F._Koneczny-Dzieje_Rosji.doc

(1412 KB) Pobierz
FELIKS KONECZNY: Dzieje Rosji

FELIKS KONECZNY

 

Dzieje Rosji

 

OD  NAJDAWNIEJSZYCH  DO  NAJNOWSZYCH  CZASÓW

 

 

WYDANIE SKRÓCONE

 

 

Opracowanie elektroniczne Wojciecha Górki z tekstu książki wydanej przez wydawnictwo

ANTYK

Marcina Dybowskiego

 

 

 

 

 

 

 

Z wiosną 1917 r. wyszedł nakładem Spółki Wydawniczej Warszawskiej tom pierwszy moich „Dziejów Rosji”, obejmujący na 527 stronicach większej 8-ki czasy zaledwie do roku 1449. Zanim tamta praca dokonaną być zdoła w proporcjach tych samych, w jakich ją zaczęto, zachodzi potrzeba, coraz pilniejsza, żeby dać naszemu ogółowi treściwy całokształt przedmiotu - i w tem geneza niniejszej książki.

 

Zawiera ona od początku do końca wyłącznie wyniki własnych tylko badań i długoletnich dociekań, prowadzonych i przerywanych w najrozmaitszych okolicznościach życia. Jest wydaniem skróconem tamtej, obszerniejszej pracy, której podano tutaj sam kościec niejako; jest tomu I-go skróceniem, a dalszych szkicem, wydanym zgóry ze względu na potrzeby praktyczne ogółu. Z tegoż względu trzymałem się w tem wydaniu prawidła, żeby wykład czasów dawniejszych jak najbardziej skrócić, a rozszerzać rzecz coraz znaczniej w miarę zbliżania się do okresu współczesnego.

 

Niniejsze wydanie skrócone nie posiada całkiem t.zw. aparatu naukowego; to pozostawione jest wydaniu obszerniejszemu, w którem utrzymaną będzie nadal metoda ta sama, jak w tomie I. Kto ciekaw szczegółów, wywodów, dowodów, kto lubi zadawać pytanie: dlaczego? i żąda na nie odpowiedzi uzasadnionych, sięgnie do wydania głównego, a odczytanie niniejszego tomu zechce zapewne uważać za lekturę wstępną.


Spis treści

 

 

 

 

 

 

 

część I              3

I. Przed panowaniem Waregów              3

II. Ruś jako droga do Grecji.              5

III. Rozbieżność społeczeństwa i państwa              8

IV. O drogę poprzeczną przez Ruś.              12

V. Przygotowanie rozłamu Słowiańszczyzny wschodniej.              16

VI. Najazd tatarski i rozłam Słowiańszczyzny wschodniej.              19

część II              22

VII. Dobrowolne utwierdzenie niewoli.              23

VIII. Ekonomiczna przewaga Moskwy.              26

IX. Utwierdzenie odrębności moskiewskiej.              29

X. Niedoszłe carstwo wileńskie.              32

XI. O granicę dwóch kultur.              34

Okres pośredni.              39

XII. Opanowanie całego Zalesia.              39

XIII. Gosudar i car wszystkiej Rusi.              44

Część III              49

XIV. Powstanie swoistej kultury.              50

XV. Walka o Bałtyk.              61

XVI. Dążenia do unji polsko-litewsko-moskiewskiej.              70

XVII. Wojny kozackie.              80

XVIII. Wtóra walka o Bałtyk i reforma biurokratyczna.              91

Część  IV.              105

XIX. Państwo poza społeczeństwem.              105

XX. Rozbiory Polski.              113

XXI. Wojny napoleońskie.              124

XXII. Hegemonja Rosji.              134

XXIII. Nihilizm i rusyfikacja.              145

XXIV. Ciosy naprzemian, od Azji i Europy.              157


część I

 

Do najazdu Mongołów.

 

I. Przed panowaniem Waregów

 

(do r. 862).

 

Wschodnia Słowiańszczyzna stanowi dla Historji – jako nauki o zmianach - temat jak najobfitszy, gdyż żadna chyba strona świata nie przechodziła przez zmian tyle i tak radykalnych. Przeszłość ziem polskich wydaje się czemś niewzruszenie stałem wobec dziejów Rosji! Podczas gdy u nas zmieniały i zmieniają się ciągle formy dla treści mniej więcej stałej, na ziemiach wschodniej Słowiańszczyzny przeciwnie: częściej zmieniała się treść, niż forma. Tam odmieniały się nawet tradycje, rugując się wzajemnie.

 

Druga walna różnica dziejów Polski a Rosji tkwi w zasadniczej odmienności walki o byt. Rosjanie dotychczas jeszcze nie zaczęli pracować intensywnie. Doskonalenie się społeczeństwa wymaga koniecznie odpowiedniego stopnia twardości walki o byt, której intensywność łączy się nieuchronnie z wysiłkiem umysłowym - rosyjskie zaś stosunki nie zmuszały ludności nigdy do wytężania sił umysłowych celem zapewnienia sobie dobrobytu. Sam handel we wschodniej Słowiańszczyźnie, nie połączony z wytwórczością rękodzielniczo-przemysłową (jak to bywało np. w Polsce XIV-XVI wieku), hamował raczej aż do najnowszych niemal czasów rozwój społeczeństwa, rozluźniając je. Życie płynęło tam, a zwłaszcza w dorzeczu Wołgi, zawsze szeroko, nie pogłębiając się.

Czy cała Słowiańszczyzna wschodnia identyczna jest z rosyjskością i czy Ruś a Rosja, to jedno, czy też należy pojęcia te przeciwstawiać - nad tem dysputa naukowa jest już doprawdy wyczerpana i... nie doprowadziła do żadnego praktycznego wyniku. Stary to przywilej życia, żeby przeskakiwać ponad teorjami! Książka zaś niniejsza, z naukowego wywodząc się łożyska, a nie z politycznego obozu, będzie opisywać stosunek ruskości do rosyjskości w dziejowym rozwoju, t. j. tak, jak sobie to wyobrażali w rozmaitych okresach współcześni. Zaczniemy rzecz naszą od Kijowa poprostu dlatego, że koloniści, wytwarzający w dorzeczu Wołgi Ruś nową (która miała stać się Rosją), Wyszli od Dniepru; trzeba tedy wiedzieć, co oni przynieśli z sobą w północne kraje fińsko-turańskie. Zakres dziejów Rosji musi przeto w pierwszym okresie objąć całą wschodnią Słowiańszczyznę.

 

Pierwszych bodźców do ruchu historycznego doznała ta część Słowiańszczyzny od Ormian i Arabów, dzięki handlowi między narodowemu, zmierzającemu w tych stronach świata od wschodu ku zachodowi, aż wreszcie i Słowian wciągnięto w jego koło. Stało się to przez pośrednictwo Chazarów, ludu fińsko-uralskiego, prowadzącego życie napół osiadłe na południu Oki, tudzież Bułgarów, ludu turańskiego, koczującego poza średnią i dolną Wołgą.

 

Obszar pierwotnego osiedlenia Słowian wschodnich – to trójkąt, którego podstawą linja mniej więcej od górnego Bugu do Kijowa, zwężający się gwałtownie ku północy, gdzie wierzchołkiem jego jezioro Ilmen. Trójkąt ten wchodził klinem pomiędzy szczep fińsko-turański od wschodu a bałtycki od zachodu. Tam była na wschodzie wieloplemienna „Jugra”, rojowisko ludów na bardzo niskim stopniu kultury, sięgające od wschodnich stoków wyżyny wałdajskiej aż po Ural, od morza Lodowatego do Wołgi i Kamy (najdzikszymi z nich byli Madiarzy za Kamą); natomiast ludy fińskie na północ od wyżyny wałdajskiej, na wschód i zachód od jeziora Ilmenu posiadały bez porównania wyższy stan kultury. Od południowego zachodu były kraje pustynne, które dopiero od X wieku poczęły się zaludniać; od północnego zaś zachodu osiadł szczep bałtycki (Łotewcy, Żmujdzini, Prusacy, Litwini, Jadźwingowie), pozostający również na niższym od wschodnich Słowian stopniu kultury[i]. Nie stykały się więc ludy wschodnio-słowiańskie pierwotnie nigdzie bezpośrednio z zachodnimi (polskimi) pobratymcami - a ponieważ cała kraina dolnego Dniepru także była pustkowiem, była tedy Słowiańszczyzna wschodnia w pierwszym okresie swych dziejów najzupełniej izolowaną tak od zachodniej, jako też od południowej strony.

 

Około r. 700 odkryli Chazarzy na nowo drogę handlową ku północy, wzdłuż Dniepru (znaną już w starożytności Grekom). Powołali wtedy do nowego życia starożytną stację handlową, w miejscu zaludnionem już od okresu paleolitycznego, dogodnem do urządzenia przewozu na Dnieprze, a stanowiącem granicznik osadnictwa, wogóle w tych stronach. Miejscem tem Kijów. Niżej Kijowa były brzegi Dniepru puste niemal aż do ujścia.

 

Kupieckiemi szlaki przybył do Chazarów z Azji Mniejszej i z Persji prąd mozaizmu[ii], później zaś (w połowie IX wieku) i chrześcijański, gdy stosunki handlowe zbliżyły ich do Bizancjum. Bizantyńscy budowniczowie wznosili im nową stolicę nad Donem (Sarkal obok dzisiejszej Białowieży), a wraz z nimi przybył Konstanty z Tessaloniki (lata 857-858), znany następnie całemu światu pod imieniem zakonnem Cyryla.

Dzieło jego apostolstwa nie dotarło jednak od Donu ani nawet do Dniepru i faktem jest, że ani św. Cyryl, ani też brat jego, św. Metody - późniejsi apostołowie Słowiańszczyzny południowej i zachodniej - nie mieli zgoła nic wspólnego ze Słowiańszczyzną wschodnią.

 

W połowie IX wieku zjawił się od północy nowy a wielce niebezpieczny współzawodnik handlu wzdłuż Dniepru: Waregowie ze Skandynawji. Wyższość ich polegała na tem, że byli oni ludem żeglarskim, umiejącym budować łodzie, a więc zdolni opanować drogi wodne Podnieprza i Powołża, gdy tymczasem Finowie, Jugra, wschodni Słowianie, Bułgarzy i Chazarzy, umiejąc sporządzać tylko łodzie prymitywne (będące po prostu wydrążonemi pniami drzew)[iii], nie mogli zapędzać się rzekami daleko. Przestrzeń pomiędzy Bałtykiem a Carogrodom dzieliła się też przez długie wieki na kilka stref pośrednictw handlowych i od czasów greckich dopiero zdarzyło się po raz pierwszy w r. 838, że ktoś przebył ją. całą. Byli to wysłannicy skandynawskiego ludu Swijów, z plemienia „Rus”.

Dalekie wyprawy żeglarskie były oddawna kwestją ekonomicznego bytu dla południowej Skandynawji; znała też cała Europa zachodnia normandzkich twórców państw nadmorskich, „wikingów”, których rodzonych braci nazwano na Podnieprzu „waregami”. Nawiedzali oni oddawna krainy nad Dźwiną zachodnią i Newą, lecz tylko sporadycznie, bo nawet dotarłszy w okolice jeziora Ilmenu, niewielkie odnosili z tych wypraw korzyści. Dowiedziawszy się atoli, że gdzieś dalej na południu są kraje bogate, do których wszystkie te ludy północne dostarczają futer, nie spoczęli, aż rzecz tę zbadali bliżej i pozbierali informacje w szeregu wypraw eksploracyjnych, podróży, przedsiębranych w celu odkryć geograficznych nad Dniepr, Don, morze Czarne i Wołgę. Stwierdzili, że jezioro Ilmen stanowi klucz do wszystkich dróg wodnych tej strony świata, jako położone na rozstajach, łączących morze Bałtyckie z Czarnem i Kaspijskiem, Skandynawję z Carogrodem i kalifatami Azji muzułmańskiej. Około roku 850 zaczynają się systematyczne najazdy Waregów celem opanowania górnych biegów Dniepru i Wołgi.

 

Chodziło Rusom o to, żeby osiąść bliżej początków złotodajnych dróg wodnych, przyczem ostatecznym celem zamierzonej ekspansji było „złote miasto”: Carogród. Zaczyna się „put' iz Warjag w Greki”, mająca stanowić hasło dwu następnych wieków.

 

Ludy słowiańskie i fińskie około Ilmenu zawarły sojusz przeciw Waregom, lecz bezskutecznie. W latach 859-862 rozstrzygnęła się walka na rzecz Rusów i żaglowe łodzie „wareskie” spuszczono po raz pierwszy już i na Wołgę. Tak zaczyna się historja tych krajów od wojen handlowych. Nie rolnik, lecz kupiec nadaje tu piętno historyczne.

 

II. Ruś jako droga do Grecji.

 

(860-1043.)

 

Waregowie pragnęli zdobyć sobie państwo nad Bosforem, a Podnieprze miało dla nich wartość i znaczenie jedynie jako „droga do Grecji”. Wśród wschodnich Słowian zakładali tylko stacje wojenne i handlowe, a cała ich działalność posiadała wszelkie cechy świadomej tymczasowości. Oni też sami pozostali tylko drużynami, skupionemi około pewnych grodów, w nieustannem pogotowiu do wypraw.

 

Jedna z drużyn wareskich podążyła Dnieprem aż do krańców osadnictwa, t. j. do Kijowa i wydarła tamtejsze krainy zwierzchnictwu chazarskiemu. Stąd już pomiędzy r. 860 a 865 odbyła się pierwsza wyprawa wareska pod Carogród. Inna drużyna, zająwszy w r. 862 Nowogród nad Ilmenem pod wodzą Rusa R u r y k a, wybierała się również na Kijów - lecz dopiero w 20 lat potem, w r. 882, znalazły się wszystkie stacje wareskie około Ilmenu i wzdłuż Dniepru pod jednym wspólnym kierunkiem. Dokonał tego następca Ruryka, Oleg (879-912), wierny opiekun nieletniego jego syna i dziedzica, Igora (912-945). Oleg wyprawiał się na Bizancjum w r. 907, wymusił gruby okup i nader korzystny traktat handlowy. Największą wyprawę urządził Igor w r. 941 w 10.000 łodzi żaglowych, ale porażon „ogniem greckim”, sam ledwie zdołał się ocalić ucieczką w 10 łodzi. Powrócił na wody Bosforu w trzy lata potem z nową walną wyprawą i wziął okup, lecz musiał przystać na traktat handlowy na warunkach gorszych, niż za pierwszym razem.

 

Dwa razy ulegała wśród tego „droga do Grecji” zamknięciu, zatarasowana przez dzicz koczowniczą. Raz w r. 884, gdy na stepy na południe od Kijowa przesiedliła się większość Madiarów z nad Wołgi i Kamy, co jednak trwało zaledwie sześć lat, gdyż dzicz madiarska przeniosła się na niziny węgierskie, sprowadzona przez cesarza niemieckiego przeciw państwu wielkomorawskiemu. Drugim razem zajęli stepy południowe w r. 915 wyparci przez Chazarów z nad morza Kaspijskiego Pieczyngowie, lud turański. Po niedługim czasie sprzymierzył się z nimi Igor przeciw Bizancjum.

 

Dzięki Rusom nawiązały się tedy stosunki pomiędzy dorzeczem Dniepru a cesarstwem greckiem. Wpływy chrześcijańskie poczynają skutkiem tego działać, aż wdowa po Igorze, Olga (945-964), zjechała w r. 957 do Konstantynopola i przyjęła tam chrzest - w obrządku grecko-katolickim. (schyzmy jeszcze nie było). Obstawał jednak przy pogaństwie syn jej, Światosław (964-973), który dwa razy wyprawiał się na półwysep bałkański (967, 969), dwa razy zdobywał i tracił państwo bułgarskie[iv], a zginął od Pieczyngów (pozyskanych tymczasem przez Bizancjum) podczas przygotowań do trzeciej wyprawy (973).

 

Wyprawy Światosława stanowiły pierwsze zetknięcie się Słowiańszczyzny wschodniej z południową; niosły zaś nadto zarodek zetknięcia i z zachodnią Słowiańszczyzną: Waregowie dowiedzieli się w Bułgarji, którędy  sprowadzano na półwysep bałkański z Zachodu „srebro i konie”. Zainteresowali się podunajskim szlakiem handlowym, łączącym Europę środkową z półwyspem bałkańskim, i poczęli badać sprawę, którędy mogliby mieć do tego traktu dostęp od Kijowa. Szlak ów miał kilka odgałęzień ku północy. Najbardziej wschodnie z nich wiodło przez wąwóz dukielski w Karpatach na ziemię polskiego ludu Lachów. Siedziby jego, sięgające mniej więcej od Sanu do Strypy i górnego Bugu, stanowiły jakby południowe przedłużenie Mazowsza. Ani Mazowszanie, ani Lachowie nie należeli jeszcze do państwa piastowskiego, pogrążeni w pierwotnym bycie plemiennym pod drobnymi książątkami grodowymi. Nie było też jeszcze od wschodu bezpośredniego sąsiedztwa z osadnictwem wschodnio-słowiańskiem, gdyż z jednej strony z prawego brzegu Bugu koczowała Jaćwież, z drugiej zaś nad górną Prypecią i najbardziej zachodniemi jej dopływami nie było zgoła osad ludzkich.

 

Już w ośm lat po śmierci Światosława rzucono się do opanowania nowo odkrytej drogi. Po trupach sprzyjających chrześcijaństwu braci przyrodnich, Olega (zabity w r. 977) i Jaropełka (980), dochodzi do władzy nad drużynami Rusów (i biernie uległym żywiołem słowiańskim) „zrodzony z niewolnicy” inny syn Światosława, Włodzimierz (980-1015), jako zaciekły naczelnik stronnictwa pogańskiego. Zaraz w drugim roku swego panowania „ide Wołodimer k Lacham i zają hrady ich, Priemyszl, Czerweń i iny hrady”.

 

Tak brzmi dosłownie zapisek najstarszej kroniki ruskiej (t. zw. Nestora), a słowa te stanowią świadectwo niewzruszone, że Włodzimierz zajął ziemię polską, że krainy te nie zaliczały się bynajmniej do osadnictwa Słowiańszczyzny wschodniej.

 

W ten sposób nastąpiło w r. 981 pierwsze zetknięcie ze Słowiańszczyzną zachodnią.

 

Drogę, mającą doprowadzić Rusów przez ziemię Lachów na Węgry i dalej nad dolny Dunaj, otoczono szczególną opieką. Urządzono na tamtejszych grodach szereg zbrojnych stacyj wareskich, nadto, żeby sobie ubezpieczyć tam dostęp od wschodu, założono w r. 988 gród nowy, nazwany imieniem założyciela: Włodzimierz (wołyński). Przypuszczano, że droga ta przyda się także do celów wojennych, do wypraw na Bałkan.

 

Włodzimierz działał przeciwko Bizancjum systematycznie. Szczeblami tej akcji były wyprawy bułgarskie 985 i 986 roku, tudzież wyprawa r. 988 na wybrzeże czarnomorskie, przedsięwzięta pomimo to, że cesarz grecki sam pierwszy wyprawił do Kijowa poselstwo z prośbą o pokój, ofiarowując Włodzimierzowi rękę cesarzówny Anny. Musiałby się oczywiście ochrzcić. Warunek ten odrzuciwszy, podpłynął Włodzimierz pod czarnomorskie miasto Cherson. Wyprawa przybrała wynik tak katastrofalny, że Włodzimierz znalazł się na łasce i niełasce cesarza. Ogołoconego z wojska nie puszczono z pod Chersonu, póki tam zaraz na miejscu chrztu nie przyjął. Przystano potem na warunki poprzednio ofiarowane i cesarzównę w małżeństwo mu dano.

 

Anna była rodzoną siostrą „cesarzowej rzymskiej”, Teofanji, słynnej małżonki Ottona I. Dynastja Rurykowiczów wchodzi szybko w stosunki z dworami Zachodu, sąsiadując od czasu zajęcia ziemi Lachów nadto i z polskimi Piastami, i z węgierskimi Arpadami. Z samym Rzymem utrzymywał Włodzimierz stałe stosunki. Chrzest przyjął był (podobnie jak Olga) w kościele katolickim, w obrządku grecko-katolickim (schyzmy wówczas nie było; w samymże zresztą Chersonie spotkał się z posłami papieskimi). Stosunki ze światem łacińskim miały się rozwijać i zacieśniać coraz bardziej, zwłaszcza, że przybywające wciąż ze Skandynawji nowe drużyny wareskie były obrządku łacińskiego. Wśród Rusów Podnieprza spotykały się tedy obydwa obrządki: wschodni i zachodni.

 

Wśród słowiańskiej ludności odbywała się praca misjonarska również w obydwóch obrządkach. Aż do Pieczyngów zapędził się słynny św. Bruno z Querfurtu, misjonarz z poręki polskiej, wielbiciel Bolesława Wielkiego. Znaczną część dorzecza Prypeci, Turowszczyznę, nawracał biskup kołobrzeski, Reinbern. Różnica obrządku nie stanowiła na dworze kijowskim najmniejszej przeszkody.

 

Biskupi ci mieli wspólniczkę „łaciństwa” w księżniczce szwedzkiej, żonie Jarosława, syna Włodzimierzowego, a jednak w niej właśnie znaleźli przeciwniczkę - nie z wyznaniowych tedy względów, lecz z politycznych.

 

Chodziło o sprawę następstwa po Włodzimierzu. Miał do tego słuszne prawa synowiec Włodzimierzów, Światopełk[v], który zyskał oparcie w potężnym władcy Słowiańszczyzny zachodniej, będąc od r. 1012 zięciem polskiego Bolesława Wielkiego. Włodzimierz wolał oczywiście przekazać Kijów synowi Jarosławowi, niż synowcowi - i Światopełk znalazł się w więzieniu wraz z żoną. Bolesław ujął się za córką, a zwycięska jego wyprawa roku 1013 miała istotnie ten skutek, że gdy we dwa lata potem nastąpiła śmierć Włodzimierzowa, władcą Kijowa został Światopełk. Ale Jarosław nie dał za wygraną i sprzymierzył się przeciw polskiemu władcy z Henrykiem II niemieckim. Pokonany został na głowę. Bolesław zajmuje w r. 1018 Kijów i stojąc u szczytu powodzenia... opuszcza jednakże sprawę zięcia, powraca do Polski, a Światopełka pozostawia własnemu losowi. Ten pobity przez Jarosława w r. 1019, ucieka i nie pojawia się już na widowni dziejowej.

 

Bolesław Wielki porzucał sprawę zięcia z widoczną świadomością i z własnej woli. Gdyby był chciał, mógł był utrzymać go przy Kijowie. Wszak władał tym grodem i czuł się tam panem; czuł się władcą od Łaby po Dniepr, skoro z Kijowa wyprawiał dwa poselstwa, do obydwóch cesarzy: do „rzymskiego” cesarza Henryka II w Niemczech i do Bazylego II w Carogrodzie, ogłaszając się ich sąsiadem, prosząc o przyjaźń, a grożąc w razie nieprzyjaźni.

 

Od Łaby po Dniepr władał Bolesław Wielki, mocarz Słowiańszczyzny. Nie chodziło o prosty podbój, lecz o ten rodzaj związku państwowego, który nowoczesne słownictwo zowie federacyjnem. W ten sposób był już Bolesław Wielki zwierzchnikiem Pomorza, Połabia, Moraw, w ten sposób pojmował zwierzchnictwo nad Kijowem - i dlatego-to obojętną stawała się sama osoba księcia kijowskiego.

 

Te zamiary względem Wschodu okazały się niewykonalnemi bez poprzedniego wcielenia do państwa polskiego ziemi Lachów i Mazowsza. Wyprawy Bolesława Wielkiego - to także odkrycia geograficzne, które pouczyły o tem, co swoje (polskie), a nie swoje, chociaż pobratymcze. Piastowie zmierzają odtąd przedewszystkiem do połączenia wszystkich ziem polskich. Sam Bolesław Wielki usunął w r. 1019 załogi wareskie z grodów na ziemi Lachów i przyłączył ją do państwa piastowskiego. Syn jego i następca, król Mieszko II, opanował Mazowsze.

 

Korzystając następnie z ciężkich kłopotów Mieszka II, zajął Jarosław na nowo w r. 1031 ziemię Lachów, która pozostała przy Rurykowiczach do r. 1070. Zaczęła się nazywać „ziemią grodów czerwieńskich” dlatego, iż od wschodu wiodła do niej droga przez gród Czerwień. Kazimierz Odnowiciel nie mógł marzyć o odzyskaniu tego kraju, będąc zależnym od przyjaźni Jarosława, bo jego posiłkom zawdzięczał zwycięstwo nad mazowieckim Masławem (1047).

 

Szczególne zaiste koleje przechodził stosunek Jarosława do Piastów! Książę ten doznał zrazu na sobie potęgi dynastji polskiej, by następnie być świadkiem szybkiego najniższego jej upadku, a wkońcu samemu znów przyłożyć rękę do jej odnowienia...

 

Jarosław przedsięwziął w r. 1043 wyprawę na Carogród, już ostatnią. Obfitowała ona w same tylko klęski. W pokoju, zawartym w r. 1046, znalazła się znów cesarzówna grecka: Jarosław prosił dla swego syna, Wsewołoda, o rękę córki cesarza Konstantyna Monomacha (imieniem znowu Anny) i otrzymał ją. Z małżeństwa tego pochodził książę Włodzimierz Monomach, którego imię jest synonimem innego już okresu dziejów.

 

W roku owym ostatniej wyprawy carogrodzkiej, w r. 1043, przybyła też ostatnia świeża drużyna wareska ze Skandynawji. Odtąd ustaje immigracja Rusów. Równoczesność dat wymowna. Przybywali do wschodniej Słowiańszczyzny dopóty tylko, póki Podnieprze było dla nich „drogą do Grecji”.

 

III. Rozbieżność społeczeństwa i państwa

 

(do r. 1054).

 

Panowanie wareskie nie miało w tym okresie (ani nawet za Jarosława) granic terytorialnych, określonych choćby mniej więcej; nie ciągnęło się bowiem bez przerw przez zwarta terytorja, lecz szerzyło się jakby skokami, przeskakując znaczne przestrzenie, od jednej stacji wojenno-handlowej do drugiej. Zachodzą poważne wątpliwości, czy w połowie XI wieku obejmowało ono już wszystkie krainy Podnieprza, oddalone bardziej od znaczniejszych dróg wodnych. Na południe sięgało panowanie Włodzimierza i Jarosława do rzeki Suły (poza którą koczowali Pieczyngowie, a następnie Połowcy), na lewym zaś brzegu Dniepru tylko do Rosi. Poza Podnieprzem była stacja wareska od czasów jeszcze Ruryka w Rostowie; Włodzimierz założył ich kilka na zdobytej ziemi Lachów, a Jarosław dodał trzy nowe: stację stałą w Jurjewie (Dorpat) po zachodniej stronie jeziora Czudzkiego i dwie niestałe, zrazu przez lato tylko utrzymywane, w dwóch ogniskach ludów fińskich: w Suzdalu wśród Mery i w Muromie wśród Mordwy. Kraje pośrednie pomiędzy Sułą a Muromem nie były znane Waregom ani nawet jeszcze z początkiem XI wieku.

 

Granice panowania były tem wątpliwsze, że wojny, prowadzone przez Rurykowiczów, nie miewały na celu zdobyczy terytorjalnych. Chodziło tylko o wymuszenie coraz lepszych warunków handlowych, o złamanie danego monopolu u ościennych i ściągnięcie nowego działu handlu na targowicę kijowską czy nowogrodzką, o zdobycie nowej drogi handlowej, stanowiącej dotychczas wyłączność Chazarów czy Bułgarów nadwołżańskich i t. p. Tak np. Światosław, zdobywszy w r. 965 całe państwo Chazarów, nie zatrzymał ani skrawka ziemi, poprzestając na tem, że zmusił ich przepuszczać kupców przez Don; państwo zaś chazarskie istniało nadal.

 

Pojęcie zwierzchności terytorjalnej nad ziemią samą było zgoła nieznane wschodniej Sło...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin