ŚWIĘCI NIE-ŚWIĘCI.doc

(1632 KB) Pobierz
BANDYCI PROSTYTUTKI ZŁODZIEJE

BANDYCI PROSTYTUTKI ZŁODZIEJE

ZOSTALI ŚWIĘTYMI

 

ŚWIĘCI NIE-ŚWIĘCI - BIBLIJNE CZARNE CHARAKTERY

 

SPIS TREŚCI

WPROWADZENIE - „Gdzie jest Maria Magdalena?" 5

1. ŚW. MATEUSZ, ZDZIERCA 9

2. ŚW. DYZMA, ZŁODZIEJ 13

3. ŚW. KALIKST, DEFRAUDATOR 19

4. ŚW. HIPOLIT, ANTYPAPIEŻ 27

5. ŚW. KRZYSZTOF, SŁUGA SZATANA 33

6. ŚW. PELAGIA, ROZWIĄZŁA AKTORKA 39

7. ŚW. GENEZJUSZ, SZYDERCA 45

8. ŚW. MOJŻESZ ETIOPSKI, PRZYWÓDCA GANGU 49

9. ŚW. FABIOLA, BIGAMISTKA 53

10. ŚW. AUGUSTYN, HERETYK I UWODZICIEL 57

11. ŚW. ALIPIUSZ, OPĘTANY KRWAWYMI SPORTAMI 65

12. ŚW. PATRYK, CZCICIEL FAŁSZYWYCH BOGÓW 69

13. ŚW. MARIA EGIPCJANKA, UWODZICIELKA 75

14. ŚW. KOLUMBAN, PODŻEGACZ WOJENNY 81

15. ŚW. OLGA, MASOWA MORDERCZYNI 87

16. ŚW. WŁODZIMIERZ, BRATOBÓJCA, GWAŁCICIEL, PRAKTYKUJĄCY OFIARY

Z LUDZI 93

17. ŚW. OLAF, WIKING 97

18. ŚW. TOMASZ BECKET, HEDONISTA 105

19. ŚW. FRANCISZEK Z ASYŻU, MARNOTRAWCA 117

20. BŁ. IDZI Z PORTUGALII, SATANISTA 125

21. ŚW. MAŁGORZATA Z CORTONY, UTRZYMANKA 129

22. BŁ. ANIELA Z FOLIGNO, PLOTKARKA I HEDONISTKA 135

23. ŚW. IGNACY LOYOLA, EGOTYSTA 141

24. ŚW. JAN BOŻY, HAZARDZISTA I PIJAK 149

25. ŚW. KAMIL DE LELLIS, OSZUST KARCIANY I KANCIARZ 155

26. ŚW. FILIP HOWARD, CYNIK I NIEDBAŁY MĄŻ 161

27. ŚW. PIOTR CLAVER, WĄTPIĄCY NOWICJUSZ 169

28. BŁOGOSŁAWIONY MATEUSZ TALBOT, NAŁOGOWY ALKOHOLIK 177

Numer strony z książki 5

WPROWADZENIE

„Gdzie jest Maria Magdalena?"

Już słyszę skargi krytyków. Jak można napisać książkę o świętych, którzy kiedyś byli

zatwardziałymi grzesznikami, i pominąć najsłynniejszą nawróconą grzesznicę?

Odpowiedź jest krótka: „Maria Magdalena nie była zatwardziałą grzesznicą".

Oczywiście, przez całe stulecia na obrazach i w rzeźbach przedstawiano ją jako

kobietę odzianą w pomarszczoną, powłóczystą czerwoną szatę, z długimi, pięknymi i

luźno opadającymi włosami oraz z odsłoniętymi ramionami, a nawet nagimi piersiami -

prawdziwy obraz kobiecej zmysłowości. Jednakże sztuka nie zawsze może stanowić

dowód, zwłaszcza w tym przypadku. Jest niezaprzeczalnym faktem, że żadna ewangelia

nie podaje, jakoby Maria Magdalena była prostytutką czy też kobietą w jakikolwiek

sposób rozwiązłą. Prawdą jest, że w ewangeliach Marka, Mateusza i Łukasza mowa jest o

wypędzeniu przez Jezusa siedmiu złych duchów z Marii Magdaleny, ale nie ma powodu,

by przypuszczać, że demony uczyniły z niej nierządnicę. Chrystus wypędzał duchy z

wielu ludzi, ale żaden ewangelista nie sugeruje, że byli oni rozwiąźli. Łukasz wspomina o

anonimowej „kobiecie, która była grzesznicą", ale nigdy nie sugeruje, że tą kobieta była

właśnie Maria Magdalena.

Skąd więc wzięło się przekonanie, że Maria Magdalena zajmowała się nierządem?

Istnieje dowód na to, że w pierwszym wieku po Chrystusie, rodzinne miasto Marii o

nazwie Magdala lub el Mejdel, położone na północno-zachodnim brzegu Jeziora

Galilejskiego, cieszyło się wątpliwą reputacją. Około roku 75 Rzymianie praktycznie

zrównali to miejsce z ziemią i wygnali jego zdeprawowanych mieszkańców. Być może

dlatego pierwszym chrześcijanom wydawało się, że każdy, kto pochodził z el Mejdel,

musiał być zły.

Jednakże, bardziej prawdopodobne jest to, że obraz Marii Magdaleny jako prostytutki

wziął się z połączenia cech kilku kobiet, pojawiających się w Nowym Testamencie.

Ewangelie wymieniają różne Marie, z których najważniejsze to: Maria - matka Jezusa,

Maria Magdalena, Maria — siostra Marty i Łazarza. Aby uprościć sprawę, pod koniec VI

wieku papież Grzegorz Wielki (około 540—604) ogłosił, że anonimowa grzesznica z

ewangelii Łukasza, Maria, siostra Marty i Łazarza, oraz Maria Magdalena to ta sama

kobieta. Teoria o el Mejdel jest wiarygodna, ale to prawdopodobnie św. Grzegorz jest

odpowiedzialny za tę błędną opinię o Marii Magdalenie.

Chciałbym też wspomnieć, że obecna moda na rehabilitację i ponowne odkrywanie

Marii Magdaleny wcale nie przyczyniła się do wyjaśnienia sytuacji. Niedawno grupa

wielbicieli Marii Magdaleny zdołała przekonać proboszcza katolickiej parafii w

północnej części amerykańskiego stanu New Jersey, by zezwolił na wykorzystywanie

kościoła do oddawania czci ich ulubionej świętej. Proboszcz wyraził na to zgodę, ale

odmówił przewodniczenia nabożeństwom czy choćby wzięcia w nich udziału. Lokalna

gazeta, która odkryła całe wydarzenie, donosiła, że podczas śpiewania nowo

skomponowanej „Litanii do Marii Magdaleny" wymieniano przypisywane Marii cechy.

Mnie osobiście najbardziej podobało się: „O wszechogarniająca!".

Oczywiście, zamieszkujący przedmieścia neognostycy nie są wyłącznie

odpowiedzialni za wypaczanie prawdy o świętych, gdyż ultraortodoksyjni chrześcijanie

czynią to już od stuleci. Chrześcijańskie dzieła sztuki, zarówno te wykonane w

marmurze, jak i w gipsie, na płótnach czy laminowanych kartach, ukazują świętych,

którzy są szczęśliwi i niewinni, którzy wydają się niezdolni do wypowiedzenia nawet

najmniejszego złego słowa, nie mówiąc o długich latach spędzonych w śmiertelnym

grzechu. Innymi słowy, świętość wielu świętych z obrazów wydaje się być prosta i łatwa

do osiągnięcia.

Przynajmniej od XIX wieku liczni autorzy zerwali z tendencją do wybielania świętych,

często jednak tuszując ich najbardziej zawstydzające postępki słowami, że „byli kiedyś

wielkim grzesznikami". Nie wątpię w dobre intencje hagiografów, ale nie mogę

powstrzymać się od myśli, że błędem jest ukrywanie niechlubnych okresów z życia

świętych. W pierwszych stuleciach istnienia Kościoła oraz w średniowieczu autorzy

żywotów świętych szczerze opisywali ich młode lata jakże dalekie od świętości. To

właśnie z tych starożytnych źródeł dowiadujemy się o rozlewie krwi spowodowanym

przez św. Olgę w zemście za zabójstwo jej męża, o św. Marii z Egiptu, przechadzającej się

ulicami Aleksandrii w poszukiwaniu nowych zdobyczy seksualnych, czy o niemal

nieprzyzwoicie bogatym Tomaszu Beckecie, obojętnie obserwującym zamarzającego na

śmierć biedaka i odmawiającym mu peleryny.

Celem czytania tych historii nie jest poszukiwanie dreszczyku emocji, ale zrozumienie

roli łaski na tym świecie. Każdego dnia Bóg zsyła nam swą łaskę, zachęcając i

namawiając, byśmy odwrócili się od rzeczy nikczemnych, tanich i niedających zadowolenia,

a zapragnęli tego, co jedynie jest wieczne, idealne i prawdziwe, a więc Jego

samego.

Kim zatem jest święty? Jest to osoba, która próbuje naśladować Chrystusa, która dąży

do doskonalenia cnót. Istnieje wielu dobrych ludzi, a niektórzy od czasu do czasu

pokazują przebłyski świętości, ale kobiety bądź mężczyźni, który całe życie, każdego

dnia, oddają się uświęcającym pracom oraz intensywnym rozmowom z Bogiem (co

powszechnie określa się mianem modlitwy), należą do rzadkości. Większość z nas nigdy

nawet nie pozna świętego.

Święci nie muszą być zawsze doskonale nieomylni. Jak już wspomniałem, przez dwa

tysiące lat hagiografowie lubowali się w opisywaniu zatwardziałych grzeszników, którzy

przeistaczali się w świętych. Przesłanie ich żywotów jest zatem krzepiące: jeśli ci ludzie

mogli dostąpić zbawienia, to i Ty masz tę szansę!

Jednakże jak dawni pisarze nie starali się wybielać złych uczynków świętych, tak też

nie unikali opisów, jak wiele wysiłków należało poczynić dla nawrócenia. Doświadczenie

nawrócenia nie należy do dziedziny magii; nawrócenie to tylko pierwszy krok w walce o

powstrzymanie się od dawniej popełnianych grzechów, pielęgnowanie cnoty i

podporządkowanie swej buntowniczej natury woli Boga. Jak świadczą o tym żywoty

świętych, nie jest to sprawa prosta.

9

1. ŚW. MATEUSZ,

ZDZIERCA

Żył w I wieku;

wspomnienie 21 września

Nikt nie lubi podatków, ale nastroje antypodatkowe w starożytnym Izraelu były

wyjątkowo silne w I wieku po Chrystusie. W ewangeliach poborców podatkowych

wymienia się na równi z nierządnicami i grzesznikami.

Jeśli poborcy podatkowi nie cieszyli się dwa tysiące lat temu najlepszą reputacją, to

nie było to bez przyczyny. Tam, dokąd sięgała władza Rzymu, zarządca każdej prowincji

był odpowiedzialny za zbieranie podatku gruntowego. Pobieranie innych opłat, takich

jak podatki indywidualne, od własności prywatnej czy też importowe i eksportowe, było

zlecane indywidualnym osobom, które z wyprzedzeniem płaciły Rzymianom za prawo

do pobierania opłat, nakładanych na podbite państwa wchodzące w skład Imperium

Rzymskiego. Poborcy zatrudniani na zlecenie czerpali dla siebie zyski, zawyżając

wartość podatku i ściągając z podatników tyle pieniędzy, ile tylko mogli. Rzymianie nie

zwracali uwagi na nadużycia, jeśli tylko otrzymywali należną im sumę. Z drugiej strony,

Żydzi burzyli się na taki układ. W ich mniemaniu żydowscy poborcy podatkowi byli

bezwstydnymi złodziejami, którzy popełniali podwójną zbrodnię - współpracy z

poganami i żerowania na współziomkach. Nie dziwi więc, że Żydzi z czasów Chrystusa

traktowali poborców podatkowych z odrazą.

Mateusz z ewangelii św. Marka i Łukasza, zwany także lewitą, był poborcą

podatkowym w Kafarnaum, w rzymskim mieście, w którym stacjonował garnizon

wojskowy. Pewnego dnia, gdy siedział za stołem swej komory celnej, wymuszając

pieniądze od swoich sąsiadów, Jezus Chrystus przeszedł obok. Nasz Pan uleczył właśnie

paralityka, a teraz zamierzał nawrócić grzesznika. „Pójdź za mną" - powiedział Chrystus.

Ku zdziwieniu rzymskich straży, urzędników i podatników, Mateusz wstał, zostawił

pieniądze na stole, porzucił usankcjonowane przez państwo złodziejstwo i dołączył do

garstki ludzi, znanych nam jako dwunastu apostołów.

Ewangelia św. Łukasza opowiada, że Mateusz świętował swoje nawrócenie, wydając

ucztę dla Chrystusa, apostołów i innych gości. Kiedy faryzeusze twierdzili, że nie widzą

powodu, dla którego Jezus miałby zasiadać do stołu z poborcą podatkowym, On

odpowiedział im: „Nie przyszedłem nawracać sprawiedliwych, lecz grzeszników".

Jest to jedyna scena w Nowym Testamencie, w której Mateusz pojawia się w centrum

zainteresowania.

Od bardzo dawna chrześcijanie przypisywali jedną z ewangelii Mateuszowi. Chociaż

w Nowym Testamencie występuje ona jako pierwsza, to najprawdopodobniej najstarsza

jest ewangelia św. Marka, która niemal na pewno służyła Mateuszowi za źródło. Mateusz

pisał dla Żydów i dlatego w jego tekście pojawia się sporo cytatów z dzieł hebrajskich,

które mają podkreślać, że w Chrystusie wypełniły się proroctwa. To Mateusz opisał

plany św. Józefa, by rozwieść się Marią, przybycie trzech magów do Betlejem, rzeź niewiniątek

dokonaną przez Heroda, ucieczkę świętej rodziny do Egiptu, Kazanie na Górze,

przypowieść o siewcy, obraz owiec i kozłów podczas Sądu Ostatecznego, samobójstwo

Judasza i historię o strażach przy grobie Jezusa.

Brakuje wiarygodnego zapisu o tym, czym zajmował się Mateusz po zesłaniu Ducha

Świętego, kiedy apostołowie rozproszyli się, by głosić Dobrą Nowinę. Mógł on udać się

do Etiopii lub w okolice Morza Kaspijskiego — te dwa miejsca wymieniane są najczęściej

w dawnych źródłach. Pojawiła się również wątpliwa informacja, że św. Mateusz

wyprawił się do Irlandii. Pewne jest tylko, że jego późniejsze życie jest jedną wielką

tajemnicą. Tradycja mówi, że zginął jako męczennik, ugodzony mieczem podczas

odprawiania mszy świętej. Jednakże i tego nie możemy być pewni.

13

2. ŚW. DYZMA,

ZŁODZIEJ

Zmarł około roku 30,

wspomnienie 26 marca

Chrystus został ukrzyżowany między dwoma złodziejami - informacja ta pojawia się we

wszystkich ewangeliach. Jednakże ewangelia św. Łukasza nieco rozwija tę scenę,

przypisując kilka zdań „Dobremu Złodziejowi", któremu tradycja nadała imię Dyzma.

Scena rozpoczyna się opisem trzech mężczyzn, wiszących na krzyżach. „Zły Złodziej",

nazywany Gestasem, prowokuje Jezusa, wołając:

- Czy Ty nie jesteś' Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Wówczas odzywa się

Dyzma:

- Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież

sprawiedliwie cierpimy, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic

złego nie uczynił.

Następnie, zwracając się do Chrystusa, umierający Dyzma mówi:

- Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.

Jezus odpowiada:

- Zaprawdę, powiadam Ci, dziś jeszcze będziesz ze mną w raju.

Scena jest krótka i przejmująca, i chociaż Dobry Złodziej mówi niewiele, warto

zauważyć, że jest to i tak więcej niż w przypadku innych, nieskończenie bardziej

popularnych, nowotestamentowych świętych. Św. Juda, ulubiony patron od

beznadziejnych przypadków, wypowiada tylko kilka krótkich słów. Jeszcze dziwniejszy

jest przykład Św. Józefa, przybranego ojca Jezusa i męża Błogosławionej Dziewicy Maryi,

który w całym Nowym Testamencie nie mówi ani jednego słowa.

Od bardzo dawna chrześcijanie uważali tę „ciszę" i luki w historiach tak ważnych

postaci za bardzo frustrujące. Niejednokrotnie literatura starała się odpowiedzieć na

pytanie: „Co zdarzyło się potem?". Próby te zostały nazwane apokryfami. Są one

pismami, które mimo popularności, jaką zdobyły u pierwszych chrześcijan, nie weszły

do kanonu - oficjalnego zbioru ksiąg Nowego Testamentu. Większość tych dzieł pominięto,

ponieważ przedstawiały nieortodoksyjną doktrynę (w tej kategorii znalazły się

tzw. ewangelie gnostyckie). Inne apokryfy mogły być idealnie ortodoksyjne w swoim

rozumieniu natury Chrystusa i Jego misji, ale zawierały historie o rodzinie Maryi i Józefa

oraz o dzieciństwie Jezusa, które młody Kościół uznał za nieprawdziwe lub

niepotwierdzone. Historie lub — jak kto woli - legendy o św. Dyzmie nie są „podejrzane"

w sensie teologicznym, ale w tym momencie niemożliwe jest określenie, czy opowiadane

zdarzenia rzeczywiście miały miejsce.

Najwcześniejszym apokryfem, starającym się rozwinąć historię o Świętej Rodzinie i

św. Dyzmie, jest Ewangelia arabska o dzieciństwie Zbawicie la, datowana na około

600 rok. Książka dotyczy podróży Maryi i Józefa z malutkim Jezusem do Egiptu, w celu

uniknięcia prześladowań ze strony judejskiego króla-mordercy Heroda, a także ich

późniejszego o parę lat powrotu do Nazaretu i wczesnego dzieciństwa Jezusa.

Kiedy Maryja i Józef wędrują przez Egipt, poszukując bezpiecznego schronienia,

tubylcy ostrzegają ich przed miejscem na pustyni, gdzie roi się od bandytów. Aby

niepostrzeżenie ominąć niebezpieczny punkt, Maryja i Józef decydują się podróżować

nocą. Gdy przekradają się przez nieprzyjazny obszar, drogę zagradzają im dwaj wysocy

mężczyźni. Co gorsza, podróżnicy uświadamiają sobie, że znaleźli się w obozie zbójców,

bo wszędzie dokoła śpią tuziny morderców. Bandytami pilnującymi drogi są właśnie

Gestas i Dyzma.

Gestas jest gotów zabrać Świętej Rodzinie wszystkie wartościowe rzeczy, ale Dyzma

oponuje.

- Pozwólmy im przejść, tak by nasi kamraci nie zauważyli - argumentuje. W ustach

zatwardziałego złoczyńcy jest to dziwna prośba i Gestas z od razu ją odrzuca.

Dyzma próbuje przekupić swego towarzysza:

- Weź dla siebie te 40 drahm.

Następnie chce skusić Gestasa obietnicą podarowania mu swojego cennego pasa.

Drahmy i pas działają na Gestasa zachęcająco — odsuwa się więc i pozwala Świętej

Rodzinie spokojnie przejść.

Zanim podróżni wyruszą w dalszą drogę, Maria wypowiada proroctwo, dotyczące

Dyzmy: „Bóg będzie cię podtrzymywać swą prawicą i odpuści ci grzechy", a Jezus dodaje:

„Za trzydzieści lat, o matko, ci dwaj złoczyńcy zawisną na krzyżu obok mnie — Dyzma

po prawej, a Gestas po lewej stronie. A w tym dniu Dyzma jeszcze przede mną znajdzie

się w raju".

Ewangelia arabska nie jest jedynym dziełem, które miało wypełnić lukę w historii

Dyzmy. Podobnie apokryf pochodzący z IV wieku, Ewangelia Nikodema, podejmuje

opowieść o Dyzmie w miejscu, gdzie urywa ją ewangelia św. Łukasza. Ewangelia

Nikodema zabiera czytelnika w podziemia na okres trzech dni, które Chrystus spędził

w grobie.

Zgodnie z katolicką teologią, kiedy Adam i Ewa sprzeciwili się woli Boga, bramy Nieba

zostały zamknięte i miały takie pozostać aż do momentu Zmartwychwstania. Przez długie

stulecia dusze sprawiedliwych wędrowały do otchłani, do jednej z części piekła,

gdzie wprawdzie nie cierpiały katuszy, jak dusze potępionych, ale odmówiono im

uszczęśliwiającej wizji Boga. Kiedy Jezus zstąpił do piekła, jak mówi apostolskie Credo,

wyzwolił dusze sprawiedliwych i powiódł je do nieba. W średniowieczu tę chwilę

wyzwolenia rodzaju ludzkiego określano jako wstrząśnięcie piekieł. Był to popularny

temat średniowiecznych misteriów, w których przedstawiano Chrystusa jako potężnego

wodza gotowego oblegać miasto. Pomimo że wszystkie demony powstały przeciwko

Niemu, Chrystus niszczy ufortyfikowane bramy piekielne i uwalnia dusze

przetrzymywane przez szatana.

W Ewangelii Nikodema, kiedy wszyscy święci mężczyźni i kobiety, którzy żyli i

umarli przed przyjściem Chrystusa, gromadzą się w oczekiwaniu na przejście do raju,

Eneasz i Eliasz dostrzegają nadchodzącego człowieka, odzianego w poszarpane szaty, z

wyraźnym śladem krzyża na ramionach.

— Kim jesteś? - pytają. - Wyglądasz jak złoczyńca, skąd masz ślad na ramionach?

Nieznajomym jest oczywiście Dyzma, który odpowiada:

- Byłem bandytą, czyniącym wszelki rodzaj zła na ziemi, ale ujrzałem wszystkie cuda

stworzenia, które pojawiły się przed krzyżem, na którym umarł Jezus, i uwierzyłem, że

to On był stwórcą wszystkiego stworzenia oraz wszechmocnym królem, oraz błagałem

Go słowami: „Panie, wspomnij na mnie gdy przyjdziesz do swego królestwa". A On

bezzwłocznie odpowiedział na moją modlitwę i rzekł: „Zaprawdę, powiadam Ci, dziś

jeszcze będziesz ze mną w raju". A potem nakreślił znak krzyża, mówiąc: „Dźwigaj go i

idź do raju".

W niektórych przypadkach — trudno sprecyzować w jakich — zainteresowanie Św.

Dyzmą przeszło w kult. Stał on się patronem złodziei i ogólnie kryminalistów. O świętym

zrobiło się głośno w 1962 roku, za sprawą filmu „Ksiądz-bandyta", w którym

występował Don Murray jako twardy facet jezuita Charles Dismas Clark, który był kimś

w rodzaju misjonarza wśród gangów ulicznych. Pod patronatem św. Dyzmy katolicki

kapelan pełnił posługę kapłańską dla uwięzionych kobiet i mężczyzn.

Często możemy dostrzec wielki kult św. Dyzmy u innych świętych. Ojciec Emil

Kapaun z Pilsna w Kansas, którego proces kanonizacyjny właśnie się toczy, był

wojskowym kapel...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin