Aleksander Fredro.pdf

(16 KB) Pobierz
Aleksander Fredro.rtf
Miłość
Miłość! miłość kobiety ma wszystko nagrodzić?
Miłoby to nam było tym snem się uwodzić,
Gdyby nie przebudzenie, za bliskie niestety!
Wierzysz, biedny, kobietom? nie znasz co kobiety!
Kocha cię, mowisz, kocha? przysięgać ci będzie,
śycie swoje narazi w szalonym obłędzie,
Puszcza, byleby z tobą, powabem ją znęci,
Spokoj... imie... majątek... wszystko ci poświęci.
Wtedy tylu dowodom wnet zaufasz przecie,
Uwierzysz, Ŝe nad ciebie nic juŜ nie ma w świecie,
Pomyslisz, Ŝe i cnota chcąc się jeszcze szczycić,
Musi, jak powoj drzewa, ciebie się uchwycić;
Ale nie! Sama nie wie, mniej czuła, niŜ płocha,
Czy jutro kochać będzie tego, co dziś kocha;
Ginie, kona dla ciebie... i nie zna po chwili.
Wtenczas niech się twoj umysł wstrzymać jej nie sili;
Twoje prawa są niczem, twoj gniew nic nie znaczy,
Z twoich wyrzutów się śmieje, cieszy się z rozpaczy.
O ten, co swoje szczęście połączył z kobietą,
Chwycił gałąź bluszczową nad przepaścia skrytą.
Urywa ją i pada, ginie wśrod kamieni,
A na górze bluszcz bluszczem znowu się zieleni.
Aleksander Fredro
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin