Liczby losu wg Zybertala.pdf

(330 KB) Pobierz
742738114 UNPDF
Liczby losu wg. Zybertala
Liczby pod lupą, czyli prezentacja Dwunastu Wspaniałych
0 - OGÓLNA TEORIA NIEBYTU
w wielu opracowaniach dotyczących numerologii, a nawet w pod- ręcznikach szacownych i uznanych
autorów często znajdziemy zdanie: "zero nie jest liczbą". Niemniej jednak autorzy owi coś niecoś o Zerze
mówią, nazywając je "matką wszystkich liczb". Podaje się, że Zero może zastąpić każdą inną liczbę; że z
niego wszystkie się wyłoniły; przyrównuje się je do biblijnego stanu sprzed Stworzenia. A jeśli jeszcze Zero
wystąpi w tzw. liczbach karmicznych (dowiemy się w dalszej części naszych rozważań, co to takiego) , to już
się tą karmą straszy na całego, wynajduje okropności żywotów poprzednich i przenosi na nieszczęścia
obecnego. Tajemnicza to liczba i chyba niezbyt nam przyjazna, można by wnosić z takich twierdzeń. Ale my,
owszem, okazujący tradycji szacunek, lecz nie niewolniczy bynajmniej, a za to zbrojni w logikę, spróbujmy
sięgnąć głębiej ! Wyjdziemy od sugestii, jaką podsunęło nam już wcześniej lustrzane skojarzenie 5 i 0:
Byt i Nicość, Forma i Pustka, Stworzenie i Nieistnienie.
Wyniknie z tego, że Zero jest symbolem czegoś, co jeszcze nie zaistniało, a zatem nie może być doświadczone
w żaden sposób. Nie tylko nie wiemy, jaką przybierze formę i czy w ogóle przybierze; nie wiemy nawet, jaką
przybrać by mogło. A taki stan, to -jak podają zgodnym chórem wielcy mistycy od czasów, gdy w ogóle
istnieje mi- styka- stan Jedności Wszelkiej Rzeczy, gdy nie ma początku, końca, czasu ani przestrzeni. Można
zatem przyrównać Zero do Jedni, z której wszystko bierze początek. Jest to rzeczywistość bez formy i
kształtu, nie sprzyjająca egzystencji indywidualnej i nie zawierają- ca żadnych uchwytnych wzorców
zachowań i postępowania. Dlatego właśnie Zero budzi takie obawy. Dlatego kojarzone bywa z Niebytem -ale
nie jest to z pewnością ów pełen przerażenia niebyt egzystencjalistów, lecz raczej to, co buddysta nazwałby
Pustką, źródłem Wszechrzeczy. Każde poruszenie Zera-Pustki powoduje wyłonienie się zeń Myśli, która
tworzy Formę. Każde ustanie ruchu powoduje rozprzężenie Form i ich roztopienie się w Zerze- Źródle.
Jest zatem Zero zarazem powodem lęku, gdy pod jego wpływem czujemy energię, a nie wiemy, skąd
pochodzi ani jak ją opanować i wykorzystać -ale jest i ogromną możliwością dla odważnych, gdyż nie dyktuje
żadnych ograniczeń ani gotowych, sztywnych wzorców. Byle tylko nie bać się zetknięcia z Energią, byle tylko
zrozumieć, że Zero jest podstawowym źródłem naszych myśli i wszystkiego, co z jej pomocą stworzymy. Jest
najpierwotniejszą energią, tą, której doświadczywszy, jesteśmy odnowieni i oczyszczeni z wszelkich form i
myśli. Po spotkaniu z Zerem ( o ile oczywiście mamy odwagę stanąć twarzą w twarz z potęgą Pustki)
jesteśmy dokładnie tu -i- teraz: Słońce jest Słońcem, jabłko jest jabłkiem, a my jesteśmy tym, kim jesteśmy.
Ani więcej, ani mniej. Od tego momentu nasze myśli znów będą tworzyć formy, które dadzą nam zarazem
bezpieczeństwo i ograniczenie. Egzystencja człowieka jest nieustającym pulsowaniem pomiędzy Poznaniem a
tworzeniem. Gdy naszymi myślami uruchamiamy procesy tworzenia, prowadzące do powstania materialnych
form -zapoczątkowujemy tym samym rodzenie się, ale i umieranie, kreację, ale i zniszczenie. Gdy chcąc
poznać prawdziwą naturę myśli i form zaprzestajemy tworzenia -formy rozprzęgają się, myśli ustają, a my,
zbliżając się do ich Źródła, jesteśmy coraz bardziej odnawiani i oczyszczani. Taka też jest rola Zera w świecie
liczb: wyłania z siebie wszystkie liczby, przeciwstawia się im, gdy już powstały, i przyjmuje, gdy giną i
wracają do Jedności. Jest Zero rzeczywistością, gdy jeszcze nie padło "stań się", nie było Chaosu ani Słowa,
nie istnieli Gaja i Uranos ani też hebrajskie litery z myśli kabalistów żydowskich nie ustawiły się jeszcze
przed Bogiem, prosząc, by Alef było początkiem, a Bet rozwinięciem. W takiej to rzeczywistości doznajemy
Oświecenia i -jeśli nie oślepi nas blask. Czystej Egzystencji., Satori, Oblicza Boga, czy jak go jeszcze
nazwiemy -możemy pełni nowych nadziei stać się impulsem powołującej nas do bytu Jedynki.
GDY JESZCZE NIC NIE WIADOMO... ( 1 )
Z chwilą gdy z Bezkresu wyłania się Myśl, gdy bez kształt Zera-Jedni ulega z jakichś tam przyczyn
zaburzeniu -stajemy się BYTEM. Jeszcze nieokreślonym, jeszcze nieświadomym ani siebie, ani swego celu i
kierunku -ale już WYODRĘBNIONYM, już ISTNIEJĄCYM. Już wiemy, że mamy pewną odrębność od
reszty otoczenia, że mamy coś, co tę odrębność ogranicza (np. ciało) , a naszym zasadniczym zadaniem jest
ową odrębność potwierdzać, realizując w taki sposób POTRZEBĘ ZAISTNIENIA. Gdy już wiemy na
pewno, że istniejemy, szukamy granic, w których się owo istnienie poszczególne rozgrywa. Odkrywając te
1
 
Liczby losu wg. Zybertala
granice NADAJEMY FORMĘ naszej świeżo uzyskanej egzystencji. Oto Jedynka! Bezustannie poszukująca
form swej odrębności, niepewna ani siebie; ani swego miejsca wśród innych, sobie podobnych istot.
Przypisywane jej cechy takie jak agresywność, przywódczość, pionierstwo i świeżość to przecież nic innego,
jak cechy kogoś niepewnego swej egzystencji, potrzebującego stale się potwierdzać. Przyjęte u początku
naszych rozważań założenie, iż Jedynka to początek ludzkiego życia, czyli narodziny i okres
wczesnodziecięcy, doda jeszcze do opisanych już właściwości jeszcze jedno spostrzeżenie: Ludzie, u których
liczba jeden odgrywa ważną rolę w ich portrecie numerologicznym (a więc i w charakterze), akurat
doświadczenia narodzin i wieku wczesnodziecięcego będą mieli szczególnie w osobowości wyeksponowane,
tak jakby pozostali gdzieś w głębi duszy małymi dziećmi. Będą więc nieco nieobecni, póki nie odczuwają
potrzeb -i gwałtowni, bezbronni wobec potrzeby, gdy ta atakuje ich po dziecięcemu świeże i po dziecięcemu
wrażliwe zmysły. Jedynka ma niezbyt wielki zakres tolerancji wobec środowiska; jej wytrzymałość na
jakąkolwiek długotrwałą deprywację też nie jest rewelacyjna. O Jedynkę trzeba dbać, inaczej stanie się
nieznośna, jako że nie ma zwyczaju hamowania swych uczuć i emocji. Za to jeśli poczuje się nasycona i wolna
od napięć -nie będzie nikomu żałować entuzjazmu, jaki ma dla życia. Z Jedynką nie sposób się nudzić, bo dla
niej wszystko jest świeże i nowe. Jedynka jest liczbą inicjującą królestwa indywidualnego i takie jej miejsce w
strukturze systemu liczb definiuje dalsze cechy psychologiczne: silne uzależnienie od ciała i jego stanu oraz
aktywność jako sposób na życie. Jest to aktywność raczej typu "sprinterskiego" (zdolność do maksymalnego
wysiłku, lecz w krótkim okresie) niż "maratońskiego" (nie forsowanie się, lecz równomierne rozłożenie sił).
Ta sama właściwość strukturalna powoduje też, że Jedynka w portrecie numerologicznym jest informacją o
żywotności i ogólnej kondycji fizycznej człowieka. (Jedynka silnie w portrecie "uszkodzona", np. za słaba w
stosunku do reszty liczb, wskazuje na konieczność pracy nad kondycją fizyczną i zdrowiem.) Jedynka nie jest
świadoma swych celów życiowych, żyje tak trochę z dnia na dzień. Z ograniczeniami nie liczy się zupełnie.
Oszczędzanie i tzw. gospodarność też są jej raczej obce. Dla równowagi ma ona coś, co można by nazwać
"świadomością obfitości". Jedynka nie tyle wierzy, ile po prostu wie, że w świecie jest w gruncie rzeczy
wszystkiego pod dostatkiem, przynajmniej dla niej. A że trzeba się o swoje trochę poawanturować, to już
mniejsza, bo, jak pamiętamy, Jedynka nie ma z ekspresją swych emocji najmniej szych problemów. Jedynka-
Początek, choć wyodrębniona i obdarzona formą, nie jest jednak ani do faktu istnienia, ani tym bardziej do
jego formy specjalnie przywiązana. Zdarza się jej całkowicie zlekceważyć elementarne wręcz zasady
bezpieczeństwa. Nie wynika to jednak z chęci poczucia owego na poły podniecającego, a na poły
paraliżującego dreszczyku emocji, którego Jedynka raczej nie lubi, lecz z -wstyd powiedzieć -bezmyślności i
braku wyobraźni, jakie Jedynce zdarzają się stosunkowo często i z jaki
mi musi się uporać, jeśli ma nie stać się ofiarą wyżej wspomnianych cech. Powtórzmy: Jedynka nie lubi
napięć i stara się je jak najszybciej zrelaksować. A to nie zawsze wychodzi na zdrowie, nie tylko Jedynce
zresztą. Tradycja numerologiczna przypisuje Jedynce dodatkowo cechy "męskie" i "boskie", czyniąc z niej
wręcz archetyp takich sił, zupełnie nie liczących się z ograniczeniami i stwarzających siłą woli wszystko, co
umysł może podsunąć, a ciało zapragnąć. W świetle tego, co już wcześniej wyprowadziliśmy ze
strukturalnych właściwości tej liczby, widać, że tradycja się nie myli. Taką to jednością logiki i tradycji
pokrzepieni, możemy spokojnie przejść od Jedynki do następnych etapów rozwoju z liczb uczynionego
świata.
WIELKOŚĆ RZECZY MAŁYCH (2)
Nie ma chyba w całym systemie numerologicznym większego kontrastu niż postawienie obok siebie
przedstawicieli dwu liczb: Jedynki i Dwójki. Obok znanego nam już z poprzedniej opowiastki beztroskiego
zawadiaki - ktoś wiecznie niespokojny, zgoła kasandrycznie patrzący w przyszłość, delikatny, nieśmiały... A
jednocześnie wyczuwamy w nim jakąś tajemniczą siłę, coś, co sprawia, że ta mimozowata osoba, choć cicha i
na pewno nie nadająca się na pierwsze strony rozwrzeszczanych gazet, radzi sobie w życiu sobie tylko
wiadomymi metodami całkiem przyzwoicie. Nasz kolejny bohater numerologicznej wędrówki po
archetypach -Dwójka -jest uosobieniem żeńskiej zasady działania świata, mniej może efektownej i na pewno
mniej widocznej niż Jedynka - ale nie mniej ważnej dla każdego z nas. W portrecie numerologicznym
człowieka Dwójka reprezentuje kobiecość i kobietę oraz rolę czynnika żeńskiego wżyciu płci obojga.
2
 
Liczby losu wg. Zybertala
Dwójka rządzi bardzo ważnym okresem życia, gdy mały człowiek, zorientowawszy się, że już na pewno
istnieje i na pewno ma jakąś formę tego zaistnienia, próbuje się z otoczeniem porozumieć (w taki sposób
przejawia się właściwa Dwójce potrzeba KOMUNIKACJI). To spostrzeżenie od razu wskaże na wiek, w
którym działanie Dwójki jest najsilniejsze: jest to okres nauki mowy i w ogóle pierwszych bardziej
świadomych interakcji człowieka ze światem zewnętrznym. Na ogół przypada on między drugim a czwartym-
piątym rokiem życia dziecka. Psychologia dodaje też, że jest to okres, gdy dziecko coraz bardziej uzależnia
się emocjonalnie od rodziców i domaga się coraz więcej bezpieczeństwa. W takim świetle stanie się jasne,
dlaczego Dwójce przypisaliśmy potrzebę ZABEZPIECZENIA. I dojrzała Dwójka ma coś z takiego właśnie
dziecka rozpoznającego świat: wyciszona, aby żadnej informacji nie uronić, zadziwiona różnorodnością form
ją otaczających, szukająca magicznych powiązań między słowem i światem realnym, a jednocześnie pełna
poczucia bezpieczeństwa i ciepła, o jakim tzw. dorośli dawno już zdążyli zapomnieć... Dwójka ma tego ciepła
i bezpieczeństwa sporo, co sprawia, że jest osobą, którą instynktownie obdarzamy zaufaniem. Kolejny
element życia najpierw poznającego świat dziecka, a potem dojrzałej Dwójki to -czas. Dokładniej, jego
specyficzne poczucie, zwane czasem "psychologicznym", "przeżywanym" bądź "subiektywnym". To czas
mierzony nie zegarami, lecz zagęszczeniem wydarzeń. I jeśli zagęszczenia są nieregularne i
nieprzewidywalne, Dwójka traci poczucie przyjazności i bezpieczeństwa świata, zamyka się w sobie i
marnieje. Jeśli nie ma zmarnieć do reszty, czas musi stać się RYTMEM. Bo liczba dwa zarządza wszystkimi
rytmami życia i organizmu, a jej "uszkodzenia" w portrecie numerologicznym są wskazówką, że właśnie w
zaburzeniach rytmów życia należy szukać przyczyn ludzkiego nieszczęścia. Rytm Dwójki jest nieśpieszny i
niezbyt intensywny; jego pulsowanie nieodmiennie przywodzi na myśl "rzeczy najmniejsze" ; potoczność i
codzienność naszego bytowania, bez której nie są możliwe żadne wielkie porywy serca i umysłu. Dwójka, jak
żadna inna liczba, uczy zwyczajności i czegoś, co można by nazwać "świętością codzienną", co sprawia, że z
dnia na dzień upewniamy się o swym istnieniu i trwałości. Przy całej swojej uczuciowości i niewątpliwie
ogromnej energii, organicznie związanej ze wszystkim, co żeńskie, Dwójka nie jest na co dzień ani bardzo
wylewna, ani skłonna do tzw. porywów serca. Nie znaczy to, że nie umie ona mocno i z oddaniem kochać.
Umie, i to jak jeszcze! Wprawdzie trzeba ją długo i ostrożnie oswajać - ale warto, bo komu zaufa, temu odda
się bezgranicznie. Można zawsze liczyć na jej dyskrecję i wierność. Sposób działania Dwójki najlepiej chyba
opisać chińskim pojęciem wu-wei, "działania przez nie działanie". Dwójka wie, że postawienie pierwszego
kroku na najdłuższej nawet drodze to już przybycie do celu, tyle że trochę odwleczone w czasie. Nikt tak jak
Dwójka nie umie rozplanować działania w czasie na równomiernie przebywane etapy. Dwójka ma sporo
radości życia, ale nie umie cieszyć się sama z siebie ani sama dla siebie; chce, by jej radość udzielała się
komuś drugiemu. Dzięki temu ktoś drugi zawsze może liczyć na jej wsparcie i pomoc. Jeśli Dwójka jest
dłuższy czas sama i nie ma komu zakomunikować swych nastrojów, popada w tęsknotę, która wywołuje
trwałe zmiany w psychice. Dwójka musi czuć, że jest komuś potrzebna, bo jej wydanie zasady przyjemności
to przyjemność odwzajemnienia emocji i uczuć. Jako liczba kontynuująca, Dwójka jest dość stała w swych
sympatiach, przekonaniach, nawykach i niechęciach. Także zasadnicze rytmy podtrzymujące jej życie ( od
rytmu oddechu i serca po rytm rodzenia się i umierania) kształtują się wcześnie, a sama Dwójka starannie je
podtrzymuje. Uczuciowo i emocjonalnie Dwójka dojrzewa szybko, toteż częściej niż innym liczbom zdarza
się jej wczesne wstąpienie w związki małżeńskie. Jej plastyczność charakteru i łatwość dostosowania się na
pewno takie związki ułatwiają. Omówione cechy Dwójki wydawałyby się samymi superlatywami. Ale zdarza
się tej liczbie i jej gorsze wydanie. Wtedy uważność i spokój Dwójki wyradza się w miernotę i nijakość;
uczuciowość staje się nie- znośnym dla otoczenia infantylizmem emocjonalnym, a miast pełnego uroczystej
ciszy włączenia się w Rytm, mamy nietwórczą i bez szans na rozwój wegetację opartą na wartościach
podsuniętych przez wyzyskiwaczy, zbijających swój brudny kapitał na ludzkiej uczuciowej, intelektualnej i
duchowej inercji. Ta liczba to tzw. lud prosty: anonimowy, potulnie płacący podatki, łatwy do politycznego
zagospodarowania i wykorzystania jako elektorat -lecz nieprawdopodobnie wprost niszczycielski, gdy
przekroczy się granice jego wytrzymałości. Ludzie Dwójki nie są ani wielce twórczy, ani wielce samodzielni:
chętnie przyjmują przewodnictwo innych, sami pozostając nieco na uboczu. Ale swój rozum mają i jeśli
wyczują, że są tylko eksploatowani nic w zamian nie otrzymując, potrafią kogoś zniszczyć nader skutecznie.
Dwójka niezbyt pasuje do naszych zwariowanych czasów, gdy coraz potężniej znudzeni życiem, gonimy za
coraz to silniejszymi, coraz brutalniejszymi podnietami; lepszy z niej małżonek niż kochanek; lepszy cichy i
uważny spowiednik niż grzmiący prorok. Ale może to i najlepsze, co człowiek może od życia otrzymać? Może
gdyby Dwójka mniej była postponowana przez rozmaitych "zbawców świata", "mocnych ludzi" i innych bez
3
 
Liczby losu wg. Zybertala
pardonu żerujących na ludzkiej ufności i dobroci pasożytów -lepszy byłby nasz świat i nasze codzienne w nim
bytowanie?
HARMONIA MUNDI (3)
Po doświadczeniach inicjującej, męskiej Jedynki i żeńskiej, a zarazem kontynuującej Dwójki -w ludzkim
rozwoju nadchodzi nieuchronnie czas łączenia i syntetyzowania doświadczeń. Taka też jest archetypowa
treść psychologiczna Trójki. Działanie tej liczby widać, gdy dziecko z poprzednich opowiastek już nie rozwija
się tak burzliwie i szybko jak poprzednio. Stabilizuje się i z dopiero co doświadczonych jakości tworzy ów
osobliwy i niepowtarzalny świat, do którego my, dorośli, dawno już wstępu nie mamy -świat dojrzałego
dzieciństwa. Osobliwy to czas, gdy dziecko wydaje się podobne do nas, dorosłych, lecz nie ma ochoty
wchodzić całkowicie w nasz dorosły świat. Nawet więcej: najprawdopodobniej zdaje sobie sprawę, że jego
rzeczywistość jest doskonalsza od naszej, bo można w niej siłą wyobraźni dokonać więcej niż w świecie
dorosłych, a jednocześnie żadnych poważnych konsekwencji tych działań raczej się nie ponosi. Trójka do
końca swych dni zachowuje coś z takiego rozbawionego dziecka, zamkniętego w swoim świecie i
niedostępnego dla obywateli innych światów. Psycholog zakreśliłby granice formującego Trójkę wieku na
okres szkoły podstawowej (7- 14 lat). A to czas panowania Małego Księcia. Wiek, gdy człowiek jest bodaj
najdoskonalszy, bo służy, niczym Bóg Stwórca, tylko sam sobie. Nie dziwota więc, że poniewczasie żałując
odeszłego na zawsze świata marzeń, piszemy w pod ręcznikach numerologii o wyjątkowych przymiotach i
zaletach Trójki. W dużej mierze opłakujemy w ten sposób wszystko, czego nam samym nie dostało...
Paradoksem jest, że rzeczywistą, nie tylko dzieciom dostępną, doskonałość Trójki mogą docenić tylko ci,
którzy wolni są od chęci powrotu do dzieciństwa, bo należycie je w swym rozwoju wykorzystali. Jak zatem
wygląda Trójka, jeśli odjąć jej wszystkie spóźnione projekcje i sentymenty? Liczba ta, jako synteza Jedynki i
Dwójki, rzeczywiście ma coś I skończonego, doskonałego. (Zasada ta dotyczy każdej liczby wieńczącej, lecz
akurat Trójka jest z nich najwyrazistsza, bo jest syntezą w ludzkim życiu najpierwszą i najbardziej się na
psychice odciskającą. Dlatego to właśnie uchodzi za wzorzec doskonałości) .Ponieważ trójka należy do
królestwa indywidualnego, przeto jest raczej doskonałością Natury, niż światów od niej wyższych. Ale też jest
to jedyna doskonałość, którą każdy człowiek może zaobserwować i przeżyć. Nie udało się ani stworzyć
doskonałego społeczeństwa, ani też przekonująco udowodnić doskonałości świata bogów. Trójka zatem
zachowuje się podobnie jak Natura, tzn. chętnie daje się obserwować, tworzy podłoże dla światów wyższych,
ale na dobrą sprawę jest nieprzenikniona i żyje własnym, sobie tylko wiadomym Życiem. Takie też są
pozostające pod jej silnym wpływem charaktery: fascynujące, harmonijne, chętnie użyczające swego uroku i
dające się do woli podziwiać. Ale nie oczekujmy od nich ani wielkiego zrozumienia drugiej osoby, ani głęboko
ludzkiego odczuwania. Trójka bowiem, owszem, jest źródłem radości swego otoczenia -ale tylko wtedy gdy
nie wyn1agamy od niej zbyt subtelnych głębi i mądrości. Jej mądrość to zachowania naturalne, pełne
prostoty i niewymuszonego wdzięku. Przypisuje się Trójce mnogość talentów, osobliwie artystycznych. i
Słusznie. Są to jednak talenty bardziej będące darem Natury (np. piękny głos lub niezwykła wyobraźnia) niż
coś, co zostało własną pracą osiągnięte. Bo Trójka rodzi się od razu gotowa, pojęcia rozwoju nie rozumie, a
zmienia się tylko pod wpływem silnych wstrząsów zewnętrznych. Sama z siebie ma tendencję, by trwać i
wierzyć w swą wieczną, bezproblemową ", młodość. Z takiej to świadomości czerpie pomysły do realizacji
potrzeby TWORZENIA i taka to świadomość determinuje jakość efektów jej działań twórczych. Trójka nie
jest może śmiałym nowatorem, za to bezbłędnie rozumie prawidła układanki, jaką jest Księga Natury. W
oparciu o nie zawsze umie stworzyć nowy, efektowny wzór. Z takimi cechami jest się wprost stworzonym do
niezaangażowania. Toteż Trójkę nader rzadko zobaczymy na wiecach i barykadach. Jej świat jest
zdecydowanie apolliński, a jej naturalnym środowiskiem jest salon artystyczny, galeria sztuki, filozoficzne
dysputy w stylu Akademii Platońskiej, krótko mówiąc, wszystko, co wytwarza atmosferę lekkości i wdzięku.
Jeśli Trójka ma się realizować, musi mieć możliwość przebywania w takiej atmosferze, bo broni się słabo,
więdnąc, jak nie podlewany kwiat. Jest Trójka w naturalny sposób "ekologiczna", gdyż nie musi się nad
związkiem człowieka i natury zastanawiać. Ona po prostu jest takim połączeniem, przez sam fakt swego
istnienia. Nie leży w jej charakterze gwałcenie równowagi jakiegokolwiek środowiska. Trójka instynktownie
czuje, na co może sobie pozwolić, a jeśli Środowisko mówi "nie" , Trójka najzwyczajniej w świecie nie
odczuwa po- trzeb, które mogłyby być dla środowiska rujnujące. Ale też jest bezradna, gdy zmiany
środowiska przekroczą jej zdolności przystosowawcze. Nie dziwota więc, że właściwa liczbom wieńczącym
4
 
Liczby losu wg. Zybertala
refleksja w Trójce ma postać bałwochwalczego wprost podziwu dla Natury, którą Trójka uznaje za tyleż
potężną, co groźną doskonałość, najwyższą i najbardziej godną naśladowania. Trójka na ogół dysponuje
doskonałym poczuciem humoru, ale nie jest to humor ani sytuacyjny, ani w ogóle oparty na realiach; raczej
subtelny i ulotny humor kabaretu literackiego. Jeśli chcemy, aby Trójka nie stała się wulgarna, a jej humor
nie stoczył się do poziomu tzw. dowcipu koszarowego, musimy ją od "twardego, prawdziwego życia"
izolować. W portrecie numerologicznym Trójka jest informacją o radości życia i umiejętności korzystania z
jego uroków. Oczywiście, zgodnie ze swą zasadniczą symboliką, powinna być w harmonii zresztą liczb, ani za
słaba, ani za mocna. W tym pierwszym przypadku bo- wiem odbiera przyjemność zmysłową i tworzy
rozliczne kompleksy, w drugim zaś daje nienasycenie i pożądliwość uniemożliwiającą subtelniejsze
odczuwanie świata. Trójka musi stale dbać o równowagę jakości, których jest syntezą: męskiej i żeńskiej.
Musi mieć coś z obu, ale jednocześnie nie być do końca żadną z nich. Wynikła z takiej syntezy
androgyniczność umożliwia jej wzniesienie się ponad jednostronne doświadczenie płci i spostrzeżenie
człowieczeństwa jako całości. Jeśli tej równowagi brak, z cech trójki budują się jej wady: niekontaktowość,
odmowa rozwoju, narcyzm, brak odporności na naciski otoczenia, nieodpowiedzialność,
niezdyscyplinowanie, niezdolność wyjścia poza schematy nabyte w młodości i przedziwna zaiste łatwość
uznawania siebie za chodzącą doskonałość. Pamiętajmy, że Trójka jest jedną z liczb środkowej, izolującej się
od ludzi i świata kolumny Kwadratu Saturna. Łatwo więc jej utracić kontakt z rzeczywistością; łatwo o
zatrzymanie się psychiki i uczuciowości na poziomie dziecka, które nie pogodziło się z faktem swego
dorastania i upływu czasu. O kimś takim mawiamy "ładny, póki młody". A i bardziej dosadne określenia w
rodzaju "z tyłu liceum, z przodu muzeum " nieraz taka negatywna Trójka słyszy. Bywa też najwierniejszą
klientką chirurgów plastycznych i nie ma takich pieniędzy, których nie zapłaci za odwleczenie starości.
Trójka definitywnie kończy okres rozwoju indywidualnego. I -jak wszystko, co skończone i doskonałe -aby
rozwijać się dalej, potrzebuje przekroczenia granic swego świata. Potrzebuje TRANSFORMACJI:
doświadczenia rozbijającego jej beztroskę i tworzącego napięcia, będącego podstawą dalszego rozwoju.
Potrzeba ta pojawia się w trójce na mocy Prawa Zmiany: Doskonałość została osiągnięta i od tej pory
wszelkie działania mogą ją tylko popsuć. Teraz można już tylko zostawić to, co doskonałe, i tworzyć od nowa.
Ale już w innym Świecie, z innego tworzywa i z inną świadomością. Najczęstszą transformacją trójki bywa
stwierdzenie, że nie jesteśmy tacy jak dawniej ani też nasze środowisko nie reaguje na nas z dawnym
entuzjazmem. Nie wystarczy już przystosowanie do środowiska; aby się rozwijać, trzeba je przekształcać.
Takie jest np. kończące dzieciństwo doświadczenie pokwitania. I jeśli dziecko zrozumie, że z bezpiecznego
dziecinnego pokoju trzeba kiedyś wyjść do mniej bezpiecznego, mniej przewidywalnego i mniej doskonałego,
ale na pewno nie mniej fascynującego świata dorosłych –z ostaje dzięki dokonaniu transformacji uwolnione
od własnej doskonałości i umie odczuwać nowe potrzeby. Ma więc otwartą drogę do następnego, społecznego
królestwa.
O TRUDNEJ PRACY WZRASTANIA (4)
Wielu numerologów piszących o Czwórce zachowuje się tak, jakby omawiali jakiś wstydliwy temat. Liczba ta
to dla nich rozdarcie, bieda i ubóstwo; z dużym, widocznym w ich tekstach trudem, starają się tej nędzy
dorobić jakieś nieszczere zalety. W takich opisach widać doskonale, jak projekcje i kompleksy współczesnych
bogatych, lecz jałowych duchowo społeczeństw, we wróżbach szukających ucieczki od rzeczywistych źródeł
swych problemów, przenoszą się i do hermetycznego, wolnego zda się od trudu istnienia, świata liczb. -
Straszliwie zaiste boją się dobrze prosperujący wróżbici biedy tych, co do nich przyszli z ostatnim groszem i
ostatnią nadzieją! W rzeczywistości Czwórka nie jest ani biedna, ani straszna, ani nawet bardzo demoniczna;
jest tylko wymagająca, surowa i sprawiedliwa. Reprezentuje bowiem wysiłek stwarzania Człowieka w
każdym z nas - a to praca niełatwa i na pewno nie przynosząca szybkich sukcesów. Otwierająca królestwo
społeczne Czwórka uruchamia w człowieku ponownie potrzebę ZAISTNIENIA. Ale nie jest to już zaistnienie
fizyczne, proste do zrealizowania przez sam fakt narodzin; tym razem musimy, Mając już ciało i jego
potrzeby, czymś się wyróżnić wśród innych, podobnie ciałem i potrzebami obdarzonych istot. W taki sposób
Czwórka zmusza nas do przekraczania swych biologicznych ograniczeń. Do WZRASTANIA. Wzrastaniu
temu trzeba zakreślić ramy i ograniczenia, by stać się kimś nie tylko w społeczeństwie istotnym, lecz także
5
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin