A.Kobos_TERROR-UB.pdf

(158 KB) Pobierz
395084890 UNPDF
ęTekst poniższy jest z niewielkimi uzupełnieniami tekstem odczytu wygłoszonego
przez autora w Towarzystwie Kultury Polskiej w Edmonton w dniu 13 grudnia 1996
roku. Postanowiłem przytoczyć go w Zwojach (mimo specyficznego stylu mówionego
i bez bibliografii) jako pewne, chociaż dalekie od kompletności, kompedium
informacji na ten temat. Fotografie, których w ogólności zachowało się niewiele,
pochodzą z różnych książek. (AMK)
STALINOWSKI TERROR KOMUNISTYCZNY
W POLSCE
ANDRZEJ M. KOBOS
Henrykowi Kozłowskiemu - "Kmicie"
Tematyka terroru komunistycznego w Polsce jest ogromna, wielopłaszczyznowa.
Mimo wszystkich ograniczeń i upływu czasu, istnieje na ten temat spora literatura
dokumentalna i wspomnieniowa. Nie podaję tutaj obszernej bibliografii. Spróbuję
krótko opowiedzieć o wielu, chociaż oczywiście nie wszystkich, tragicznych
sprawach i wydarzeniach, prawie wyłącznie do roku 1956. Wybór omawianych
spraw jest moim wyborem osobistym i odbija może bardziej moje zainteresowania,
niż skale ważności wydarzeń. Trudno jest je nawet ułożyć chronologicznie. Nie
będzie to historia tego terroru, a raczej zasygnalizowanie zagadnień, oparte o
materiały źródłowe, wspomnienia przeczytane, jak i opowiedziane mi przez kilkoro
ludzi, którzy przeszli przez ten terror, śledztwa, tortury, więzienia. Wyrażam im
tutaj bezimiennie mój szacunek i podziękowanie.
1919-1920
Utarło się mniemanie, iż terror komunistyczny na ziemiach polskich rozpoczął
się w roku 1944. To nie jest prawdą. Terror komunistyczny na ziemiach polskich
rozpoczął się w latach 1919-20. Trzeba tutaj wspomnieć o masowych
morderstwach, a nawet rzeziach, dokonanych przez armię bolszewicka,
postępującą na Warszawę w roku 1920. Bolszewicy wyrzynali całe wsie i
miasteczka, szczególnie na wschodzie, Polaków i Żydów. Mordowano polskich
jeńców. Już wtedy były "Katynie," tyle że na mniejszą skalę. Wystarczy
chociażby przeczytać Dziennik 1920 Izaaka Babla, który był w Konarmii
Budionnego.
Ziemie Białorusi i Ukrainy
W latach 1936-1940 bolszewicy wymordowali tysiące Polaków na terenach
Białorusi i Ukrainy włączonych do Związku Sowieckiego. Odkryte w roku 1988
masowe groby rozstrzelanych w Kuropatach niedaleko Mińska, zawierały
przedmioty polskie, np. szczoteczki do zębów z polskimi napisami na trzonkach.
Ponad milion Polaków z tamtych terenów zesłano do Azji Środkowej i do
obozów Gułagu. Polacy byli na ziemiach sowieckich pierwszym "narodem
ukaranym." Stąd wzięli się Polacy w Kazachstanie, którzy teraz dobijają się, na
ogół bezskutecznie, o repatriację do Polski.
1939 -1941
17 września 1939 r. armia sowiecka wkroczyła do Polski, wówczas rozpaczliwie
broniącej się przed Niemcami. Nie tylko uniemożliwili Sowieci dalszą obronę
Polski, ale natychmiast rozpoczęli aresztowania i rozstrzeliwania ludzi, a jeńców,
jeżeli ich nie zastrzelono po drodze, umieszczono w obozach. W zimie 1940
rozpoczęły się na zajętych terenach masowe zsyłki, które trwały falami do
czerwca 1941 roku. Wywieziono wówczas około dwa miliony Polaków, głównie
na Syberię. Wielu z nich, szczególnie dzieci i starszych ludzi, zmarło po drodze w
zamarzniętych wagonach. Liczniejsi zginęli później w obozach pracy Gułagu
albo pomarli na miejscu zsyłki z wycieńczenia i chorób, przede wszystkim
tyfusu. 15,000 polskich jeńców z obozów w Kozielsku, Starobielsku i
Ostaszkowie rozstrzelali Sowieci wiosną 1940 roku w Katyniu, Charkowie i
Miednoje. Rozstrzelali wtedy również co najmniej 6,000 urzędników i osadników
polskich z Kresów. W czerwcu 1941, tuż po inwazji niemieckiej, wycofujący się
Sowieci zdążyli jeszcze rozstrzelać tysiące więźniów we Lwowie w więzieniu na
Brygidkach, jak również i w wielu innych miastach.
1944 - 1945
W początkach 1944 roku armia sowiecka wkroczyła na przedwojenne
terytorium Polski. Na tych terenach operowały oddziały Armii Krajowej, która
na terytorium Polski była armią podziemną, lojalną wobec legalnego rządu
polskiego na uchodźstwie w Londynie. Zaczął tragicznie wypełniać się zapis
Andrzeja Bobkowskiego z 26 września 1943 r. w jego Szkicach piórkiem:
"Niedługo zaczną nas 'uwalniać.' I uwolnią nas na pięćdziesiąt lat."
Rozpoczął się tam następny akt komunistycznego terroru. Sowieci, początkowo
deklarując współpracę z oddziałami Armii Krajowej, która na rozkaz Komendy
Głównej AK ujawniała się jako legalna polska siła zbrojna i pomagała
operacyjnie Armii Czerwonej, rozbrajali te oddziały, a żołnierzy zsyłali do
łagrów Gułagu albo rozstrzeliwali na miejscu.
Rozbrojono i w większości zesłano oddziały AK, które pod dowództwem płk.
Aleksandra Krzyżanowskiego-"Wilka," w luźnej współpracy z armią sowiecką,
wyzwolily Wilno w dniach 7-13 lipca 1944. Płk. Krzyżanowskiego
(awansowanego w międzyczasie do stopnia generała) wywieziono na Ural.
Wrócił do Polski w roku 1948, ale wkrótce potem został aresztowany przez UB.
Zmarł w roku 1951 w potwornych warunkach w więzieniu mokotowskim w
Warszawie. Ppłk. Maciej Kalenkiewicz-"Kotwicz," cichociemny, zginął w
sierpniu 1944 pod Surkontami w starciu obronnym z oddziałami sowieckimi.
W podobny sposób dokonała się hekatomba 27 Wołyńskiej Dywizji AK,
dowodzonej wówczas przez płk. Jana Kiwerskiego, który zginął w zasadzce
sowieckiej. Resztki 27 Dywizji Wołyńskiej AK zamknięto w dawnym
hitlerowskim obozie koncentracyjnym w Majdanku (gdzie już w sierpniu 1944
otwarto nowy obóz koncentracyjny NKWD/UB), jak również w obozie w
Skrobowie, koło Lubartowa (skąd 27 marca 1945 grupa ich podjęła udaną
ucieczkę), a później wywieziono do obozów Gułagu. Część rozproszonych
żołnierzy wcielono do armii gen. Berlinga.
W "ludowym" wojsku polskim wprowadzono Kodeks Karny Wojska Polskiego,
opracowany przez Wiktora Grosza. W Polsce obowiązywał dekret PKWN o
zdrajcach narodu polskiego, pod który podciągano kogo wola. Niedługo potem
wprowadzono drakoński "Mały Kodeks Karny," z kategorią tzw. "przestępstw
szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa polskiego." Kodeks
ten obowiązywał do lat 60-tych.
Armia sowiecka posuwała się na zachód. 22 lipca 1944 r. powstała tzw. "Polska
Lubelska," formalnie rządzona przez komunistyczny Polski Komitet
Wyzwolenia Narodowego (PKWN). Wśród pierwszych posunięć PKWN było
utworzenie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) ze Stanisławem
Radkiewiczem jako ministrem oraz Urzędów Bezpieczeństwa (UB), czyli
"bezpieki," w każdym województwie i powiecie. PKWN i Polska Partia
Robotnicza, ustami Władysława Gomułki, zapowiedziały bezwzględną walkę o
utrzymanie władzy. Na terenach na wschód od Wisły rozszalał się terror NKWD
i UB.
Terror był wielowymiarowy. W tzw. Ludowym Wojsku Polskim (LWP), do
którego wcielano ludzi z przymusowego poboru, wśród nich żołnierzy AK,
rozpoczęło się polowanie na AKowców. Setki żołnierzy stanęło przed sądami
wojennymi, oskarżonych o zdradę lub dezercję, niekiedy zresztą prawdziwą
dezercję. Zamek w Lublinie stał się znowu katownią, jaką był za okupacji
niemieckiej. Posypały się wyroki śmierci. Zatwierdzali je polscy generałowie -
Rola-Żymirski, Berling, Świerczewski, Bukojemski. Zamek w Lublinie stał się
katownią, taką jaką był pod okupacją niemiecką. Tracono żołnierzy LWP i
AKowców z lasów. Jednym z nich był np. cichociemny Rossiecki, oskarżony o
próbę zamachu na Edwarda Osóbkę-Morawskiego. Tylko od połowy listopada
do połowy grudnia stracono w Lublinie 35 żołnierzy, byłych AKowców a od
stycznia do lipca 1945 - 38.
Wymordowano setki AKowców w Rzeszowskiem, Lubelskiem, Białostockiem.
Jeszcze niedawno, w ostatnich latach, odkryto na tych terenach masowe groby.
Aresztowano, stracono lub zesłano szereg oficerów AK i przedstawicieli
Delegatury Rządu, którzy ujawniali się wobec wkraczającej armii sowieckiej i
LWP. W sumie ponad 60 tysięcy Akowców zesłano w głąb Rosji do obozów
Gułagu, głównie w okolice Uralu, ale także i na daleką Syberię. Zesłano gen.
Kazimierza Tumidajskiego (dowódcę Okręgu Lubelskiego AK), który potem
zmarł w obozie w Diagilewie koło Riazania w Rosji. Niektórzy z wywiezionych
AKowców, wrócili w roku 1947, inni w 1956, a inni nie wrócili nigdy, zostając na,
a właściwie w nieludzkiej ziemi.
Jeszcze w trakcie działań wojennych, nieudolne dowodzenie operacjami
Ludowego Wojska Polskiego celowo spowodowało ogromne straty w ludziach
(np. bitwa pod Lenino w 1943 r. i operacja drezdeńska w 1945 roku)
Powstanie Warszawskie
Armia Sowiecka doszła nad Wisłę i pod Warszawę. 29 lipca na peryferiach
Pragi, na prawym brzegu Wisły, widziano czołgi sowieckie. We wtorek 1 sierpnia
1944 o 5 po południu wybuchło Powstanie Warszawskie. Armia sowiecka i I
armia LWP (gen. Zygmunta Berlinga) stanęły nad Wisłą. Stalin zatrzymał front.
Sowieci zlikwidowali nawet swoje przyczółki na zachodnim brzegu Wisły na
południe od Warszawy. Nikły desant na Czerniakowie niewyszkolonych do walk
w mieście oddziałów z armii Berlinga, mimo ogromnych ofiar wśród tych
żołnierzy, był raczej obliczony na przedłużenie agonii powstania.
Powstanie było rozpaczliwą próbą uratowania polskiej suwerenności, próbą
zainstalowania w Warszawie legalnej polskiej władzy i stworzenia pewnego
faktu dokonanego. Zakończyło się klęską, całkowitym zniszczeniem miasta,
zasobów kulturalnych narodu, śmiercią 17 000 żołnierzy AK i około 180 tysięcy
ludności cywilnej. Zniszczony został trzon Armii Krajowej, jej ośrodek
dowódczy, infrastruktura, kontakty i łączność. Można jednak przypuszczać, że
większość tych Akowców, gdyby nie zginęła była w Powstaniu, zostałaby przez
Sowietów aresztowana, zesłana, wymordowana, albo uwięziona i po części
stracona w Polsce komunistycznej.
W lecie roku 1944, Polska nie miała żadnego dobrego wyjścia, każda droga była
skazana na klęskę. Nie mniej jednak, Powstanie uratowało ducha narodu
polskiego i być może zmusiło Stalina do zmiany zaborczych planów wobec
Polski. Wielu poważnych historyków podziela zdanie, iż korzenie obecnej
polskiej suwerenności tkwią w Powstaniu Warszawskim. Ironią historii jest, że
gdyby Stalin nie zatrzymał się był pod Warszawą i pomógł Powstaniu, to mógł
być w Berlinie i w zachodnich Niemczech w grudniu 1944. A wówczas historia
powojennej Europy nie ograniczyłaby się w swojej tragedii do krajów Europy
Środkowej i Wschodniej.
"NIE"
Już w roku 1942/43 stało się jasne, że Rosjanie wkroczą na terytorium Polski.
Wszystkie rozkazy i instrukcje KG AK nakazywały przyjazne stanowisko
Podziemia wobec Sowietów. Nie mniej jednak, już gen. Stefan Rowecki-"Grot,"
Komendant AK, zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa okupacji sowieckiej.
Powstała koncepcja jakiejś organizacji polityczno-zbrojnej. Gen. "Grot"
rozważał nawet koncentrację oddziałów AK na Pomorzu, blisko wybrzeża i
stworzenie pewnej reduty z oparciem o morze, dla zaopatrzenia. Gen. Stefan
Rowecki-"Grot" został aresztowany przez Gestapo w Warszawie 30 czerwca
1943 i został zamordowany w Sachsenhausen w sierpniu 1944. Po aresztowaniu
gen. "Grota", Komendantem Armii Krajowej został gen. Tadeusz "Bór"-
Komorowski.
1 lutego 1944 płk Emil Fieldorf - "Nil" został odwołany z funkcji dowódcy
Kierownictwa Dywersji KG AK. Kedyw przejął po nim płk Jan Mazurkiewicz-
"Radosław." Płk "Nil" rozpoczął tworzenie supertajnej organizacji "NIE" (od
"Niepodległość"). Była to szkieletowa organizacja kadrowa, która początkowo
miała liczyć tylko kilkaset osób (około 400). Miała to być przede wszystkim
organizacja polityczna, obliczona na podtrzymanie ducha sprzeciwu wobec
władzy komunistycznej. Płk "Nil" został wycofany z prac dowódczych AK, nie
wziął udziału w Powstaniu, chociaż przebywał w Warszawie. 28 września 1944
został mianowany generałem brygady. Po Powstaniu, chory na czerwonkę,
wyszedł z ludnością cywilną.
Późną jesienią 1944, do NIE weszła grupa oficerów - niedobitków z Powstania.
Wszedł wówczas do NIE również płk Jan Mazurkiewicz-"Radosław," jako
dowódca Obszaru Centralnego. Jednakże, wywiad sowiecki dowiedział się o
Zgłoś jeśli naruszono regulamin