Nie potrafię.doc

(21 KB) Pobierz
"Nie potrafię" I

"Nie potrafię"      I.Salach

 

Dzień, jak każdy inny w przedszkolu. Jak zwykle o tej porze dzieci usiadły przy stolikach, aby zjeść śniadanie. Pani Hania przysiadła blisko i patrzyła z zadowolę niem jak ładnie jedzą. Jednak nie wszystkie dzieci radziły sobie podczas jedzenia. Przy oknie siedziała Kasia, krzesełko miała odsunięte od stolika, głowę oparła na dłoni i leniwie mieszała łyżką w talerzu.

Pani wstała, by podejść do dziewczynki ale nie zdążyła. Wypadek! Krzesełko odsunęło się do tyłu, Kasia upadła ria podłogę a talerz z zupą spadając ze stołu za­trzymał się na kolanach przerażonej dziewczynki.

Ojej!    krzyknęła Kasia     co ja zrobilam! Pani pomogła jej wstać:

Spójrz - powiedziała - obrus zaplamiony, sukienka brudna. A pani Ela tak ład-nie nakryła do stołu.

•  Ona się kręciła, dlatego przy trafił jej się wy...     Piotruś nie zdążył dokończyć, gdyż zakrztusił się zupą.

Masz ci los! - krzyknęła pani i pospieszyła Piotrusiowi na pomoc. Trzeba go było długo klepać po plecach, by znowu zaczął prawidłowo oddychać. Potem pani Hania zajęła się Kasią, uporządkowała stolik i usiadła zrezygnowana.

Dzieci    zaczęła po chwili     co się dzieje? Dlaczego przytrafiają się woni przy­kre wypadki? Myślałam, że potraficie ładnie jeść.

Wszystkim było przykro z powodu smutku pani. Popatrzyły na nią i każdy ci­chutko przysunął się blisko stolika na swoim krzesełku. Lewą rękę oparły na stoli­ku a prawą ujęły łyżkę.

A teraz? - zapytał Piotruś uśmiechając się. do pani. Pani również uśmiechnęła się w odpowiedzi.

I nie będziemy mówić z pełnymi ustami - dodał Kubuś.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin