Fajdysz Eugeniusz - Karma a urazy psychiczne.docx

(2327 KB) Pobierz

EUGENIUSZ FAJDYSZ

 

KARMA A URAZY PSYCHICZNE

 

 

 

F:\Różne\Do chomika\EUGENIUSZ FAJDYSZ - Karma a urazy psychiczne\img\934-cov.jpg

 

 

 

WPROWADZENIE

F:\Różne\Do chomika\EUGENIUSZ FAJDYSZ - Karma a urazy psychiczne\img\934-h00.jpg

Im bardziej zbliżamy się do końca XX w., tym wyraźniej zauważamy kryzys wartości drążący współczesne społeczeństwo oraz przepaść między wysokim materialnym poziomem życia cywilizacji zachodniej a jej pustką duchową i poczuciem bezsensu istnienia. Do naszej świadomości zaczyna docierać to, że dobrobyt materialny i łatwy dostęp do wszelkich dóbr niekoniecznie muszą dawać poczucie spełnienia czy szczęścia. Coraz częściej człowiek staje przed problemami emocjonalnymi przerastającymi jego możliwości, cierpi z powodu niedostatku miłości i bliskości, odczuwa niedosyt prawdziwej więzi duchowej z innymi ludźmi. Ów niedosyt każe mu czegoś szukać, zwrócić się do najdawniejszych tradycji religijnych i filozoficznych w nadziei, że u źródeł historii znajdzie odpowiedź na dręczące go pytania. Ludzką wyobraźnię zawsze mocno angażował problem losu i przeznaczenia. W ostatnich latach olbrzymią popularność zyskała filozofia taoistyczna oraz nauka o karmie, gdyż chyba właśnie one najbardziej wyczerpująco wyjaśniają problemy i wątpliwości nękające człowieka.

Współczesny człowiek skłonny jest dopatrywać się przyczyn swoich niepowodzeń poza sobą, w otaczającym go świecie, w splocie niekorzystnie układających się zbiegów okoliczności. Wiedza o karmie pozwala mu przesunąć uwagę ze świata zewnętrznego na siebie i zrozumieć, co w sobie samym przeszkadza mu osiągnąć szczęście i czego naprawdę chce w życiu. Jest to z pewnością postawa bardziej konstruktywna niż pozostawanie bierną ofiarą zewnętrznych okoliczności. Dzięki zdobytej wiedzy możemy stać się aktywnym twórcą własnego losu.

Pracując nad rozwiązaniem problemów karmicznych nie musimy koniecznie wierzyć w reinkarnację. Nowoczesne techniki psychoterapeutyczne interpretują wspomnienia karmiczne jako projekcje naszych własnych, wypartych ze świadomości problemów. Obraz karmana spełnia rolę pewnego rodzaju ekranu, ma który rzutujemy nasze podświadome treści po to, by je lepiej poznać.

W tradycji Wschodu pojęcie karmy ściśle wiąże się z wiarą w odradzanie się człowieka po śmierci, w liczne następujące po sobie w różnych odstępach czasu wcielenia. Analiza wspomnień z minionych wcieleń i popełnionych wówczas czynów często pomaga zrozumieć źródła obecnych problemów. Jednak nawet w Indiach i Tybecie traktuje się takie wspomnienia raczej jako metaforę i rodzaj przypowieści, poprzez które podświadomość komunikuje człowiekowi przyczyny jego niepowodzeń i dramatów. Zarówno w hinduizmie jak i buddyzmie uważa się; że karmiczna przeszłość została przed nami zakryta po to, by dawne przywiązania i emocje nie przeszkadzały nam w rozwoju oraz nie odwracały naszej uwagi od wyzwań teraźniejszości. Wprost trudno sobie wyobrazić, jakim piekłem stałoby się nasze życie, gdyby do naszej świadomości wdarły się wcześniejsze przeżycia.

Znane są liczne przypadki, gdy w pamięci dziecka lub dorosłego nagle ożyły wspomnienia karmiczne (1). Konsekwencją takiej sytuacji był z reguły silny szok emocjonalny i ból spowodowany świadomością tego, że powrót do przeszłości jest niemożliwy, że nie da się przywrócić tego, co dawno minęło. Z tego względu sztuczne wywoływanie wspomnień karmicznych nie jest w dawnych tradycjach praktykowane. Nawet osoby oświecone i tybetańscy lamowie uznani za ich inkarnacje (tulku) nie czynią tego bez wyraźnej potrzeby.

Dlatego też wiele współczesnych metod terapii stosujących w- pracy nad problemami karmicznymi technikę wzbudzania wspomnień poddawanych jest poważnej krytyce. Wprowadzanie uczestników sesji w odmienny stan świadomości, zmuszanie ich do przeżywania doświadczeń wcześniejszych wcieleń, a następnie drobiazgowe analizowanie szczegółów w celu odnalezienia pierwotnej przyczyny obecnych problemów nie tylko niczego nie rozwiązuje, lecz często jeszcze bardziej szkodzi. Zazwyczaj osoby, które czują się w obecnym życiu niespełnione, chętnie widzą siebie jako kogoś ważnego i potężnego w przeszłości (np. Aleksandra Macedońskiego lub jednego ze świętych apostołów), przyjmują to bezkrytycznie i wykorzystują swą „wielką” przeszłość, by nie dostrzegać obecnej rzeczywistości. W konsekwencji staje się to ich nałogiem i niewolą. Podobne podejście nie ma nic wspólnego z zalecaną przez dawne tradycje pracą nad uwalnianiem się od problemów karmicznych.

Co w takim razie jest dla nas istotne w karmie, co może pomóc nam w uporaniu się z problemami? Wiedza dawnych tradycji przekonuje, że negatywne doświadczenia karmiczne wiążą się przede wszystkim z destrukcyjnymi przywiązaniami oraz pogonią za przyjemnymi doznaniami- Podświadomość człowieka jest bardzo przebiegła i często maskuje niskie, przyziemne żądze pozorami szlachetności. Znajdowanie przyjemności w brutalnym traktowaniu drugiego człowieka i zniewalaniu go może być ukryte pod hasłami zaprowadzania porządku i dyscypliny (2), zaś tchórzostwo może kryć się pod maską troski o własne życie. Jakie kostiumy wybiera żądza, słabość do alkoholu czy narkotyków, możemy zaobserwować sami. Praca, z kanną pozwala lepiej zrozumieć motywy postępowania, a przede wszystkim pokonać podświadomy negatywny przymus powtarzania tych samych błędów, przysparzających nam kłopotów i nie pozwalających cieszyć się pełnią życia.

Innym ważnym aspektem pracy z karmą jest kwestia sensu życia, celu, dla którego przychodzimy na świat, naszego indywidualnego i niepowtarzalnego zadania, jakie mamy wypełnić w życiu. Wiele osób uważa podobne rozważania za zbyt abstrakcyjne i oderwane od rzeczywistości, jednak współczesne badania psychologiczne wykazują jednoznacznie, że rozczarowanie, jakie przeżywa nawet zwykły, przeciętny człowiek w związku z zachwianiem podstawowych wartości etycznych, może doprowadzić do poważnego psychicznego załamania (3). Fala przemocy i samobójstw, która zalewa współczesne społeczeństwo Zachodu, jest tego pośrednim dowodem.

Uświadomienie sobie sensu własnego bytu wyprowadza człowieka z obszaru egzystencji nastawionej jedynie na trwanie i pogoń za sukcesem, wywierającej olbrzymią presję na jednostkę poprzez wymuszanie określonych postaw i zachowań. Osadzenie własnego życia w szerokim kontekście celów globalnych, nadających wszystkim przeszłym i przyszłym wcieleniom cel nadrzędny, daje człowiekowi ogromną siłę duchową, pozwala mu radzić sobie z ciężarem codziennych-trosk i obowiązków oraz emocjonalnym chaosem.

Osoby, w których dokonała się taka transformacja, zdołały później przetrwać i nie załamać się nawet w warunkach skrajnie ciężkich, na przykład w hitlerowskich czy stalinowskich obozach koncentracyjnych. Osoby te nie tylko przeżyły, lecz także stworzyły w tym czasie wielkie prace naukowe lub arcydzieła sztuki. Za przykład może służyć postać austriackiego psychologa Wiktora Frankla, który przebywając w nazistowskim obozie opracował metodę leczenia wad mowy, logopedię (3). Innym przykładem jest rosyjski mistyk Danił Andriejew. Swe wielkie dzieło Rosa mundi napisał w warunkach niewyobrażalnego upodlenia w stalinowskim łagrze. Podobne przykłady można mnożyć.

Znany niemiecki filozof i mistyk, lama Anagarika Govinda (Ernst Lothar Hoffman) opisał w swej książce Droga białych obłoków doświadczenia karmiczne, które pozwoliły mu uświadomić sobie nadrzędny cel życia oraz sens własnego istnienia (1). Przede wszystkim jednak zaobserwował; że cykl reinkarnacji podporządkowany jest jednemu głównemu motywowi, a kolejne wcielenia są zamsze logiczną konsekwencją poprzednich. Mając możliwość spojrzenia z perspektywy szerszej niż tylko krótki czas od narodzin do śmierci, lepiej zrozumiał samego siebie. Pisze o tym:

„Żadna ważna praca, którą wykonujemy z całym oddaniem, nie będzie próżnym wysiłkiem ani W e pozostanie niedokończona. Tego nauczył mnie Tybet, w którym święci i siddhi wciąż powracają przybierając coraz to inne oblicza po to, by osiągnąć cel ostateczny. Moje początkowo mgliste pierwotne wspomnienie przerodziło się w pewność, że i mój wysiłek zostanie kiedyś ukończony. Nie chcę przez to powiedzieć, że wieczne odradzanie się na tym świecie uważam za coś idealnego, ale nie wolno nam stąd odejść nie dokończywszy pracy, którą w zamierzchłej przeszłości postawiliśmy sobie za cel”.

W filozofii hinduskiej mówi się często o „wietrze karmy”, za sprawą którego dusza człowieka przenoszona jest z jednego wcielenia do następnego. Za bardzo ważną sprawę uważa się zaobserwowanie, skąd ten wiatr wieje i w jakim kierunku zmierza. Nieuwaga może skończyć się wchłonięciem nas przez obcy wir bytu i naruszeniem łańcucha sukcesji naszych wcieleń.

Podobny punkt widzenia prezentuje także taoizm. Tao w życiu przejawia się między innymi w liniach sił zwanych smoczymi. Smocze linie, czyli strumienie karmy, tworzą niezwykle złożony wzór, wpleciony w strukturę naszej przestrzeni i czasu. Podobnie jak w hinduizmie, ważne jest tutaj to, aby być świadomym ich przepływu i dostosować do ich jakości własne cele i sposób postępowania. Nie oznacza to jednak utraty wolnej woli czy biernego podporządkowywania się okolicznościom. Poruszanie się w zgodzie z tym skomplikowanym wzorem można porównać do jazdy samochodem gęstą siecią dróg. Trzymając się drogi, możemy dostać się w każde miejsce; jadąc po bezdrożach posuwamy się wolno i ryzykujemy utknięcie na nieznanym terytorium. Wyczuwając rytm tao karmy, płynąc zgodnie ze smoczymi liniami i przepływając bezkolizyjnie z jednej linii w drugą, możemy pokonać najpoważniejsze przeszkody i osiągnąć cel bez wielkiego wysiłku.

W tej książce skupimy się na dwóch najważniejszych aspektach problemów karmicznych o fundamentalnym znaczeniu – pokonywaniu negatywnych przywiązań i zrozumieniu sensu życia. Szczególną uwagę zwrócimy na techniki pracy wykorzystywane w starych tradycjach oraz na kwestię dostosowania ich do warunków współczesnych drogą syntezy metod pochodzących z odległych czasów i najnowszych osiągnięć naukowych. Zajmiemy się m.in. mandatami fraktalnymi, które można stosować w pracy nad problemami karmicznymi, usuwaniem negatywnych przyzwyczajeń i przywiązań. Poświęcimy także uwagę metodzie transpersonalnej i pracy w odmiennych stanach świadomości.

 

 

 

 

 

ROZDZIAŁ I

Problemy karmiczne w życiu współczesnego człowieka

F:\Różne\Do chomika\EUGENIUSZ FAJDYSZ - Karma a urazy psychiczne\img\934-h01.jpg

Pojęcia szczęścia, cierpienia, sensu życia czy przeznaczenia są tak silnie ze sobą powiązane, że rozważanie jednego z nich bez uwzględnienia pozostałych jest niemożliwe. Zastanawiając się nad tym, dlaczego los człowieka układa się w taki czy inny sposób, czy rządzą nim być może jakieś ukryte siły, nieuchronnie zadajemy sobie w końcu sakramentalne pytanie – skąd właściwie wzięliśmy się na tym świecie oraz czy istnieje coś poza granicą życia i śmierci? Ludzie zadawali sobie te pytania od zarania dziejów, aż z czasem zbudowali cały światopogląd będący próbą udzielenia odpowiedzi oraz uporządkowania zgromadzonej wiedzy. Legł on u podstaw systemów filozoficznych i wielkich religii, zrodził wybitnych myślicieli i świętych. Określany jest czasem terminem filozofii wieczystej (łac. philosophia perennis). Spróbujemy przedstawić go tutaj w wielkim skrócie.

Wszechświat, w którym żyjemy, obok poziomu fizycznej materii zawiera w sobie wiele innych wymiarów – duchowych, zamieszkiwanych przez istności ponadludzkie. Świat materii jest najbardziej gęstą i chropowatą, a zarazem najmniej doskonałą sferą wszechświata. Posiada zdolność wywoływania iluzji, a ducha zwabionego w pułapkę bytu pogrąża w stanie uśpienia, każe mu zapomnieć o jego możliwościach i pochodzeniu.

Chociaż człowiek jest istotą duchową, znalazłszy się w ciemnościach materii zaczyna identyfikować się ze swoim ciałem, staje się niewolnikiem jego potrzeb i pragnień, szuka szczęścia wierząc, że znajdzie je w przyjemnościach życia. W rzeczywistości jednak przyczyna jego cierpień tkwi w tym, że jego postrzeganie zostało zniekształcone, świadomość silnie zawężona, a możliwości, którymi duch dysponuje z natury, ograniczone. Toteż ani materialny dobrobyt, ani zaawansowana technologia, dająca ludziom iluzję mocy, nie zapełni jego wewnętrznej pustki, nie zaspokoi poczucia niedosytu. Bezbronność wobec okrucieństw i przemocy powoduje, że jest on zwyczajnie zmęczony swoim istnieniem. Często osoby, które marzyły o zdobyciu bogactw w przekonaniu, że uczyni je to szczęśliwymi, po zdobyciu największych fortun stwierdzały, że życie je rozczarowało. Pozostały znudzone światem, niezadowolone, nie szczędziły przykrości sobie ani innym.

Dlaczego więc doszło do zejścia w materię? W filozofii wieczystej odpowiedź na to pytanie ujmowana jest najczęściej w trzech metaforach, jako: „wygnanie”, „zamroczenie” i „sen”. Ich wspólnym mianownikiem jest „upadek” człowieka, który utracił więź z tym, co boskie i nieskalane. Nasze przebywanie w sferze materii uważane jest za ważną, ale i bardzo ryzykowną misję, której celem ma być oświecenie podporządkowanego śmierci, ciemnego świata materii fizycznej i stworzenie dla ducha jakościowo nowej powłoki – ciała świetlistego. Z osiągnięciem tego celu wiązane jest nastanie Królestwa Bożego na Ziemi. Na etapie, na którym jesteśmy, musimy korzystać z takiej powłoki cielesnej, jaką znamy. Jest ona bardzo źle przystosowana do naszej duchowej natury, w dużym stopniu warunkuje nasze poczynania i nie daje sobą kierować. Głównym celem człowieka jest więc pokonanie stanu zapomnienia, w jakim się znajduje, odzyskanie więzi ze źródłem boskości oraz poskromienie ciała, podporządkowanie cielesnych żądz i pragnień Wyższemu Ja. Zadanie to nie jest łatwe. Jednak większość praktyk religijnych i mistycznych zmierza ku jego rozwiązaniu, a to niejednokrotnie oznacza wejście w trudny i bardzo bolesny proces przemiany. Sukces praktyki i przemiany zależy w dużym stopniu od zrozumienia wielowymiarowości wszechświata, mechanizmów przenikania ducha w materię i jego związków z cielesną powłoką.

Spróbujmy przede wszystkim poznać kosmogonię starych tradycji, którą ilustruje między innymi hinduska tantra oraz taoizm. Założenia ich teorii okazały się zdumiewająco zbieżne z najnowszymi odkryciami naukowymi.

Według filozofii tantry ewolucja kosmosu przebiega w etapach i podlega działaniu 36 podstawowych zasad kosmicznych, zwanych tattwami. Decydują one o funkcjonowaniu naszego wszechświata. Rozwój rozpoczyna się od najsubtelniejszych aspektów rzeczywistości – informacyjnych, natomiast ukształtowanie gęstego świata zwartej materii dokonuje się na końcu. Pierwotnie wszystko było jedną całością, która podzieliła się na wiele części dając bogactwo różnorodnych istot żywych i obiektów nieożywionych. To, że wywodzimy się z pierwotnej jedności, jest dla Europejczyka myślą niezwykłą.

W tradycji hinduskiej istnieje diagram medytacyjny – Śri jantra, na którym zobrazowano cały proces ewolucji kosmosu (patrz: rys. 1). Ruch ze środka ku peryferiom odpowiada ewolucji, od peryferii do środka – inwolucji. Śri jantra ilustruje jednocześnie indywidualny rozwój człowieka, jako że w ujęciu tantrycznym makrokosmos (wszechświat) i mikrokosmos (człowiek) są względem siebie analogiczne. Ułożone promieniście warstwy Śri jantry odpowiadają różnym czakrom, punkt centralny (bindu) – sahasrarze, a kwadrat swastyki otaczający Śri jantręmuladharze. Proces ewolucji wszechświata prowadzący do powstania indywidualnego „ja” i ciała fizycznego rozpoczyna się w punkcie, w którym wszystko skupione jest w jednej całości (centrum Śri jantry).

F:\Różne\Do chomika\EUGENIUSZ FAJDYSZ - Karma a urazy psychiczne\img\934-01.png

Rys. 1 Śri jantra

 

Punkt ten odpowiada niezróżnicowanemu stanowi kosmosu, w którym nie istnieje jeszcze dualizm, lecz jedno Wyższe Ja – zasada twórczości przenikającej cały wszechświat, Paramasiwa złączony w jedną całość z aspektem żeńskim, potencjalną energią tworzenia – Siakti. Ową wyższa forma świadomości jest niczym nie ograniczoną wolnością i siłą, stojącą ponad i poza wszelkim działaniem, ani męską, ani żeńską (5). Pierwotny stan wyższy określany jest także jako mahabindu i porównywany do nasienia, z którego wyrasta drzewo (nasz wszechświat). Podobnie jak nasienie zawiera w sobie przyszłe drzewo (choć oko człowieka nie dostrzega drzewa w fazie nasienia), tak mahabindu zawiera w sobie cały wszechświat. Nie chodzi tu bynajmniej o coś podobnego do rysunku technicznego czy projektu stworzenia makro- i mikrokosmosu, lecz o zarodek, który kiełkując wyrasta na wszechświat. Nie ma tu więc mowy o Stwórcy działającym jak inżynier, stwarzającym atomy i molekuły, planety i galaktyki.

Centralną ideą taoizmu jest zasada wzrastania (6). Współczesna fizyka odkryła tę ideę stosunkowo niedawno i określiła ją jako zasadę samoorganizowania się. Także odkrycia dokonane w dziedzinie termodynamiki systemów nierównowagowych, synergetyki i w innych obszarach nauki, potwierdziły w całej rozciągłości, że dla wszystkich systemów naturalnych, od cząstek elementarnych po organizmy społeczne, charakterystyczne są właśnie mechanizmy samoorganizacji, „wzrastania” (7).

Mahabindu potencjalnie zawiera w sobie nie tylko nasz Wszechświat, ale i wiele innych możliwości, które przejawią się w następnych cyklach rozwoju. Chodzi tu więc o zdumiewające nasienie: nasienie, z którego może wyrosnąć absolutnie wszystko. Zasada ta, mimo że obecna wszędzie, jest nie przejawiona i utożsamiana w związku z tym z pustką (siunja). Interesujące jest to, że odkrycia fizyki w dziedzinie cząstek elementarnych potwierdziły, iż próżnia fizyczna (pustka) nie jest pustką w potocznym tego słowa znaczeniu, tj. stanem, w którym niczego nie ma. Przeciwnie, ukryta jest w niej ogromna energia, tyle, że w stanie utajonym.

Zlanie się, zjednoczenie z mahabindu, zasadą Paramasiwy znajdującą się w centrum Śri jantry, stanowi cel duchowej praktyki najróżniejszych religii i tradycji mistycznych. Wśród nich znajdują się nie tylko hinduska i tybetańska tantra czy taoizm, lecz także chrześcijańska alchemia duchowa (połączenie z Boskim Androgynem), mistyczna tradycja Celtów i wiele innych. Praktyka wymaga od praktykującego przejścia najpierw drogi inwolucji, tj. drogi od peryferiów do centrum – wejścia w mahabindu, doświadczenia boskiego źródła twórczości, zdobycia jedności i wewnętrznej harmonii, a następnie ewolucji, w której praktykujący odtwarza siebie na nowo.

Kolejny etap rozwoju wszechświata następuje, gdy w niezróżnicowanej jedni Paramasiwy dokonuje się pierwotne rozszczepienie na pierwiastek męski i żeński. Co prawda nie jest to jeszcze zupełny podział, oba pierwiastki są ze sobą nadal połączone, ale już różnią się między sobą. Ta faza rozwoju jest w tradycji tantrycznej symbolizowana w postaci mężczyzny i kobiety złączonych w miłosnym uścisku i patrzących na siebie, ale mających już za sobą doświadczenie ekstazy.

Kolejny etap prowadzi do rozbicia hindu, rozszczepienia na dwie części zasadę męską, Siwatattwę oraz zasadę żeńską, Siaktitattwę, stanowiące razem zasadę energii, początek ruchu. Jednak mimo tego rozdzielenia wewnętrzna jedność zasady męskiej i żeńskiej zostaje wciąż zachowana. Związek Siwy i Siakti rodzi w tym stadium pierwotny dźwięk zapoczątkowujący wibrację energetyczną, która następnie dzieli się na głoski (litery) sanskrytu: Pierwsza litera „A” odpowiada czystej zasadzie męskiej, litera „H” – czystej zasadzie Siakti. Każda z pozostałych liter zawiera w sobie obie początkowe zasady i odzwierciedla energię wibracji wszystkich pierwotnych żywiołów (eteru, powietrza, ognia, ziemi i wody). Zgodnie z tantrą, kombinacje tych wibracji ukształtowały cały makro- i mikrokosmos. Wiedza o związkach wibracji liter sanskrytu z „gęstymi” lub „subtelnymi” obiektami świata fizycznego leży u podstaw praktycznych metod mantra jogi. O fizycznych i psychofizjologicznych efektach mantr napisano całe tomy. Jeszcze raz kolejna teoria tantry, tym razem teoria wibracji subtelnych, okazała się zdumiewająco proroczym wglądem w naturę rzeczy. Fizyka odkryła mechanikę kwantową i potwierdziła falową naturę materii dopiero w XX w., a przecież na takim właśnie postrzeganiu świata teoria i praktyka tantry opierała się od tysięcy lat (8).

Dalsze wzajemne oddziaływanie elementu żeńskiego i męskiego ukształtowało pierwotną macicę kosmiczną. Na Śri jantrze jest ona przedstawiona jako trójkąt skierowany wierzchołkiem w dół. Kosmiczne łono ukształtowane zostało przez trzy tattwy będące aspektami energii żeńskiej:

Sadasiwa – energia woli

– Iśwara – energia wiedzy

Suddawidja – energia działania

Razem z Siwatattwą i Siaktitattwą zasady te tworzą cztery kolejne tattwy nie podlegające żadnym ograniczeniom.

Na następnym etapie powstają tattwy psychiczne formujące podstawy ludzkiej duszy. Jedność. pierwiastka męskiego i żeńskiego rozpada się całkowicie, oba ulegają polaryzacji względem siebie, rodzą dualność, zróżnicowanie i mnogość. Podstawową rolę w tym procesie odgrywa maja Siakti, pierwsza wśród tattw psychiki. Dysponuje ona kolejnymi pięcioma tattwami stwarzającymi ograniczenia:

1 (7) kala' – ograniczenie bezgranicznej siły Siwy

2 (8) widja – ograniczenie wiedzy

3 (9) raga – ograniczenie pragnienia

4 (10) ka'la – ograniczenie czasu

5 (11) nijati – ograniczenie przyczynowości

Za ich pośrednictwem maja rodzi iluzję ukazującą to, co nierealne, jako realne i rozszczepiającą jednolitą całościową świadomość na wiele wcielonych istności.

Kala' (7) ogranicza wszechobecność Siwy stwarzając podział na indywidualności, widja (8) ogranicza wszechwiedzę, rodzi wiedzę ograniczoną lub ignorancję. Jedność związku Siwa-Siakti ograniczona zostaje przez ragatattwę (9) kształtującą przywiązanie i niezaspokojenie. Kala (10) ogranicza wieczność, rodzi śmierć i zniszczenie. Nijati ogranicza wszechpotęgę (11), stwarza związki przyczynowo-skutkowe, cykle karmiczne i nieprzewidywalność losu.

W ten sposób tattwy psychiki formują świadomość indywidualną ze wszystkimi jej ograniczeniami. Z jednej strony daje to możliwość wcielenia się w świecie materialnym, ponieważ ograniczenia są jednocześnie prawami podtrzymującymi stabilność tkanki rzeczywistości (łatwo sobie wyobrazić, co działoby się, gdyby nasze pragnienia nie były niczym ograniczone i natychmiast się spełniały), z drugiej jednak strony zasłania przed nami naszą prawdziwą naturę i wciąga nas w pościg za iluzorycznymi celami i walkę o przetrwanie, wzbudza wrogie nastawienie do ludzi i świata. Tattwy maji i psychiki znamionują ów upadek, wygnanie z raju i utratę jedności, o których mówią wszystkie stare religie. Tattwy psychiki formują jakby skorupę, skafander, który zniekształca nasze postrzeganie świata, co wywołuje w nas zwierzęce żądze i pragnienia, zasłaniając przed nami prawdę o naszej naturze i przynosząc cierpienie.

Na ostatnich etapach tworzy się 25 pozostałych tattw kształtujących i podtrzymujących fizyczną tkankę rzeczywistości – nasz wszechświat. Za fizyczną rzeczywistość tantra uważa nie tylko obiekty zbudowane z gęstej materii, lecz także niewidzialne pola materii subtelnej, energie psychiczne i połączenia informacyjne. Tattwy fizyczne kończą proces tworzenia wszechświata, na diagramie Śri jantry odpowiada im obszar peryferii.

Na poziomie materialnym tattwa Siwy staje się tattwą Puruszy, zapoczątkowującą zasadę męską. Ulega ona jednak „czarowi” maji i przejawia się w związku z tym w sposób ograniczony w postaci głębokiego subiektywizmu każdej żyjącej i czującej istoty. Pierwiastek żeński jest dynamicznym aspektem wszechświata i przejawia się jako tattwa Prakriti. W środowisku materii rozpada się na 3 guny (stany lub siły):

sattwa – intelekt, informacja

radżas – jakość dynamiczna, współoddziaływanie

tamas – inercja, materia

Każda z 3 grup rodzi kolejne tattwy.

Charakterystyczną cechą świata materii jest jego dualność, wzajemne przeciwstawianie się sobie elementu męskiego i żeńskiego, ciemności i jasności, przedmiotu i podmiotu. Materia dominuje nad duchem rodząc żądze, namiętności, poczucie głębokiej frustracji i cierpienie. W świecie materii odczuwa się także stały niedosyt różnych rodzajów energii, co z kolei prowadzi do nieustannej walki o jej zawłaszczenie. Odczucie deficytu jest konsekwencją rozpadu jedności pierwiastka męskiego i żeńskiego oraz ograniczeń nałożonych przez tattwę maji – należy więc do jednej ze zrodzonych przez nią iluzji. W rzeczywistości otaczają nas oceany energii oraz rezerwy energii utajonej w próżni fizycznej (zasada Paramasiwy). Różne tradycje ezoteryczne, które zdołały przekroczyć ograniczenia maji, korzystają z tego bogactwa od najdawniejszych czasów.

Ogólnie mówiąc, w świecie materii i wcielonych istnień umysł wypełnia się pragnieniem przyjemności (raga tattwa), a wiedza podlega ograniczeniom (nijati tattwa). Energia życiowa (prana) powołuje życie, lecz tylko na pewien czas (ka'la tattwa), przy czym sama energia prany nie podlega kontroli, zaś energię jogi trzeba umiejętnie rozbudzić. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest niemożność rozpoznania boskiej rzeczywistości, zapomnienie celu istnienia, trwanie w łańcuchu karmicznych inkarnacji, iluzje i cierpienia.

W starożytnej kosmogonii ogromną rolę odgrywa sposób postrzegania czasu, a co za tym idzie losu i karmy. Szczęśliwe i trudne chwile w życiu człowieka, pomyślne zbiegi okoliczności i fatalne przypadki określane są przepływem strumienia czasu. Rozumienie natury czasu stanowi podstawę większości praktyk zajmujących się wpływaniem na ludzki los. Obraz czasu w kulturach wschodnich bardzo różni s...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin