The Tracker.txt

(24 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: DX50  640x464 25.0fps 698.8 MB|/SubEdit b.4040 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:38:"TROPICIEL"
00:01:45:Dziękuję.
00:01:54:Yan, mogę ci pomóc?
00:02:01:Dzięki.
00:02:08:- Co masz w tej torbie?|- zobaczysz.
00:02:32:- Oddała jš do prania?|- Nie nosiłam jej.
00:02:36:Miała nie wychodzić.
00:02:40:- Pojechałam po sukienki.|- Trzeba było wysłać Betty.
00:02:45:Kiedy nie słuchasz męża, omieszasz go.
00:02:50:Nie miałam takiego zamiaru...
00:02:56:Tylko jaki?
00:03:03:Chciałam ci zrobić niespodziankę.|Na naszš rocznicę.
00:03:14:Obejrzysz to?
00:03:28:- Odtwarzacz minidysków.|- Muzyka do pracy.
00:03:33:Brzydki?
00:03:38:Dziękuję.|Ale więcej nie wychod.
00:03:45:Dzwonił mój ojciec. Chyba|zawrze pokój z Rodzinš Malakovów.
00:03:50:Podzielš sporne terytorium.|Skończy się wojna.
00:03:55:To wspaniale!.|Wszystko wróci do normy.
00:04:01:A ty?
00:04:03:Mogłem zostać prawnikiem Rodziny.
00:04:07:Ale odmówiłem.
00:04:10:Bo mam własne życie.|z tobš.
00:04:12:Nie wybaczyłaby mi,|gdybym się w to wdał.
00:04:25:zawołaj mnie na obiad.
00:04:28:- Tylko się wykšpię.|- Jasne.
00:05:34:- Słucham?|- Przywielimy kwiaty.
00:05:37:Od kogo?
00:06:15:Jazda!
00:06:32:Uciekł!
00:06:46:- Co jest?|- Rodzina Malakovów.
00:07:02:Boże!
00:07:04:Skšd to masz?
00:07:12:Czekaj tu.
00:08:01:ldziemy!
00:08:08:O Boże!
00:08:19:- Policja! Stać!|- Do rodka!
00:08:50:Wła!
00:09:48:- Przepraszam. Mogę ić przed paniš?|- Proszę.
00:09:56:- z czyjej pan jest strony?|- Panny młodej.
00:10:02:Wspaniały lub.|Naprawdę.
00:10:05:Dzięki.
00:10:07:A ty...
00:10:25:Przepraszam,|ale całujesz jak...
00:10:30:- Jak jedna moja znajoma.|- Słucham?
00:10:33:z New Jersey.|Nazywała się...
00:10:37:Mary Ann Barbiero.
00:10:41:Czy pan jest zaproszony?
00:10:43:Oszukała firmę ubezpieczeniowš,|sfingowała własnš mierć.
00:10:48:zwinęła milion dolarów|i jest poszukiwana.
00:10:52:zabawnie by było,|gdyby to była ty
00:10:57:i gdybym ja cię złapał.
00:11:02:Gdzie mam jej zdjęcie.
00:11:05:Jest!
00:11:13:Bardzo podobna.
00:11:18:Przepraszam.
00:11:36:zrobisz mi to|w dniu lubu?
00:11:40:- Kochasz swojš pracę, co?|- Ale nie jestem jej zalubiony.
00:12:12:CZeć, Connor, tu Donna.|Fajnie było się Z tobš spotkać.
00:12:17:Umówmy się Znowu.|ZadZwoń do mnie.
00:12:20:Tu Christine.|Nie wiem, cZy mnie pamiętasZ.
00:12:25:PoZnalimy się w barze.|odeZwij się.
00:12:30:Tu Jenny.|Nie wiem, cZemu dZwonię,
00:12:33:bo jestem na ciebie wciekła,|ale oddZwoń.
00:12:40:Tu Barbara.
00:12:44:Spokojnie...
00:12:54:- Rick!|- Porwali mojš siostrę.
00:12:58:Lecimy do Nowego Jorku.|Nocnym samolotem.
00:13:02:- Czekaj. Kiedy jš porwali?|- Dzi. zabili jej męża.
00:13:08:- To nie mój problem.|- Twój. Umiesz znaleć każdego.
00:13:14:Nie dzi.
00:13:16:Byłe glinš w Nowym Jorku,|znasz to miasto.
00:13:24:Potrzebuję pomocy.
00:13:31:Ciężko ci było to wykrztusić, co?
00:13:35:Gdybycie nie odesłali stšd Kim,|nie musielibycie jej szukać.
00:13:41:Wysłalimy jš do szkoły.
00:13:44:i|zeby była z dala ode mnie.
00:13:46:Dla mnie ona umarła.
00:13:49:Wcišż jš kochasz.|Dlatego przyszedłem. znam cię.
00:13:53:Wyjd, bo poznasz|siłę moich kopniaków.
00:13:58:Kiedy każdy z nas|zrobiłby dla drugiego wszystko.
00:14:02:Ledwie to pamiętam.|Trzymaj się.
00:14:13:Kim dała ci to na pamištkę.|Symbol nadziei.
00:14:16:Czemu to trzymasz,|skoro już jej nie kochasz?
00:14:20:Ona jeszcze żyje,|ale nie wiadomo jak długo pożyje.
00:14:25:Masz tu bilet na 22:00.
00:14:30:Strój codzienny.
00:15:02:Możemy nie rozmawiać,|ale powiedz, jaki masz plan.
00:15:06:Ja robię swoje,|a ty nie przeszkadzasz.
00:15:09:- Kiepski plan.|- lnnego nie mam.
00:15:12:Dobrze, tylko mi mów,|co ci chodzi po głowie.
00:15:16:- Już mam dosyć.|- Nie ty jeden.
00:15:22:- Pojedziemy innš.|- Czemu nie tš?
00:15:25:Włanie, dlaczego?
00:15:30:To klasyczny model,|już takich nie robiš.
00:15:34:- Potrzebujemy taryfy na kilka dni.|- Dobrze,
00:15:37:nie mam rodziny.
00:15:40:Kochana, odpuć sobie.|złapiesz innych klientów.
00:15:43:Nie wtršcaj się.|Mówcie, czego chcecie.
00:15:47:Chcemy faceta.
00:15:52:Przeszkadza wam,|że jestem kobietš?
00:15:57:Spadaj, mała.
00:16:05:złamała mi nos!
00:16:15:- Masz tę robotę.|- Bez łaski!
00:16:18:To nie łaska, to robota.
00:16:22:Dobra. I co dalej?
00:16:26:- Uderzaj z ramienia.|- Poćwiczę na tobie.
00:16:35:Carmen, gdzie się nauczyła|tak walić?
00:16:39:Byłam w wojsku.|Jestem ćwierć krwi Libankš.
00:16:43:Spędzimy tu cały dzień?
00:16:46:- Gdzie jedziemy?|- Na Brooklyn.
00:16:49:To jakie 200 km kw.
00:16:51:- Podaj adres Kim.|- State Street 2119.
00:16:57:Tam była ta strzelanina.|Kim jestecie?
00:17:00:Nie musisz dla nas pracować.
00:17:03:- Liczymy się ryczałtem?|- lle bierzesz?
00:17:07:- Jeszcze nie wiem.|- Robota jest ryzykowna.
00:17:12:W takim razie podwajam stawkę.
00:18:02:zaraz wracam.
00:18:06:- ldę sam.|- Nie dzisiaj.
00:18:12:- Wracamy na lotnisko.|- Poważnie?
00:18:18:zrobię to po swojemu -|albo zrób to sam.
00:18:23:Masz wybór.
00:18:30:Tak mylałem.
00:19:54:Co cię łšczy|z tym ważniakiem?
00:20:02:Bylimy przyjaciółmi,|ale już nie jestemy.
00:20:08:To wszystko wyjania.
00:21:15:No proszę...
00:21:31:znalazłe co?
00:21:35:To nie był zwykły zamach,|tylko demonstracja.
00:21:40:- znajdziesz jš?|- Nie ma żadnych tropów.
00:21:45:I co teraz?
00:21:48:- Carmen...|- Co?
00:21:50:Jed na Gold Street, do glin.
00:21:53:- On nie używa słowa ""proszę""?|- Ostatnio nie.
00:22:06:- Panie Malakov...|- Nie tak blisko...
00:22:10:Co z Changami?
00:22:12:To miecie, a ja nie jestem|durnym szczeniakiem. Odejd.
00:22:22:Jestem Malakov.|Kto chciał ze mnš mówić?
00:23:06:Proszę przechodzić...
00:23:09:Panie władzo...
00:23:19:Jestem policjantem.
00:23:23:A pan - detektywem z Los Angeles.|Nie muszę nic panu mówić.
00:23:33:Też kiedy byłem policjantem.|Liczyłem na...
00:23:37:- ... zawodowš uprzejmoć.|- Okażę jš tylko dzi.
00:23:42:Pozwoliłem sobie|przejrzeć pańskš teczkę.
00:23:50:Robił pan karierę,|zanim pan zwiał.
00:23:54:- zwiałem?|- Tak.
00:23:57:Przed wydziałem kontroli.|Dwa podejrzenia.
00:24:01:- Nadużycie siły...|- Sprawę oddalono.
00:24:04:I łapówka.
00:24:07:Wrabiała mnie mafia.|Tę sprawę też oddalono.
00:24:11:z braku dowodów.
00:24:13:Ale żył pan znacznie|lepiej, niż powinien.
00:24:20:Rodzice zostawili mi pienišdze.
00:24:23:zalecano dalsze dochodzenie.
00:24:27:Ale pan odszedł|i wyjechał do Los Angeles.
00:24:30:Mój kolega został ranny,|nie mogłem tu dłużej pracować.
00:24:35:Od poczštku|nie mógł pan pracować.
00:24:39:- Panie Jensen...|- Detektywie Jensen.
00:24:41:- Wiem, że jest pan ważny i zajęty.|- Litoci!
00:24:48:Ale niech pan spojrzy.
00:24:50:To moja siostra.
00:24:52:Jako brat powinienem jš chronić.
00:24:56:Obiecałem to ojcu, zanim umarł.
00:25:00:Proszę mi pomóc.
00:25:14:Co to?
00:25:16:Było w sypialni.|Może chce pan to wzišć.
00:25:31:Mimo pańskiej przyjani|z panem Spearsem
00:25:35:robimy co możemy,|żeby jš znaleć.
00:25:44:- Ważny i zajęty...|- Dwa dochodzenia?
00:25:48:zaraz przyjadę.
00:25:52:Włanie zabito|głowę rodziny Malakovów.
00:25:57:Panowie wybaczš...
00:26:00:- Kasety wideo!|- Jakie kasety?
00:26:03:z ukrytych kamer w domu Changa.|Chcę je zobaczyć.
00:26:07:- To sš dowody.|- Chodzi o mojš siostrę.
00:26:11:- Niech pan nam pomoże.|- Nie lubię lewych gliniarzy.
00:26:15:A może po prostu|jest pan dupkiem?
00:26:22:Wspaniale.|""Jest pan dupkiem""!
00:26:25:Przynajmniej mu się|nie podlizywałem.
00:26:31:Usiłowałem go przekonać.|Nienawidzš cię tu.
00:26:36:- Powinienem o tym wiedzieć.|- To ty prosiłe o pomoc.
00:26:40:A czyja to wina?
00:26:43:- Moja?|- I twojego ojca.
00:26:45:Co teraz?
00:26:47:Teć Kim pewnie ma kopię.|Chodmy, zanim go zatłukš.
00:26:53:Na Long lsland!
00:26:56:Jak kiedy usłyszę ""proszę"",|dostanę zawału.
00:27:00:Proszę!
00:27:26:Fajna chata.|Powinnam wstšpić do mafii.
00:27:30:- W mafii nikt nie mówi ""proszę"".|- zaczekaj tu.
00:27:35:- Pogadam z ochroniarzami.|- Odpuć sobie.
00:27:39:Wiem, co robię.|Wiem, jak się zachować.
00:27:44:Nawet ty przyznasz,|że znam Chińczyków lepiej niż ty.
00:27:49:Dobra.
00:28:02:Co cię łšczy z kolegš Kato?
00:28:07:A co on mówi?
00:28:10:- że już się nie przyjanicie.|- Trafna diagnoza.
00:28:18:Nie ma go?
00:28:22:Bzdura!
00:28:31:- Jak poszło?|- Marnie. Gdzie Spears?
00:28:37:W rodku?
00:28:40:Po prostu przelazł przez płot?
00:28:43:Kazał ci podziękować,|a potem przelazł.
00:28:52:Cholera!
00:28:55:Nic nie wiem o kasetach.
00:28:58:Proszę zapytać policję.|Nie pomogę panu.
00:29:02:A teraz proszę wyjć.
00:29:09:Przykro mi,
00:29:11:- ale nie bardzo w to wierzę.|- Musi pan.
00:29:16:Oni pana odprowadzš.|i|zegnam.
00:29:22:I co, twardzielu?|zastrzelisz mnie?
00:30:15:Niele sobie radzę|z Chińczykami, co?
00:30:18:Hańbicie mój dom|w dniu żałoby.
00:30:22:- Pan Spears ma swoiste metody.|- Fatalne metody. Szkodliwe.
00:30:27:Nie ja zaczšłem tę wojnę.
00:30:31:Rodzina Malakovów uznała,|że wkraczam na ich teren.
00:30:36:- Stšd ten zamach.|- Czego chcš od Kim?
00:30:40:Myleli, że póki jš majš,|będę rozsšdny.
00:30:45:Ale mylili się, bo pan zabił ich szefa|i wywołał wojnę.
00:30:50:- Kto teraz kieruje Rosjanami?|- Bratanek szefa, Daniel.
00:30:55:Szaleniec.|Cała Rodzina się go boi.
00:30:59:- Gdzie on jest?|- Nie możemy go znaleć.
00:31:03:My spróbujemy.
00:31:07:Trenował pan z moim ojcem.
00:31:10:Bylicie jak bracia.
00:31:12:W imieniu ojca proszę:|nie róbcie nic więcej,
00:31:16:- póki nie znajdziemy Kim.|- Nie wiem, czy dam radę.
00:31:38:Co mu powiedziałe?
00:31:40:- że jeli Kim co się stanie,|wyrwę mu serce.
00:31:44:- Odpuciłe sobie uprzejmoci.|- Chyba tak.
00:32:19:Wy co jadacie?|znam chiński barek.....
Zgłoś jeśli naruszono regulamin