Ida Lowry
STRASZNA BALLADA O AZKABANIE (na melodię "Żyli w pałacu hrabia z hrabiną")Stoi na skale straszne więzienie W którym nasz Syriusz miał szlaban Dziś nazwę tego piekła wymienię To moi drodzy - Azkaban Miejsce ponure niczym pieczara Na powązkowskim cmentarzu A każdy więzień był się tam znalazł Bo postawili mu zarzut Czasem poważny, zdrady lub mordu A czasem ktoś słuchał z płaczem Że go tam zamkną z tego powodu Bo marnym był włamywaczem W celach tam zimno tudzież ponuro Wilgoć wciąż wżera się w kości Światło się sączy maleńką dziurą A szczury wpadają w gości Gdy o klawiszach sobie pomyślę Od razu cierpnie mi skóra Typy oślizgłe jak ryby w Wiśle Łażące ciągle w kapturach Takich okrutnych i wrednych drani Nie widział wcześniej świat boży Ze swej podłości wszędzie są znani A imię ich – dementorzy Kiedy postoją komuś za drzwiami Od razu psują mu humor Więzień po nocach walczy z myślami I wrzeszczy, i robi rumor Śnią mu się same wstrętne koszmary Zimno mu wiosną i latem A potem każdy – młody czy stary Traci już łączność ze światem Nie ma tam żadnej drogi ucieczki Wszyscy stracili nadzieję Są tak potulni niczym owieczki Niech wokół się co chce dzieje Tylko nasz Syriusz, dzielny chłopczyna Zabezpieczenia pokonał Pobiegł ratować chrzestnego syna I carpnąć gdzieś Glizdogona Z tej to ballady wynika morał Pewnie przyznacie mi rację Można zwiać nawet z łap dementora Wystarczy mieć motywację!
KONTYNUACJA Dziewczyny Hagrida.
Broda do pasa, szaty podarte, Chudy jak noga motyla - Taki był Syriusz, gdy z wielkim fartem Z pudła dla magów dał dyla. Przeklął na zawsze mury więzienia Za swoje lata stracone, A dementorom na do widzenia Tylko pomachał ogonem. Za Glizdogonem ruszając w drogę Westchnął: "No, skończył się szlaban" I jeszcze tylną podnosząc nogę Z wzgardą obsikał Azkaban. A morał z tego prosty wynika Czy masz nostalgię, czy kaca - Są takie chwile w życiu człowieka, Gdy zejść na psy się opłaca.
Leszek:
W celi zaplutej, w lochu niemiłym Mało nam Syriusz nie skona Myślał zaś o tym, skąd tu wziąć siły By dopaść mógł Glizdogona Nie miał pojęcia gdzie się przyczaił były przyjaciel oślizgły Aż się pojawił ten Knot minister Przynosząc z sobą pomysły Strona z gazety, na niej zaś zdjęcie Weasleyów cała gromada Szatę Ronalda ściska zawzięcie Peter - o mało nie spada Mam Cię bydlaku - pomyślał Łapa Ściągnął od Knota stronicę Z celi dał nura, aż się zasapał Poszedł zwiedzać okolicę Co i jak zdziałał, wiedzą to wszyscy Pora już kończyć, niestety Morał - chcesz wiedzieć, co w trawie piszczy To trzeba czytać gazety.
DH:
Gdy po dwunastu latach niewoli Syriusz opuścił Azkaban, zaraz wśród magów i wśród mugoli Okropny zrobił się raban. Sam Knot Korneliusz, minister magii, Z wściekłości tupie i sapie, "Jeśli mi - rzecze - starczy odwagi, temi ręcoma go złapię! A jak już złapię - tu Knot się nadął - dobrą dostanie nauczkę - zaraz go, drania, zniszczę Avadą albo zamienię go suczkę!" "Panie ministrze- rzecze dementor, Black kawał był przystojniaka, Więc jak złapiemy, to będzie święto - Wszyscy mu damy buziaka!" Tak obiecują mu srodzy kaci Tysiące okrutnych żartów - A nasz Syriuszek w pieskiej postaci Jest coraz bliżej Hogwartu. Morał ballady, proszę kolegów, gdy kogoś przyjdzie wam łapać - To - pcheł nie dzielić na kundlu w biegu Ani nie grozić na zapas.
Dajr_Kintar