wigilia wczoraj i dziś.doc

(18 KB) Pobierz

 

WIGILIA W NASZYCH CZASACH

 

Ja kocham Boże Narodzenie i zapewne większość z Was także. Uwielbiam tą atmosferę związaną z przygotowaniami. Przedświąteczne zakupy, ubieranie

choinki, przystrajanie domu, pasterka. Kocham także gotowanie i te ostatnie chwile spędzone na przygotowaniach. Uwielbiam także kupować prezenty i je sama pakować. Czasem też sama coś zrobię własnoręcznie, ale teraz w sklepach są takie piękne rzeczy, że aż oko cieszy na sam widok. No ale teraz zacznę o Wigilii już Wam kochani pisać. Otóż dopiero w dniu Wigilii powinniśmy ubierać choinkę, teraz są piękne sztuczne choinki i wiele przepięknych dodatków i bombek, ale chyba każdy z Was kochani się ze mną zgodzi, że przy prawdziwej choince pachnącej świerkiem to dopiero jest przecudnie. W każdym domu od samego ranka także są przygotowywane potrawy wigilijne oczywiście w zależności od regionu i tradycji rodzinnych, zestaw wigilijnych potraw jest różny, ale w sumie potraw powinno być dwanaście. Do najbardziej typowych należą: barszcz z uszkami (tak między nami to uwielbiam barszcz z uszkami), a w niektórych regionach Polski przyrządzają biały żur lub zupę grzybową. Ryby oczywiście są przyrządzane na różne sposoby, z najbardziej tradycyjnym dla nas karpiem. Na stole znajdziemy także kapustę z grochem, pierogi z kapustą, paszteciki z grzybami, kluski z makiem, cukrem i miodem, kompot z suszonych owoców, zupę migdałową czy z tradycji wschodniej kulebiak i kutię (u mnie w domu przyrządza się kutię). I gdy już mamy wszystkie potrawy przyrządzone nasz stół przykrywamy białym obrusem, z wiązką sianka pod spodem, na stole ustawiamy jedno nakrycie więcej dla niespodziewanego gościa lub też symbolicznie dla Chrystusa. A kiedy już mamy wszystko pięknie przygotowane, ubieramy się odświętnie i wraz z pierwszą gwiazdką na niebie rozpoczynamy wieczerzę. Jest to symboliczne nawiązanie do Gwiazdy Betlejemskiej, oznaczającej narodziny Jezusa, którą na wschodniej stronie nieba ujrzeli Trzej Królowie. Kolację, w polskiej tradycji rozpoczyna się oczywiście łamaniem opłatka, wtedy składamy sobie życzenia i wybaczamy sobie urazy. Mówimy również modlitwę i czytamy fragment Ewangelii według św. Mateusza lub Łukasza dotyczącego narodzin Jezusa. A kiedy już zaczniemy spożywać wieczerzę pamiętajmy o tym, żeby spróbować przy stole każdej z potraw, bo wtedy zapewni nam to szczęście przez cały rok. I jeśli też chcemy uniknąć w nadchodzącym roku kłopotów z gotówką, należy łuskę z wigilijnego karpia przechować w portfelu, a na brak pieniędzy nie będziemy narzekać. I kiedy już skończymy spożywać wieczerzę zaczynamy wtedy śpiewać sobie piękne kolędy, i obdarowujemy się prezentami. Potem cała rodzina udaje się na pasterkę.

 

 

WIGILIA W DAWNYCH CZASACH

 

Kochani zawsze opowiadam Wam w swoich postach własnymi słowami o świętach, no i dziś Wam opisałam jak w dawnych czasach ludzie spędzali Wigilię.

 

Kiedyś w święta symbolem świętowania był stojący w kącie snop zboża. W Wigilię należało rano szybko się obudzić i wstać, żeby nie przespać całego roku. Od rana należało także być uśmiechniętym, bo wtedy cały nadchodzący rok będzie radosny. Nie wolno również było leniuchować i trzeba było wszystkim bardzo chętnie w przygotowaniach pomagać, gdyż trzeba było pamiętać, że jakim jest się w Wigilię to takim się będzie w ciągu roku. Stół do wieczerzy nakrywano białą serwetą, pod którą kładziono siano. Siano również kładziono pod stołem. Na stole ustawiano jedno nakrycie więcej, niż jest uczestników wieczerzy, bo przeznaczone było dla ducha przodków. Przyrządzano również smaczne wigilijne potrawy, i wiele z nich do dzisiaj przecież przyrządzamy. Na wigilijnym stole znajdowały się wszystkie płody ziemi. Przyrządzano głównie potrawy z ziaren zbóż, maku, miodu, grzybów, (wymienię niektóre z potraw na takim stole: to kapusta z grochem, pierogi z kapustą, kutia). Potraw powinno być oczywiście dwanaście. Przy stole siedziała uśmiechnięta rodzina i wszyscy składali sobie gorące życzenia, dzieląc się opłatkiem i śpiewając piękne kolędy. No i oczywiście dzieci dostawały pierniki i drewniane zabawki, krzyżyki i inne ręcznie robione rzeczy, a kto był niegrzeczny nawet dostawał rózgę no a potem szło się na pasterkę. A wiecie, że wtedy nawet resztki potraw wigilijnych zbierano do jednego garnka i na drugi dzień z rana dawano bydłu. Bywało, że gospodarz po wieczerzy każdemu bydlęciu dawał też kawałek chleba z opłatkiem. Również wtedy wierzono, że zwierzęta domowe przemówią o północy. Jednak tylko panny mogły po wieczerzy wyjść z chałupy i nasłuchiwać z której strony zaszczeka pies, a z której strony usłyszały takie szczekanie wtedy stamtąd przychodził do nich narzeczony. Wiele z tych obyczajów do tej pory przetrwało a inne już się nie stosuje. Jedno jest jednak pewne, że zawsze każdej Wigilii oczekujemy na narodziny naszego Jezusa Chrystusa i zarówno w tamtych czasach na to czekali wszyscy jak i my teraz w naszych czasach również czekamy, i po nas za sto lat również będą czekać.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin