Tranceformations - bandler.pdf

(765 KB) Pobierz
Tranceformations.doc
[Tekst pochodzi z – http://www.hypnozona.com/ ]
Tranceformations
Ponieważ "Trance-formations" Bandlera i Grindera, jedna z najbardziej fascynujących
pozycji na temat hipnozy (w mojej opinii) ma znikome szanse na ukazanie się po polsku a
caly naklad angielskojęzyczny został dawno wyczerpany, postanowiłem trochę napisać o ty
co zawiera i przytoczyć obszerne cytaty.
Jest to prawie dosłowny zapis kilku dniowej sesji warsztatowej, w czasie której Badler i
Grinder wprowadzają uczestników w arkana hipnozy ericksonowskie. Szegolny styl, jakim
jestnapisana ta książka sprawia, że czytelnik ma wrażenie uczestniczenia w tym szkoleniu.
Już w pierwszym rozdziale
autorzy dają popis znajomości hipnozy oraz umiejętności prowadzenia warsztatu.
"Zajmujemy się tutaj hipnozą. Moglibyśmy zacząć się z miejsca spierać czy coś takiego w
ogóle istnieje a jeśli tak, to co z tego wynika. Jednakże, skoro już wydaliście swoje pieniądze
i przyszliście tutaj, żeby uczestniczyć w seminarium na temat hipnozy, nie będę się tym
więcej zajmował.
Żywię nadzieję, że przez trzy dni, które spędzimy tutaj razem, zrozumiecie powody dla
których taka dyskusja mogłaby być bardzo owocna. Mam nadzieję, że odkryjecie jak wiele
już o hipnozie wiecie, choć nazywacie ją zupełnie inaczej, bądź nie nazywacie jej wcale.
Będziecie mogli stwierdzić, że wiele z obecnych tu osób doświadczyło już czegoś, co
mogłoby być doskonałym przykładem odmiennych stanów świadomości. W ciągu tych trzech
dni poproszę was wszystkich, abyście dobrze się bawili i uczyli tego, co się będzie tutaj działo.
Zakładam, że wszyscy macie w umysłach przynajmniej dwa powody, dla których tu się
znaleźliście. Jednym jest chęć poznania mechanizmów, dzięki którym będziecie efektywnie i
z korzyścią dla siebie stosować wzorowanie hipnotyczne, bez względu na to czy zajmujecie
się psychoterapią, zarządzaniem, edukacją, opieką społeczną, handlem czy czymkolwiek
innym. Zakładam, że jesteście ciekawi, jakie nowe perspektywy otwierają się dzięki
wzorowaniu hipnotycznemu i jak będziecie je mogli wykorzystać, aby jeszcze lepiej
wykonywać wasz zawód. Ponadto jestem przekonany, że wiele obecnych tu osób chce przy
okazji dokonać zmian w życiu prywatnym, korzystając z nabytych tutaj doświadczeń.
Zapraszam was do uczestnictwa dla osiągnięcia obu wymienionych celów. Zapoznamy się z
materiałem poprzez demonstrację, po czym będziemy dyskutować o tym, czego byliśmy
świadkami i na koniec poprosimy was o wykonanie ćwiczeń pod naszą kontrolą po uprzednim
wyjaśnieniu, czego od was oczekujemy.
Wzorowanie hipnotyczne jest taką samą umiejętnością, jak każda inna, której można się
nauczyć. Aby się nauczyć, trzeba ćwiczyć. Zakładam, że większość uczestników prowadzi
samochód. Ci z was, którzy nie potrafią kierować samochodem, mogą pomyśleć o innej
podobnej i dobrze opanowanej umiejętności. Może to być jazda na rowerze, ekwilibrystyka
na deskorolkach czy dyscyplina lekkoatletyczna. Przypomnijcie sobie ten pierwszy raz, kiedy
próbowaliście pokierować samochodem. Ile zadań naraz zaprzątało waszą uwagę. Ręce
wykonywały kilka czynności. Przypuszczalnie przynajmniej jedna trzymała kierownicę, a
druga walczyła ze skrzynią biegów. Jednocześnie musieliście koncentrować się na pracy nóg.
Wasze stopy miały trzy rzeczy do zrobienia tam na dole, a niektóre elementy musiały być
nieźle zgrane. Może pamiętacie opłakane skutki niewciśnięcia na raz sprzęgła i hamulca.
Musieliście cały czas świadomie myśleć o tych wszystkich czynnościach i jednocześnie
zwracać uwagę na to, co dzieje się na zewnątrz.
Z każdą skomplikowaną umiejętnością psychomotoryczną postępuje się podobnie. Należy
podzielić zadanie na małe części, które trenuje się aż do osiągnięcia mistrzostwa. Kiedy już
osiągniecie poziom, na którym nabyta umiejętność staje się w pełni zautomatyzowana ,
nieświadoma i efektywna, możecie swobodnie zająć się nowymi możliwościami, czyli innymi
fragmentami zadania. Możecie je następnie ćwiczyć, aż i one w końcu staną się w tym samym
stopniu automatyczne, efektywne i jako wzór psychomotoryczny, pozostające poza obszarem
świadomej uwagi.
Najłatwiejszym sposobem osiągnięcia biegłości w hipnozie jest ćwiczenie jej fragmentami,
drobnymi całostkami na raz, dokładnie tak samo jak przy nabieraniu wprawy w prowadzeniu
samochodu. Zakładam, że ostatecznym sprawdzianem waszych umiejętności hipnotycznych
będzie sytuacja, w której wkraczacie i potraficie nawiązać taki kontakt, dzięki któremu
wywołacie w drugiej osobie hipnotyczną reakcję, o jaką tej osobie chodziło - bez potrzeby
świadomego analizowania i obmyślania strategii. Trzy dni to - moim zdaniem - za krótki czas,
aby osiągnąć poziom pełen harmonii, systematyczności i nieświadomości, na którym
funkcjonuje naprawdę dobry hipnotyzer. Jednakże naszym celem w najbliższych trzech
dniach będzie podzielenie całościowego opisu hipnozy na fragmenty, które będą materiałem
do ćwiczeń. Nasze zadanie polegać będzie na zrównoważeniu czasu poświęconego
poszczególnym ćwiczeniom i czasu spędzonego na upewnianiu się, że pracujemy wewnątrz
zwartej i spójnej całości, jaką jest strategia hipnozy. Wierzę głęboko, że kiedy seminarium
dobiegnie końca, wy, a w szczególności wasz nieświadomy umysł będzie ćwiczył nabyte tutaj
umiejętności. Mam także nadzieję, że repertuar umiejętności, których nauczycie się tutaj,
będziecie wciąż powiększać o nowe, alternatywne sposoby, dzięki którym uzyskacie takie
same rezultaty.
Zarabiamy na życie bardzo niejasną rzeczą zwaną modelowaniem. Czyli staramy się stworzyć
odpowiadający rzeczywistości opis, jak coś się robi. Jako specjaliści od modelowania
zainteresowani jesteśmy dwiema sprawami : po pierwsze zadajemy odpowiednie pytania, aby
poznać konieczne w danym przypadku fakty, a po drugie tworzymy opis tych technik, które
się sprawdzają w działaniu. Coś jak pisanie książki kucharskiej.
W ciągu trzech kolejnych dni chcemy nauczyć was modelu stosowania hipnozy. Która nie jest
prawdą. Nie jest odpowiedzią. Nie jest rzeczywista. Jeśli uważacie, że wiecie` co „naprawdę”
się dzieje i chcecie ze mną dyskutować, to ja muszę oddać wam pola, bo ja nie wiem. Są takie
rzeczy, o których wiem na pewno; rozumiem jak zastosować zjawisko hipnozy, ale dlaczego
działa, nie wiem. Wiem, że hipnoza działa na tej samej zasadzie, która rządzi procesem
uczenia się, zapamiętywania i tak dalej. Działa z tego samego powodu, dla którego
rozumiecie język.
Jednakże, choć hipnoza nie wyróżnia się niczym specjalnym, w konfiguracji, w której chcemy
was jej nauczyć, staje się potężnym narzędziem. I chciałbym, żebyście zdali sobie sprawę, że
jest to narzędzie do osiągania czegoś wyjątkowego. Pomyślcie o hipnozie jak o wzmacniaczu.
Bez względu na to czym się zajmujecie na co dzień: sprzedajecie samochody, prowadzicie
psychoterapię, czy przekonujecie ławę przysięgłych, możecie to robić nadal, wywołując
głębsze i mocniejsze reakcje w ludziach. Dzięki hipnozie wszystko, co robicie, nabierze
większej mocy. Sama dla siebie hipnoza jest niczym.
Chciałbym również podkreślić, że hipnoza to nie panaceum. Choć stosuję ją od siedmiu lat,
nadal czasami budzę się zmęczony. Ponieważ nie jestem kawoszem, po wypiciu porannej
filiżanki kawy, czuję jak moje ciało się trzęsie. Jeśli się przewrócę, to robią mi się siniaki.
Jeśli nawet wyeliminuję dzięki hipnozie ból z zepsutego zęba i tak muszę iść do dentysty,
żeby coś z nim zrobił. Sądzę, że są to raczej moje osobiste ograniczenia niż hipnozy jako
narzędzia. Obecnie i hipnoza i ogólnie nauka o sztuce porozumiewania się przeżywają okres
niemowlęcy.
Uczenie się hipnozy jest procesem nieco niezwykłym, jako że w odróżnieniu od innych
rzeczy, których się uczyliście, hipnozę już znacie i potraficie ją wykorzystywać. Problem
polega na tym, żeby to zauważyć. Więc zamiast długich i szczegółowych opisów i definicji,
dziś rano poproszę was, żebyście coś zrobili, po czym przyjrzeli się efektom swojego
działania.
Ćwiczenie 1
Poproszę was teraz o utworzenie grup trzyosobowych. Chcę, żeby jedna osoba, nazwijmy ją
A, pomyślała o czymś, co odpowiada następującemu opisowi: aktywność, w którą się głęboko
angażujesz, nie skupiając na niej specjalnie uwagi. Dla niektórych taką sytuacją będzie
jogging; innym przyjdzie do głowy czytanie książki. Może to być pisanie, oglądanie telewizji,
pójście do kina, może prowadzenie samochodu w długiej trasie - cokolwiek, co pasuje do
opisu.
Chcę, żeby osoba A powiedziała pozostałym w swojej grupie osobom B i C, co to za
aktywność. Podajcie im tylko nazwę; jogging, żeglowanie - jedno słowo, nic więcej. Więcej
szczegółów ułatwiłoby im zbytnio zadanie. Rzućcie tylko nazwę, oprzyjcie się wygodnie,
zamknijcie oczy i udawajcie, że jesteście zahipnotyzowani - to przecież zawsze polega na
udawaniu. Pozostałe dwie osoby mają opisywać wrażenia zmysłowe, które według nich
muszą się w takiej sytuacji pojawić. Kluczem tutaj jest magiczne słowo „musi”, bo, jeśli ktoś
właśnie biega, a wy mówicie o słońcu padającym na twarz, to wcale tak nie musi być. Można
biegać w nocy, albo w pochmurny deszczowy dzień, natomiast na pewno musi się odczuwać
jakąś temperaturę ciała. Tak więc musicie być mistrzowsko ogólnikowi. Niech B i C na
zmianę wypowiadają po dwa zdania. Jeden powie „ czujesz temperaturę powietrza na ciele i
miejsca gdzie stopa dotyka ziemi.” Drugi może pociągnąć „ zauważasz bicie serca. Czujesz
temperaturę skóry.” Takie doświadczenia z pewnością są udziałem biegacza.
Nic więcej na ten temat nie powiem, na początek wystarczy. Niech każdy odegra każdą z ról,
przyglądając się dokładnie reakcjom osoby „zahipnotyzowanej” na wasze słowa. Kiedy
będziecie siedzieć z zamkniętymi oczami, chcę, żebyście zwrócili uwagę, co wzmaga wasze
doznania, a co sprawia, że jest wam trudniej się zagłębić w doświadczanie sytuacji.
Zostawiam was teraz sam na sam z waszym doświadczeniem i niech wasza wiedza będzie dla
was nauczycielem. Zaczynamy. Na każdego uczestnika przypada około pięciu minut.
* * * * *
Nie chciałem się rozgadywać na samym początku, ponieważ ilekroć zaczynam kurs hipnozy,
ciężko mi powstrzymać się przed obszernym demonstrowaniem wszystkiego, co się da.
Poprosiłem was o zwrócenie uwagi na rzeczy, które z jednej strony ułatwiają wam wejście w
stan świadomości, w którym z reguły się znajdujecie w nazwanej przez was sytuacji, a z
drugiej na te, które stanowiły utrudnienie. Co w waszym odczuciu was irytowało, a co
sprawiało, że płynnie i bez wysiłku wchodziliście w stan relaksacji? Jakie rzeczy nie
pasowały za bardzo do całości, a które pozwalały wam choć trochę zapomnieć, gdzie
naprawdę jesteście?
Kobieta: Wszystko, co odnosiło się do mojego ciała, pogłębiało mój stan, wszystko, co
odwoływało się do umysłu, jak na przykład to o czym myślę czy opisywanie moich reakcji,
trochę mnie z niego wytrącało.
Chcę dokładnie wiedzieć, co konkretnie robiła druga osoba. Daj mi jakiś przykład.
Kobieta: OK. Grałam na fortepianie. Kiedy człowiek powiedział: „Czujesz dotyk klawiszy na
palcach”, wchodziłam głębiej, a kiedy usłyszałam coś w rodzaju: „Myślisz, że muzyka i ty to
jedno” wracałam.
Mężczyzna: łatwiej mi było, kiedy mówił w tempie mojego oddechu.
A co utrudniało sprawę?
Mężczyzna: Hm, kiedy na przykład mówił coś, co nie współgrało z tym, co akurat myślałem.
Widziałem siebie na krytym lodowisku i wytrącała mnie każda wzmianka, odnosząca się do
czegokolwiek na zewnątrz.
Taak, jeździsz sobie spokojnie pod dachem na łyżwach, a tu nagle ktoś ci mówi, że podnosisz
głowę i widzisz piękne niebo.
Kobieta: mój partner powiedział do mnie: „Słyszysz i czujesz swój oddech”, co mnie bardzo
wytrąciło, bo nie byłam w stanie zrobić obu tych rzeczy jednocześnie. Pomyślałam sobie
wtedy: „Chwila, moment. Nie potrafię tego zrobić”.
OK. A co ci pomagało?
Kobieta: Kiedy mówili mi, żeby robiła jedną konkretną rzecz na raz, na przykład: „Słyszysz
swój oddech.”
Mężczyzna: Nurkowałem pod wodą, kiedy partner powiedział: „Słyszysz plusk wody, kiedy
twoja ręka w nią uderza.” Pomyślałem sobie: „Jestem pod wodą, to niemożliwe, nie mogę
tego zrobić”.
Kobieta: Rozmawialiśmy o muzyce i w pewnym momencie mój partner powiedział coś
takiego, że jesteśmy w harmonii ze światem i bardzo głęboko wtedy weszłam.
A co ci przeszkadzało?
Kobieta: Nie zrobił nic, co by mnie wytrąciło.
OK., możesz chłopie iść do domu.
Kobieta: Była jedna rzecz. Jak jedna osoba zwalniała tempo mówienia, a druga przyspieszała,
to wychodziłam z transu.
Na przykład ktoś mówił (powoli) : „i czujesz...jak bardzo...odprężasz się”, a drugi za chwilę
dodawał (szybko) : „i jesteś coraz bardziej i bardziej odprężona.”
Mężczyzna: Zauważyłem, że moi partnerzy używają tylko wyrażeń dotyczących wrażeń
dotykowych i na początku bardzo mi to pomagało, bo wszystko działo się w obrębie jednego
rodzaju zmysłów, ale po chwili usłyszałem sam siebie, jak mówię do nich: „Hej, chcę coś
zobaczyć”, bo nic nie widziałem.
Tak więc odczuwałeś brak. Po pewnym czasie instrukcje stały się............
Mężczyzna: Jedna rzecz naprawdę mnie rozproszyła i wytrąciła zupełnie ze stanu, w którym
się znajdowałem. To była fraza: „i inne wrażenia zanikają”. Kiedy to usłyszałem, nagle -
ciach - i byłem z powrotem tutaj.
Żeby te wrażenia mogły zaniknąć, musiałeś najpierw stwierdzić o jakie doznania chodzi. A co
ułatwiało sprawę?
Zgłoś jeśli naruszono regulamin