0:00:01:movie info: XVID 640x272 23.976fps 702.9 MB|/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/ 0:00:01:Tu, na łóżku. 0:00:07:Usišd wygodnie. 0:00:11:Wiesz co? Połóż się. 0:00:14:Nie...|Dlaczego? 0:00:17:Wstydzę się. 0:00:18:Więc usunę twojš niemiałoć. 0:00:22:Co ty robisz? 0:00:25:To samo, co każdy mšż robi|w takš noc. 0:00:28:Najpierw wyłšcz wiatła. 0:00:30:Jak wyłšczę wiatła, to|jak będę mógł to sfilmować? 0:00:33:Co? 0:00:34:Chcesz filmować mnie bez... 0:00:36:Przekraczasz granice miesznoci. 0:00:38:Ja nie żartuję. 0:00:40:Jestem całkiem poważny. 0:00:43:Puć mojš rękę. 0:00:44:Puć, proszę mojš rękę, albo|zacznę krzyczeć. 0:00:46:.... Krzycz! 0:00:48:Krzyki z tego pokoju odbijš|się od cian i zginš. 0:00:53:Czego ty właciwie chcesz? 0:00:55:Chcę cię sfilmować... 0:00:57:... bez ubrania. 0:01:00:Nie ma mowy. 0:01:02:Królowo! Sprawdzę twš nieustępliwoć. 0:02:07:Uwielbiałem tę kamerę. 0:02:09:Była bardzo droga. 0:02:13:Nic się nie stało. 0:02:16:Jeste piękna...inteligentna... 0:02:24:.... a także odważna. 0:02:27:Bardzo rzadkie połšczenie. 0:02:34:Byłoby bardzo zabawne wyegzekwować|ten wydatek od ciebie. 0:02:45:Wystraszyła się? 0:03:03:Dokšd idziesz o tej porze|zostawiajšc swojš żonę? 0:03:06:Czemu się tak martwisz, mamo? 0:03:10:Twoja ukochana synowa|zepsuła mi kamerę. 0:03:13:Dlatego wychodzę, by|załatwić nowš. 0:03:15:O tej godzinie? 0:03:16:Mamo, tak, jak ty nie możesz żyć beze mnie|tak ja nie mogę żyć bez kamery. 0:03:24:Czemu ona zepsuła tš kamerę? 0:03:27:Chciałem jš sfilmować|w lubnym stroju. 0:03:30:Ale twoja ulubienica|miała obiekcje. 0:03:33:Posłuchaj, Dhushyant, przekazałam|ci tę niewinnš istotę. 0:03:37:Jeli będziesz jš martwić, to|tak, jakby martwił mnie. 0:03:41:Czy kiedy czym cię zmartwiłem? 0:03:43:Nie. 0:03:45:Ale teraz... 0:03:47:Połóż rękę na mej głowie|i przysięgnij mi 0:03:50:... że zawsze będziesz opiekował się Eshš. 0:03:57:.... Przysięgam na ciebie. 0:04:00:Ale ty również wyjanij to swojej ulubienicy. 0:04:03:On jest czasami taki niesforny. 0:04:07:Robi dziwne zdjęcia swoim przyjaciołom. 0:04:12:Rozmiesza ich, i tak samo|doprowadza do łez. 0:04:15:Odkšd otworzyli Hotel|w tym pałacu 0:04:19:Stał się pół- cudzoziemcem|zawsze z nimi mieszkajšc. 0:04:23:Matko! 0:04:25:Jadę na polowanie|z Jimem i Kit. 0:04:27:....A Esha? 0:04:28:Jestem tu, by prosić tylko|o pozwolenie, mamo. 0:04:30:Tak, tak...Zdecydowanie|zabierz jš ze sobš. 0:04:32:Pojedziesz, prawda, moje dziecko? 0:04:34:Jed. 0:04:39:Nigdy mi nie wierzyła, prawda? 0:04:42:Prawda? 0:04:50:Mam rację, prawda? 0:04:53:Bałam się. 0:04:54:Powiedz temu strachowi z twoich oczu,|by wybrał się na długi spacer. 0:04:57:Teraz zamieszka w nich moja miłoć. 0:05:06:Kiedy zjemy kolację? 0:05:08:A co? 0:05:11:Czuję się bardzo pišca. 0:05:13:Więc co będzie|z moim polowaniem? 0:05:15:Włanie skończyłe|swoje polowanie. 0:05:18:Nie ze strzelbš. 0:05:21:Będę strzelał z kamery. 0:05:27:Fantastycznie! 0:05:30:Pięknie! 0:05:37:Wyglšdasz wspaniale,absolutnie olniewajšco! 0:05:41:miej się włanie tak. 0:05:43:Przepięknie, cudownie! 0:05:52:Ona jest piękna. 0:05:54:Uważasz, że jest piękna? - O, tak! 0:05:56:Więc pocałuj jš! 0:05:59:Proszę, powstrzymaj go. 0:06:01:Jakš masz zabawę|w straszeniu mnie? 0:06:04:Jeli cigany się nie boi, to|jaka przyjemnoć z polowania? 0:06:06:Dalej, Jim, jest cała twoja, id, no już! 0:06:09:Chod, dziecinko. 0:06:11:Chod... - Cudownie.. 0:06:17:Kit, chod szybko! Szybko! 0:06:22:Trzymaj..trzymaj.. 0:06:25:Zostaw mnie...Zostaw mnie... 0:06:28:Zostaw mnie.|Podniecie jš. 0:06:32:Powstrzymaj ich...proszę, powstrzymaj ich. 0:06:36:Powstrzymaj ich. 0:06:40:Super! wietne ujęcie. 0:06:43:Dalej, cišgnij jej żakiet! 0:06:47:Proszę..powstrzymaj ich 0:06:54:Przysięgałe przed ogniem, że|będziesz mnie chronił. 0:06:58:Proszę, oszczęd mnie. 0:07:02:... Obroń mnie.. 0:07:05:Wspaniale! 0:07:06:No dalej, błagaj tak jeszcze! 0:07:08:..... Z uczuciem! 0:07:35:Zejd mi z drogi! 0:07:38:A jak nie, to co zrobisz?|Uderzysz mnie? 0:07:42:Jestem twoim mężem. 0:07:43:Straciłe prawo do|bycia moim mężem 0:07:46:z chwilš, kiedy podsunšłe mnie|temu psu jak kawałek mięsa. 0:07:54:Dalej, Jim, wstawaj! 0:09:41:Nie wiem, ile jeszcze smutków jest|mi przeznaczonych. 0:09:50:Rodzice zostawili mnie jak sierotę|zaraz po moim urodzeniu. 0:09:57:Ten, który miał chronić mój|honor stał się wrogiem. 0:10:05:Lepiej umrzeć, niż|znosić to wszystko. 0:10:09:Proszę pani! 0:10:14:Przyszedł inspektor. Pewna dziewczyna |podpaliła się i zmarła. 0:10:19:Zostawiła policji wiadomoć... 0:10:22:..że Młody Pan kręcił z niš|filmy pornograficzne... 0:10:25:.... i sprzedawał je cudzoziemcom. 0:10:27:Powiedz mu, że on też spłonšł|w pożarze. 0:10:30:Jak ma jakie pytania|niech pyta jego prochy. 0:10:38:To wszystko moja wina! 0:10:42:Postšpiłam z tobš|bardzo niedobrze. 0:10:47:Mimo,że wiedziałam doskonale o złych|nawykach mojego syna 0:10:51:... wydałam cię za niego. 0:10:57:Mylałam, że po lubie|on się zmieni... 0:11:05:Ale ten łajdak... 0:11:08:...nie sšdziłam, że zniży|się do takiego poziomu. 0:11:13:Ale nie martw się, moja droga. 0:11:16:Zapewniam, że nic nie zniszczy| twojego dobrego imienia. 0:11:21:Zyskamy złš sławę, jeli|tu zostaniemy. 0:11:25:Pojedziemy gdzie bardzo daleko. 0:11:31:Stajšc się twojš teciowš|przysporzyłam ci mnóstwo kłopotów. 0:11:39:Teraz zostanę twojš matkš, i|odpokutuję to. 0:11:53:"Ojciec mówił, że|osišgnę wielkš sławę." 0:11:58:"Syn wykona takš pracę|Ale nikt nie wie..." 0:12:05:"...czemu on nie je niadania?" 0:12:09:Czemu nie jesz niadania|Devdasie 2001? 0:12:13:Tato, proszę. 0:12:15:Mhm, Devdas to poważny film. Naprawdę? 0:12:18:Tato,zostaw mnie w spokoju. 0:12:21:Dobrze. 0:12:23:"Nie chcę niczego od ciebie" 0:12:28:"Proszę, zostaw mnie mojemu losowi" 0:12:41:Pan? 0:12:45:Proszę usišć. 0:12:49:Czego pan sobie życzy? 0:12:56:Eshy. 0:12:58:Proszę mi wybaczyć, ale|jestem bardzo szczerym człowiekiem. 0:13:01:Wiesz bardzo dobrze jak|Aman kocha Eshę. 0:13:06:Nie wypada mi chwalić|własnego syna...ale... 0:13:13:Możesz zapytać. Aman to bardzo dobry|i serdeczny chłopiec. 0:13:19:Ale nie wiem, co jest w nim, że|Esha go nie lubi. 0:13:25:Jestem gotów przepisać połowę|mojego majštku na Eshę. 0:13:28:Ale wiem, że pienišdze|nie kupiš wszystkiego. 0:13:34:Ale też nie mogę patrzeć, jak|łamie się serce Amana. 0:13:40:Bardzo go kocham. 0:13:45:Powiedz mi więc, co|mam zrobić? 0:13:47:Esha o tym zdecyduje. 0:13:51:Na pewno z niš porozmawiam. 0:13:58:Tak, mamo? 0:14:00:Ojciec Amana przyszedł|w sprawie sojuszu. 0:14:07:Nie, mamo, nie możemy go oszukać. 0:14:16:Jakie oszustwo? 0:14:21:Posłuchaj, Esha. 0:14:22:Mówišc o tym demonie, czemu|chcesz zniszczyć swoje szczęcie? 0:14:30:Jeli im nie powiemy, to|nie będzie oszustwo? 0:14:42:Prawda jest taka, że pomiędzy|wami nie było żadnego zwišzku. 0:14:49:Jestem wiadkiem,że 0:14:52:oboje nie spędzilicie ani|jednej nocy razem. 0:14:58:Urodziłam go..., ale wstyd mi na samš|myl, że on jest moim synem. 0:15:05:Więc, jak ty możesz uważać|go za swojego męża? 0:15:10:Dziecko, uznaj to za swoje|drugie narodziny. 0:15:14:Zapomnij o przeszłoci. 0:15:18:Ponieważ jestem twojš teciowš|zabraniam ci. 0:15:23:Gdyby twoja matka tu była, to|też by ci zabroniła. 0:15:28:Dziecko, cały czas się przeklinałam, że|zniszczyłam twoje życie. 0:15:39:Daj mi teraz szansę, bym mogła|zmienić je na szczęcie. 0:15:43:Zgód się na to małżeństwo, Esha. 0:15:47:Błagam cię. 0:16:01:Wzywał mnie pan?|-Proszę usišć. 0:16:06:Zjedz ciasto. 0:16:07:Z jakiej to okazji, sir? 0:16:09:Twojej porażki, dzi|jest jej rocznica. 0:16:14:To znaczy, rocznica lubu mojej córki. 0:16:25:Jeste bezwstydnym osobnikiem,|więtujesz swojš porażkę? 0:16:31:Nie porażkę, lecz zwycięstwo, sir. 0:16:33:Ona bardzo lubi ciasto.|-O, Boże. 0:16:37:Kiedy tylko się spotykalimy|ona zwykle zjadała 2-4 ciastka. 0:16:42:Przed swoim lubem|wymusiła na mnie obietnicę. 0:16:46:"Raj, nie rezygnuj z jedzenia ciasta" 0:16:51:To ciasto jest symbolem naszej miłoci. 0:16:54:Ile symboli ma|ta twoja miłoć? 0:16:56:Ciasto, licie, wiatr, powietrze.|Zdenerwowałe mnie. 0:17:01:Ma pan rację. Zjem to ciasto. 0:17:07:Wiatr zaczyna wiać.|- Ojej. - Licie zaczynajš fruwać. 0:17:13:O, mój Boże! 0:17:14:Z nadziejš miłoci w sercu,|Esha kieruje się do stołówki. 0:17:20:Nadchodzi. 0:17:34:Co mam powiedzieć, tego dnia ubrania|były takie brudne... fatalnie! 0:17:39:Naprawdę? 0:17:41:Ana, przepraszam. 0:17:42:Mnie nie przepraszaj. 0:17:44:Id i powiedz to temu,|którego nie było w szkole przez dwa dni. 0:17:47:Wstydzę się. 0:17:49:Id do diabła! 0:17:50:Połšcz mnie telefonicznie z moim biurem|w Bombaju i Ludhiana. 0:17:59:Tato, nie jesz obiadu? 0:18:01:Zjem póniej. 0:18:06:Nie macie przerwy na lunch? 0:18:08:Możesz odejć. - Dziękuję panu. 0:18:18:Jeste zły, tato? 0:18:24:Zapomnij o tej dziewczynie. - Czemu? 0:18:27:One mogš być z klanu Thakur|ale sš zbyt dumne. 0:18:30:Ale co się stało? 0:18:34:Poszedłem do domu tej dziewczyny.|- Czemu? 0:18:37:Bo twój ojciec nie może|patrzeć na twój smutek. 0:18:39:Miałe cztery lata, kiedy|zmarła twoja mama. 0:18:42:Cały czas za niš płakałe. 0:18:44:Pewnego dnia powiedziałem,że|przyprowadzę ci innš mamę. 0:18:47:Ucichłe, i powiedziałe:|Nie chcę innej mamy. 0:18:50:Od tamtego czasu mój lub stał|się żartem pomiędzy nami. 0:18:53:Do dzisiaj pajacowałem, by|cię rozmieszać. 0:18:56:A ta dziewczyna...niech idzie do diabła! 0:19:01:Halo? Kto tam? 0:19:04:Esha? 0:19:07:Jaka Esha? 0:19:09:Ach! to ty przyszła na imprezę|ze swojš mamš. 0:19:12:Tato, daj mi telefon! 0:19:14:Tato, to do mnie telefon! 0:19:15:To mój telefon.|- Amana nie ma w domu. 0:19:19:Halo? Esha? 0:19:21:Tata tyl...
sara-s7