DOMOWE NALEWKI.doc

(398 KB) Pobierz
Orzechówka

9

 

Domowe nalewki i likiery

 

 


 

 

 

 


Wyszperane w internecie

 

 

 

 

 

 

Domowe nalewki to prawdziwie królewski trunek. Im dłużej stoi, tym nabiera szlachetniejszego smaku. Dlatego należy się nim delektować powoli.

Nalewka, jaką potrafili robić nasi dziadkowie, pomoże nie tylko na troski, ale też na przeziębienie i kilka innych dolegliwości. Jest przy niej trochę pracy, ale jakże innej od tej wykonywanej w kuchni na co dzień. Wystawi też na próbę twoją cierpliwość – bo zanim uzyska niepowtarzalny smak, trzeba czekać tygodnie, a nawet miesiące, a to potrafią tylko prawdziwi koneserzy. Namawiamy, byś stała się jednym z nich. Za to czeka cię nagroda – takiego napoju nie znajdziesz w żadnym innym domu. Jeśli jeszcze w tym roku chcesz zrobić nalewkę, użyj dziko rosnących owoców.

 

Dawniej i dziś

W Polsce tradycja robienia nalewek i likierów jest bardzo długa, informacje o sztuce ich przygotowywania pochodzą już z XVIII wieku. Nalewki były popularne w szlacheckich dworkach, ale także w mieszczańskich i chłopskich domach. Zdarzało się, że pilnie strzeżone sekrety ich wyrabiania przekazywano z pokolenia na pokolenie. Surowcami do wyrobu były i są nadal: spirytus, cukier, miód, świeże lub suszone owoce, woda, korzenie, zioła, esencje, kawa, herbata, orzechy. Najczęściej jednak na nalewki i likiery używamy owoców. Muszą być dojrzałe, ale nie uszkodzone, świeżo zerwane, aromatyczne. Obok tych pochodzących z sadów, smakosze używają cierpkich, późnojesiennych, dziko rosnących. Odpowiednio przygotowane zalewa się alkoholem.
Do staropolskich tradycji sporządzania alkoholowych wyciągów ze świeżych owoców nawiązują dziś zarówno domorośli gorzelnicy, jak i przemysł spirytusowy. Jednak technologicznych tajników przemysłowej produkcji wiśniówki nie chce zdradzić żaden z jej producentów. Generalnie chodzi o to, by z dojrzałych, dorodnych wiśni wyługować, przy udziale wody i alkoholu to, co w nich najlepsze. Wiadomo zaś, że alkohol i woda, wyługowują inne składniki, więc tajemnica smaku wiśniówki tkwi w odpowiednich proporcjach obu płynów. Ale nie tylko. Ważny jest również sam smak owoców, stopień nasłonecznienia sadów, w których dojrzewają, czas ich zbioru oraz... ilość pestek pozostawionych do nastawu. Nie może być ich za mało, gdyż odpowiadają za specyficzny posmak ceniony przez smakoszy. Z kolei zbyt duża ilość pestek pozostawionych w owocach powoduje wydzielanie kwasu pruskiego, który zagłusza smak całości, a dodatkowo jest niezdrowy. Aromat, barwę i smak wzbogaca się przez dodanie do wiśniówki wanilii, skórek pomarańczy, a nawet olejku migdałowego. Barwę pogłębić może także niewielka ilość morsu (spirytusowanego moszczu) z czarnych jagód, malin czy truskawek.
Nalewki i likiery owocowe są tym lepsze, im dłużej leżakują. Wyborne bywają po 3 - 4 latach dojrzewania, zazwyczaj jednak okres ich starzenia musi być dużo krótszy i najczęściej zamyka się w 30 - 90 dniach.
Nowoczesna technologia produkcji umożliwia przygotowanie wódek o czysto wiśniowym smaku, jak również z rozmaitymi dodatkami, np. z czarnymi poprzeczkami (Griotte), wermutem (Cherry Vermouth), winiakiem (Cherry na Winiaku) czy miodem (Wiśniowa na Miodzie). Różny może być także stopień ich słodyczy.

 

 

Tajniki sztuki sporządzania nalewek

Zbliża się czas zbioru surowców. Tym, którzy chcą tak jak tradycja każe, stworzyć w swoim domu dzieło sztuki: najlepszą nalewkę, z którą przejdą do historii (przynajmniej swojej rodziny i znajomych), proponuję już zacząć zbieranie i kolekcjonowanie cennych surowców.
Podzielę się moim doświadczeniem w robieniu nalewek. Wiedza ta w mojej rodzinie przechodziła z pokolenia na pokolenie. Mnie przekazała ją moja najukochańsza babcia Stefania. Nalewki bardzo pasują do polskiego charakteru, gdyż bardzo rzadko można zrobić drugi raz dokładnie taką samą nalewkę. Warunkiem sukcesu jest poznanie i stosowanie zasad, które obowiązują w tworzeniu się tego napoju Bogów.


I zasada
Owoce do nalewek muszą być bardzo dojrzałe, niezależnie od tego czy jest to wiśnia czy jarzębina. Dobrze jest po wymyciu owoce zamrozić zanim zalejemy je alkoholem. Dlatego możemy je zebrać wcześniej i kolekcjonować w zamrażarce. Najsmaczniejsze nalewki udaje się zrobić z owoców bardzo prymitywnych odmian, np. nalewkę wiśniową z maleńkich wiśni z wysokich, starych drzew. Nie nadają sie na nalewkę owoce z importu np. morele, jak również owoce, które są wytworem nowoczesnych „technologii ogrodniczych”.
II zasada
Wtedy, kiedy robimy nalewki wytrawne i nie stosujemy miodu czy syropu cukrowego i przygotowane owoce zalewamy alkoholem w szklanym balonie lub dębowej beczce, nie możemy stosować większej procentowości alkoholu jak 60-65%. W przeciwnym przypadku przy zalaniu owoców, np. spirytusem nie będzie pelnej ekstrakcji. Najlepiej wymieszać wódkę ze spirytusem pół na pół i takim alkoholem zalać uprzednio zamrożone owoce. Owoce powinny zajmować ¾ objętości naczynia (beczka, balon), w którym robimy nalewkę. Tak zaczyna powstawać każda wytrawna nalewka owocowa, np. z wiśni, dereni, czarnej porzeczki, tarniny, mirabelki czerwonej, moreli, aronii i inne.
W przypadku owoców pestkowych (wiśnia) dobrze jest je wydrylować, a pestki zalać w innym naczyniu alkoholem 25%-ym. Czas dojrzewania takiego nalewu to okres 1-3 miesięcy. Wszystko zależy od temperatury – im temperatura wyższa, tym czas krótszy.


 

Po zlaniu I nalewu i po zlaniu II nalewu z pestek, owoce, które pozostają, albo delikatnie przesypujemy cukrem lub polewamy miodem, odstawiamy na 1 miesiąc. Niecierpliwi mogą owoce shomogenizować i wycisnąć lub odwirować. W ten sposób uzyskamy III nalew mniej lub bardziej słodki. Jeśli będziemy chcieli uzyskać nalewkę o większej procentowości alkoholu, część owoców należy wtedy zawiesić w gazie w szczelnym naczyniu nad spirytusem, wlewając do niego najpierw tyle szklanek spirytusu jaką naczynie ma pojemność, np. balon 10-litrowy – 10 szklanek, dawniej kwaterek. Następnie przez otwór wpuszczamy gazę i wsypujemy owoce, ale tylko tyle, aby spirytus, który zwiększy swoją objętość o ich sok, ich nie dotykał. Korkujemy szczelnie, okręcamy folią lub zalewamy lakiem i czekamy około 1 miesiąca. Po miesiącu alkohol będzie miał intensywny smak, kolor i zapach owoców. Będzie bardzo mocnym IV nalewem.

Można w przypadku owoców miękkich z nalewu używać ich do bejcowania mięsa, do sporządzania kremów, posypane cukrem pudrem np. morele są same w sobie wykwintnym dodatkiem do deserów. Niektórzy wyciskają je lub odwirowują i uzyskują V nalew.


A teraz czeka nas to, co przy produkcji whisky nazywa się blendowaniem, bo przecież najbardziej znakomite gatunki whisky powstają przez mieszanie gatunków malt, czyli whisky 1-smakowych. Rozpoczynamy tworzenie, według swojego gustu, najczęściej na bazie I nalewu, bo jest go najwięcej - swojego smaku. Mając do dyspozycji różne nalewy do nas będzie należało ich wymieszanie i uzyskanie pożądanego smaku przez dobranie odpowiednich proporcji. Można przecież tą metodą mieć nalewkę mocną lub słabą, mniej lub bardziej słodką, lub całkowicie wytrawną, a także likier.


 

Po wymieszaniu, w tylko nam znanej proporcji nalewów, zasada mówi: rozlać do butelek, szczelnie zakorkować i leżakować najmniej 6 miesięcy (wiem, że to bardzo trudne). Pozostałość po naszej produkcji – owoce - w przypadku wiśni, czarnej porzeczki czy moreli można używać do bejcowania dziczyzny, sporządzania sosów, ciast, czy deserów. Najsmaczniejsze są połówki moreli. Tak, więc robienie nalewek pozwala na spożytkowanie owoców do końca – jest to technologia bezodpadowa.

*

Orzechówka
6 zielonych orzechów włoskich, 1 litr 70-procentowego spirytusu, 10 dag cukru. Orzechy drobno posiekać nierdzewnym nożem (koniecznie w gumowych rękawiczkach, ponieważ barwią ręce w sposób trudny do usunięcia), zalać spirytusem i odstawić w ciemne miejsce na sześć tygodni. Potem zlać alkohol znad owoców, a te zalać wystudzonym syropem sporządzonym z cukru i 300 ml wody. Syrop wyciągnie z orzechów resztę alkoholu i jeszcze sporo smaku. Po tygodniu zlać go i już wedle własnego gustu posłodzić nim nalewkę. W moim domu orzechówka jest nieodzownym trunkiem na święta, kiedy długo się biesiaduje i sporo zjada. Mały kieliszek tej mocnej nalewki stanowi też środek pierwszej pomocy przy dolegliwościach żołądkowych, nawet przy zatruciach pokarmowych czy biegunce. Polecam również orzechówkę w drinku z tonikiem i lodem. Zielone orzechy są najbogatszym naturalnym źródłem witaminy C, i to świetnie wyczuwa się właśnie w drinku.

*

Ajerówka
2 kłącza tataraku, 0,25 litra spirytusu 96-procentowego, 1 łyżka cukru. Kłącza tataraku umyć, sparzyć, obrać i pokroić w cienkie paski, po czym w słoju zasypać cukrem, zalać spirytusem zmieszanym z 0,25 litra przegotowanej, wystudzonej wody i szczelnie zamknąć naczynie. Odstawić je w ciemne, ciepłe miejsce na sześć tygodni. Co parę dni wstrząsnąć mocno słojem. Następnie nalewkę zlać i w butelce odstawić do sklarowania. Powinna dojrzewać co najmniej sześć miesięcy. Ajerówka jest doskonałym aperitifem, ponieważ wzmaga apetyt i ułatwia przyswajanie składników odżywczych z pokarmu. Jest także dobra dla osób wysilających szare komórki, jako że korzystnie wpływa na pracę mózgu i wzmacnia układ nerwowy. Najlepiej smakuje schłodzona do 12 stp. Celsjusza.

*

Żenicha kresowa
1 kg dorodnych owoców dzikiej róży zebranych po pierwszych przymrozkach (można także włożyć je na dwie doby do zamrażalnika), 0,75 litra spirytusu, 0,5 litra czystej wódki 40-procentowej, 0,5 litra miodu, 5 – 6 goździków, po 1 łyżeczce suszonego kwiatu rumianku i mięty. Owoce ponakłuwać, dodać przyprawy i zalać spirytusem. Szczelnie zamknięty słój ustawić w ciepłym miejscu na pięć tygodni. Następnie alkohol zlać, a owoce dobrze wycisnąć, uzyskany sok przecedzić i połączyć z nalewką. Miód zagotować z 2 szklankami wody, ostudzić, dodać wódkę i wymieszać z nalewką. Gotowy trunek porozlewać do butelek i pozostawić do sklarowania. Potem ściągnąć klarowny płyn, a osad przefiltrować przez lejek z watą bawełnianą upchaną w nóżce. Żenicha powinna dojrzewać co najmniej trzy miesiące.

*

Nalewka na limecie
1 limeta, 1 cytryna, 0,5 litra spirytusu, 20 dag cukru. Limetę wyszorować namydloną szczoteczką i opłukać wrzątkiem. Do słoja z szerokim otworem wlać spirytus i zawiesić nad nim w kawałku gazy owoc (gazę wcześniej dobrze wypłukać, aby nie pozostał w niej zapach środków sterylizacyjnych), po czym słój szczelnie zamknąć i postawić na miesiąc w ciemnym miejscu. Po tym czasie wyjąć limetę, przekroić i wycisnąć z niej sok, który dodać do ekstraktu alkoholowego. Następnie z cukru i 0,5 litra wody zagotować syrop, lekko przestudzić i połączyć ze spirytusem. Kiedy nalewka całkowicie wystygnie dodać do niej sok z dużej cytryny i odstawić do sklarowania. Klarowny płyn ściągnąć giętką plastikową rurka o małej średnicy (można o takie rurki pytać w sklepach ze sprzętem medycznym), a osad przefiltrować na sicie do płukania owoców wyłożonym dwoma warstwami ręcznika papierowego (białego, bez nadruków). Sito należy umieścić w szczelnie przylegającej misce, przykryć płaskim talerzem lub pokrywką i spokojnie odczekać aż alkohol się przesączy. Połączyć go z nalewką. Nadaje się o­na do picia już po trzech miesiącach, ale im dłużej stoi, tym jest lepsza. Bardzo dobrze smakuje schłodzona, a ja najbardziej ją lubię w drinku z lodem i tonikiem. Przyjemnie komponuje się również z miętówką na kostkach lodu z dodatkiem gazowanej wody mineralnej. Wykorzystuję ją także często do przyprawiania innych nalewek, np. wiosennej na kwiatach czarnego bzu czy jeżynowej. Limetówka ma bardzo intensywny aromat i smak z nutką goryczy, toteż doprawiając nią nalewki, należy dodawać małymi dawkami i próbować, aby nie zdominowała podstawowego trunku.

*

Miętówka
10 gałązek świeżej mięty pieprzowej, 0,5 litra 70-procentowego spirytusu, 15 dag cukru. Miętę zalać w słoju spirytusem i odstawić w ciemne miejsce na 7 do 10 dni. Po tym czasie alkohol zlać, a liście wycisnąć. Ugotować syrop z cukru i 200 ml wody, przestudzić go i połączyć z wyciągiem alkoholowym. Słodycz nalewki można sobie regulować gęstością syropu. Nadaje się do picia po miesiącu, a w drinkach nawet po dwóch tygodniach. Miętówka ma przepiękny, intensywnie zielony kolor, który jest jednak nietrwały i stopniowo przechodzi aż do brązu, a na spodzie wytwarza się osad. Na szczęście nie zmienia się smak. Będę jednak wdzięczna czytelnikom Apetyciku za każdą radę, jak zachować zieleń miętówki.

*

Nalewka wiosenna
40 dużych baldachów kwiatu czarnego bzu, 2 cytryny, 1 kg cukru, 400 ml spirytusu. Kwiatów czarnego bzu się nie płucze (!), bowiem najcenniejszy jest w nich pyłek. Trzeba je więc zbierać w miejscu wolnym od spalin i kurzu, w okresie pełnego kwitnienia i w suchy, słoneczny dzień. Jedną cytrynę wyszorować namydloną szczoteczką, opłukać gorącą wodą, pokroić w plastry i usunąć z nich pestki. Z kwiatów poobcinać zielone szypułki i układać je w 2-litrowym słoju, przekładając plasterkami cytryny. Zagotować syrop z cukru i 1 litra wody, dobrze go wystudzić i zalać nim zawartość słoja. Słój przykryć papierem pergaminowym lub serwetką i postawić w nasłonecznionym miejscu (jeśli pogoda nie sprzyja, to przy piecu albo jakimś innym ciepłym miejscu; ja stawiam koło czajnika elektrycznego) na 10 dni. Co dwa dni przemieszać zawartość słoja. Z biegiem czasu syrop zaczyna lekko fermentować i nabiera ostrości. Wtedy nadaje się już do zlewania. Przecedzić go na sicie do płukania owoców, zaś kwiaty, w których jest jeszcze dużo słodyczy i smaku zalać w emaliowanym garnku nie gazowaną wodą mineralną i zostawić na parę godzin, a potem przecedzić. Tak otrzymamy świetny napój, który po schłodzeniu dobrze gasi pragnienie. Nalewkę natomiast robi się następująco: 600 ml syropu z pierwszego zlewania wymieszać ze spirytusem, dodać sok wyciśnięty z dużej cytryny, pół łyżeczki do kawy korzenia arcydzięgla (można go kupić w sklepach Herbapolu) oraz 50 ml nalewki na limecie lub niesłodzonego ekstraktu z pigwy. Nalewkę odstawić w ciemne miejsce na miesiąc, co parę dni wstrząsając butelką. Potem pozostawić ją w spokoju do sklarowania; osad przesączyć “metodą sita”. Trunek jest gotowy do picia po trzech miesiącach. Mnie najlepiej smakuje z kostką lodu albo w drinku z tonikiem. Do drinka można dodać łyżeczkę soku z cytryny. W tym roku zrobiłam eksperyment, zalewając same kwiaty czarnego bzu 1,5 litrem 50-procentowej wódki. Alkohol zlałam po 10 dniach. Trunek jest wytrawny, aczkolwiek ma nutkę samoistnej słodyczy. Wynik eksperymentu już wydaje mi się interesujący, a okaże się jeszcze, czego dokona czas. Poza tym można ten wyciąg komponować również z samym syropem z kwiatów lub z nalewką sporządzoną na syropie.

*

Borowiczka
1,5 kg borówek (brusznicy), 1 litr 70-procentowego spirytusu, 0,75 litra wódki, 4 duże łyżki miodu wielokwiatowego lub akacjowego. Dobrze dojrzałe borówki zalać spirytusem, zamknąć szczelnie słój i zostawić go w nasłonecznionym miejscu do czasu aż owoce zbledną i nabiorą woskowego wyglądu (trwa to około czterech tygodni). Wtedy zlać spirytus, a borówki ponownie zalać miodówką (miód rozmieszać w niewielkiej ilości letniej wody i połączyć z wódką) i odstawić w ciemne miejsce na dwa, trzy miesiące. Po tym czasie zlać wódkę, zmieszać ją z pierwszym nalewem i odstawić do sklarowania. Po sklarowaniu nalewka powinna dojrzewać rok. Borowiczka jest ostra, cierpka z nutką goryczy; przypomina destylat owocowy. Można ją zrobić w łagodniejsze wersji, dosładzając albo większą ilością miodu, albo syropem cukrowym, a najlepiej syropem borówkowym. Fantastyczny syrop borówkowy robią Szwedzi i jest o­n do kupienia w sieci IKEA.

              *

Tutti frutti – owoce w rumie
Przepyszne, pachnące rumem owoce znakomicie smakują do serów, można je podać z bitą śmietaną, a można po prostu podjadać na poprawę humoru w długie , zimowe wieczory.
Gdy zacznie się zbliżać sezon na pierwsze owoce należy przygotować pięciolitrowy słój kamionkowy lub szklany, wymyć go dokładnie i wyparzyć. Przygotowujemy również ok. 1/2 kg cukru i doskonałej jakości rumu 54% w takiej ilości, by owoce były przykryte.
CZERWIEC: 25 dag truskawek dokładnie umyć, usunąć szypułki, wsypać do słoja, zasypać 25 dag cukru i zalać rumem tak, aby przykrył owoce. Szczelnie przykryć, odstawić w ciemne miejsce.
LIPIEC: po 25 dag malin, czerwonych porzeczek, czereśni i wiśni z pestkami dosypać do słoja przesypując każdą warstwę cukrem i zalewając rumem. Szczelnie przykryć. Odstawić.
SIERPIEŃ: 25 dag moreli (bez pestek i skórki) przepołowić, 25 dag   brzoskwiń (bez pestek i skórki) pokroić w kawałki, do słoja, zasypać cukrem, zalać rumem, zakryć szczelnie, odstawić.
WRZESIEŃ: po 25 dag śliwek, mirabelek i renklod wydrylować - wszystko do słoja, zasypać cukrem, zalać rumem, zakryć szczelnie, odstawić.
PAŹDZIERNIK: 3-4 aromatyczne gruszki obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić na ćwiartki, 1 świeżego ananasa obrać, pokroić na kawałki, małego, słodkiego melona obrać i pokroić na kawałki. Po raz ostatni przesypać cukrem, zalać rumem i, zakrywszy szczelnie, odstawić na dłużej. 
Najlepiej zapomnieć o tym słoju aż do Adwentu. Potem delektować się zarówno owocowym rumem jak i rumowymi owocami, aczkolwiek z umiarem, bo  zdradliwie zwala z nóg.
Zestaw owoców może być nieco inny, ważne, aby były reprezentowane różne owoce, tj. miękkie i twarde, i żeby ich było kilka rodzajów.

*

Nalewka z pigwy.
Moja nalewka z pigwy wymaga sporo próbowania......co jest przyjemne. Po prostu dużo musi być na wyczucie. 
Duża micha owoców. Dokładnie wyszorować, pokroić, wywalić pestki, a miąższ w malutkie kawałki. Zasypać cukrem. Najlepiej na każdą ok. dwucentymetrową warstwę w słoju sypać tyle cukru, żeby było białe. Ale bez przesady! Przykryć gęstą gazą, obwiązać, żeby żadna mucha nie wlazła i na słoneczne okienko (też bez przesady). Po jakimś czasie pigwa puści sok. A wówczas zaczyna się dolewanie mocnej czystej białej wódki. Ze spirytusem nie próbowałam, więc nie wiem. 
I teraz tak - podobno ortodoksyjnie powinno się tylko mieszać sok i procenty. Natomiast ja po niegdysiejszych próbach i błędach część owoców
zostawiam. Resztę płuczę procentami i do butelczyny. Po jakimś czasie (to właśnie kwestia przyglądania się i ew. próbowania) nalewka robi się ciemnopomarańczowa. Jeśli nalewkę zrobię jesienią, to już pod koniec grudnia
jest taka jak trzeba. I wtedy nic, tylko kominek, fotelik, dobra muzyka i nalewka......
Aha, jeśli chodzi o proporcje sok - owoce - wódka, to jest to rzecz do wypróbowania. Więcej alkoholu=bardziej wytrawne.

*


Wiśniówka, dobre rady.
Po pierwsze - nalewek NIE powinno się robić na spirytusie. Dlaczego? Bo alkohol w tak dużym stężeniu ma własności konserwujące i ta sama nalewka zrobiona przy użyciu czystej wódki 40% jest o trzy nieba lepsza. Cały aromat owoców zastosowany do nalewu "rozpuszcza" się w wódce i stanowi właśnie ową "dobroć" nalewki. Spirytus niejako "zamyka" owoce i nie pozwala aromatowi wydobyć się zeń. 
Po drugie - zastosowanie w nalewkach owoców, a konkretnie wiśni z pestkami jest raczej niewskazane. Pestki wiśni zawierają kwas pruski (cyjanek), który jak wiadomo dla zdrowia raczej szkodliwy jest, a w alkoholu rozpuszcza się wyśmienicie. Fakt faktem, że można stosować wiśnie z pestkami, ale raczej niewielką ilość w ogólnym rozrachunku. 2 kilogramy wiśni z pestkami nie spowodują zejścia z tego padołu, ale bóle brzucha raczej nikomu się nie uśmiechają. Proponuję ograniczyć zawartość owoców z pestkami do 10% ogółu zastosowanych owoców i będzie dobrze. Wypada mi tylko życzyć smacznego i wybaczcie trochę mentorski ton.

                                                               *


Wiśniówka 1
2 kg wiśni bardzo dojrzałych z pestkami zasypać 1 kg cukru  jak już dobrze puszcza sok i prawie rozpuści się cukier dolać 0,5 l spirytusu, 100 g dobrej brandy i 100 g słodkiego rumu i tak niech się moczy miesiąc potem filtrować i rozlać do butelek...
i pić bez umiaru.

*

Wiśniówka 2
Wiśnie zasypać cukrem w dużym szklanym słoju. Postawić na słonce, dosypywać cukru w miarę wytwarzania się syropu - muszki lubią tam sobie wlatywać, to warto przykryć gaza. Jak wisienki , po paru tygodniach, się pomarszczą to pora wlać spirytusik. Wlać, zamieszać i zostawić w spokoju, tak na tydzień. Zlać przez gazę
do butelek, ew. dolać alkoholu, wisienki zjeść z apetytem, pod koniec usiłując pstrykać pestkami, co rzadko wychodzi, bo owocki są dość mocarne i człowiek szybko nie trzeźwieje po tym przysmaku.

                                                                *

Pigwówka pana Giery
1kg. Dojrzałych  owoców pigwy, 1.5 l wódki 40%, 1 szklanka cukru, 4 łyżeczki  płynnego miodu lipowego lub akacjowego, 1/2 łyżeczki do herbaty korzenia arcydzięgla,  2 cząstki skórki pomarańczy (bez albedo), sok z 1/2 pomarańczy, 50 ml rumu
Owoce pigwy umyć, oczyścić z gniazd nasiennych I drobno pokroić, włożyć do słoja I zalać wódką. Po 2-3 tygodniach alkohol zalać I przechować, pigwę zaś zasypać cukrem, zamknąć słój I ustawić w ciepłym miejscu, aż wytworzy sie syrop (codziennie wstrząsać naczyniem). Syrop zalać i połączyć z nalewem alkoholowym, dodać pozostałe składniki I odstawić na kolejne dwa tyg. Po tym czasie nalewkę zlać przez sito wyłożone ręcznikiem papierowym I pozostawić do sklarowania. Powinna dojrzewać przez 2-3 miesiące.

*

Mandarynkowa
5 dag suszonej skorki  z mandarynek,  20 dag cukru, 0,5 l spirytusu
Skórkę włożyć do słoja I zalać spirytusem. Słój  szczelnie zamknąć I postawić w ciepłym miejscu na dwa dni. Następnie płyn zlać do butelki. Z cukru i jednej szklanki wody przygotować syrop. Do gorącego syropu stopniowo wlewać nalewkę, cały czas mieszając. Następnie zlać do czystej butelki I odstawić do sklarowania. Po dwóch tyg. Zlać płyn znad osadu, osad przefiltrować i połączyć z nalewką. Mandarynkówka nie musi dojrzewać.

*

Truskawkowa
1kg dojrzałych truskawek,25 dag cukru, 0.5 l spirytusu, 1 limeta 
Truskawki oczyścić z szypułek, opłukać, oczyścić na bibule, włożyć do słoika, przesypując cukrem I odstawić na jedna godz., aby puściły sok. Następnie wlać  spirytus zmieszany z 1/2 szklanki wody,  zamknąć szczelnie słój delikatnie nim poruszając, wymieszać składniki. Nalewkę odstawić na 5-6 tyg. Potem zlać alk. Znad owoców do butelki. Limetę wyszorować namydloną  szczoteczką I opłukać gorącą wodą. Z połowy owocu ściąć cienko skórkę ( bez albedo). Z całej limety wycisnąć sok, przelać przez sitko I wraz ze skórką dodać do nalewki. Starannie wymieszać  i odstawić na dalsze dwa tyg. do sklarowania,  a następnie zlać I przefiltrować. Nalewka powinna  dojrzewać co najmniej trzy  miesiące.

*

Cytrynówka
Cienko obrana skórkę z jednej cytryny zalać 1/3 l spirytusu 85% lub 1/2 l czystej wódki. Trzymać w zamkniętym naczyniu od czterech do pięciu dni (nie dłużej!) Do zlanego znad skórek spirytusu dodajemy szklankę wody przegotowanej z cukrem (1 łyżka stołowa lub więcej w zależności od smaku). Podobnie można sporządzić ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin