Wypełnić wolę Boga.doc

(84 KB) Pobierz

Wypełnić wolę Boga. ks. Bogusław Zeman SSP

 

Przyzwyczailiśmy się wolą Bożą nazywać wydarzenia bolesne, trudne, niezrozumiałe. Woli Bożej przypisujemy nieszczęścia, katastrofy, kataklizmy... Sadzamy Boga na ławie oskarżonych, obwiniając Go o wszelkie zło, które nam doskwiera. Nawet, jeśli nie uważamy Go za sprawcę zła, mamy pretensje, że do niego dopuścił. Jak zrozumieć wolę Bożą, jak ją przyjąć i wypełnić, skoro kojarzymy ją tylko z nieszczęściem?


Jezus Chrystus w pełni był poddany woli Bożej. Cierpiał i zginął ukrzyżowany dla zbawienia człowieka. To zbawienie było wolą Ojca, a Jezus w pełni był jej poddany. Męka i śmierć Jezusa były częścią zbawczej woli Ojca i wiodły Go do zmartwychwstania i wiecznej chwały.


    Poszczególne stacje męki Chrystusa rozsiane są w naszym życiu: jak On bywamy niesłusznie oskarżani, obarczani miażdżącym ciężarem, krzywdzeni; jak On słabniemy, upadamy i umieramy. Cierpimy. Ale czy cierpimy jak On?
Uczestniczymy w Drodze Krzyżowej, aby od Jezusa Chrystusa uczyć się pełnienia woli Boga, której celem nie jest śmieć, lecz życie. Nawet jeśli cierpienie pozostaje dla nas niezgłębioną tajemnicą, nasza myśl niech podąża dalej – ku owocom, jakie cierpieniem wysługujemy. One są wolą Boga. Uczmy się od Boskiego Mistrza żyć i cierpieć z miłości, dla zbawienia i Bożej chwały. Pozwólmy Bogu zagospodarować nasze nieszczęścia, aby okazały się częścią miłosnego planu Boga, który przez nie prowadzi nas do chwały nieba.


Jezu Mistrzu, ucz mnie w szkole Twojego krzyża odkrywać prawdę o woli Ojca, którą jest moje zbawienie.

 

Stacja I
Pan Jezus skazany na śmierć

Jezus skazany na śmierć. Może się wydawać, że to triumf zła i ciemności. Ale Bóg nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, raczej cierpliwie wpisywał każdy ból Syna w zwycięskie dzieło zbawienia. Sąd nad Jezusem pokazuje, że kto pełni wolę Ojca, może stać się przedmiotem ludzkiej nienawiści. Nie każdy bowiem rozeznaje wolę Bożą i nie każdy ją przyjmuje. Pośród mroków ludzkiej zawiści i sprzeciwu, osądzony Jezus pełen jest światła prawdy. Ludzie trwają w zawinionym błędzie, kłamliwie osądzają Go i skazują na śmierć; skazują dzieło Jego życia na niepowodzenie. On cierpliwie realizuje misję, którą Ojciec dał Mu do wykonania: dzieło miłości do końca, miłości większej niż grzech człowieka.
Każdą sytuację sprzeciwu wobec dobra, każdą sytuację odrzucenia, Bóg może zagospodarować tak, aby stały się one częścią historii zbawienia – naszej i innych.

Jezu Mistrzu, niech żaden ludzki sąd o mnie nie będzie ważniejszy od tego, co myśli o mnie i czego dla mnie pragnie Bóg Ojciec.


 

Stacja II
Pan Jezus bierze krzyż na ramiona

Dlaczego Jezus nie sprzeciwił się krzyżowi? Gdyż dzieło Boże spełnia się w krzyżu i przez krzyż. Nie da się wypełnić woli Ojca na łatwych drogach kompromisu ze złem, lenistwa czy szukania jedynie przyjemności i własnych korzyści…
Wypełnienie dzieła Bożego kosztuje człowieka, jak kosztowało Jezusa: aprobatę krzyża. Wybrać wolę Ojca, to wybrać krzyż. Nie wybierać krzyża, oznacza trzymać się z dala od dzieła, jakie Ojciec dał nam do wypełnienia. A trzymać się z dala od dzieła Bożego, znaczy zaprzeczać własnemu przeznaczeniu do chwały nieba.


Jezu Mistrzu, pomóż mi współpracować z Tobą w dziele zbawienia mojego i innych.

Stacja III
Pierwszy upadek Pana Jezusa pod krzyżem

Jezus upadający pod ciężarem krzyża i podnoszący się z upadku jest dla nas Mistrzem odnajdywania siły w woli Ojca. Nie pełni przecież własnego dzieła, ale pełni dzieło Boże. Wola Ojca daje Jezusowi siłę do podjęcia dalszej drogi.
Nawet po ufnej i pełnej zapału zgodzie na wolę Boga przychodzi moment oczyszczenia, który uczy nas pokory, bo odkrywa prawdę o naszej słabości. Zniechęcenia, wątpliwości, poczucie porażki… to próba ogniowa. Zdaje się, że sprawa przegrana, dzieło przerosło siły człowieka. Tymczasem szczyt Golgoty, choć daleki, wciąż jest możliwy do zdobycia. Jednak tylko przez ludzi pokornych, którzy nie zwyciężają własną siłą (por. 1 Sm 2, 9). Bóg przecież pysznym się sprzeciwia, a łaskę daje pokornym (por. Jk 4, 6). Kto buduje na pysze, szybciej upada pod ciężarem krzyża, bo dźwiga go jedynie o własnych siłach. Własnych sił wystarczy jednak tylko na to, aby… upaść. Bóg jest dawcą mocy koniecznej do wypełnienia Jego woli.


 Jezu Mistrzu, pomóż mi mężnie i pokornie podejmować dzieło, jakie Ojciec dał mi do wykonania.

Stacja IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Na krzyżowej drodze Jezusa nie mogło zabraknąć Jego Matki. Bo gdzie jest pełniona wola Boża, tam zawsze jest Maryja. Ona jest Matką najcenniejszego dzieła Bożego – Jezusa Chrystusa.
Nie jesteśmy sami na drodze pełnienia woli Ojca. Nawet, gdy wszyscy ludzie nas zawiodą i opuszczą, Ona jest zawsze blisko, swoją obecnością przynosi pociechę i umocnienie. Maryja Wspomożycielka wiernych i Królowa Apostołów towarzyszy nam z bliska i modli się, aby dzieło Boże wypełniło się w nas i przez nas do końca.
Bolesna Matka jest dla nas świadkiem serdecznego zjednoczenia z wolą Ojca. Dla Niej wola ta oznacza cierpienie z powodu męki i utraty własnego Syna. Dobrze więc rozumie każdy ból człowieka na krzyżowej drodze. Ona uczy cierpieć w nadziei, że męka i śmierć to nie wszystko; uczy wierzyć, że wola Ojca przez mękę i śmierć prowadzi do życia i wiecznego szczęścia.

Jezu Mistrzu, pomóż mi znaleźć w moim życiu właściwe miejsce dla Twojej Matki.

Stacja V
Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Jezus przyjmujący niechętną pomoc Szymona daje nam kolejną lekcję pokory.
Dzieło Boże nie jest własnością człowieka, a więc nie da się go wypełnić w oparciu o własne ludzkie projekty. Ze względu na dzieło i ze względu na pełniącego je, Bóg może uznać, że konieczna jest pomoc innych osób. Trzeba się na nią zgodzić, nawet gdy udzielają jej niechętnie. Przyjęcie pomocy od takich osób wymaga wielkiej pokory.
Bóg posyła nam Szymonów na pomoc, a czasem posyła nas jako Cyrenejczyków, byśmy wzięli udział w spełnieniu się Jego woli w czyimś życiu. Być Szymonem – także wymaga pokory, bo oznacza pomóc komuś, usłużyć i… odejść bez domagania się wdzięczności, bez uznania i wynagrodzenia. Szymona pomagającego Jezusowi zapamiętała Ewangelia, nas – zapamiętuje Ojciec, który widzi w ukryciu.

Jezu Mistrzu, daj mi cierpliwość w uczeniu się prawdziwej pokory.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Czyste płótno, a jeszcze bardziej serce Weroniki, zbliżyło się i dotknęło oblicza Jezusa. Krew wsiąkła w chustę i pozostawiła na niej wizerunek twarzy Zbawiciela.
Rozważanie męki Jezusa Chrystusa jest trwaniem w takiej właśnie bliskości. W tej stacji uczymy się więc prawdy o wielkim znaczeniu kontemplacji bolesnych tajemnic życia Pana. Dotykanie ich umysłem, wolą i sercem upodabnia nas do Jezusa i przynosi ulgę Jego zbolałemu ciału.
Na krzyżowej drodze pełnienia woli Ojca, Bóg daje nam wytchnienie w czyimś kochającym sercu. Dla Jezusa było to miłujące serce Matki, serce delikatnej i współczującej Weroniki, a także serca innych kobiet, do łez poruszonych Jego cierpieniem. Każdej z nich Jezus potrafił okazać wdzięczność, choć w różny sposób. Dla Matki było nim zjednoczenie serc i spojrzeń, dla Weroniki – krwawy ślad oblicza na chuście, a dla płaczących niewiast – słowo wyzwalającej prawdy.
Bolesna droga pełnienia woli Ojca nie pozbawia nas piękna człowieczeństwa, ale pozwala mu zajaśnieć jeszcze pełniejszym blaskiem.

Jezu Mistrzu, naucz mnie cierpieć z godnością, bym w cierpieniu upodobnił się do Ciebie.

Stacja VII
Drugi upadek Pana Jezusa

Zbawiciel nie planował tego upadku, ale też nie dał mu się pochłonąć. Słabość ludzkich sił nie pokonała potęgi Jego miłości i wierności Ojcu, którego wolę wypełniał.
Bolesne doświadczenie pierwszego upadku wzbudza w nas pragnienie i postanowienie: „Nigdy więcej!”. Nie chcemy przecież upadać! Ale droga obfituje w przeciwności i wyczerpuje. Nikt nie jest w stanie zapewnić, że więcej nie upadnie. Drugi upadek Pana Jezusa uczy nas akceptacji własnej słabości, która może okazać się większa od naszych dobrych pragnień i postanowień.
Wypełniając wolę Ojca uczymy się akceptować swoje ograniczenia, niedoskonałości i słabości. Jesteśmy słabi, ale w Jezusie możemy wszystko (por. Flp 4, 13). Kiedy mimo naszych wysiłków znowu upadniemy, ta prawda uchroni nas od rozpaczy i zwróci nas ku Bogu, który jest nasza siłą.

Jezu Mistrzu, pomóż mi akceptować moje ograniczenia.

 

Stacja VIII
Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty

Jezus chce dobrze wypełnić wolę Ojca, dlatego nie zadowala się łatwymi owocami swojej męki, jakimi były łzy współczucia. Na krzyżowej drodze nie przestał być Panem i wymagającym Mistrzem. Świadkowie Jego cierpienia nie mogą pozostać jedynie wzruszonymi widzami. Zewnętrznym wyrazom współczucia musi odpowiadać wewnętrzna przemiana. Dlatego Jezus naucza płaczące kobiety: „Nawracajcie się całym sercem i pomóżcie w nawróceniu tym, których Bóg wam powierzył”.
Wzruszenie, współczucie, litość… nie wystarczają, jako owoce spotkania z Jezusem. On chce owoców nowego życia, do którego prowadzi szczere nawrócenie całej osoby: nawrócenie myślenia i postępowania, nawrócenie pragnień i nawrócenie uczuć. Bóg działający w człowieku chce sięgać najgłębszych poziomów ludzkiej osoby, chce przenikać i ewangelizować wszystkie aspekty naszego życia.

Jezu Mistrzu, daj mi łaskę nieustannego nawracania się.

Stacja IX
Trzeci upadek Pana Jezusa

Tuż pod szczytem Jezus upadł po raz trzeci. Tak niewiele brakło, aby doszedł do celu...  Możemy być już u kresu dzieła, gdy spiętrzone trudności i własna słabość znowu rzucają nas na kolana. „Dlaczego to się dzieje – pytamy – przecież staram się wypełniać wolę Bożą, nie swoją?” Łatwo wtedy wszystko poddać w wątpliwość, wszystkiemu zaprzeczyć, zaniechać ostatnich koniecznych działań i pogrążyć się w pretensjach do Boga.

Trzeci upadek Pana Jezusa uzbraja nas w świadomość, że do końca jesteśmy oczyszczani. Po raz kolejny przekonujemy się o tym, że nie możemy ufać własnej sile, sprytowi czy doskonałości. Osiągnięcie celu jest przede wszystkim darem Boga i dziełem Jego mocy, przenikającej słabego człowieka.
Jezus podnosząc się z trzeciego upadku dźwiga naszą wolę, która uległa zniechęceniu. On prowadzi nas do ostatecznego „Chcę… Chcę do końca, jak Ty chcesz, Ojcze”.


Jezu Mistrzu, pomóż mi pokonywać zniechęcenia w wierności Tobie i Ewangelii.

Stacja X
Odarcie Pana Jezusa z szat

Pana Jezusa pozbawiono wszystkiego, co było Jego własnością. Zabrano Mu wolność, dobre imię, zdrowie… Teraz zostaje odarty z szat, bo skazańcowi już nic nie jest potrzebne. Nieuchronność śmierci rozwiewa wszelkie wątpliwości co jest ważniejsze: to, co mam czy to, kim jestem.
Jezus pozbawiony wszystkiego, nie przestał czuć się Synem Ojca i nie przestał nim być! Także umierający na Golgocie jest umiłowanym Synem Ojca (por. Mt 3, 17). Jezus nie przestał być także Człowiekiem, chociaż Jego wrogowie zrobili wszystko, by Go pozbawić godności człowieczeństwa. Na Golgocie dobiega Go echo przedziwnie prawdziwych słów Piłata: „Oto Człowiek” (J 19, 5). Człowieczeństwo Jezusa było częścią miłosnego dzieła Ojca, któremu Jezus jest wierny do końca. Wiernie doniósł swoje człowieczeństwo do progu śmierci.
Kiedy boli „być człowiekiem”, kiedy w ogóle boli „być”, bo zostało się pozbawionym wszystkiego, to nie znaczy, że Bóg porzucił swoje obietnice i zapomniał… Na szczycie naszej Golgoty także pochyla się nad nami i z szacunkiem wyznaje: „Oto człowiek… To jest moje umiłowane dziecko”.

Jezu Mistrzu, pomóż mi zawsze pamiętać, kim jestem dla Ojca; pomóż mi szanować moją ludzką godność i godność moich bliźnich.

Stacja XI
Pan Jezus przybity do krzyża

Jeszcze jedna tajemnica wypełnienia się woli Boga. Pogańska szubienica krzyża, rzymscy żołnierze, gwoździe, młotek, włócznia… Wszystko obce, wrogie, mroczne… A jednak spełnia się wola Ojca!
To Bóg wybiera środki, wykorzystuje nawet te nieświęte, aby zbawić człowieka. Chrystus przybity do krzyża zstępuje w centrum tego, co pogańskie, grzeszne i śmiercionośne. Nie boi się takiej bliskości, lecz wszystko to przyjmuje i przemienia. Nieoczekiwanie używa tych środków do dobrego celu: wypełnienia woli Ojca i zbawienia świata. Przyjmuje nienawiść, umiera od niej, lecz odwzajemnia się swoim oprawcom modlitwą o ich zbawienie. Bóg jest wszechmocny, większy od ludzkich grzechów, potężniejszy od nienawiści i śmierci!
Wszystko, co zostało obmyte krwią Jezusa, zostało pozbawione śmiercionośnego jadu. Przerażający krzyż stał się drzewem przenajszlachetniejszym i świętym, a gwoździe – słodkimi… „Krzyży święty, nade wszystko drzewo przenajszlachetniejsze... Słodkie drzewo, słodkie gwoździe rozkoszny Owoc nosiło”.

Jezu Mistrzu, pomóż mi zło dobrem zwyciężać.

Stacja XII
Śmierć Pana Jezusa

Jezusowi chciano przemocą zabrać wszystko. On jednak okazał się potężniejszy niż Jego oprawcy: sam oddał człowiekowi wszystko. Nikt przecież nie był w stanie odebrać Mu czegokolwiek, jeśli On – Bóg Wcielony sam dobrowolnie tego nie oddał. Przyszedł czas na najcenniejsze dary. Konając na krzyżu ofiarował nam swoją Matkę, ofiarował nam i za nas swoje życie. Tylko miłość może skłonić do złożenia takich darów.
Nie da się wypełnić dzieła Bożego bez miłości. Przymus, obowiązek, zwyczaj… nie są wystarczającymi motywacjami do przyjęcia i wypełnienia woli Ojca. Jezus uczy, jak przylgnąć do niej z miłości. Kocha Ojca, więc wypełnia Jego wolę do końca. To prosta konsekwencja. „Wykonało się” (J 19, 30), tzn. w śmierci Jezusa spełniła się najdoskonalej także miłość Boga do człowieka, bo bardziej już pokochać nie można. „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje swoje życie za przyjaciół” (J 15, 13).
Po oddaniu wszystkiego jedynym bogactwem Jezusa stał się Ojciec. To w Jego ręce oddał swojego ducha. Taka też jest nagroda dla wszystkich pełniących dzieła Boże – sam Ojciec.

Jezu Mistrzu, pomóż mi odpowiadać miłością na Twoją miłość; pomóż mi wszystko oddać z miłości.


 

Stacja XIII
Zdjęcie ciała Pana z Jezusa z krzyża

Ciało Jezusa zostało zdjęte z krzyża i oddane Jego bolesnej Matce. Chrystus Król opuścił tron swojego krzyża. Uczynił go wolnym i dostępnym dla tych, którzy idą za Nim.
Droga krzyżowa jest bowiem drogą królewską. Pierwszym tronem, który dzielimy z Chrystusem jest tron Jego krzyża. Kto idzie za Jezusem, kto pełni dzieła Boże, kto aspiruje do współkrólowania z Nim w niebie, jest zaproszony na krzyż! Upragniony przez nas tron chwały w królestwie Bożym jest najpierw tronem Chrystusowego krzyża na ziemi.
Trudno dostrzec w zdjęciu z krzyża bezwładnego ciała Jezusa Jego królewską władzę i odniesione zwycięstwo. Potrzeba wiary, która jak miłość Maryi – wciąż jest żywa i sięga poza śmierć. Matka Pana tuląc martwe ciało Syna pełni nadal powierzone sobie dzieło: wciąż kocha i nie przestaje wierzyć. W mocy tej wiary i tej miłości objawia się królewska władza Jezusa Chrystusa – Króla i Mistrza miłości.

Jezu Mistrzu, nawróć mój umysł, bym zrozumiał co znaczy królować z Tobą; pomóż mi kochać i wierzyć, jak Maryja.

Stacja XIV
Złożenie ciała Pana Jezusa do grobu

Jezus Mistrz podzielił los człowieka do końca, aż do mrocznego grobu. Dzieło, które z woli Ojca pełnił, przechodzi teraz kolejny istotny etap: ciche oczekiwanie.
Kto spodziewa się natychmiastowego i trwałego rozkwitu dzieła Bożego, może się rozczarować. Tylko Bóg daje swoim dziełom moc życia i rozwoju. Trzeba więc nauczyć się czekać w ciszy Wielkiej Soboty. Bóg sam określi, jak długo ona potrwa.
Dzieła Boże często przechodzą przez grób, aby ukazała się ich prawdziwość: jeśli są Boże, wytrysną z grobu, jak obumarłe ziarna z wnętrza ziemi. Jeśli są ludzkie, grób zamknie je na zawsze.

Jezu Mistrzu, naucz mnie zbawiennej cierpliwości.


Zakończenie
Jezus Chrystus wypełnił wolę Ojca do końca. Ostatnim aktem tego dzieła było zmartwychwstanie i wieczna chwała. Kto chce jak Jezus wypełnić wolę Ojca, ten musi się nauczyć, że wolą tą jest życie wieczne i chwała zbawionych. Tajemnicza konieczność cierpienia nie zakłóca tego pragnienia Boga, lecz jest środkiem do jego spełnienia. Droga krzyżowa nie jest więc drogą klęski, ale drogą zwycięstwa dla wszystkich, którzy wraz z Chrystusem nią kroczą.
 
Panie Jezu Chryste, Boski Mistrzu, całe nasze życie jest wpisane w dzieło, które Ojciec dał Tobie do wykonania. Naucz nas z wiarą wpatrywać się w wolę Boga Ojca, jak w życiodajne słońce. Pomóż nam wiernie ją wypełniać w każdych okolicznościach życia: w radości i smutku, w zdrowiu, w chorobie czy cierpieniu. Niech tajemnica Twojego zwycięskiego krzyża zajaśnieje w nas światłem zmartwychwstania i życia wiecznego, abyśmy przez Ciebie, z Tobą i w Tobie otoczyli Ojca chwałą (por. J 17, 4). Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

 


Droga krzyżowa - czym dla mnie jest? Czy jest to świadome przeżywanie męki i śmierci Jezusa? Czy słyszę okrzyki tłumu? Czy jestem Piłatem? Czy jestem oprawcą Jezusa? Czy jestem Szymonem z Cyreny? Czy widzę postać na chuście Weroniki? Czy słyszę głos płaczących niewiast? Czy jestem krzyżem podnoszonym po każdym upadku przez Jezusa? Czy wreszcie to ja wbijam Mu gwoździe w Jego dłonie w Jego stopy? Czy ja przebijam Jego bok? Czy może zdejmuję martwe ciało z krzyża i składam do grobu? Gdzie jestem w tym wszystkim? Zastanów się przez chwilę jakie wyrzeczenie jesteś w stanie podjąć u progu tego wielkopostnego czasu za to wszystko co Chrystus dla Ciebie uczynił. Spójrz na te świece, które stoją przed ołtarzem. Każda symbolizuje jedną twoją myśl.

1. Sąd

Czy słyszę krzyk tłumu: Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go?
"Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz". (Mt 27, 24).

Wybiegł i opuścił Jezusa zostawiając go w rękach żołnierzy, którzy mieli wykonać wyrok! Jak często stoję w tłumie i zachowuję się jak wszyscy? Nie myślę nad tym co robię? Boję się wyrazić swoje zdanie, aby nie zostać odrzuconym przez ogół? A z drugiej strony, ile razy osądzam ludzi jednym spojrzeniem? Skazuję ich na samotność ponieważ nie odpowiada mi ich wygląd, nie odpowiadają mi ich przekonania?

Moim pierwszym wyrzeczeniem niech będzie odważne wyrażanie swoich poglądów oraz zmiana sposobu patrzenia na każdego spotkanego na ulicy człowieka.


2. Jezus bierze krzyż na ramiona.

Czy widzę jak Jezus podnosi drewniane belki śmierci?
"Oto Ten przeznaczony jest na upadek i powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu" (Łk 2, 34-35).

Ile razy nie chcę zaakceptować boskiego planu? Ile razy sprzeciwiam się temu co Bóg dla mnie przygotował? Łatwo przyjmuję rzeczy przyjemne dla mnie, a nie chcę zaakceptować cierpienia.

W ten wielkopostny czas chcę Panie tak jak Ty podjąć wyzwania jakie stawia mi Ojciec, chcę zaakceptować nawet to co nie jest po mojej myśli. Wyrzekam się swojego planu, a przyjmuję Twój.

 

 


3. Pierwszy upadek Jezusa.

Czy widzę jak Jezus z trzaskiem upada pod krzyżem, twarzą w zabłoconą ścieżkę?
"Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników"(Łk 5)

Ile razy jestem na Mszy Św. i nie przystępuję do Komunii Św.? Jak długo czekam ze spowiedzią? Ile czasu zajmuje mi pogodzenie się z faktem, że jestem grzesznikiem?

Panie chcę podnieść się z upadku, odrzucam grzech, chcę przystąpić do sakramentu spowiedzi, a przez te 40 dni przyjmować Ciebie do mojego serca w Komunii Św.


4. Pan Jezus spotyka swoją matkę.

Czy widzę łzy na matczynych policzkach i słyszę jej szlochający głos?
(miłość) "wszystko znosi, wszystkiemu wierzy we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje" (1Kor 13,7-8)

Czy zawsze jestem w porządku wobec moich rodziców? Czy jestem powodem łez matki, nerwów ojca? Czy umiem docenić wszystkie ich wyrzeczenia poniesione dla mnie? A z drugiej strony : Czy potrafię przebaczyć błędy moich rodziców? Czy potrafię zapomnieć krzywdę jaką przez nich doznałem?

Jezu chcę odnowić więzi ze swoimi rodzicami. W całym moim życiu chcę być dla nich ukochanym dzieckiem. W tym czasie zwłaszcza chce spojrzeć na moich rodziców z miłością, ufnością i podziękowaniem.


5. Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż.

Czy jestem Szymonem z Cyreny?

" I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego" (Mk15, 21).

Ile razy widzę ludzi cierpiących, a nie pomagam im? Jak często otwieram drzwi mego domu ludziom proszącym mnie o pomoc i od razu je zamykam? Co robię gdy widzę żebraka, który prosi mnie o jałmużnę?

Kolejnym moim wyrzeczeniem, będzie ofiarowanie mojego czasu innym. Chcę zapomnieć o sobie, aby ulżyć im w cierpieniu, ofiarować im choćby moje spojrzenie.


6. Weronika ociera twarz Jezusowi.

Czy widzę postać na chuście Weroniki?
"Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to aby was widzieli." (Mt 6, 1)

Czy moje uczynki są po to aby pokazać wszystkim jaki to jestem wspaniałomyślny? Czy podejmuję wyrzeczenia i ogłaszam wszystkim wkoło cóż to dla swojej wiary nie poświęciłem? Czy domagam się od Boga nagrody za wszystkie dobre czyny?

Panie wszystko co do tej pory w tej drodze krzyżowej Ci ofiarowałem, i jeszcze ofiaruję chcę uczynić nie dla nagrody, ale ku Twojej chwale.


7. Jezus upada drugi raz.

Czy widzę jak Jezus ponownie podnosi ciężar mojego grzechu?
"Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem Ciebie, już nie jestem godzien nazywać się Twoim synem" (Łk 15, 18-19)

Czy potrafię obiektywnie spojrzeć na swoją osobę? Czy widzę swoje wady? Czy próbuję je odkryć? Czy umiem pracować nad nimi, nieść brzemię jakie mi dają? Czy potrafię zwracać się do Jezusa o pomoc, w codziennej pracy nad sobą?

Chcę zatrzymać się i spojrzeć na to co sobą reprezentuje, na moje zachowanie w różnych sytuacjach. Podniosę się ze swojej obłudy, aby zostać lepszym człowiekiem


8. Jezus pociesza płaczące niewiasty.

Czy słyszę szloch, płacz i lament kobiet jerozolimskich?
Z ewangelii wg Św. Łukasza:
"Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad swoimi dziećmi" (Łk 23, 28).
"Oto przyjdą bowiem dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi które nie karmiły". (Łk 23, 29-31).

Chcę modlić się słowami psalmu:
"Ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę, mój Boże Tobie ufam: niech nie doznam zawodu ! Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną ! Nikt bowiem, kto Tobie ufa, nie doznaje wstydu; doznają wstydu ci, którzy łamią wiarę dla marności. Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieżek ! Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj, bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca, i w Tobie mam zawsze nadzieję. Wspomnij na miłosierdzie Twe, Panie, łaski Twoje co trwają od wieków. Nie wspominaj grzechów mej młodości ale o mnie pamiętaj w Twojej łaskawości ze względu na dobroć Twą, Panie !" (Ps 25, 1-7).


9. Jezus upada trzeci raz.

Czy czuję uderzenie ludzkiego ciała o ziemię?
Z ewangelii wg Św. Jana:
"Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8)

Czy rozumiem jak słabym zdarza mi się być i ile razy opuszczam Ciebie Panie? Czy czasami tchórzliwie unikam ryzykowania mojej "reputacji" w opowiedzeniu się za wiarą? Czy zdradzam Twoją miłość? Czy organizuję sobie dzień myśląc o głoszeniu uczynkami Twojej Ewangelii

W tym szczególnym czasie wyrzekam się Panie swoich lęków chcę z odwagą powstać do głoszenia Twojego imienia tam gdzie Ty tego ode mnie oczekujesz - w mojej pracy, na uczelni, w akademiku, na stancji, w tramwaju, autobusie...


10. Jezus z szat obnażony.

Czy słyszę dźwięk rozdzierania Jego szat?
"Rzekł do niej Jezus: I ja ciebie nie potępiam. Idź i od tej chwili już nie grzesz"

Jak często sprowadzam człowieka do poziomu przedmiotu? Jakie jest moje spojrzenie na kobietę, na mężczyznę, na relację między nimi? Czy druga osoba jest tylko urzeczywistnieniem moich cielesnych pragnień? Czy oburzam się jeżeli ktoś mi powie NIE, nie chcę tego

Chcę Panie opanowywać moje nieskromne myśli, nieskromne pragnienia. Niech nie panują nade mną żądze zmysłowe i grzechy cielesne. Chcę spojrzeć na drugą osobę jako spójną całość pomiędzy tym co cielesne, a tym co duchowe. Chcę zwłaszcza teraz szukać miłości w drugiej osobie, a nie zaspokajać swoje potrzeby.


11. Przybicie Jezusa do krzyża.

Czy słyszę dźwięk uderzającego młota w metalowy gwóźdź przeszywający ludzkie ciało? Czy słyszę jak metal rwie ciało przy przegubach, łamie arterie i łamie kości, wbija się w drewniane belki?
Z ewangelii wg Św. Mateusza:
"Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali go i potrząsali głowami, mówiąc: Ty który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża" (Mt 27,39-40)
"Ojcze, odpuść im bo nie wiedzą, co czynią"

Czy obrażam się, kiedy ktoś robi mi przykrość? Czy popadam w gniew? Ile czasu zajmuje mi opanowanie go? Czy potrafię przebaczyć z głębi serca? Ale też czy staram się zawsze naprawić wyrządzone zło drugiemu człowiekowi? Czy potrafię prosić go o przebaczenie?

W okresie Wielkiego Postu chcę zwrócić się z przebaczeniem do wszystkich tych, do których czuję uraz, do wszystkich tych z którymi moje relacje nie są czyste. Chcę odrzucić moją dumę i egoizm.


12. Śmierć na krzyżu.

Czy widzę ciało wiszące bezwładnie na krzyżu?
Końce Jego palców u nóg zmieniły kolor do niebieskawo czarnego. Niebo zachmurzyło się i ciemność ogarnęła miasto. Stojący pod krzyżem usłyszeli jego szept:
"Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego" (Łk 23, 46). I po kilku chwilach niemal ochrypłym głosem powiedział ostatnim tchnieniem słowa: "Wykonało się"(Jn 19, 30).
Czy czuję jak Ziemia drży i skały pękają?

Jaka jest moja modlitwa? Czy jest świadomą rozmową z Bogiem? Czy potrafię tak jak Jezus nawet w najcięższym momencie zwrócić się do Niego? Czy potrafię otworzyć moje serce i czuć ciepło Jego miłości? Czy wypowiadając słowa modlitwy robię to świadomie, czy tylko odmawiam wersety, które nic w moich myślach nie znaczą?

Obiecuję, że poświęcę więcej czasu na modlitwę, tak aby była ona świadkiem moich przemyśleń, świadomym wyrazem mojego uwielbienia, dziękczynienia i prośby. Abym w ten sposób przygotowywał się na rozmowę w dniu ostatecznym.


13. Zdjęcie z krzyża.

Czy Jestem Józefem z Arymatei?
Z ewangelii wg Św. Jana:
"Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało." (J.19, 38)

Czy potrafię opiekować się osobami chorymi? Czy pomagam im do samego końca dotrwać w wierze i nadziei na spotkanie z Bogiem w wieczności? Czy jestem tym, który uświadamia każdej osobie o jej wartości? Jak reaguję na słowa lekarza "Nic już tutaj nie jestem w stanie zrobić"?

Chcę pomagać każdemu w drodze do Pana, nawet w tych najcięższych momentach. Chcę odrzucić wszelkie uprzedzenia, które przeszkadzają mi we właściwym spojrzeniu na chorą osobę.

14. Złożenie do grobu.

Czy słyszę dźwięk przesuwanego kamienia, zamykającego grób?
Z ewangelii wg Św. Mateusza:
"Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł."(Mt 27, 57-60)

Czy zastanawiam się co będzie z moją duszą po śmierci? Czy jestem zawsze przygotowany na spotkanie z Bogiem w niebie? Czy przywiązuję dużą wagę do rzeczy materialnych? Czy przedkładam dążenie do tego co ludzkie nad to co Boskie?

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin