Mea culpa Kościoła.doc

(90 KB) Pobierz
Mea culpa Kościoła

Mea culpa Kościoła

Pierwsza połowa Roku Świętego upłynęła pod znakiem wielkiego mea culpa Kościoła. Podczas głównych obchodów, które miały miejsce 12 marca w Rzymie, Ojciec Święty w otoczeniu kardynałów i biskupów, na oczach milionów zdumionych i zdezorientowanych katolików, śledzących to bezprecedensowe wydarzenie za pośrednictwem telewizji, prosił Boga o przebaczenie za winy obciążające rzekomo przeszłość Kościoła. Wkrótce potem, 25 marca w Jerozolimie Papież włożył swoją teshouvę w szczelinę Ściany Płaczu. Wydarzenia te zapoczątkowały nie kończącą się rzekę ceremonii pokutnych, podczas których episkopaty wszystkich krajów świata prosiły o przebaczenie za prawdziwe i urojone grzechy nie żyjących z reguły od co najmniej kilku wieków katolików. W Polsce „liturgia” taka miała miejsce 1 maja w Warszawie. Jak podała agencja KAI,

kard. Glemp przeprosił Boga m.in. za akty kolaboracji niektórych księży w okresie w PRL, za życie duchownych ponad stan i uleganie nałogom oraz tolerowanie przejawów antysemityzmu. Osobiście Ksiądz Prymas przepraszał za pewien „lęk” w okresie stanu wojennego oraz za to, że nie zdołał „ocalić życia ks. Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku”. Prymas prosił także Boga o wybaczenie grzechów społecznych, obecnych w życiu dzisiejszej Polski. Wśród nich wymienił na pierwszym miejscu brak powszechnego dostępu do pracy, brak zapewnienia dostatecznego bezpieczeństwa oraz brak dostatecznego poszanowania wartości moralnych w demokracji.

Jakie znaczenie mają te przeprosiny? Jakich reakcji można oczekiwać od katolików i niekatolików?

Nowa teologia przeprosin

Oficjalna interpretacja tego nowego gestu katolickiej hierarchii (jak np. stanowisko ojca Cottier, osobistego teologa Ojca Świętego) brzmi mniej więcej tak: Trzeba było, by Kościół odciął się od swych grzechów popełnianych w przeszłości, przez zmianę oceny pewnych negatywnych zjawisk, jak np. krucjaty, Inkwizycja, milczenie Piusa XII w sprawie Żydów etc. Obecne potępienia niektórych aspektów tych zjawisk wydają się być zresztą bardzo umiarkowane w porównaniu z oskarżeniami wysuwanymi przez niekatolików pod adresem Kościoła. Takie „przewartościowanie” pozwoli niewątpliwie zmienić ich wyobrażenie o Kościele, wskutek czego będą oni mogli razem z katolikami przekroczyć próg III milenium i rozpocząć dzieło nowej wspólnej ewangelizacji. Jest to ze strony Ojca Świętego heroiczny gest chrześcijańskiej pokory, która przyczynia się w najwyższy sposób do pojednania kultur i religii oraz zbliża nas do osiągnięcia tak upragnionej jedności.

Nie możemy stracić z oczu całościowego wymiaru tych wydarzeń. Nie są one chwilowym kaprysem, mało znaczącym epizodem obecnego pontyfikatu. Są kolejnym etapem na drodze konsekwentnej realizacji „reform” soborowych.

Problem przeprosin

Pierwsza trudność takiej interpretacji polega na tym, że wyraźnie chodzi o grzechy i winy przeszłości, o grzechy naszych przodków i ojców w wierze. Jedyne odniesienie do współczesności to wyznane ze wstydem „grzechy” „przeciw godności kobiety oraz jedności rodzaju ludzkiego”. Jednak nie znajdujemy żadnej wzmianki o rzeczywistych grzechach pewnych członków hierarchii kościelnej: o milczeniu różnych biskupów na temat homoseksualizmu, pornografii i aborcji, o odstępstwach wielu teologów od dogmatów Wiary, o zniszczeniu liturgii, o rozgoryczeniu dusz, o niewierności kapłanów i zakonników, o niewłaściwym używaniu środków materialnych przez duchowieństwo etc. Nawet jeśli przedmiot przeprosin byłby jasno określony i historycznie udokumentowany (że tak nie jest, zob. dalej), pozostaje pytanie: jak można prosić o przebaczenie za grzechy ludzi, którzy już umarli, bijąc się w ich piersi i mówiąc: tua culpa, tua culpa, tua maxima culpa? Czy nie do takiego właśnie postępowania odnoszą się słowa Pana Jezusa: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?1.

Kolejny problem zasygnalizowany został przez grupę historyków współpracujących z międzynarodową komisją teologiczną, którzy doręczyli Kongregacji do spraw Wiary opracowanie na temat reinterpretacji faktów historycznych wg wymagań „teologii przeprosin”2. Wyrazili oni „wielkie zakłopotanie” z powodu takiego podejścia do historii. Również wielu katolików widzi w tej

(...) ascezie przeprosin wyraz świadomej niewdzięczności epoki gotowej do potępiania poprzednich epok, które w odróżnieniu od niej żyły wyznawaną przez siebie wiarą. (...) Nasi przodkowie mieli zgoła inne wyobrażenie o oddawaniu czci należnej Bogu! (...) Kim byłby misjonarz bez żołnierza i lekarza w dziele kolonizacji, pośrednio potępionej w tych przeprosinach? Czym byłyby dziś bez kolonizacji ogromne masy chrześcijańskie Ameryki Łacińskiej i Afryki, które okazują Kościołowi oddanie, tak rzadkie u nas?3.

Trzeci problem polega na braku precyzji w odniesieniu do przedmiotu przeprosin: oskarżenie Kościoła o dawne grzechy bez dokładnej analizy, kiedy i gdzie, jak i przez kogo, ile razy i dlaczego zostały one popełnione, jest czynem niesłychanie niebezpiecznym, ponieważ stwarza pole dla wszelkiego rodzaju manipulacji i nadinterpretacji ze strony mass-mediów i zdezorientowanych katolików. W świecie ściśle naukowym, który przyjmuje tylko to, co daje się racjonalnie udowodnić, takie przeprosiny bez odnoszenia się do konkretnych, jasno udowadnialnych faktów, z jednej strony upokarzają jedynie Kościół, a z drugiej okrywają śmiesznością inicjatorów całego tego przedsięwzięcia. Gorsza jeszcze jest teologiczna dwuznaczność przeprosin. Podczas całej tej „imprezy” nie wspomniano słowem o nieutracalnej świętości Kościoła, przemilczano też rozróżnienie między samym Kościołem świętym „bez skazy ni zmarszczki” (Ef 5, 27) a jego grzesznymi członkami. W ten sposób w umysłach ludzi powstanie wrażenie, że Kościół jest instytucją czysto ludzką, omylną i słabą, czego zresztą nie omieszkali na każdym kroku podkreślać piszący o tej ceremonii dziennikarze i „eksperci”.

Czwartą trudność uznała sama międzynarodowa komisja teologiczna w dokumencie zajmującym się tą sprawą4:

Po wszystkim, co zostało powiedziane, można stanowczo stwierdzić: apel Jana Pawła II kierowany do Kościoła (...), polegający na uznaniu jego winy za wszystkie cierpienia i zło, spowodowanie w jakiś sposób przez jego synów w przeszłości, a także praktyki, będące tego konsekwencją, nie znajdują jednoznacznego odpowiednika w świadectwie biblijnym5.

Podczas żadnego z dotychczas celebrowanych jubileuszy aż po dziś dzień nie można odnaleźć śladu po rozpamiętywaniu ewentualnych win w przeszłości Kościoła, nigdy też nie odczuwano potrzeby przeproszenia Boga za zachowanie się katolików w bliższej czy dalszej przeszłości. Co więcej, w całej historii Kościoła nie można znaleźć żadnego precedensu przeprosin za winy przeszłości, formułowanych przez Magisterium6.

Znaczy to, że przeprosiny nie mają żadnego fundamentu ani w Piśmie świętym, ani w Tradycji; przeciwnie – są one rewolucyjne w sensie jawnego zerwania z jednoznacznym dotychczas przekazem, przez którzy Kościół przedstawiał swą własną przeszłość.

Przeprosiny są rewolucją

1. Są one de facto odnoszone do przeszłości. Przeszłość, a nie teraźniejszość jest głównym tematem przeprosin. To nie z powodu moralnej słabości papież Jan Paweł II odmawia rozpatrzenia obecnych błędów w Kościele (praktycznie żaden heretyk nie jest obecnie potępiony). Jeśli Sobór Watykański II rzeczywiście zapoczątkował „Nową Erę”, jak to powiedział papież Jan XXIII, to prędzej czy później pozbyć się trzeba będzie dowodów wielkości starej epoki; pamięć o niej będzie skrzętnie wymazywana z kronik i podręczników historii. Przeprosiny staną się w ten sposób katalizatorem w procesie nauczania wolności religijnej w jej rzeczywistości teologicznej i duchownej, przez systematyczne brukanie pamięci tych, którzy nie rozpoznali na czas „piątej ewangelii”, ewangelii praw człowieka. Owi naiwni sądzili, że trzeba szukać Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości bez względu na ludzkie „prawa”, aspiracje i „godność osoby”... Byli przekonani, że nie człowiek jest drogą Kościoła, lecz jedynie Chrystus, Jego Prawda, Jego Przykazania, Jego Ofiara na Krzyżu oraz wytryskające z Niej Sakramenty.

2. Są one raczej czynem, praktyką. Są bardziej gestem niż tekstem. O tekście można dyskutować, natomiast gest, obraz się narzuca. Wkładając karteczkę papieru w szczelinę Ściany Płaczu Ojciec Święty z pewnością nie sprawował swojego Urzędu Nauczycielskiego. Gdyby sprawował go, bez wątpienia zostałby poddany ostrej krytyce ze strony licznych kościelnych konserwatystów. Ale Papież dokonał czegoś „więcej” niż aktu magisterialnego; aktu, który od Soboru nazywa się pastoralnym: zasugerował swoim następcom zachowanie, które z czasem stanie się obowiązującym, bezdyskusyjnym. Przeprosiny te nie należą do doktryny, lecz są gestem, aktem politycznym, który na długi czas zaangażuje bonum commune Kościoła. Na takim szczeblu mało znaczy, co papież powiedział, a czego nie powiedział, mało znaczy sposób, w jaki prezentowano widzom ten akt (umiarkowany czy też entuzjastyczny). Znaczenie ma jedynie wpływ tego aktu na stworzenie nowej mentalności katolików: mentalności „meaculpizmu”.

3. Są one czynnikiem coraz intensywniejszego uczestnictwa katolików w duchowej globalizacji, tak charakterystycznej dla naszych czasów. Zamiast być nadprzyrodzonym schronieniem w coraz bardziej zmaterializowanym świecie, Kościół stanie się bastionem – trochę mocniejszym niż inne instytucje – praw człowieka i Nowego Światowego Ładu. To dlatego niezbędne było, by przeprosiny uwiarygodniły go na arenie międzynarodowej na tym nowym dla niego terenie działalności. W tym sensie kardynał Lustiger mógł powiedzieć, że teraz Kościół znowu może służyć za przykład. Po odpowiednich przeprosinach zostanie on zaakceptowany przez nowoczesny świat jako instytucja w służbie praw człowieka.

Kilka owoców przeprosin

Jean Kahn, prezydent centralnego Konsystorza Żydów we Francji, tak komentuje omówione wydarzenia: „Więcej niż przeprosiny liczy się fakt, że Jan Paweł II podał nową definicję Shoah, która odpowiada Żydom. Zawsze pragnęliśmy, aby został uznany specyficznie żydowski charakter Shoah”. Przez całe wieki Kościół podawał zupełnie inne tłumaczenie; wspomniał o nim również Kahn, pisząc, iż

niektórzy posunęli się nawet do twierdzenia, że Żydzi musieli zadośćuczynić za śmierć Jezusa (...) Papież położył kres takiej interpretacji. Pokazał, że celem dialogu z Żydami nie jest nawrócenie, lecz wymiana myśli (wzajemne ubogacenie)7.

W wywiadzie z „Le Figaro” (28.03.2000) Jean-Arnold de Clermont, prezydent Federacji Protestanckiej we Francji, na pytanie: „Czy Pan rozumie położenie katolików zdezorientowanych przez postępowanie Jana Pawła II, nie mające dotąd precedensu?” odpowiedział:

Sądzę, że wiele zamieszania wprowadza mit Kościoła nieomylnego. Dla nas protestantów Kościół, choć natchniony przez Boga, jest omylny, jak każda ludzka społeczność. Trudno przyznać, a już zwłaszcza Kościołowi, który ma tak wysokie mniemanie o własnej godności, że jest w rzeczywistości Kościołem ułomnym i słabym8.

J. E. Allesandro Maggiolini, biskup Como (Włochy), tak wyraził swoje zaniepokojenie:

Trzeba być bardzo roztropnym w przepraszaniu za grzechy w przeszłości, bo w rezultacie stworzy się wrażenie, że nawracając się do katolicyzmu, przystępuje się do bandy opryszków, a nie do wspólnoty świętych9.

13 marca 2000 „Le Figaro” wydrukował komunikat bp. Bernarda Fellay, w którym pisze on:

Czy wiara katolików w Kościół będzie wzmocniona przez takie publiczne upokorzenie? Synowska miłość wymaga, by dzieci zakrywały grzechy rodziców (jeśli w ogóle miały one miejsce) roztropnym i wstydliwym welonem, a nie wystawiały je na pokaz. Gdzie po takich wydarzeniach można jeszcze znaleźć szlachetną i piękną dumę katolicką? Nie można uczyć miłowania owocu, pokazując, że jest zepsuty. Czy więc w taki sposób powiększa się miłość do Kościoła? (...) Za grzechy, które Papież wyznawał, Kościół nigdy dotąd nie czuł się winny. Jeśli było to potrzebne, podawał je do publicznej wiadomości i karał. Przeprosiny Papieża ucieszą jedynie odwiecznych wrogów Kościoła10.

Opracowanie na podstawie „Le Figaro” (z 4 i 13.03.2000), „Le marathon oecumenique” (ks. Bernard Lorber), „Pour Qu’ll Regne” 5/2000, „Qu’est-ce que la répentance” (ks. Guillaume de Tanouarn), „Fideliter” 5/2000.


Kalendarium „meaculpizmu”

1960

Jan XXIII usuwa z liturgii Wielkiego Piątku modlitwę za wiarołomnych żydów

1963

Paweł VI przeprasza protestantów za winy katolików „w naruszaniu jedności Kościoła”

1965

Paweł VI zwraca muzułmanom chorągwie zdobyte pod Lepanto (29.01)

1975

Paweł VI ubrany w szaty liturgiczne całuje stopy wysłannika schizmatyckiego patriarchy Konstantynopola (04.12)

1979

Jan Paweł II przeprasza za prześladowanie przez Kościół Galileusza

1983

Jan Paweł II przeprasza za obojętność Kościoła wobec mafii

1984

Jan Paweł II przeprasza za winy Kościoła wobec zborów reformowanych

1985

Jan Paweł II przeprasza za tolerowanie przez Kościół handlu niewolnikami

1986

podczas wizyty w rzymskiej synagodze Jan Paweł II przeprasza za antysemityzm

1988

Jan Paweł II przeprasza za wypędzenie protestantów z Salzburga

1988

Jan Paweł II potępia „integryzm religijny

1989

Jan Paweł II przeprasza za obojętność Kościoła wobec rasizmu

1990

Jan Paweł II przeprasza za spalenie Jana Husa i inne akty „przemocy i fanatyzmu

1991

Jan Paweł II przeprasza za obojętność katolików wobec cierpień Żydów podczas II wojny światowej

1992

Jan Paweł II przeprasza za udział katolików w kolonizacji i wprowadzanie niewolnictwa w Ameryce Łacińskiej (21.10)

1992

Jan Paweł II przeprasza za wygnanie Żydów z Hiszpanii w 1492 r.

1994

Jan Paweł II przeprasza za obojętność Kościoła wobec nierówności społecznych

1994

Jan Paweł II przeprasza za zbrodnie Inkwizycji

1995

Jan Paweł II, wspominając postać św. Katarzyny Sieneńskiej, potępia wyprawy krzyżowe

1995

Jan Paweł II przeprasza za udział Kościoła w dyskryminacji kobiet

1995

Jan Paweł II przeprasza za udział katolików w doprowadzeniu do wybuchu II wojny światowej

1995

Jan Paweł II przeprasza za „krzywdy wyrządzone niekatolikom” przez katolików podczas wojny trzydziestoletniej

1995

Jan Paweł II przeprasza za udział Kościoła w doprowadzeniu do schizmy wschodniej

1996

Jan Paweł II uznaje winy Kościoła za zerwanie dialogu z Lutrem

2000

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin