* * *Co się powtarza, kuliście przetaczaprzez żwirownię nieba
Co nie ma początku i końca - nie mawewnętrznego ani zewnętrznego
Co trwa w liściu wiekuiściew gałązce tarniny, źdźble
ciało, krew.
* * * Falowanie ziemi, poruszeniepróchnicy w chłodny październikowyranek
Wiatr toczy pierścienie liściZiemia obraca się wokół SłowaNajmniejsze psalmy same się śpiewają
Pogoda sama się milczy, wirującofalująco.
* * *Żółty piaskowiec, na nim ludzkiezwierzę: modlące się, krwawiącegwiazdą zwrócone ku rzece
Ciernie, połamane trzcinyw miejscu walkiPastelowe tatuaże, broczące ranyuryna jak słońce w stepowiejącymkrajobrazie
Na koniec - litera. Na koniec -sieć.
* * *Gdy otwierają oczy budząc się ze snuwidzą półtony półcienie półprawdywtedy zakrywają jedno oko i światstaje się na powrót niepodzielnywiernych prawdzie i całości można łatworozpoznać po dłoni uniesionej do twarzy
(1987)
madziuniaa