Karlheinz Deschner - Opus Diaboli.doc

(1329 KB) Pobierz

 


KARLHEINZ

DESCHNER

 

Opus diaboli

 

PIĘTNAŚCIE BEZKOMPROMISOWYCH ESEJÓW O PRACY W WINNICY PAŃSKIEJ

 

 

 

 

Przełożył Norbert Niewiadomski

 

 

 

Tytuł oryginału: Opus Diaboli

Fiinfzehn unversóhnliche Essays uber die Arbeit im Weinberg des Herrn

Copyright © 1987 by Rowohlt Yerlag GmbH, Reinbek bei Hamburg

Copyright © for the Polish edition and translation by Agencja Wydawnicza URAEUS, Gdynia 1995

Tłumaczenie z języka niemieckiego: Norbert Niewiadomski

Opracowanie graficzne: MBS studio

Maciej Boguszewski Martin Makarewicz

Skład komputerowy: Lech Chańko

Druk i oprawa: Łódzka Drukarnia Dziełowa S.A. 90215 Łódź ul. Rewolucji 1905 r. nr 45

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna cześć tej publikacji nie może być powie­lana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez uprzedniego wyrażenia zgody przez wła­ściciela praw.

ISBN 8385732160

Wydawnictwo URAEUS składa serdeczne podziękowanie Panu H. R. Gigerowi za udostępnienie i wyrażenie zgody na wykorzysta­nie w niniejszej książce Jego ob­razu „Szatan I"

 


 

 

 

 

Ten zbiór piętnastu esejów o niesamowitych zbrodniach Kościoła katolic­kiego powinien stać się lekturą obowiązkową dla każdego.

Hans Scheibnir, Morgenpost, Hamburg

 

 

Ta kompilacja faktograficzna służy nie tyle uzasadnieniu nowej wizji hi­storii, ile podważeniu prezentacji własnych dziejów przez Kościół. Przy takim rozumieniu książki jej efekt jest szokujący.

El Independiente, Madryt

 

 

We wszystkich esejach, także tych, które dotyczą współczesności, znaj­duje potwierdzenie sformułowana przez Nietzschego definicja chrześcijaństwa jako „sztuki świątobliwego okłamywania". Dlatego też: czytajmy i wyciągajmy wnioski.

Borshenblatt fur den Deutschen buchhandel

 

 

Kto jeszcze nie zna tego wielkiego krytyka Kościoła, w opinii Wolfganga Stegmiillera najwybitniejszego w tym stuleciu, ma teraz okazję do zawarcia znajomości z jego dziełami. W Opus diaboli Karlheinz Deschner przedstawia to, co stanowi podstawę jego krytyki, ogłasza fakty, straszne same przez się, ale też uwypuklone zabiegami stylistycznymi — domyślamy się, że mimo bły­skotliwości stylu autorowi nie chodzi o formę, lecz o treść, że poruszony temat sprawia mu ból, że dręczy go owcza mentalność, która pozwala na trwanie tego „monstrualnego trupa", tego „historycznego potwora".

Henry Gelhausen, D’latzeburger land, Luksemburg

 

 

Tyleż przekonujące, ile błyskotliwe.

MainEcho, Ascheffenburg

 

 

Karlheinz Deschner napisał na ten temat ponad trzydzieści książek, a jego wywody nic tracą na ostrości: analiza jest fascynująca, styl błyskotliwy, eseje śmiałe, dobitne, wciągające czytelnika, przy całej swej naukowości zrozumiale i dla laika, a prócz tego trzymające w napięciu niczym powieść kryminalna.

Gunther Eischer, Muncher StadtZeitung

 

 

To najwybitniejszy krytyk Kościoła w tym stuleciu albo diabeł we wła­snej osobie — zależnie od tego, czy jest czytany przez stających na ambonie, czy przez ludzi słuchających kazań. Bezwzględna, ciągła krytyka Kościoła ze strony Deschncra wyróżnia się bowiem tym, że pracuje on dla Pana, ale prze­ciw owym panom, którzy w sposób haniebny obchodzą się z Jezusem i Ma­ryją, którzy nadużywają kościelnych podatków i teologii moralnej ku więk­szej chwale swojej firmy. Nie powoduje nim nienawiść, lecz gniew w obliczu nieludzkich dziejów owych sług Boga — w imię prawdy bezkompromisowo występuje tu autentyczny humanizm. A że Deschner umie pisać porywająco, to przyznają nawet tacy w tym kraju, którzy nie mają swego zdania.

Unicum, Czasopismo studenckie, Bohum

 

 

 

 

Dr Karlheinz Deschner urodził się w 1924 r. w Hamburgu. Od zda­nia matury w 1942 r. do końca wojny służył w wojsku. Po wojnie studiował prawo, teologię, filozofię, literaturoznawstwo i historię. Uznawany jest za współczesnego Woltera i „najwybitniejszego kry­tyka Kościoła ostatnich stu lat". Jego pasją jest pisanie, pracuje do ponad stu godzin tygodniowo. W ciągu czterdziestu lat odbył dwa i pół tysiąca odczytów i spotkał się z półmilionową rzeszą słucha­czy. Ma tysiące gorących zwolenników i tyleż samo fanatycznych wrogów. Oskarżony o blasfemię został przez sąd uniewinniony.

Deschner uprawia różne gatunki literackie; jest autorem po­wieści, pamfletów, aforyzmów, rozpraw krytycznoliterackieh, hi­storycznych, filozoficznych, a przede wszystkim dzieł krytykujących Kościół.

 

Powieścią Die Nacht steht um mein Haus (Noc spowiła mój dom), wydaną w 1956 r. wywołał olbrzymie poruszenie, które rok później, po ukazaniu się pracy polemicznej Kitsch, Konvention und Kunst (Kicz, konwencja i sztuka) przerodziło się w skandal. Od 1958 r. Deschner publikuje swe demaskujące i prowokujące dzieła historyczne z zakresu krytyki religii i Kościoła, m.in.: Abermals krachte der Hahn (1962), Mit Gott und den Faschisten (1965), Kirche und Faschismus (1968), Kirche und Krieg (1970), Das Kreutz mit der Kirche (1974), Opus Diaboli (1987). Od 1970 r. pracuje nad zakrojonym na wielką skalę opus magnum: Kriminalgeschichte des Christentums (Historia kryminalna chrześcijaństwa).

W 1988 r. za swe racjonalistyczne zaangażowanie i doko­nania literackie — po Kocppenie, Wollschlagerze, Ruhmkorfie — zostaje wyróżniony nagrodą im. Arno Schmidta, w czerwcu 1993 r. — po Walterze Jensie, Dieterze Hildebrandtcie, Gerhardzie Zwerenzu — Alternatywną Nagrodą im. Buchnera, a w lipcu 1993 r. — po Andrieju Sacharowie i Aleksandrze Dubćeku jako pierwszy Niemiec — otrzymuje International Humanist Award.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Poświęcam Katji, Barbel i Thomasowi (2.2.195920.10.1984)

 


Przedmowa

 

 

 

Ta książka zawiera piętnaście krytycznych rozpraw o dziejach chrześcijaństwa.

Niektóre z nich ukazały się wcześniej, lecz od wielu lat są niedostępne; niemal codziennie napływają zapytania o nie.

Dzięki opublikowanej w wydawnictwie Heyne książce Kirche des UnHeils (Kościół pozbawienia) pięć spośród tych szkiców zyskało sobie większą poczytność niż inne; następna piątka — tych, które ukazały się dawniej — nie była szerzej znana; pięć dalszych wychodzi drukiem po raz pierwszy.

Z wyjątkiem wygłoszonej w 1969 roku w norymberskiej Meistersingerhalle mowy Ecrasez l'infame..., która stała się powo­dem wytoczonego mi w roku 1971 procesu sądowego, wszystkie rozprawy opracowałem na nowo pod względem formy, to i owo bardzo znacznie poszerzyłem, zarówno pewne fragmenty sformu­łowałem zwięźlej, jak też usunąłem większość powtórzeń — świadomie nie wszystkie, nigdy bowiem dość przypominania faktów szczególnie znamiennych.

Esej Pierwszy ukłon w stronę rzeczników postępu przedstawia pokrótce nadzieje środowisk katolickich i innych wiązane z II so­borem watykańskim i w zwięzły sposób wprowadza w problematykę niniejszego zbioru.

Rozprawa To się nazywa dziejami zbawienia stanowi dość ob­szerne omówienie średniowiecznych wojen prowadzonych przez Kościół, dokonanej przezeń zagłady pogan, polowania na „kacerzy", czarownice i Żydów, a ponadto przedstawia — w kon­frontacji z ukazanym równolegle przepychem dworu papieskiego — wyzysk, jakiego dopuszczano się wobec wiernych: od chrześcijańskich niewolników i chłopów aż po dziewiętnastowieczny proletariat przemysłowy.

Szkic Wypasaj moje owieczki!" omawia fatalne przeobraże­nie, mającego trzechsetletnią tradycję, pacyfizmu najdawniejszego chrześcijaństwa w zainicjowane w 313 roku duszpasterstwo polowe, pokrętne argumenty teologów moralistów, zdumiewającą propagandę wojenną kleru nawet w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej oraz postawę duchowieństwa po roku 1945.

Seksualizm a chrześcijaństwo to rozprawa przedstawiająca dany problem historycznie, od Jezusa i świętego Pawła po współ­czesność, a jej przedmiotem są: osobliwości kultu Chrystusa i Ma­ryi w klasztorach męskich i żeńskich; celibat i jego rażąco ujemne skutki; budzące oburzenie poniżanie kobiet, które trwa już bez mała dwa tysiące lat; obrażanie uczuć małżonków; walka Kościoła z przerywaniem ciąży; „grzeszny seks" i manipulowanie tym po­jęciem przez duchownych; aggiomamento współczesnej teologii moralnej; pesymizm seksualny ostatnich papieży.

Ecrasez 1'infame albo O potrzebie wystąpienia z Kościołamowa, która sprawiła, że stanąłem przed sądem — nakreśla sko­rumpowanie Kościoła (katolickiego), jego umyślną nieudolność w sferze socjalnej, ogromne profity, jakie czerpie ze światowej produkcji wielkoprzemysłowej, a także wypaczanie, pozorowanie i fałszowanie zasad wiary oraz, nie rokujący żadnych nadziei na rozwiązanie, problem „reformy".

Esej Dar Konstantyna omawia tło historyczne, motywację i trudne do przecenienia skutki owego największego fałszerstwa w dziejach świata.

Polityka papieży w XX wieku unaocznia współodpowiedzial­ność Kurii rzymskiej za pierwszą i drugą wojnę światową, zarówno decydującą pomoc Watykanu w umacnianiu reżimów faszystow­skich we Włoszech, w Niemczech i Jugosławii, jak i jego ryzy­kowną politykę powojenną.

Szkic Michael Schmaus — jeden z wielu dokumentuje, po­sługując się tym przykładem, entuzjastyczne przystosowanie się do reżimu jednego z najwybitniejszych teologów Trzeciej Rzeszy, poprzednika Karla Rahnera w Munster i Monachium.

Rozprawa Kto ma władzę, ten ma wszystko stanowi odpowiedź na sformułowaną w 1975 roku przez katolickiego historyka Ko­ścioła Georga Denzlera i adresowaną do „przyjaciół i wrogów" Kurii ankietę: 1. Jak ocenia Pan(i) obecną pozycję papiestwa w Kościele i społeczeństwie? 2. Jak papiestwo powinno w najbliż­szej przyszłości prezentować siebie w Kościele i poza nim?

Szkic Ciężkie czasy dla papieży nawiązuje w ironicznym tonie do śmierci (czyżby zamordowanego?) w Watykanie trzydziestodniowego papieża Jana Pawła I.

Esej Papież udaje się na miejsce zbrodni konfrontuje piękne słowa Jana Pawła II (Karola Wojtyły) z jego homilii wygłaszanych w Ameryce Łacińskiej z dokonanym przez katolików krwawym podbojem tego kontynentu.

Mordowanie w imieniu Maryi odsłania mało znane janusowe oblicze „Matki Boskiej", zniszczenia wynikłe z odgrywania przez nią roli „bogini wojny" i z powoływania się na nią w walce z ko­munizmem.

Atak i kontratak. Replika na skargę pewnego sługi Kościoła to esej gruntownie i szczegółowo komentujący lament jednego z niż­szych duchownych z archidiecezji wiedeńskiej po moim udziale w wyemitowanym jesienią 1986 roku przez telewizję austriacką programie „Klub 2".

Występ solowy Deschnera w bibliotece albo Przeciwko dwojgu ewangelickim oszczercom stanowi odpowiedź na dwa artykuły, które ukazały się przed publicznym czytaniem przeze mnie fragmentów Kryminalnej historii chrześcijaństwa w Marł i po nim.

Alternatywa dla Bożego Narodzenia to moja wypowiedź w an­kiecie przeprowadzonej w 1975 roku przez rozgłośnię Hessischer Rundfunk.

Z przypisów do zamieszczonych w tej książce esejów zre­zygnowałem. Kto zechce, ten znajdzie aż nadto wskazówek źró­dłowych i bibliograficznych do wszystkich poruszonych tu tema­tów (oraz pod dostatkiem materiału faktograficznego) w moich dotychczas wydanych książkach, a zwłaszcza w Abermals krahte der Hahn. Eine kritische Kirchengeschichte (Giinther, 1962, Econ, 1986), Dos Kreuz mit der Kirche. Eine Sexualgeschichte des Christentums (Econ, 1974 i 1987) — w przekładzie polskim Marka Zellera Krzyż Pański z Kościołem. Seksualizm w historii chrześci­jaństwa (Uraeus, 1994), Ein Jahrhundert Heilsgeschichte. Die Politik der Papste im Zeitalter der Weltkriege (2 tomy, KiepenheuerWitsch, 19821983) bądź też w mających się ukazać kolejnych tomach mojej Kriminalgeschichte des Christentums (Rowohlt).

 

 

 

 


1. Pierwszy ukłon w stronę rzeczników postępu

 

 

Ponieważ biskup nie chce już bynajmniej być ekscelencją, ksiądz nosi się czasem po cywilnemu, a zakonnica krócej; ponie­waż Kościół uniewinnił nareszcie Galileusza i z zimną krwią wy­kreślony został z kalendarza niejeden pomocny święty, i to tylko dlatego, że nigdy nie istniał; ponieważ jezuita nie podróżuje już ze sztuczną brodą, lecz nago wkrada się między nudystów albo też — mniej ostentacyjnie — między uczniów świętego Marksa; po­nieważ w Rzymie ojciec święty machinalnie jak pewien pozłacany gwiazdkowy aniołek woła „Pokój, pokój!", nie tylko w okresie Bożego Narodzenia urbi et orbi celebrując pozy, które sprawiają, że mężowie stanu bledną z zawiści; i wreszcie ponieważ w bazy­lice Świętego Piotra — superflua non nocent — znów pompatycznie zagościło zgromadzenie purpuratów i przy tej okazji przecież tyle spraw „ruszyło z miejsca", „posunęło się naprzód", nastąpiło „otwarcie się" na „świat", na „pluralizm poglądów", „dialog" — przeto właśnie bodajże nie tylko ci najgłupsi sądzą, iż nasz glob się odmienił, iż katolicyzm stał się bardziej liberalny, a jego teologia jest bardziej postępowa...

Ale kiedy teolog staje się postępowy, to nie jest już teolo­giem!

              Kiedy katolicyzm się liberalizuje, to nie jest już katolicy­zmem!

              A gdy chrześcijanin zaczyna myśleć, i to logicznie, i postę­puje zgodnie z takim myśleniem, wtedy zawsze wychodzi z niego niechrześcijanin albo i oportunista.

              Ależ nic podobnego — co jest teraz inne? I zapytajmy, co by się zmieniło, gdyby nawet po „wyruszeniu" mimów i statystów nie nastąpiło od razu wielkie hamowanie, gdyby zgromadzenie świę­tych mężów nie skończyło się pod każdym względem? Czy nie mówiono by już o boskości Jezusa? O tajemnicy istnienia w trzech postaciach? O cudzie przemienienia? Czy zniknęłaby cała bajeczność dogmatów maryjnych? Ergo — owa wspaniała materia, na którą złożyły się grubymi nićmi szyta sofistyka i objawienia w sta­nie łaski?

              Albo czy zaprowadzono by prachrześcijański komunizm i szybko a skutecznie usunięto biskupów wojskowych...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin