sakura.doc

(1329 KB) Pobierz
Oto historia Sasusia bez owijania w bawełne

Znacie moją historię

wszystko co przemija rodzi się na nowo ...

 

A teraz odchodze przygotować coś nowego a może coś pięknego co nie zkończy się moją śmiercią lecz kogoś innego. Może to ja teraz będę opowiadać a ta druga osoba będie mi blizka i to ja będe płakać a nie ona...

 

 

Dwie dziewczyny stały naprzeciwko siebie. Każda pragnęła zwyciężyć i zniszczyć tę drugą. Jedna różówowłosa o zielonych oczach, brutalnej sile po swojej sensei i dobrym sercu, w którym zawsze było przebaczenie dla każdego. I druga. Niebieskowłosa dziewczyna o zimnych jak lód czarnych oczach, w których nigdy nie było ciepła czy współczucia. Sakura i Kyoko. Dwia różne charaktery lecz cel taki sam. Zabić swoją przeciwniczkę. Nawet za cenę życia. Zielonooka spojrzała na swoją rywalkę. Na twarzy Kyoko widać było pewność siebie i drwiący uśmiech. Coś takiego denerwowało Sakurę najbardziej. Szybko zaczęła biec w stronę czarnookiej. Tamta wyciągnęła kunai i kartę wybuchową. Okleiła kunai kartą i rzuciła Sakurze pod nogi. Ta jednak szybko zniknęła. Kyoko wyskoczyła trochę w górę i złożyła dłonie w pieczęć.

 

- Uderzenie węża cienia! - krzyknęła gdy tylko ujrzała Sakurę. Ta zwinnie ominęła jej atak. Zebrała chakrę w dłoni i uderzyła czrnooką prosto w brzuch tak, że ta odleciała kilka metrów w tył i z ogromną siłą uderzyła w drzewo. Kyoko chwiejnie się podniosła. Sakkura spojrzała na nią ze ździwieniem.

 

- Z czego się śmiejesz? - spytała zielonooka.

 

- Z ciebie. Z tego, że jesteś podróbką Tsunade. - odparła zimno Kyoko. Sakura podbiegła i mocno uderzyła dziewczynę w twarz. Ta lekko się zachwiała jednak nie zareagowała na kolejny cios.

 

"Coś tu nie gra...czemu nie robi uników..." - myślała Sakura. Już chciała zadać kolejny cios jednak Kyoko zatrzymała jej uderzenie. Chwyciła zielooną za nadgarstek i mocno wygięła go w tył. Sakura jęknęła z bólu. Czarnooka wykorzystała to i dosłownie rzuciła kunoichi o mur budynku. Ta jednak szybko wstała. Wykonała pieczęć i krzyknęła:

 

- Jutsu przywołania! - Po chwili stała już na wielkim ślimaku. Kyoko nie miała wyboru. Również wykonała odpowiednią pieczęć wiedziała, że to się może źle skończyć ale zaryzykowała.

 

- Jutsu przywołania. - ostatnia rzeczą przed pojawieniem się ptwora był krzyk Sasuke i Orochimaru:

 

- Kyoko nie rób tego! - Z kłębów dymu wyłonił się potężny wąż.

 

- Po co mnie wezwałaś?! Dobrze wiesz, że uważam Cię za zbyt słabą abyś mogła mnie przywoływać. Nikt z was żałosne robaki nie jest tego godzien. - powiedziała bestia.

 

- Wybacz mi Lordzie Manda ale nie miałam wyboru. - odparła Kyoko lekko drżącym głosem.

 

- Policzę się z Tobą po walce. - mruknął wąż. Czarnooka cicho przełknęła ślinę. Po chwili jednak opanowała się. Ponownie złożyła ręce w pieczęć.

 

- Jutsu wodnego smoka! - krzyknęła. Sakurze jednak udało się uniknąć ataku. Chwilę dezorientacji zielonookiej wykorzystała Kyoko. Manda z dużą prędkością uderzył w ślimaka Sakury. Przygniutł go ogonem i unieruchomił. Cała powierzchnia ciała zwierzęcia była pokryta cielskiem węża. Sakura szybko odwołała swoją towarzyszkę. Kyoko zeskoczyła w dół. Stanęła pewna siebie przed zielonooką. Za nią wiła się poteżna bestia. Sakura spojrzała na węża. Był straszny. Kyoko sięgnęła po katanę. Teraz Sakura wiedziała, że może być trudniej niż sobie wyobrażała. Nigdy nie walczyła z kimś kto używa katany. Nie wiedziała jak ma się bronić i unikać miecza. Czarnooka szybko zniknęła i znalazła się za Haruno. Silnym i zdecydowanym ruchem wbiła katanę w plecy Sakury. Krew zaczęła spływać po plecach różowowłosej kunoichi. Kyoko wyciągnęła katanę i stanęła przed Sakurą. Z zimnym uśmiechem patrzyła jak jej przeciwniczka osuwa się na ziemię. "Czy to koniec?" - pomyślała Sakura i upadła martwa na ziemię. Itachi i reszta Akatsuki patrzyli na tę scenę z niedowierzaniem. Walka się skończyła. To był już koniec. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, co ma zrobić. Naruto patrzył na swoją siosrę z przerażeniem w oczach. Inaczej wyobrażał sobie zakończenie tej walki. Chciał mieć dwójkę dawnych przyjaciół, rodzinę. Teraz nie ma już nic. Cisza. Tylko to pozostało. Wciąż ta sama scena przewijała się wszystkim przed oczami. Błysk ostrza, krew, cichy jęk przyjaciółki i jej ciało opadające bezwładnie na zimię. I ta dziewczyna stojąca nad martwym ciałem Sakury. Bezwzględna, bezlitosna i zimna. Dopiero teraz wszyscy zrozumieli jaka była naprawdę. Zrozumieli, że na nikim jej nie zależy. Kyoko spojrzała w ich stornę.

 

- Naruto. Zrozumiem jeśli po tym co dziś zobaczyłeś nie będziesz chciał uznać mnie za swoją siostrę. Nie mam Ci tego za złe. - powiedziała. Uzumaki spojrzał na siostrę. Czyżby dostrzegł w jej oczach cień żalu. Żalu ale o co? Nie o to, że zabiła ale o to, że tak naprawdę chciała być rozumiana. Od dziecka była odtrącana przez wszystkich. To dlatego odeszła do Orochimaru. Chciała mieć normalne dzieciństwo jednak nie było jej to dane. Teraz gdy mogła mieć wymarzoną rodzinę musiała zmarnować tę szansę. Nie miała wyjścia. Nie mogła oszczędzić tej dziewczyny. Nie mogła z nią przegrać. Nie umiała. Według niej byłaby to plama na honorze. Wychowała się w przekonaniu, że nie może nikogo ratować, oszczędzać czy kochać. I tak też było, jest i zawsze będzie.

 

 

- I co Itachi. Jak się czujesz? - spytał Kisame.

 

- A jak mam się czuć? - odpowiedział Uchiha pytaniem na pytanie.

 

- Przecież zginęła twoja ukochana dziewczyna. - zadrwił Sasori.

 

- Ty się lepiej martw o swoją niedoszłą dziewczynę. A tak włąściwie to co się z nią stało? - spytał Itachi.

 

- Wróciła do Suna. - odparł lalkach.

 

- Wracając do Sakury. Wiedziałem, że dasz rade. - powiedział Pain.

 

- Czy ty naprawdę myślałeś, że ja się w niej zakocham? Żałosne. Uczucia są najgorszą rzeczą jaka spotyka człowieka. Jednak mnie to nie dotyczy. Dla mnie coś takigo jak miłość, pzryjaźń itp uczucia nie istnieją. A jeśli chodzi o Sakure to plan się powiódł. Już nie będzie nam przeszkadzać. Sasuke poprosił mnie abym pomógł mu w treningu. Udawanie wrogów już się skończyło. Orochimaru też pogodził się z Peinem, a Kyoko wróciła do wioski liścia z Naruto. Podejrzewam, że dziewczyna będzie miała problem z mieszkańcami tej głupiej wioski ale Uzumaki napewno jej pomoże.

 

 

- Żegnamy dziś silną kunoichi i wspaniałą przyjaciółkę...Sakurę Haruno. Wielu z was uważa ją za zdrajczynie wioski. Tak to prawda, że ją zdradziła jednak na sam koniec swego życia walczyła właśnie za wioskę ukrytą w liściach i dlatego możemy być z niej dumni. Zginęła z ręki Kyoko Namikaze, córki 4th Hokage. - Mówiła Tsunade przez łzy. W śród zgromadzonych rozległy się szepty zainteresowania, a chwilę potem zapadła cisza. Z tłumu wyłonił się Naruto Uzumaki z siostrą. Po policzkach chłopaca spłynęła łza. Kyoko jednak całkowicie opanowana szła pewnym krokiem przed siebie. W rękach trzymała białą różę. Podeszła do grobu i ostrożnie ją położyła. Wielu mieszkańców patrzyło na nią z przerażeniem. Nie robiło to już na niej wrażenia. Spojrzała na zdumioną Hokage. Po chwili odeszła wraz z bratem.

 

 

 

Sasuke stał w pokoju Kyoko patrząc jak dziewczyna je jabłko. Był zły. Jeszcze bardziej niż wczoraj.

 

- Przegiełaś. - powiedział.

 

- Co znowu? - spytała zniecierpliwiona dziewczyna.

 

- Hmm...pomyślmy...- zaczął z ironią Sasuke. - Przez Twoją nieuwagę po południu zawita u nas Naruto. Nie wiem jakim cudem ale Hokage dowiedziała się, że użyłaś jutsu 4 Hokage. - dokończył.

 

- No i co z tego? Przyjdzie Naruto, pogdam z nim, a co do tego cudu to jak myślisz kto powiadomił Hokage? - warknęła Kyoko.

 

- A niby skąd mam to wiedzieć? - speszył sie młodszy Uchiha.

 

- Ty kretynie. Ta cała Haruno ją powiadomiła!!! Niby taka wielka z niej zdrajczyni wioski. A  weekendy to co? Wizyta u przyjaciółki w Konoha. A teraz jeszcze na nas donosi. Żenada. - powiedziała Kyoko tym razem już wkurzona.

 

- To nie nasz problem czy odiwedza i chroni wioske czy nie. Naszym problemem jest to, że lada chwila bedzie tu Uzumaki. - odparł Sasuke.

 

- A ty znowu ją bronisz. - mruknęła czarnooka.

 

- Nie bronię jej tylko stwierdzam fakt. - odparł Sasuke.

 

- Daruj sobie. - warknęła Kyoko. Sasuke odsunął się trochę. Znał ją od ponad roku i wiedział, że gdy jest wkurzona robi się niemiła i bezlitosna. W każdej chwili mógł oberwać kunai czy nawet kataną.

 

- Eh dobra. Ja idę ale jak przyjdzie Naruto to ty masz go przywitać. - powiedział młodszy Uchiha i wyszedł. Nie minęło 15 minut, a już był spowrotem.

 

- Naruto przyszedł. - powiedział.

 

- Idę, idę. - odparł znudzona Kyoko. Wyszła przed budynek. Czekał już tam na nią Naruto. Jednak nie tylko on. Spora część ludzi Orochimaru i organizacja Akatsuki chciała popatrzeć co się wydarzy.

 

- Hej Naruto. - przywitała się Kyoko. Uzumaki otworzył lekko usta ze zdziwienia.

 

- OOOOKEEEEJ...Hokage wysłała mnie tutaj zebym się dowiedział skąd znasz jutsu 4 Hokage.

 

- A co to już nie można używać jutsu własnego ojca? - spytała czarnooka z lekkim uśmiechem. Wszyscy patrzyli na nią z niedowierzaniem. Nie mogli pojąć tego co przed chwilą usłyszeli.

 

- CO?! TO NIEMOŻLIWE!!! - wrzasnął Naruto.

 

- Przyzwyczajaj się. Braciszku. - odparła z jeszcze wiekszym uśmiechem. Naruto oniemmiał.

 

- Chcesz powiedzieć, że ja...- zaczął ale Kyoko mu przerwała.

 

- Tak Naruto. Jesteś synem 4th Hokage i przy okazji moim bratem. Młodszym o rok. - dziewczyna uśmiechnęła się. Sakura nie wytrzymała.

 

- Skoro jesteś córką 4th Hokage to czemu jesteś tutaj? U Orochimaru?! - spytała. 

 

- A czemu ty skoro należysz do Akatsuki poinformowałaś Hokage o tym, że użyłam Rasengan i przy okazji zdradziłaś kryówkę Orochimaru i naszą. Założe się, że za kilka minut zaroi się tu od ANBU. I to wszystko przez ciebie. - odparła Kyoko. Spojrzała na Sakure z pogardą. Zielonookiej przypomniało się jak Sasuke na nią kiedyś patrzył. Dokładnie tak samo. Ciszę przerwał szelest w krzakach. Wyszło z nich ponad 10 ludzi z Anbu i inni jonnini.

 

- Ale ty jesteś głupia. - powiedziała Kyoko patrzą Sakurze prosto w oczy. Wszyscy natychmiast ustawili się gotowi do ataku. Na zewnątrz wyszedł Orochimaru, Kabuto i Temari. Pein spojrzał na blondynkę.

 

- Temari musisz zdecydować czy walczysz z nami czy z Orochimaru. - powwiedział. Blondynka spojrzala na Lidera i omiotła oczami całą zaistniałą sytuację.

 

- Przykro mi Pein. Będę walczyć z Orochimaru. Kabuto uśmiechnął się lekko. ANBU spojrzało na ludzi Orochimaru. Wiedzieli, że ta walka nie będzie łatwa. Oni będą walczyć z ludźmi Orochimaru i z Akatsuki, a ci skolei beda tez walczyc miedzy sobą. Naruto szybko otrząsnął się z szoku. Nie wiedział co ma zrobić. Walczyć przeciwko siostrze? Jedynej rodzinie jaką ma czy zdradzić wioskę? Nie. Jego decyzja była prosta. Wiedział, Kyoko sobie poradzi. Stanął przed szeregami ANBU gotów do walki. Sasuke stanął przed Itachim.

 

- Kyoko. - zawołał.

 

- Co? - spytała czarnooka.

 

- Ja zajmę się Itachim, a ty...- Kyoko mu przerwała.

 

- A ja mam wykończyć barbie. 

 

- Dokładnie tak. Pozbądź się Sakury. Potem będziemy się martwić co zrobić z faktem, że jesteś siostrą Naruto. - powiedział Sasuke. Sakure zatkało. Czy on właśnie powiedział, że ta cała Kyoko ma ją wykończyć? Zacisnęła pięści i stanęła naprzeciwko czarnookiej.

 

- Zaczynajmy - powiedziała choć wcale nie była pewna zwycięztwa.

 

- Jak sobie zyczysz. - odparła Kyoko.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin