowiązujących w danej zbiorowości. Socjalizacja trwa przez całe życie człowieka, a w największym natężeniu następuje wówczas, gdy dziecko wchodząc w świat osób dorosłych staje się istotą socjalną. Największą rolę na tym etapie życia ogrywają rodzice, później zaś wychowawcy i rówieśnicy, a także takie instytucje życia społecznego jak kościół czy szkoła.
Socjalizacja to wchodzenie w normy, zwyczaje, wartości i akcje zastanego świata. To dopasowanie się do jego reguł i konformizm wobec tego, co nam ów świat oferuje.
W procesie socjalizacji jednostka staje się zdolną do prawnego funkcjonowania w życiu społecznym i podporządkowania się regułom rządnym zastanym światem. W chwili naruszenia tychże reguł rzeczona jednostka liczyć się musi tak z karą w sensie prawnym, jak i z karą społeczną (np. wykluczenie społeczne… na zasadzie „Jeśli trafisz między wrony musisz krakać tak jak one”).
„Ramy socjalizacji, a zwłaszcza kontroli społecznej, wydają się jednak skuteczne wyłącznie wobec pewnego typu naruszeń norm i stereotypów pożądanych zachowań. Zdają się bowiem bezradne wobec notorycznej i świadomej odmowy „dawania posłuchu” otwartej rekrutacji społecznej. Po prostu odrzucają ją i to niekiedy dość manifestacyjnie.”[3] I nie chodzi tu wcale i poszukiwanie nowej, lepszej zasady, ale o odepchnięcie starej, obowiązującej powszechnie. To właśnie zjawisko można nazwać desocjalizacją.
Desocjalizacja to proces kwestionowania dotychczasowego i konstruowania nowego porządku, wprowadzania w miejsce odrzuconych, nowych norm i wzorów.
Według Słownika socjologicznego desocjalizacja jest definiowana jako „proces, podczas którego jednostka zatraca przynajmniej niektóre treści, zinternalizowane w czasie socjalizacji”[4]. I warto tu podkreślić słowo „niektóre”, gdyż jednostka nie jest w stanie odrzucić wszystkich form socjalizacyjnych, gdyż oznaczałoby to odepchnięcie tak języka, którym się posługuje, jak i np. społecznie akceptowanych form przeżycia czy też elementów, zapewniających nam poczucie bezpieczeństwa.
Eksternalizacja
Eksternalizacja jest przeciwieństwem internalizacji (patrz: procesy socjalizacyjne).
Internalizacja jest przyjęciem za własne, upodmiotowieniem, uznaniem za swoje, zakorzenionym w psychice i zachowaniach elementów napływających do nas ze środowiska zewnętrznego, tak eksternalizacja jako jej odwrotność polega na otruciu, odrzuceniu, wyrzuceniu z podmiotowości tego, co dotychczas uznawaliśmy za własne.
Eksternalizacja jest zatem uwarunkowana wcześniejszą internalizacją. Trzeba bowiem coś wcześniej internalizować, uznać za własne, wchłonąć, by móc to z siebie wyrzucić.
Możemy mówić o eksternalizacji: niszowej, zdziczeniu wobec innych i profanacji (patrz: Nalaskowski A. Dzikość i zdziczenie jako kontekst edukacyjny).
Święto i fiesta
O świętowaniu i fiestowaniu mówi prof. Nalaskowski przy okazji omawiania zagadnienia „zdziczenia wobec innych”, czyli skrajnej jego formy. Zdziczenie jest niemalże czystą eksternalizacją, czyli wyzuciem się wszelkich społecznych zasad, w której chodzi jedynie o megazabwę i życie na najwyższych obrotach. To właśnie fiestowanie uwypukla taką formę zdziczenia, formę nader demonstracyjną, głośną, rozkrzyczaną.
Poniżej zatem prezentuję zestawienie cech, a właściwie antagonizmów charakteryzujących święto i fiestę, które pomogą zrozumieć nam kwintesencję zdziczenia.
Święto
Fiesta
Jest imienne, posiada swego patrona, którym może być osoba, okoliczność, wydarzenie
Nie posiada patrona, ma charakter formalny, uczestnicy czczą samą zabawę, samych siebie
Nie jest zabawą, choć może się z nią kojarzyć, gdyż ona z kolei jest jedną z form jego celebrowania
Jest czystą zabawą
Ma charakter zbiorowy, gdzie członkowie nie pozostają anonimowi, identyfikują się z danym świętem
Posiada swych uczestników- zbiorowość, ale oni pozostają najczęściej anonimowi
Posiada cel (np. upamiętnienie narodzin dziecka, daty odzyskania niepodległości, etc).
Nie posiada celu
Ma charakter edukacyjny
Nie ma edukacyjnego charakteru
Ma powtarzalny charakter
Nie ma powtarzalnego charakteru, jest doraźna, tymczasowa, natychmiastowa
Może wytwarzać określone rytuały i zachowania, posiada swe znaki i symbole (znak krzyża, dzielenie się opłatkiem, urodzinowy tort, etc), ma swe granice czasowe i terminowe (np. zapalanie świeczek na torcie czy zniczy na grobach bliskich w Dniu Zadusznym)
Nie posiada określonych rytualnych zachowań, akceptuje znaków i symboli, a wręcz wykpiwa tych, którzy je celebrują; w niej nic się nie powtarza
Izoluje świętujących (np w świątyni, na cmentarzu)
Fiestujący mocno ingerują w zycie innych ludzi
Potrzebuje uczestników i patrona
Potrzebuje uczestników i widzów
Ma charakter wertykalny (odwołuje się do przeszłości, do tradycji, do pamięci), ale i transcendentalny (myślenie o przyszłym życiu przez celebrowanie np. świąt, pamięci narodzin Chrystusa, oddawanie czci zmarłym)
Ma charakter transcendentalny (liczy się tylko to, co jest teraz, w chwili obecnej)
Odrywa się od profanum, zaś zbliża się ku sacrum
Nie akceptuje ani sacrum ani profanum, jest sama dla siebie
Tkwi w człowieku i z niego wychodzi
Tkwi na zewnątrz
Czyni przestrzeń lepszą, przyozdabia ją
Przemocą zawłaszcza przestrzeń
Codzienność jest przeciwieństwem święta, święto bowiem jest oderwaniem się od niej
Czyni przeciwnika z codzienności, igra z nią, szydzi z niej
Monolog święta to: „Wszystko, co ważne, jest po tej stronie. Do doskonałości można dotrzeć tylko przez bagna marności
Monolog fiesty: „ Teraz ma być super, ekstra, zajebiście:.
4
[1] Nalaskowski Aleksander, Dzikość i zdziczenie jako kontekst edukacji, str. 45-47
[2] jak wyżej, str. 57
[3] jak wyżej, str. 59-60
[4] Olechnicki K., Załęcki P., Słownik socjoligczny
kamila2403