A cóż to za dziecię.docx

(24 KB) Pobierz

A cóż to za dziecię? 

A cóż to za dziecię? Wszakże Go widzicie 
Patrzcież pilnie i usilnie, jakie to powicie. 
  Pan to jest nad pany, dziś z nieba zesłany, 
  Pan wysoki, spieszcie kroki, wszakże się dowiecie 

A byćże to może, czy Pańskie to łoże? 
W tym żłóbeczku, na sianeczku, leżysz mocny Boże. 
  Zimno członki ściska, z ocząt łzy wyciska: 
  Któż Panięciu, któż Dziecięciu płakać nie pomoże? 

Tak to Majestacie, mieścisz się w tej chacie: 
Wszechmocnego, Niezmiernego, w ludzkiej kryjesz szacie. 
  W pieluszki krępuje matka i całuje: 
  Związanego, złożonego, otóż Pana macie. 

Cóż to za przyczyna, pociecho jedyna; 
Że w posturze i w figurze, stawiasz ziemi - Syna? 
  Miłość to sprawiła, że uczłowieczyła 
  Boga mego, nie przę tego: ze przyczyną wina. 

Toć miłość miłością, łaskawość wdzięcznością 
Kompensować i wetować, jest samą słusznością. 
  Pokłon uniżony, przyjmij Utajony 
  W ludzkim ciele, już się ściele człek z uniżonością 

Całujem rączęta, które grzechów pęta 
Pozrywały, potargały, skąd nam wolność święta. 
  Największy szacunek, serca w podarunek, 
  Dobywamy i składamy pod Twoje nożęta. 
 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin