liryki-lozanskie.pdf

(108 KB) Pobierz
748866781 UNPDF
Ta lektura , podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na
stronie wolnelektury.pl .
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez
ADAM MICKIEWICZ
Liryki lozańskie
Ach, już i w rodzicielskim domu…
Ach, już i w rodzicielskim domu
Byłom¹ złe dziecię;
Dzieciństwo, Dziecko,
Rodzina, Wyrzuty
sumienia
Choć nie chciałem się naprzykrzać nikomu,
A przecie
Byłem między krewnymi i czeladzi² gromadą
Przeszkodą i zawadą.
A choć wszystkich kochałem, ni w dzień ni w nocy
Nie byłem nikomu ku pociesze, ni ku pomocy.
Broń mnie przed sobą samym…
Broń mnie przed sobą samym — maszże dość potęgi!
Są chwile, w których na wskroś widzę Twoje księgi,
Konflikt, Wiedza,
Kondycja ludzka, Bóg
Jak słońce mgłę przeziera, która ludziom złotą,
Brylantową zdaje się — a słońcu ciemnotą…
Człowiek większy nad słońce, wie, że ta powłoka
Złota — ciemną jest, tylko tworem jego oka.
Oko, Przemoc
Oko w oko zatapiam w Tobie me źrenice,
Chwytam Ciebie rękami za obie prawice
I krzyczę na głos cały: «Wydaj tajemnicę!»
Bóg, Kondycja ludzka
Dowiedź, żeś jest mocniejszy, lub wyznaj, że tyle
Tylko, ile ja, możesz w mądrości i w sile…
Nie znasz początku Twego, a czyż ludzkie plemię
Wie, od jakiego czasu upadło na ziemię?
Bawisz się tylko ciągle, badając sam siebie —
Cóż robi rodzaj ludzki? w swych dziejach się grzebie.
Twoja mądrość samego siebie nie dociecze.
A czyliż samo siebie zna plemię człowiecze?
Jeden masz nieśmiertelność; my czy jej nie mamy?
¹ byłom — rzadko używana, ale poprawna forma .os. lp r.n. cz.przesz.
² czelad (daw.) — służba w dworze szlacheckim.
748866781.001.png
 
I znasz siebie, i nie znasz; my czy siebie znamy?
Końca Twojego nie znasz; my kiedyż się skończym?
Dzielisz się, łączysz; i my dzielim się i łączym.
Tyś różny: i my zawsze myślą rozróżnieni.
Tyś jeden: i my zawsze sercem połączeni.
Tyś potężny w niebiosach; my tam gwiazdy śledzim.
Wielkiś w morzach; my po nich jeździm, głąb ich zwiedzim.
O Ty, co świecąc nie znasz wschodu i zachodu,
Powiedz, czem się Ty różnisz od ludzkiego rodu?
Toczysz walkę z szatanem w niebie i na ziemi;
My walczym w sobie, w świecie z chęciami własnemi.
Ty sam na siebie wdziałeś raz postać człowieka.
Powiedz, czyś wziął na chwilę, czyś ją miał od wieka!
Do B. Z. ³
Słowiczku mój! a leć a piej!
Na pożegnanie piej,
Ptak, Śpiew
Wylanym łzom, spełnionym snom,
Skończonej piosnce twej!
Słowiczku mój! twe pióra zzuj,
Sokole skrzydła weź,
Przemiana, Siła, Poeta,
Poezja
I w ostrzu szpon, zołoto-stron⁴,
Dawidzki hymn⁵ tu nieś!
Bo wyszedł głos, i padł już los,
I tajne brzemię lat
Obraz świata,
Przemiana, Cud
Wydało płód! i stał się cud!
I rozraduje świat.
Paryż, . sierpnia  roku.
Gdy tu mój trup…
Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,
W oczy zagląda wam i głośno gada,
Ciało, Trup, Dusza
Dusza w ten czas daleka, ach daleka!
Błąka się i narzeka, ach narzeka!
³ Zaleski, óze Bohdan (–) — poeta romantyczny, przedstawiciel tzw. szkoły ukraińskiej,
autor m.in. poematu Duma o Wacławie i zbioru wierszy Duch od stepu oraz słów do kilku pieśni F.
Chopina.
zołotostron — złotostrunny; metaforyczne: nawiązanie do, tradycyjnie symbolizowanego przez lirę,
poetyckiego talentu adresata wiersza, brzmieniowo: do języka ukr. (zołoto, a nie: złoto).
Dawidzki hymn — hymn w rodzaju psalmów Dawida (ok.  p.n.e.–ok.  p.n.e.), króla Izraela,
któremu przypisuje się autorstwo biblijnej sięgi Psalmów .
Liryki lozańskie
Jest u mnie kraj, ojczyzna myśli mojéj,
I liczne mam serca mego rodzeństwo:
Marzenie,
Wspomnienia, Ojczyzna
Piękniejszy kraj, niż ten, co w oczach stoi,
Rodzina milsza, niż całe pokrewieństwo…
Tam, wpośród prac i trosk, i wśród zabawy,
Uciekam ja. Tam siedzę pod jodłami,
Tam leżę śród bujnej i wonnej trawy,
Tam pędzę za wróblami, motylami.
Tam widzę ją, jak z ganku biała stąpa,
Jak ku nam w las śród łąk zielonych leci,
I wpośród zbóż, jak w toni wód się kąpa,
I ku nam z gór jako jutrzenka świeci…
Nad wodą wielką i czystą…
Nad wodą wielką i czystą
Stały rzędami opoki;
Woda, Przemijanie
I woda tonią przejrzystą
Odbiła twarze ich czarne.
Nad wodą wielką i czystą
Przebiegły czarne obłoki;
Obłok
I woda tonią przejrzystą
Odbiła kształty ich marne.
Nad wodą wielką i czystą
Błysnęło wzdłuż i grom ryknął;
Burza
I woda tonią przejrzystą
Odbiła światło, głos zniknął,
A woda, jak dawniej czysta,
Stoi wielka i przejrzysta.
Tę wodę widzę dokoła
I wszystko wiernie odbijam,
Kondycja ludzka, Poeta
I dumne opoki czoła,
I błyskawice pomijam.
Skałom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć, —
Mnie płynąć, płynąć i płynąć!…
Lausanne, .
Liryki lozańskie
Góra
Polały się łzy…
Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Łzy, Dzieciństwo,
Młodość, Dorosłość,
Wspomnienia
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski:
Polały się łzy me czyste, rzęsiste…
Pytasz, za co Bóg…
Pytasz, za co Bóg trochą sławy mnie ozdobił? —
Za to, com myślał i chciał — nie za to, com zrobił!
Poeta, Bóg, Czyn
Poezja, Kwiaty,
Przemijanie
Myśli i chęci — jest to poezyja w świecie:
Wykwita i opada, jak kwiat w jednym lecie.
Lecz uczynki, jak ziarna, w głąb ziemi zaryte,
Aż na przyszły rok ziarna wydadzą obfite.
Czyn, Ziarno
Sława, Przemijanie
Przyjdzie czas, gdy błyszczące imiona pogniją,
Z cichych ziaren wywite kłosy świat okryją…
Huk mija — musi minąć z blaskiem i gawędą,
Błogosławieni cisi, oni świat posiędą.
Cisza, Pokora
Niechże prawdę zrozumie, kto Chrystusa słyszy;
Kto pragnie ziemię posiąść, niechaj siedzi w ciszy.
Ręce za lud walczące…
Ręce za lud walczące⁶, sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi — lud pozapomina…
Lud, Sława, Przywódca,
Przemijanie,
Dziedzictwo, Pokora
Wszystko przejdzie! Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
Śniła się zima
Miałem sen w Dreźnie  r., marca , który ciemny i dla mnie niezrozumiały.
Wstawszy, zapisałem go wierszem⁷. Teraz, w roku , przepisuję dla pamięci.
Śniła się zima, ja biegłem w szeregu,
Za procesyją pod niebem, po śniegu.
Sąd Ostateczny
Sen
Ręce za lud walczące — istnieje również inna wersja wiersza zaczynająca się wersami: „Gęby za lud
krzyczące sam lud w końcu znudzą,/ I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą”.
zapisałem go wierszem … — wiersze te były pisane, jak przychodziły, bez namysłu i poprawek.
[przypis autorski]
Liryki lozańskie
Zima
Nie wiem, skąd wiemy, że na brzeg Jordanu
Idziem, i w górze odgłos, chwała Panu,
Pokój trzem królom, ludy! do Jordanu! —
Ludzie obok mnie szli dwoma rzędami,
Kobiety, starce i dzieci parami,
W bieli ubrani ci, co z prawej strony;
Ci, co na lewo, w żałobne opony,
Światło
Szli ze świecami w dół obróconemi;
Świece gorzały płomieniem do ziemi,
Jak złote strzały.
A ci bez światła szli, co po prawicy,
Każdy z nich w ręku niósł kwiat zamiast świécy.
Spojrzałem w twarze: są i mnie znajome;
Zląkłem się, wszystkie jak głaz nieruchome.
Pieniądz, Próżność
Wtem jedna osoba wyszła z prawej strony,
Kobieta świeci okiem przez zasłony.
Stanęła przy mnie; wtem wybiegł chłopczyna
I o jałmużnę dla ojca zaklina.
Dałem grosz, ona dała tyle dwoje.
Znowu sześć dałem, ona znów we dwoje.
Zbiegli się widze, po złoto sięgamy,
Kto z nas da więcej, dajemy, szukamy,
Wstyd nam! już wszystko daliśmy, co mamy.
Lud łajał chłopcu, oddaj im, żartują.
Oddam, rzekł chłopiec, jeżeli żałują.
Lecz nazad przyjąć już mi się nie chciało.
Postać⁸ mnie ręką przeżegnała białą.
Zima, Lato, Ptak
Wtem weszło słońce — lato — śnieg nie spłynął,
Lecz, jak ptak biały, dwa skrzydła rozwinął
I skacząc leciał; niebo się odkryło,
I wkoło ciepło i błękitno było!
Uczułem zapach Włoch, róż i jaśminu,
Róże pachnęły górą Palatynu.
Ujrzałem Ewę⁹,
Kobieta, Marzenie,
Duch, Anioł
Jaką widziałem na Albańskiej Górze,
W białej sukience i ubraną w róże;
Motyle wkoło, ona między niemi
Zdała się wznosić i nie tykać ziemi.
Twarz piękna jako Przemienienie Pańskie,
Wzrok utopiła w Jezioro Albańskie,
Ciekawie patrzy, nie ruszy powieki,
Jakby w tej głębi modrej i dalekiéj
Odbite swoje oblicze widziała,
I przed jeziorem róże poprawiała.
Słowo
Chciałem przywitać, lecz siły nie miałem,
Z gwałtownej chęci mówić — oniemiałem;
Noc, Sen
Lecz rozkosz moja, ach! ta rozkosz senna,
Któż ją opowie? — mocniejsza niż dzienna,
Postać — owa kobieta. [przypis autorski]
wa — mowa tu o Henryce Ewie Ankwiczównie.
Liryki lozańskie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin