SAŁATKA ZE ŚWIEŻEGO SZPINAKU Z TRUSKAWKAMI.docx

(300 KB) Pobierz

Niebieski, żółty, zielony, czerwony…

6 rano na plaży – uczestniczę w pewnym projekcie. Dawno nie byłam tak wcześnie nad morzem. Niebieski kolor morza delikatnie głaszcze ukochane ziarenka piasku. Sporo świadomych ludzi. Biegają, spacerują, uprawiają Nordic Walking, albo… chodzą z kijami(bo przecież między nimi jest różnica…). Takie morze lubię. I takich ludzi też:) Bardzo. Jest cudownie rześko i świeżo!

Śniadaniem jest sok z czerwonego grapefruita, napój ze skrzypu i pokrzywy i jeszcze mnóstwo zimnej mięty.

Na obiad dalej zajadam się truskawkami. Dlaczego wielu pisze, że w tym roku nieciekawe? Wszystkie, które kupiłam, czy zrywałam, były pyszne. Tak, pyszne, że… nie wiem co…!!! I jeszcze nie odpuszczę…! Zajadam się dalej :) Tym razem truskawkowo-obiadowo. W sam raz na ten żar, który leje się z nieba.

Placuszki liski 070

Dostałam woreczek od Pani Małgosi… – szpinak z własnej działeczki. już kolejny raz… Powiedziałam kiedyś, że bardzo lubię… Dostałam woreczek ze szpinakiem, a w nim był przepis na rewelacyjny sos do niego. Według mnie do każdej sałatki, ale ze świeżym szpinakiem smakuje wybornie.

Placuszki liski 060

Dostałam szpinak i zrobiłam sałatkę.

SAŁATKA ZE ŚWIEŻEGO SZPINAKU Z TRUSKAWKAMI

1. szpinak – tyle, ile zjesz…, albo tyle , ile zmieści się na talerzu, albo dwóch… oczyszczony, umyty, wiadomo…

2. kuleczki mozarelli przekrojone na pół

3. pomidorki

3. truskawki

4. polać sosem

SOS(Pani Małgosi):

1 łyżeczka musztardy – albo łyżka(ta łyżka to moja wersja – E.)

1 łyżeczka miodu – albo łyżka(moje-E.)

Rozmieszać w miseczce. Cienkim strumieniem lać oliwę z oliwek(tyle, ile potrzebujesz sosu…- P. M. nie napisała) i mieszać małą trzepaczką. Powinno osiągnąć konsystencję majonezu.

5. Na koniec dodać sok z cytryny, sól, pieprz i ząbek lub dwa czosnku(opcjonalnie)

6. Posypać czarnym pieprzem młotkowanym, albo innym ulubionym pieprzem.

Polecam z radością!

Placuszki liski 063

A później był popołudniowy spacer brzegiem “innego”. Morza, którym zawładnęły tłumy. Co ja mówię, tabuny…! Blade twarze, blade łydki, brązowe twarze i takie same łydki. I ostra, dzisiejsza, niewątpliwie bolesna… czerwień pomiędzy tym wszystkim. Parawany, parasole, piłki, materace, warownie z piasku, cudowne zamki. Szkoda, że nie wzięłam aparatu… Czerwony biust, zielony, żółte (!) slipy…Festiwal obnażonych ciał…Sporo tłuszczu i troszeczkę mięśni… Każdy jakiś jest…

Jeszcze w XIX wieku kobiety i mężczyźni nie spotykali się ze sobą na plaży. Na przykład w Kołobrzegu były osobne plaże – damska i męska. Obie części oddzielała rzeka. Policja lepiła mandaty za podglądanie, mimo że strój kąpielowy zakrywał wtedy ciało od nadgarstków i kostek po szyję. Od tamtych czasów zmieniło się sporo...

Całą plaża pod stopami. Tysiące ziarenek piasku, które znają wszystkie tajemnice… I krople wody, które niby od niechcenia, tak tylko, chłodząc piasek, próbują się czegoś dowiedzieć…Piasek milczy i “za karę” jest go coraz mniej… Tyle stóp, dużych małych, tyle pokoleń, sporo przeżyć. Piasek ma o czym milczeć…

Sandały w dłoniach i chodzenie po wodzie. Tak mimochodem- talasoterapia…:)

You might also like:

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin