ŚWIADECTWO ŻYCIA w KAZANIU i na KATECHEZIE t 2.DOC

(454 KB) Pobierz
RATECHEZA PRZEDSZROINA "O"

KATECHEZA PRZEDSZKOLNA "O"

 

 

1. CHOROBA - RODZINA - WYCHOWANIE

KATECHEZA 1

 

 

Kiedyś jeden ksiądz odwiedził pewną chorą mamusi. Leżała w łóżku. W glinianym wazoniku stały różowe stokrotki... obok fotografia, oparta o lampę. Ksiądz wziął fotografię do ręki, na fotografii dziewczynka. Ksiądz fotografię odwrócił, czyta napis: moja "pociecha". Kto to? - pyta ksiądz. - To moja córka: Zosia... Teraz jest w przedszkolu, ale jak przyjdzie, to nawet kiedy mnie głowa boli i kiedy krople nie pomagają na moje serce - jest nam razem tak dobrze, tak się cieszymy.. Zosia mnie rozweseli... .

 

2. DOBROĆ - RADOŚĆ

KATECHEZA 2

 

Kiedyś ciocia przyszła do domu zmęczona, cały dzień pisała na maszynie. Palce jej tak opuchły, że nawet nie mogła naparstka włożyć na palec. Jak musiała dziurę zaszyć, to próbowała włożyć na palec maleńki dzbanuszek... Przychodzi Zosia, mówi: "Ciociu, ciocia taka dziś zmęczona?" Pantofle przyniosła, kapelusz powiesiła, zaczęła dowcip opowiadać... Ciocia się rozpromieniła... Dziewczynka grosza nie miała żadnej pensji na pierwszego nie dostała, a tyle radości dała cioci.

 

Kiedyś wujek Janka przyszedł.. . . smutny, chudy. .. Miał tyle przykrości w biurze. Przyszedł, nic nie mówił, tylko siedział przy stole i bawił się widelcem... Patrzy Janek: taki wujek smutny, przybiega wesoły, siadając mu na kolana. Wujek nic. Dalej bawi się tym widelcem... Taki smutny... Janek zaczął go po brodzie głaskać. Uśmiechnął się wujek. Janek zaczął go całować... Wujek się wzruszył. Chwycił chłopca w ramiona, biega po pokoju. Czy ten chłopczyk miał pieniądze? Nie miał grosza, żadnej pensji na pierwszego nie otrzymał, a tyle dał wujkowi...

otrzymał jeszcze nowe pióro i kredki. Paweł był dobrym i grzecznym dzieckiem, dlatego zaraz zaczął tatę całować i dziękować za tak potrzebne dla niego rzeczy.

 

3. DOBROĆ - GODNE NAŚLADOWANIA - MODLITWA

KATECHEZA 3

 

Kasia dziś jest bardzo zmęczona. Była na długim spacerze. Potem jeszcze grała na podwórku w piłkę, a w domu musiała pomóc mamusi umyć Jasia. Teraz trzeba samej się umyć, poukładać rzeczy... mamusia przypomina o pacierzu... Kasia taka senna - oczy się kleją, ale klęka i mówi: "Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje"... dodaje jeszcze: "byłam dziś z tatusiem na spacerze... Boże, daj zdrowie tatusiowi, mamusi, Jasiowi i Zosi, z którą grałam w piłkę"...

 

4. CIERPLIWOŚĆ - MIŁOŚĆ RODZICIELSKA - OCZEKIWANIE ODCZYTANIE ZNAKU - RADOŚĆ - TĘSKNOTA

KATECHEZA 3, 11

 

Paweł ma 6 lat. Mieszka w dużym mieście tak jak wy. Rodzice bardzo go kochają. Dlatego Paweł mówi wszystkim, że ma dobrych rodziców. Paweł ma też starszą siostrą i młodszego brata. Wszyscy bardzo się szanują i kochają. Dla Pawła zbliżał się wyjątkowy dzień. W niedługim czasie miał pójść do szkoły. Z wielką radością i utęsknieniem oczekiwał na ten dzień. Myślał - wreszcie zacznę chodzić do szkoły. Będę mógł nauczyć się i poznać tyle ciekawych rzeczy, których teraz jeszcze nie rozumie. Ale każdy kto chodzi do szkoły musi mieć wiele przyborów. Jakie rzeczy są potrzebne do szkoły? /Tornister, pióro, książki, zeszyty itd./

Pewnego dnia tata Pawła dał mu nowy tornister. Była to dla Pawła wielka radość. Wiedział już, że tornister jest do szkoły bardzo potrzebny. Ale oprócz tornistra

 

5. MODLITWA - PRZEMIANA - ŻAL

KATECHEZA 5

 

Kto to jest? - zapytała Małgosia, patrząc w lusterko. Ach, to ja jestem, Małgosia, to moja twarz, moje rzęsy... Uczesana jestem ładnie... Potem jednak Małgosia pomyślała: Ale czy ja jestem dobra? Przecież okłamałam mamusię, mamusia przeze mnie płakała... Jakże wstydzi się dziewczynka! Co teraz zrobi? - przeprosi mamusię... I poprosi Matkę Bożą, żeby jej pomogła być odtąd zawsze dobrą dla mamusi, mówić prawdę. Małgosia zaraz - w ciszy - w myśli - poprosiła Matkę Bożą, żeby jej pomogła.

 

6. MARZENIA - POMOC - ŚWIĘTOŚĆ 

KATECHEZA 6

 

Pewnej dziewczynce wydawało się, że święci za życia tylko wąchali róże w wazonach, układali pióra w skrzydłach anielskich.. Chodzili tylko ze świecami w procesjach, śpiewali z chórem.

Tymczasem każdy święty, jak żył na ziemi, to na pewno tak, jak każde dziecko na podwórku biegał, czasem na grzebieniu piszczał, uśmiechał się, bawił, parasol zamykał i otwierał, a na pewno palce lizał, kiedy widział jak mamusia piecze ciasto.

Pewien chłopczyk tylko myślał o tym, aby być wielkim podróżnikiem, polować na wielkie krokodyle, a pewna dziewczynka chciała być wielką gwiazdą filmową, żeby ją tylko stale oglądali w telewizji!

Tymczasem w mieszkaniu było tyle maleńkich rzeczy do zrobienia. Pomóc placki kartoflane usmażyć, płaszczyk na wieszaku powiesić kleks w zeszycie bibułkę wytrzeć, jeden gwóźdź do ściany mocniej przybić..

Taka najmniejsza rzecz, a ma tak wielkie znaczenie dla Pana Jezusa.

 

7. MIŁOŚĆ RODZICIELSKA - PREZENT - RODZINA  

KATECHEZA 7

 

Marcin wrócił do domu z przedszkola po całym dniu zabawy. Jak zwykle przyprowadziła go starsza siostra. W domu panowała radość. Mama tak dziwnie uśmiechała się do taty. Kiedy wreszcie Marcin zdjął kurtkę i buty, założył papucie, wtedy zobaczył, że rodzice trzymają w rękach wielki prezent z czerwoną kokardą. Po chwili nie wiedział co się dzieje. - Dzisiaj są twoje urodziny - powiedziała mama. Teraz wszystko zrozumiał. Jego radość była bardzo wielka. Od razu rzucił się na szyję mamie i tacie, by im podziękować za prezent. Rodzice pamiętali o urodzinach Marcina i dali mu prezent, ponieważ go bardzo kochali. Marcin był im za to bardzo wdzięczny.

 

9. PISMO ŚWIĘTE - RODZINA - WYCHOWANIE

KATECHEZA 9

 

Brat Małgosi, Jurek, już się uczył języka angielskiego. Dwa razy na tydzień przychodziła pani nauczycielka, kazała wybierać z czytanki trudne słowa, zapisywać do zeszytu, tłumaczyła, co te słowa znaczą.

- Jurku - powiedziała kiedyś mamusia, przynosząc książeczkę, w której są zapisane słowa Boże – weź i czytaj, stąd dotąd.

Jurek upewnił się skąd i wziął książeczkę.

- Bo widzisz - mówi mamusia - tutaj są zapisane słowa Boże, które ksiądz przeczyta w najbliższą niedzielę. Ciekawa jestem, czy ty to sam zrozumiesz:

Mamusia zaczęła przyszywać guzik. Jurek otworzył książeczkę i się zamyślił. Ile tu jest obcych słów. Jurek przeczytał wpierw po cichu dwa razy, potem głośno mamusi. Czego nie rozumiał, wytłumaczyła mu mamusia. Małgosia nie umie jeszcze czytać, zaczęła dopiero chodzić do przedszkola, ale zamyśliła się nad tym, co czytał mamusi Jurek.

 

 

8. POSŁUSZEŃSTWO - RODZINA - WYCHOWANIE

KATECHEZA 9

 

Tatuś wyjechał służbowo na kilka dni. Nigdy przedtem nie wyjeżdżał na tak długo. W domu jakoś smutno. Mamusia bardzo się stara i dzieciom z nią dobrze, ale tatusia brak. Chociaż Krysia dostała nową sukienkę, a Jurek nowe buty!

Nagle przychodzi pan listonosz. Przynosi dwie kolorowe pocztówki dla Krysia i Jurka, i gruby list dla mamusi. W liście tatuś wszystko opisał, co robi i gdzie jest, a na pocztówkach do Krysi i Jurka były dobre słowa tatusia, żeby dzieci były grzeczne, żeby słuchały mamusi. Jak bardzo cieszą się dzieci. Mamusi zupełnie inaczej idzie praca tego dnia! A Krysi i Jurkowi zajęcia w przedszkolu, aż pani kierowniczka pochwaliła dzieci! Tatuś chciał, aby były grzeczne, tak napisał do nich.

 

10. OCZEKIWANIE - TĘSKNOTA

KATECHEZA 14

 

Elżunia czekała na przyjazd mamusi. Mamusia wyjechała na trzy miesiące za granicę, dała znać, że przyleci samolotem w określonym dniu, o określonej godzinie. Co za radość!

Dziewczynka jeszcze bardziej zaczęła czeka.. Pomaga cioci zrobić porządki, wymiata kurz spod łóżka, wyciera szmatką wilgotną plamy na zielonej ceracie. Nawet bieliźniarkę otworzyła i włożyła pomiędzy chusteczki mamusi, pachnące mydło. Pojechała z ciocią na lotnisko. Czeka.. Myśli: Pewnie mamusia leci do mnie na warczących kółkach samolotu. Może teraz myśli o mnie?...

Elżunia, czekając na mamusię coraz bardziej ja ń0

cha.

Krysia wie o tym, że teraz jest Adwent - czas czekania na Pana Jezusa. Pamięta. Wraca do domu z przedszkola i dobrze wyciera nogi, żeby nie pobrudzić podłogi. A w przedszkolu nie pobrudziła fartuszka. Dużo jeszcze rzeczy Krysia zrobiła, przygotowując się na Boże Narodzenie. Wytarła kwiaty z kurzu watą... Co dzień wychodziła na spacer z małym braciszkiem i pilnowała, żeby mu się nic nie stało. Bardzo ładnie rysowała w zeszycie to, o czym siostra katechetka mówiła na spotkaniu. I bardzo była posłuszna tatusiowi i mamusi. Wieczorem modliła się razem z braciszkiem. Pamiętała też o modlitwie do Matki Bożej - swojej Matki w niebie. Chciała czekać, tak jak Ona, na Pana Jezusa.

 

 

11. GODNE NAŚLADOWANIA - MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO - PRZENT

PRZYJAŹŃ - RADOŚĆ - ŚWIADECTWO - WSPÓLNOTA

KATECHEZA 15

 

W pewnym mieście żyło dwóch kolegów Andrzej i Marek. Nie chodzili jeszcze do szkoły, ale bardzo często przebywali razem, wspólnie się bawili, razem chodzili na spacery. Pewnego dnia mamusie obu chłopców postanowiły zrobić im prezenty. Obie mamy kupiły swoim synom w prezencie klocki. Chłopcy bardzo się ucieszyli z otrzymanych prezentów. Kiedy po wspólnej zabawie byli zmęczeni i położyli się spać. Jednak Andrzej długo nie mógł zasnąć. Myślał sobie: "Ja też mogę zrobić Markowi prezent". Wstał i dał Markowi część swoich klocków. Gdy to zrobił, położył się i bardzo szybko zasnął. Po pewnym czasie obudził się Marek i myśli: "Zrobię Andrzejowi prezent - niespodziankę" i dodał mu część swoich klocków. Andrzej i Marek gdy się obudzili, domyślili się, że nawzajem zrobili sobie prezenty od tej chwili jeszcze bardziej się polubili.

 

12. KARA - NIEPOSŁUSZEŃSTWO - PRZEMIANA - SKRUCHA SZACUNEK - WYCHOWANIE

KATECHEZA 16

 

Wieczorem kiedy rodzice wyszli z domu Jasio pozostał sam z babcią. Uważał, że kiedy nie ma w domu mamy ani taty może robić co chce. Z babcią się nie liczy, on jest najważniejszy. Wieczorem Jasio oglądał telewizję i nie chciał przyjść do kuchni na kolację, choć babcia prosiła go wiele razy. Mimo nalegań babci, Jasio nie reagował i nie posłuchał babci. Tego wieczora babcia czuła się trochę gorzej, wic wcześniej położyła się do łóżka. Kiedy Jasio poczuł głód wyłączył telewizor i poszedł do kuchni, aby coś zjeść, ale babcia wszystko sprzątnęła. Jasio zaśmiał się nieco, ale myśli - jestem już duży sam sobie poradzą. Wziął chleb do jednej ręki, nóż do drugiej i zaczął kroić chleb, ale to nie takie proste. I nagle - oj ! skaleczył palec, zaczęła płynąć krew. Jasiowi pokazały się łzy w oczach. Co robić? Pomyślał - pójdę do babci... a może nie?... Ciągle był głodny i bolał go palec. Zdecydował się i poszedł do pokoju babci. Babcia jeszcze nie spała. Jasio podszedł do babci, nieco zawstydzony i powiedział - babciu, przepraszam cię, że byłem niegrzeczny i nie posłuchałem ciebie i nie chciałem jeść kolacji. Więcej nie będę, przepraszam. Ale babcia uszykuje mi coś do zjedzenia - babcia uśmiechnęła się ucałowała Jasia poszła do kuchni i zrobiła Jasiowi wspaniałą kolację, opatrzyła palec i na dobranoc opowiedziała Jasiowi bajkę.

 

13. CHOROBA - POSTAWA - WYCHOWANIE

KATECHEZA 17

 

Mama przyprowadziła swoje chore dziecko, Michała do lekarza. Lekarz po zbadaniu dziecka mówi: "Proszę mu dawać to lekarstwo, przez dwa tygodnie, trzy razy w ciągu dnia. Jest dość gorzkie, ale powinno mu pomóc".

Po dwóch tygodniach dziecko wciąż czuje się źle. Mama idzie jeszcze raz do lekarza. Lekarz pyta czy dziecko zażywa przepisane mu lekarstwo? Mama odpowiada, że Michał go nie chciał bo było zbyt gorzkie.

 

14. MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO - TĘSKNOTA

KATECHEZA 17

 

Jurek myśli: Jak wygląda nowy rok?.. położył się spać. Rano się budzi, patrzy, co to takiego, wszystko po staremu nic się nie zmieniło. Ten sam biały śnieg za oknem, ta sama zima, ten sam widok z ulicy, ten sam pan mleczarz, który przywozi bańkę mleka... Jurek zdjął stary kalendarz, zawiesił nowy, ale patrzy ten nowy zupełnie do starego podobny: te same miesiące - styczeń, luty, marzec... te same dni - poniedziałek, wtorek, środa... na takich samych kartkach, tak samo napisane, w dwóch kolorach - czarne i czerwone...

Co to znaczy?. .

Na początku tego roku, który minął - w styczniu, tatuś postawił Jurka w skarpetkach plecami do ściany, czerwoną kredką zaznaczył na ścianie kreskę. Kilka dni temu zmierzył, okazało się, że Jurek urósł 6 centymetrów.

Każde dziecko urosło, stało się silniejsze, nauczyło się czegoś, ale to jeszcze nie wszystko. Czy stało się lepsze w ciągu tego roku?

Co robić, żeby być wyższym, silniejszym? - Trzeba jeść, kłaść się wcześnie spać, jeździć na saneczkach, biegać po podwórku...

A co trzeba zrobić, żeby stać się lepszym? - Trzeba coraz bardziej kochać ludzi, jak chce tego Pan Jezus...

 

15.MIŁOŚĆ BOGA

   KATECHEZA 18

 

Janek całymi dniami rysował tylko i malował. Miał trzy pudełka kolorowych kredek. Pudełko blaszane, drewniane i tekturowe. Miał jeszcze tłuste kredki tzw. pastelowe, farby w guziczkach i tzw. miodowe w miseczkach. Miał kilka pędzli, ale takich, jakimi malarz maluje. Każdy pędzel na długim patyku, a jeden nawet płaski, jakim się olejami pracuje. Czasem nawet węglem pracował, potem mlekiem malował, żeby się węgiel nie sypał. Kiedyś ksiądz, który go uczył, powiedział: "Słuchaj, Janku, malujesz i malujesz, możebyś namalował coś takiego, o czym słyszysz na religii...".

Janek słuchał, potem przybiegł do domu. Było już po świtach Bożego Narodzenia. Jeszcze choinka stała na podłodze, ale sypała się. Jak igła choinki spada na ziemię, to jest tak cichutko, jakby zegar spuścił na ziemię jeszcze jedną minutę? Janek usiadł przy stole, otworzył kredki, farby, rozłożył. blok. Pomyślał: muszę namalować... Namalował dwa rysunki.

  Dwa rysunki Janka:

  Jeden smutny, drugi wesoły. W życiu tak samo: czasami jest nam smutno, jak na smutnym obrazku, a czasami tak się cieszymy, jak na radosnym obrazku. Na smutnym obrazku Janka byli smutni ludzie: chorzy o skrzywionych smutnych twarzach, a na wesołym: uśmiechnięci, zadowoleni, zdrowi. Nagle przyszła Jankowi myśl - i właśnie na smutnym obrazku wymalował jasne pasy słońca i poprosił, żeby tatuś pod spodem podpisał: "Pan Jezus wszystkich kocha...". I nawet tych cierpiących... I tych, których wszystko bolało, i którzy mieli wielkie zmartwienie w sercu. Pan Jezus wszystkich kocha, nawet wtedy, kiedy nam jest źle i coś bardzo boli. Tak jak słońce zawsze złotym pędzelkiem kogoś maluje po buzi..

 

16. MISJE

    KATECHEZA 18

 

  Tatuś nie nazwał swojej córeczki ani Marysią, ani Teresą, nazwał ją ”Puffi”. Tatuś podarował małej Puffi kanarka. Puffi całym sercem pokochała swego kanarka. Dbała o niego troskliwie, karmiła, słuchała jak śpiewa, gładziła miękkie piórka.

Kanarek podobał się także jej przyjaciółce, "Mimi". Pragnęła ona odkupić od Puffi kanarka. Ale Puffi nawet słyszeć o tym nie chciała.

Pewnego razu Ksiądz Proboszcz przyprowadził do domu państwa Ledóchowskich ojca misjonarza. Opowiadał on długo o misjach, o tym, jak biedni są tam ludzie, nieraz nie mają ubrania, często są głodni, chorują, brak im lekarstw, nic nie wiedzą o Bogu. Mówił też, że można ofiarować rodzinie pieniądze i "wykupić" dziecko, by posłać je do szkoły, gdzie nauczy się wielu pożytecznych rzeczy i pozna Boga, najlepszego Ojca w niebie.

Puffi miała kilkoro rodzeństwa. Dzieci były bardzo przejęte opowiadaniem ojca misjonarza. Ofiarowały wszystkie swoje pieniądze, by wykupić jedno pogańskie dziecko. Ale nie była to wielka suma. Brat Puffi, Tymoteusz /miał takie imię/, poradził, by Puffi sprzedała swego kanarka przyjaciółce Mimi, a zdobędzie się wtedy potrzebną sumę. Puffi nie zgodziła się. Gorąco pragnęła wykupić dziecko pogańskie, ale tak kochała swego kanarka! Łkając powtarzała: "Nie!"

Tego samego dnia - wieczorem - kot zakradł się do klatki kanarka i zadusił ukochanego ptaszka Puffi. Och, jak wielka była rozpacz Puffi! Płakała, żałowała, że nie oddała kanarka na misję, ale było już za późno. Kanarek nie żył.

Pewnie jesteście ciekawe, co dalej stało się z Puffi. Gdy dorosła, całym sercem ukochała misje, szczególnie dzieci na misjach. Zbierała pieniądze, znaczki, dary i wysyłała na misje, głównie do Afryki, by wykupić jak najwięcej Murzynków, by mogły one się uczyć, poznawać Boga. Pomagała tysiącom - to znaczy bardzo, bardzo wielu misjonarzom i misjonarka. Jest teraz święta w niebie. Jest Patronką misji, to znaczy: opiekuje się z nieba misjami.

 

17. GODNE NAŚLADOWANIA - POMOC - WYCHOWANIE

KATECHEZA 20

 

  Pewien tatuś mówił, że jego córeczki, Basia i Kasia są podobne do swojej mamusi. Mają takie same niebieskie oczy i jasne włosy, i nosy podobne, i usta. Ale mówił tatuś, że najwięcej cieszy się z tego, że Basia i Kasia tak samo chętnie pracuje, jak mamusia. I w tym są do niej podobne. Dużo roboty mamusia ma w domu. Sprząta, gotuje, robi zakupy, a w tym rok z odprowadza jeszcze dziewczynki do przedszkola. Tatuś zauważył, że od jakiegoś czasu obie dziewczynki naśladują mamusię, starają się być do niej coraz bardziej podobne. Tak pracowite, jak ona: Basia nakrywa do stołu, Kasia zamiata, a gdy mamusia pierze, to obie pomagają przynieść bieliznę, włożyć do wanienki, przykryć pokrywą.

Znam też chłopca, Staś ma na imię, który stara się być bardzo podobny do swego tatusia. Chce tak pracować, jak tatuś. Tatuś jest stolarzem. Staś pomaga tatusiowi, podaje młotek, gwoździe. Zbudował razem z tatusiem domek dla ptaków. I czym może wyręczy tatusia. Bardzo się z tego tatuś cieszy.

 

 

18 DZIECICTWO BOŻE - GODNE NAŚLADOWANIA EUCHARYSTIA - MODLITWA - POSTANOWIENIE ŚWIADECTWO - WIARA

KATECHEZA 20

 

  W ostatnia niedzielę, kiedy wszyscy wychodzili z kościoła zauważyłem chłopca starszego od was, mniej więcej o dwa lata, który klęczał jeszcze przed ołtarzem. Kiedy wyszedł spytałem go czy nie chciałby powiedzieć mi o czym jeszcze rozmawiał z Panem Jezusem. Powiedział, że zawsze po Mszy św. dziękuję Panu Jezusowi za to, że jest z nami pod pamiątka chleba i wina a także obiecuje, że przez cały tydzień będzie się starał naśladować Pana Jezusa to znaczy obiecuje, że będzie próbował już nigdy nie robić tego zła, które zdarzyło mu się w ciągu ostatniego tygodnia, lecz zrobi coś dobrego, tak aby wszyscy wiedzieli, iż jest dzieckiem Pana Boga, że Go kocha, i że był w niedzielę na Mszy św.

 

19. MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO - POMOC - PRZEBACZENIE

KATECHEZA 21

 

  Pewnego dnia dwoje dzieci, które bardzo wiernie i punktualnie przychodziły na swoje lekcje religii, pokłóciły się ze sobą gwałtownie, tak, że kłótnia zakończyła się zerwaniem wszelkich stosunków.

- Proszę księdza, Piotrek i Tomek pokłócili się - skarżyli inni malcy.

Piotrek miał osiem lat i to wystarczyło, aby jemu samemu, bez nadzoru, wolno było wyjść na ulicę. Tomek natomiast miał dopiero pięć lat i dlatego nie wolno mu było wyjść z domu bez towarzystwa. Ponieważ obydwaj mieszkali bardzo blisko siebie, Piotrek przechodził obok Tomka i zabierał go ze sobą na naukę religii. Po nauce odprowadzał go znów do samego domu.

Ale tego fatalnego wieczoru chłopcy pokłócili się, była już późna pora, a tu trzeba wracać do domu... Wszyscy inni chłopcy wychodzili z sali jeden za drugim, a tylko ci dwaj siedzieli jeszcze w ławce ... Piotrek nieśmiało przystąpił do Tomka. Powiedział do niego coś po cichu... Musiały to być jednak jakieś przyjazne słowa, bo wyraz twarzy Tomka naraz zmienił się na lepsze i mina zrobiła się przyjemniejsza. Przecież nie byle jaką sprawa dla małego Tomka było to, że on sam w pojedynek nie mógł wrócić do domu.

Gdy sala w zupełności opustoszała ksiądz, który uczył dzieci religii, dokonał prawdziwego odkrycia... Znalazł właśnie kartkę, wprawdzie bez podpisu, ale której treść pozwalała, bez żadnej wątpliwości, poznać kto to pisał: "Dla Ciebie, Jezu, zawarłem pokój z Tomkiem, chociaż on zawinił, a nie ja. Ponieważ Cię kocham, odprowadzę go do domu, jak gdyby nic nie zaszło".

 

20. MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO - WYTRWAŁOŚĆ

KATECHEZA 22

 

Janek postanowił napisać list do babci, która mieszkała w małym miasteczku i bardzo go kochała. Wziął białą kopertę z niebieską podszewką, położył na stole, nakleił najpiękniejszy znaczek kolorowy, napisał adres, podkreślił linią. Potem wziął arkusik papieru, rozłożył na stole. Bierze do ręki pióro i pisze: kochana Bab.. i co się stało? Na piątkę udało się pierwsze "B", ale przy drugim "b" wszystko poszło źle... krzywo. Janek patrzy: Jak ja poślę babci list z taką krzywą literą.. ?

Babcia czeka i czeka, kartkę z kalendarza zrywa, do okna podchodzi - może pan listonosz idzie? Otwiera lufcik - i nic...

Janek myśli: muszę być wytrwały, muszę ten list napisać. Bierze drugi arkusik papieru. Rozłożył na stole. Pisze: Kochana Babciu. Wszystko dobrze, prosto. Pisze dalej: Jak się kochana Babcia czuje? Co się stało? Napisał z błędem.. Jak babci poślę list z błędem? I siedzi nad tym błędem. Kiwa głową, jak ptaszek kiwa główką...

Babcia czeka i czeka, lufcik otwiera: gdzie ten pan listonosz? Nie ma i nie ma!

Janek nie daje za wygraną. Musi być wytrwały. Bierze jeszcze jedna kartkę papieru. Na stole układa. I wszystko napisał porządnie: i tytuł, i cały list bez błędu. Nagle ciocia przychodzi po kąpieli z ręcznikiem na głowie. Stanęła przed Jankiem i pyta: Co ty piszesz?. I chlap, chlap. Tak zaczęła ciocia chlapać po stoliku, że list zachlapał się. Jak taki list do babci posłać?

Babcia czeka i czeka, wygląda listonosza, co się stało? Może wiatr porwał torbę z listami, wszystkie listy rozrzucił... Myśli babcia - co się stało? Ten list nie przychodzi!

Janek nie daje za wygraną. Wziął jeszcze arkusik papieru. Pisze - już wszystko napisał, wszystkie było na piątkę. Pobiegł na pocztę, wrzucił list. Wspiął się na paluszki i jeszcze przyłożył ucho do skrzynki pocztowej, tak nasłuchiwał, jak nasłuchuje doktor serce. List cichutko padł na samo dno.

Babcia list otrzymuje. Ucieszyła się. Zaczęła sto razy czytać. Tam i z powrotem, sto razy czytała jeden list...                                             

Patrzcie, jaki ten chłopczyk był wytrwały. Jak zaczął coś dobrego musiał doprowadzić do końca...

Słowo "wytrwałość" trzeba chyba sto razy pamiętać, żeby być wytrwałym.

taty.

 

21. GODNE NAŚLADOWANIA - MATKA - MIŁOŚĆ RODZICIELSKA - POŚWIĘCENIE - TROSKA

KATECHEZA 22

 

Pewna pani miała tylko jedno dziecko - chłopca, który miał na imię Janusz. Tatuś Janusza zmarł dwa lata temu. Mama więc miała tylko jego jedynego. Pewnego dnia Janusz mocno zachorował i został odwieziony do szpitala. Mama bardzo kochała Janusza, dlatego często chodziła do szpitala i opiekowała się swoim dzieckiem. Janusz chorował bardzo długo, dlatego mama miała z nim dużo kłopotów. Wiele razy nie spała, ale nigdy nie narzekała bo bardzo kochała swego syna.

 

22. DOBROĆ - MARZENIA - PRAGNIENIE - TATA WYCHOWANIE

KATECHEZA 22.

 

W przedszkolu pani zapytała dzieci, kim chciałybyście zostać. Dzieci mówiły różne zawody. Jedni chcieliby zostać lekarzami, inni stolarzami, a jeszcze inni piekarzami. Tylko Michaś stał zamyślony ze zdjęciem swojego taty w ręku. Kiedy jeszcze raz pani zapytała go: kim chciałby zostać, 6 - letni Michaś odpowiedział jednym tchem - ja chciałbym zostać tata. Dzieci razem śmiały się, a Pani zapytała: Michasiu, dlaczego chciałbyś zostać tatą? Michaś odpowiedział - bo mój tata jest zawsze dobry. Kocha mnie. Kiedy byłem chory kupował mi lekarstwa i całą noc siedział przy moim łóżeczku. Mój tata chodzi ze mną często na spacer. Wymienił jeszcze Michaś dużo rzeczy, które dla niego zrobił tata i mówił jeszcze długo jaki jest jego tatuś. Michaś nie miał już mamusi, bo mu umarła, dlatego bardzo kochał swojego tatę. Za takiego dobrego tatę dziękował często Bogu i modlił się o zdrowie dla

 

23. GODNE NAŚLADOWANIA - MATKA - MARZENIA

MIŁOŚĆ RODZICIELSKA – POSTAWA - ŚWIADECTWO ZDZIWIENIE

KATECHEZA 23

 

Janek, kiedy wychodził do szkoły codziennie, mama mówiła mu, jak ma się zachować. Janek starał się być dobrym dzieckiem. Słuchał pani nauczycielki, nie dokuczał dziewczynką. Kiedy nie zjadł całego drugiego śniadania, to resztki chleba schował z powrotem do tornistra. Kiedy wracał do domu po lekcjach, zobaczył przejeżdżający Cyrk. Chciał zobaczyć z bliska to niecodzienne widowisko. Przebiegł przez ulicę, nie zwracając uwagi na czerwone światło. Wszystkie samochody stanęły, a do Janka podszedł milicjant, wziął go za rękę i przeprowadził na drugą stron ulicy. Janek w tym momencie zapomniał o wszystkich radach, jakie udzieliła mu mama.

 

24. PRZEBACZENIE - PRZEMIANA

KATECHEZA 23

 

Jurek był nieposłuszny mamie. Przeprosił, ale chciałby jeszcze raz usłyszeć, że jego nieposłuszeństwo poszło zupełnie w niepamięć zostało wyrażane, że mama się nie gniewa. Kiedy wieczorem mama podeszła do syna, Jurek przytulił się i zapytał:  Już się nie gniewasz, mamo? Mama z uśmiechem objęła go, pocałowała jak zawsze i zrobiła na czole znak krzyża powiedziała przy tym: śpij spokojnie wszystko jest jak dawniej. Krzyżyk, który mama zrobiła na czole Jurka, jej pocałunek, uśmiech i słowa są znakiem jej przebaczenia i świadectwem że wszystko jest od tej chwili jak dawniej. Te znaki powiedziały Jurkowi, że mama przebaczyła, zapomniała i nie gniewa się.

 

25. NIEDZIELA - PRZEMIANA - ŻAL

KATECHEZA 23

 

Pewnej niedzieli Wojtek przyszedł do kościoła... Na ławce siedzi, ale nie śpiewa, nie modli się, tylko się kręci, rozgląda. Patrzy na lewo - spod ławki, gdzie babcie siedzą, wystaje parasol jak zwinięta chorągiewka. Patrzy na prawo - koleżanka nie założyła kapturka podszytego białym zajączkiem, tylko berecik...

Nie gap się - mówi mamusia - widzisz, patrz, Pan Jezus na krzyżu naprzeciw ambony.

Wojtek patrzy. Tak. Pan Jezus na krzyżu, ale tak mu się wydał daleki, szary, zakurzony, jakby na całym świecie słońce zaszło, jakby śnieg stapiał i jakby ludzie wszyscy nosili stare ubrania.

Siedział w ławce, nie śpiewał, nie modlił się, tylko czekał, kiedy dzieci zaczną śpiewać: "Już Msza święta zakończona, czas do domu, czas". Tak źle zachowywał się Wojtek w kościele.

A w domu? Pewnego dnia w domu słyszy - mamusia płacze.

Wiecie, dlaczego mamusia płacze? Zawsze płakała przez niego.

Tak dokuczał... kłamał...

Kanarek jak go zobaczył - przestał. śpiewać, tylko schował się w głąb klatki i poruszał się jak żółte wahadło tam i z powrotem, tam i z powrotem.

Pomyślał sobie Wojtek; muszę się poprawić. Nie mogę być taki... Mamusię w rękę pocałował...

Następnej niedzieli Wojtek przyszedł do kościoła... Usiadł w ławce, patrzy - stary kościół wydaje mu się jakby inny, złoty jak słońce, czysty jak .śnieg. Pomodlił się. Śpiewa. Patrzy na Pana Jezusa - co to? Taki przemieniony! Piękny, jasny i ludzie... jakby powrócili po wakacjach, jakby wszyscy posprawiali sobie nowe ubrania.

A co się stało? Czy Pan Jezus tak się zmienił? Nie. Był zawsze taki sam. Tylko przedtem Wojtek patrzył na Niego niegrzecznymi oczami, w których siedziało nieposłuszeństwo, kłamstwo. Jak patrzył takimi niedobrymi oczami na Pana Jezusa, to Pan Jezus wydał mu się szary, daleki, zakurzony, ale jak oczy "wykąpał".. dla mamusi był dobry; patrzy - tak piękny Pan Jezus..

Pan Jezus zawsze taki, tylko trzeba być dobrym, trzeba kochać, trzeba mieć czyste oczy...

A o co my mamy się modlić? - Żeby Wojtek widział zawsze tego pięknego, jasnego Pana Jezusa, żeby każde dziecko widziało Pana Jezusa, że jest piękny i jasny..

 

26. LEKKOMYŚLNOŚĆ - PRZYJAŹŃ – TROSKA

    KATECHEZA 2               

 

Jacek chodził. do przedszkola do grupy starszaków. Znał już bardzo dobrze swoich kolegów i swoje koleżanki. Razem jeździli na wycieczki, bawili się na podwórku. Często Jacka w domu odwiedzali koledzy. Jacek bardzo lubił swoją grupę "starszaków". W przedszkolu nie dokuczał kolegą, a gdy wyrządził komuś krzywdę to umiał zaraz przeprosić. Jacek zwykle wracał do domu z rodzicami. Jednak pewnego dnia mama nie przyszła po Jacka do przedszkola, gdyż nie zdążyła wróc...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin