Lang Kimberly - Tydzień w raju.pdf

(475 KB) Pobierz
?y?K?i?m?b?e?r?l?y? ?L?a?n?g? ?-? ?T?y?d?z?i?eD? ?w? ?r?a?j?u
Kimberly Lang
Tydzień w raju
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
438768281.004.png 438768281.005.png 438768281.006.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Szlag by to trafił! - Matt prawie położył się na klaksonie, kiedy drogę zaje-
chał mu cadillac, nie sygnalizując manewru. Był już spóźniony na próbę ślubu. Jak
tak dalej pójdzie, nie zdążę też na obiad, pomyślał rozdrażniony.
Wyprzedził wlokące się przed nim auto, powstrzymując wulgarny gest pod
adresem kierowcy. Jak to możliwe, że zwykła podróż z Atlanty do Chicago napoty-
ka takie trudności, zżymał się w duchu. Wczoraj wypadło mu niespodziewane spo-
tkanie z klientem, przez co nie zdążył na wieczorny lot. Potem kiepska pogoda
sprawiła, że odwołano lub opóźniono poranne loty. Przedarłszy się przez chaos
jednego lotniska, wylądował na drugim tak późno, że nie starczyło mu czasu nawet
na prysznic. Buchając złością, wynajął samochód i przedzierając się przez wielko-
miejskie korki, zmierzał powoli do kościoła.
Kiedy zadzwoniła komórka, Matt domyślił się, że to sprawa służbowa. W
pierwszej chwili w ogóle nie zamierzał odbierać. Był to jego pierwszy urlop od
trzech lat. Jednak natrętny dźwięk w końcu go zmógł.
Przez system głośnomówiący wywarczał instrukcje dla współpracownika:
- Wprowadź wszystkie zmiany, o które proszą. Do diabła, to łatwe. Daj jesz-
cze umowę Darrenowi do sprawdzenia. Tym razem musicie sobie radzić beze mnie.
W poniedziałek zajrzę do poczty elektronicznej, ale teraz już wyłączam telefon. -
Wepchnął komórkę do schowka.
Już wcześniej oskarżano go o pracoholizm, ale nawet on miał swoją wytrzy-
małość. W końcu firma nie zginie bez niego przez tydzień.
Parkując pod kościołem, zauważył dostawcę wnoszącego jedzenie do domu
parafialnego. Przynajmniej zdążyłem na obiad, pomyślał kwaśno.
Rześki, październikowy wiaterek był miłą odmianą po duchocie lotnisk, ale
niósł też zapowiedź nadciągającej zimy. Matt wysiadł z samochodu, wkładając ma-
rynarkę. Już dawno zamienił chłodne i śnieżne zimy na bardziej słoneczny klimat i
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
438768281.007.png
nigdy nie żałował tej decyzji.
Po wejściu do kościoła od razu zauważył Briana, pana młodego, otoczonego
wianuszkiem rodziny i szkolnych kolegów. Natychmiast zapomniał o trudach po-
dróży, kiedy przyjaciel go dostrzegł i radośnie do niego pomachał. Zaraz też pod-
szedł Jason, drugi kumpel z dzieciństwa.
- Dobrze, że jesteś. Już myślałem, że nie zdążysz - oznajmił na powitanie.
- Też się bałem, że dam ciała. - Przeczesując dłonią włosy, Matt znów poża-
łował, że nie starczyło mu czasu na prysznic. - Masz mój smoking?
- Jest u Briana.
- Dzięki. Bardzo się wściekał, że nie zdążyłem na próbę?
- Och, wcale. To Ella ziała ogniem. - Jason wskazał głową wianuszek druhen
otaczający pannę młodą.
- Kto?
- Koszmar nie druhna! Na twoim miejscu zszedłbym jej z oczu. O, idzie tu -
prychnął na widok kobiety z plikiem papierów w dłoni, zmierzającej w ich stronę.
Och, to ta Ella, pomyślał Matt. Od trzech lat, czyli odkąd Brian zaczął uma-
wiać się z Melanie, słyszał o niej, ale jeszcze nie miał okazji jej spotkać.
- Za późno - jęknął Jason. - Ktoś musiał jej donieść, że już jesteś. To cześć! -
Wtopił się w tłumek drużbów.
Kumple z daleka machali do Matta, ale żaden nie kwapił się podejść. Już
ucieczka Jasona wydała się Mattowi dziwna, ale zachowanie pozostałych było bar-
dzo niepokojące. Ciekawie zerknął na osławioną Ellę, która szła ku niemu, stukając
obcasami. Była niezbyt wysoka, ale miała idealną figurę. Kiedy się poruszała,
ciemne włosy muskały odkryte, alabastrowe ramiona. Błękitna sukienka ściśle opi-
nała cudowny biust i rozszerzając się ku dołowi, falowała przy każdym ruchu wo-
kół kształtnych łydek. Zdecydowanie nie wyglądała na wiedźmę, przed którą nale-
żało się kryć. Gdy podeszła, Matt dostrzegł jej zdenerwowanie.
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
438768281.001.png
- Witaj. Jestem Ella. Pierwsza druhna Melanie. Ty musisz być Matt.
- Matt Jacobs, drużba, melduje się posłusznie, psze pani! - Z uśmiechem wy-
ciągnął dłoń.
- Cudownie - odparła chłodno. - Baliśmy się, że wcale nie dotrzesz. - Zajrzała
w papiery. - David Parks zastąpił cię podczas próby. Pogadaj z nim, żeby wiedzieć,
co robić i gdzie stać. Nie mamy czasu na powtórkę, ale David i Brian wszystko ci
wytłumaczą. W razie wątpliwości zwróć się do mnie.
- Jasne. - Miała przyjemny, niski głos. Mówiła rzeczowo i stanowczo. Raczej
nie jest stąd, pomyślał Matt, wyłapując w jej głosie ślady południowego akcentu.
- Ojciec Mike chce po posiłku spotkać się z tobą i pozostałymi drużbami,
więc nie zniknijcie. Czy ktoś odebrał twój smoking?
Możliwe, że wzrost Elli był niepozorny, ale sposób bycia władczy. Nic dziw-
nego, że Jason zwiał, gdzie pieprz rośnie, pomyślał Matt, tłumiąc rozbawienie.
- Tak.
- To dobrze. - Odhaczyła coś na liście. - Koniecznie przymierz go dziś i
sprawdź, czy wszystkie guziki są przy koszuli, czy masz spinki do mankietów i
krawata. Jeśli coś będzie nie tak, w wypożyczalni temu zaradzą. Weź ich wizytów-
kę. - Podała mu kartonik i wreszcie uważnie spojrzała na Matta. Bardzo uważnie.
Poczuł się jak podczas inspekcji. Musiał zdać test, bo skinęła aprobująco głową i
wróciła do notatek. - Pewnie macie jakieś plany na wieczór kawalerski...
- Nie martw się - przerwał jej ze śmiechem. - Już obiecałem Melanie, że nie
zbałamucimy za mocno Briana i...
- Nie obchodzi mnie, co będziecie robić - wpadła mu w słowo. - Naprawdę -
dodała, widząc jego niedowierzanie. - Jedyne, na czym mi zależy, to żeby Brian
stawił się na pierwszą w kościele przytomny, ubrany i ogolony. Jasne? - Spojrzała
mu prosto w oczy. Zielone spojrzenie radziło z nią nie zadzierać. Matt uznał, że
najbezpieczniej będzie skinąć głową. - Wspaniale. Dopilnuj, żeby drużbowie rów-
nież trzymali się planu. Nie chcę tu jutro żadnych skacowanych, półprzytomnych
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
438768281.002.png
neandertalczyków. - Zerknęła do notatek i wreszcie się uśmiechnęła. - Wiem, że
Brian cię szuka, więc nie zajmuję ci już więcej czasu. - Wyciągnęła z torebki
dzwoniącą komórkę. - Wybacz - rzuciła na odchodnym.
Matt domyślił się, że ktokolwiek dzwonił, dostawał właśnie swoją porcję po-
uczeń. Kiedy tylko główna druhna znikła, pojawił się Jason i spytał:
- Żyjesz?
- Już wiem, dlaczego wiejecie na jej widok. Poczułem się jak rekrut!
- Mnie też zalazła za skórę, a niech ją... Wyobraź sobie, że ustawiła nas w
rządku, by sprawdzić, który powinien iść do fryzjera!
- Rany... Na mnie też tak patrzyła - rzucił ubawiony Matt.
- Nie dość, że kazała mi iść, to zarezerwowała wizytę i jeszcze sprawdziła,
czy dotarłem! - oznajmił oburzony Jason.
Po chwili dołączył do nich pan młody.
- Pedantyczny Matt spóźnił się po raz pierwszy w życiu - powiedział Brian na
powitanie.
- Wiem i przepraszam. Odwołano mój lot i...
- Żaden kłopot. - Serdecznie go uściskał. - Nie przypadła ci trudna rola. Masz
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
- Nie jestem pewien, czy Ella się z tobą zgadza.
- Ella wie, że jesteś zrównoważonym facetem. Melanie i organizacja ślubu
trochę dały jej ostatnio w kość, ale bez niej Mel byłaby jak dziecko we mgle. Do-
skonale wszystkim zarządza.
- Nie znam jej, ale chyba rozminęła się ze swoim powołaniem.
- Właśnie, od dawna jej powtarzam, że powinna zająć się zawodowo organi-
zacją ślubów i wesel.
- Miałem na myśli raczej rolę sierżanta w wojsku albo przełożoną zakonnic.
- Ella zakonnicą? Nie wydaje mi się. - Ubawiony Brian pokręcił głową. - Ale
z tym zupactwem to masz rację. Sierżant Ella... - Zerknął na rozbawionych druż-
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
Changed with the DEMO VERSION of CAD-KAS PDF-Editor (http://www.cadkas.com).
stać i trzymać obrączki. Myślę, że dasz radę.
438768281.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin