Jemioła - Forever then some.rtf

(776 KB) Pobierz

ęęłęóJemioła

Mistletoe


Autor: Forever then some
Link do oryginału: http://www.fanfiction.net/s/3042418/1/Mistletoe
Pairing: HP/SS
Przekład: Patsy
Korekta: shimatta
Zgoda na tłumaczenie: brak odzewu

1. Poznaj Harryego

 

Siedem dni przed Bożym Narodzeniem i dwadzieścia minut przed rozpoczęciem tej historii, nasz bohater wzdycha głno, siedząc w swojej bibliotece.
Cóż, bibliotece, gabinecie i salonie jednocześnie.

Severus westchnął. Głno.

Spodobał mu się ten dźwięk w imponująco cichym domu, więc westchnął ponownie, jeszcze głniej.
 

Tak, drodzy czytelnicy, Severus Snape jest naszym bohaterem.
I jak przystało na dobrego bohatera, jego siła charakteru miała zostać wystawiona na pró za, och, dziewiętnaście minut.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy nie był w stanie usłyszećasnych myśli, co dopiero westchnąć w samotności. Wszystko przez cały ten pasztet po wojnie i, co przyprawiało go o dreszcze, gości. Domy członków Zakonu Feniksa były pierwszymi, które zniszczył Ten- Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać-Chociaż-Został-Zmieciony-Z-Powierzchni-Ziemi-Ponieważ-Niektórzy-Czarodzieje-Są-Nadal-Głupio-Przerażeni-I-Przesądni (przynajmniej większość czarodziejów).

Niewielki, dwupiętrowy dom z czterema pokojami nie był przystosowany do przyjmowania gości, więc musiał być magicznie powiększany na niektóre urocze okazje. Ostatni z członków Zakonu, Lupin i postrach Aurorów z włosami we wszystkich kolorach tęczy, wynieśli się około godziny temu. Dom był nareszcie pusty i wszystko wracało do normy. Chociaż wiele musiał się do tego czasu nacierpieć.

Dla lepszego efektu Severus westchnął ponownie. Siedział przy swoim biurku, bez zwykłych szat, jedynie w białej koszuli z rozpiętym kołnierzykiem i parze czarnych, praktycznych spodni. Jego włosy, które były już trochę za długie, zostały związane z tyłu głowy w ciasny kucyk. Zrezygnowany, sięgnął po pudełka, które piętrzyły się przy biurku.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy jego dom był pełen nie tylko członków Zakonu, ale także zwiadowców i informatorów z czasów wojny. Teraz Severus otrzymał nieprzyjemne zadanie zarchiwizowania wszystkich informacji lub dokładnego zniszczenia ich, przed tym, jak jego mieszkanie zostanie oczyszczone ze wszystkich rzeczy związanych z Zakonem i Harrym Potterem.

Niechętnie sięgnął po pierwszy folder, który został skonfiskowany śmierciożercy pracującemu w Ministerstwie jako szpieg Voldemorta. Otwierając go, znalazł głównie zdjęcia samego Wybrańca. Severus przypuszczał, że dzięki nim kontrolowano wszystkie kroki Pottera. Na pewno powinny zostać zniszczone.

Z czystej ciekawości przekartkował fotografie, które przedstawiały Pottera w różnych sytuacjach. Teraz mó przyjrzeć się chłopakowi z chirurgiczną dokładnością. Najwidoczniej wyró z małego chłopca, którym był w pierwszej klasie. Jego twarz i ciało nabrały ostrych rysów, włciwych dla dorosłego mężczyzny. Do tego szerokie ramiona i mocno zarysowana szczęka. Choć te cholernie charakterystyczne włosy wciąż wpadały mu do oczu.

Severus usłyszałne pukanie dochodzące od drzwi wejściowych. Nie był jednak w nastroju, żeby się tym zająć, więc zignorował tego kogoś, kto mu włnie przerwał.
 

Nasz bohater nigdy nie był szczególnie cierpliwym mężczyzną.
Ale trzeba powiedzieć, że wytrzymał dziesięć minut uporczywego pukania zanim wstał i poszedł sprawdzić, kto stoi przed drzwiami.

Severus szarpnął ze złcią drzwi wejściowe.

- Co, na Merl… Ciocia Klara? Co, u diabła, ciocia tutaj robi?

Klara stuknęła twardą laską o kamienne stopnie.

- Pff. To tak witasz swoją ulubiona ciotkę po tym, jak kazał jej czekać pod drzwiami przez, Bóg wie, ile czasu? I ta dzielnica! Naprawdę, Severusie, wiem, że masz wystarczająco dużo pieniędzy, żeby przenieść się do lepszej okolicy. Dziwię się, że chciał ż w tym plugastwie przez tyle lat.

- Nie wiedziałem, ze można mieć ulubioną ciotkę wtedy, gdy ma się tylko jedną odpowiedział sucho, nie zwracając uwagi na drugą część wypowiedzi. Znał już na pamięć i nie miał zamiaru przechodzić przez to jeszcze raz. Zamiast tego przesunął się, żeby wpuścić wysoką, chudą kobietę do środka. Jej laska prawie połamała mu kilka palców.

- Pff, mój drogi Severusie, nikt nie ośmiela się do mnie mówić w taki sposób, jak ty.

- To dlatego, że inni się ciebie boją odpowiedział szczerze, z szacunkiem pomagając siwej kobiecie zdjąć ciężki płaszcz i szal. Klara była starszą siostrą jego ojca i tak jak Severus, czarną owcą w rodzinie Snape’ów. Oczywiście była też mugolką. Obrzucił krytycznym spojrzeniem pokój, upewniając się, że w zasięgu wzroku nie ma niczego magicznego. Chwała Merlinowi, wszystkie zaklęcia powiększające zostały usunięte, kiedy Lupin się wyprowadził. Nigdy nie zdołby wytłumaczyć, dlaczego jego dom ma trzy razy więcej pokoi, niż może się wydawać z zewnątrz.

Starsza kobieta chrząknęła, uderzając laską o podłogę niebezpiecznie blisko stóp Severusa.

- Z wiekiem stajesz się coraz bardziej bezczelny.

- Dziękuję, o pani.

- To nie był komplement.

- Masz zamiar mi powiedzieć, z jakiej okazji zaszczycił mnie swoją obecnością? Bez zapowiedzi, muszę dodać. Zazwyczaj spędzał zimę w cieplejszych klimatach i nie pojawiał się tu do wiosny.

Kobieta z haczykowatym nosem rozejrzała się po salonie.

- Zdecydowałam, że zrobię sobie przerwę w podróży po Maroko, żeby odwiedzić mojego jedynego bratanka i poznać jego narzeczoną. Spojrzała ostro na Severusa. I jeśli bym cię zawiadomiła, na pewno by cię tu nie było.
 

Najwyższy czas, żeby wspomnieć coś ważnego.
Nasz bohater nie ma narzeczonej.
też małe szanse, że jakąś teraz wymyśli.

Na brodę Merlina! Severus zaczął się krzywić, więc szybko przywrócił swój normalny wyraz twarzy. Okłamał ciotkę, że spotyka się z kimś. Zawsze próbowała go wyswatać z mugolkami ze swojego Klubu Czytelnika. W końcu nie wytrzymał i powiedział jej, że już sobie kogoś znalazł.

Od ponad roku używał niejasnych i pokrętnych wymówek, żeby uniknąć kłótni z ciotką o jego starokawalerstwo, snując opowieści o bezimiennej przyjaciółce i, po nacisku ze strony Klary, narzeczonej.

- Obawiam się, że to niemożliwe… Pracuje za miastem.

- Ekhm starsza kobieta odchrząknęła lekko. Rozumiem, za miastem. Przed Świętami? Obeszła salon, obrzucając go krytycznym spojrzeniem. To on?

- Słucham?

Ciotka wskazała laską na fotografie rozrzucone na całym biurku, patrząc przenikliwie. To ten młody mężczyzna?

Severus jęknął w duchu. Zupełnie zapomniał o zdjęciach, które segregował zanim przyjechała. Kto?

- Nie bąpy, Severusie. To twój chłopak?

- To po prostu… Chłopak?!

- Może jestem stara, Severusie, ale nie głupia. Wiem, ze na świecie istnieją różne rodzaje związków. Bóg jeden wie, że nigdy nie lubił kobiet.

- Nikogo nie lubiłem.

Parsknęła. Prawda. I tak cieszę się, że udało ci się znaleźć kogoś, kto lubi ciebie. Więc to on?

Co mu szkodzi? Jeśli przyzna, że to nie są zdjęcia jego tajemniczego chłopaka, będzie musiał sięumaczyć, co one robią na jego biurku. Tak, to on.

Ciotka wyciągnęła z torby monokl i przyjrzała się uważnie fotografiom, przesuwając szkiełko raz bliżej, a raz dalej.

- Wygląda na dobrze zbudowanego, chociaż jest trochę skarlały. Severus uśmiechnął się na ten okrężny sposób nazywania Pottera małym. I chyba powinieneś kupić mu grzebień, jest strasznie rozczochrany. Jego uśmiech się pogłębił...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin