Fakty i MIty 16-2003.pdf

(1985 KB) Pobierz
str_01_16.qxd
CO MAJĄ WSPÓLNEGO KSIĄDZ I ZAGINIONY CHŁOPIEC
„FiM” na tropie zbrodni!
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 16 (163) 18 – 24 IV 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3, 11
powstaje z założenia ksenofobiczna, neofaszystowska Telewizja „Trwam”. Ojciec Rydzyk powtarza swój
stary numer z wyłudzeniem miliona świadectw udziałowych (20 zł każde!) na ratowanie stoczni gdańskiej.
Wyłączność na sprzedaż anten satelitarnych ma mu obecnie przynieść około 10 milionów złotych. Na dobry
początek, wprost do kieszeni sutanny...
Ile strat w świadomości Polaków poczyni „Trwam” i czy przebije w tym Radio Maryja? Zobaczymy. Na razie
pewne jest jedno – po raz kolejny ktoś mieniący się uczniem Jezusa zbierze za Niego srebrniki...
N a oczach milionów zdumionych, zdrowo myślących obywateli, w majestacie bezradnego polskiego prawa
108444898.021.png 108444898.022.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 16 (163) 18 – 24 IV 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Krwawy pot Pieronka
POLSKA Sejm przyjął większością głosów (374 do 25) uchwałę,
która precyzuje autonomię krajowego ustawodawstwa w dziedzinie
„moralnego ładu życia społecznego, godności rodziny, małżeństwa,
wychowania i ochrony życia”. Kościół przyjął inicjatywę Sejmu po-
mrukiem zadowolenia.
I o to właśnie chodziło.
Platforma Obywatelska, z której przewodniczenia zrezygnował Pła-
żyński – chłopiec na posyłki prałata Jankowskiego – postanowiła
wycofać się z Paktu na rzecz Integracji – międzypartyjnego porozu-
mienia promującego wejście Polski do UE. Chce nadal popierać
akcesję, ale nie przy boku SLD, które sobie przypisze sukces.
A jak wiadomo, Unię wymyśliło trio: Tusk, Zyta i Rokita.
Po wyborze samolotów F-16 sfinalizowano kontrakt na zakup trans-
porterów opancerzonych dla armii. Do 2013 roku zakupimy od Fi-
nów 690 pojazdów za sumę prawie 5 mld złotych (wow!). Na szczę-
ście, w znacznej części będą one produkowane w Polsce. W ramach
offsetu Finowie będą współpracować z około 60 firmami polskimi.
Członkostwo w NATO już nam się „opłaciło”. Przed nami Unia...
Szef IPN Leon Kieres nie wyklucza, że Instytut Pamięci Narodo-
wej może rozpocząć własne śledztwo w sprawie katyńskiej, wobec
ślimaczenia się rosyjskiego dochodzenia.
I tak prokuratorzy z IPN skażą samych siebie – na dożywotnie,
ciężkie... pieniądze.
WARSZAWA Przykościelna Polska Federacja Ruchów Obrony Ży-
cia ostro skrytykowała rządową ocenę realizacji ustawy antyabor-
cyjnej z 1993 r. Rząd krytycznie ocenił jej efekty. Zdaniem federa-
cji „obrońców życia” aborcji w Polsce prawie nie ma, kobiety są za-
dowolone, a mówienie o podziemiu aborcyjnym to przesada.
Zadowolone są zwłaszcza kobiety księży; te stać na skrobanki.
Zarząd Krajowy Akcji Katolickiej opublikował najbardziej dziwacz-
ne stanowisko wobec integracji europejskiej. Nie ma tu ani wyra-
zów poparcia, ani sprzeciwu; znajdują się za to liczne żądania wo-
bec UE i rządu RP, dotyczące invocatio Dei oraz autonomii pol-
skiego prawodawstwa, które ma stać na straży kościelnych fobii. „Ta-
kiej Europy nie możemy poprzeć” – odgraża się Akcja Katolicka,
wspominając liberalne unijne ustawodawstwo.
Ładne poparcie załatwił sobie (i nam) premier Miller.
Gubernator prymas przyjął na audiencji kilkudziesięciu przedsię-
biorców. Poużalał się nad kryzysem państwa i „solidaryzował z pol-
ską biedą”. Przypomniał też biznesmenom o budowie Świątyni Bo-
żej Opatrzności... Natomiast biskup Dembowski napominał urzęd-
ników w Licheniu, aby byli uczciwi i nie brali łapówek.
Pomyśleć... parę tysięcy lat, a oni wciąż nawijają o tych ciężarach
nie do uniesienia i żaden nawet palcem nie tknie.
KRAKÓW Czesław Miłosz, poeta noblista, wyznał publicznie: „Ow-
szem, można powiedzieć, że »Tryptyk rzymski« (opublikowane ostat-
nio wiersze JPII) to nie jest żadna poezja, to jest grafomaństwo, ce-
nione tylko dlatego, że uprawia je papież, które z poezją tak jak my
ją rozumiemy nie ma nic wspólnego. Oczywiście, można tak powie-
dzieć, ale to byłoby bardzo płytkie i nierozsądne”.
Rzeczywiście, w Polsce nawet bardzo nierozsądne.
Na 2 lata więzienia (w zawiasach na 5) został skazany – za molesto-
wanie seksualne pracownic – filozof Jacek K. Po godzinach prowa-
dził on biuro turystyczno-pielgrzymkowe, zatrudniając w nim nasto-
latki. Te musiały chodzić w mini i kłaść się do łóżka z szefem.
O tym, że z filozofią nie ma żartów, przekonał się już niejaki Ra-
skolnikow ze „Zbrodni i kary” Dostojewskiego.
KATOWICE Związkowcy z górniczej „Solidarności” okupują gmach
Kompanii Węglowej w Katowicach. Domagają się utrzymania sta-
nowisk i zarobków na niezmienionym poziomie do roku 2006.
Ten superpomysł wystarczy rozszerzyć na wszystkie branże i... już.
PŁOCK Zespół Biskupów ds. Duszpasterskiej Troski o Radio Ma-
ryja i zarząd warszawskiej prowincji redemptorystów ustaliły tekst
nowej umowy. Radio Maryja będzie odtąd mówić o integracji eu-
ropejskiej tak jak episkopat. Co do „Naszego Dziennika” i Telewi-
zji „Trwam”, która jednak nie wystartuje na Wielkanoc (właścicie-
le telewizji kablowych nie palą się do współpracy z Rydzykiem), pa-
nuje pełne napięcia wyczekiwanie.
Po radiu: MARYJA, TV: TRWAM, może książka: PRZY TOBIE...?
WATYKAN Rozeszły się pogłoski, że papież w sierpniu, w drodze
do Mongolii, zatrzyma się na chwilę w rosyjskim Kazaniu, a powi-
ta go Putin. Rzecznik Watykanu Navarro-Vals niby zdementował te
rewelacje, ale natychmiast dodał, że JPII „szuka sposobu, aby
zwrócić Rosjanom ikonę Matki Boskiej Kazańskiej”.
Złota rybka w watykańskiej sadzawce ciągle odmawia dwóch ży-
czeń: Pokojowej Nagrody Nobla i pokłonu rosyjskich schizmatyków.
Przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” abp Renato Mar-
tino zaproponował sformułowanie pod patronatem papieża „kon-
stytucji świata”, która wzmocniłaby instytucje międzynarodowe...
O ile samo invocatio Dei może kogoś wzmocnić...
USA Amerykanie nie godzą się na ewentualne sądzenie irackich
zbrodniarzy przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze. Bush pod-
jął decyzję, że będą oni odpowiadać przed sądami amerykańskimi
(!). Specjaliści dowodzą, że byłoby to pogwałcenie prawa.
Nasze sądy też mogliby Amerykanie odciążyć.
IRAK Z irackiego tortu ma dostać swój kawałek Polska, ponoć na-
wet dzierżawę kilku pól naftowych (pożyjemy...). Podobno wzro-
śnie też wartość offsetu za zakup samolotów F-16. Mówi się o in-
westycjach za 12 mld dolarów! Gorliwy minister Cimoszewicz zażą-
dał od ambasadora Iraku nowych listów uwierzytelniających. Am-
basador nie ma od kogo ich otrzymać przed nowymi wyborami (nie
ma nowego rządu irackiego) i będzie musiał wynieść się z Polski.
12 mld dolarów! Jednak na więcej wyceniają Amerykanie strach
przed Polakami w USA, bo wiz dla sojuszników nie znieśli.
GRECJA 16.04 podpisano w Atenach traktat pomiędzy państwa-
mi UE a dziesięcioma krajami – kandydatami. Podpisanie doku-
mentu wynegocjowanego w Kopenhadze w grudniu 2002 r. jest ko-
lejnym etapem w poszerzaniu Unii. Następnym będzie zatwierdze-
nie go przez parlamenty (społeczeństwa) wszystkich stron umowy.
Kopenhaga, Ateny, biby, wizyty, bankiety, 50 polskich posłów w Bruk-
seli i Strasburgu. Słowem – UNIA! – kolejna skarbonka dla Bronka.
w Iraku oraz występami piosenkarza Michała Wiśniew-
skiego i posłanki Renaty Beger w najnowszych programach
reality show. Niektórzy żyją świętami, tj. perspektywą za-
walenia organizmu – w ciągu dwóch, trzech dni – tysią-
cami kalorii, połączonego z wytrzeszczem oczu i rozstępa-
mi skóry na brzuchu, na granicy zawału serca i pęknięcia
woreczka żółciowego. Nawet ci, którzy nie mają w ciągu
roku za co żyć, teraz też chcą po świątecznemu pożyć.
Wspominkami śmierci i zmartwychwstania Jezusa w ka-
tolickim kraju żywotnie zainteresowani są niemal wyłącz-
nie księża, którzy zwiększonymi wpływami ze święcenia
jajek rekompensują sobie łamanie przykazania o święce-
niu dni świętych. Nie dość bowiem, że cały rok pra-
wie nic nie robią, to do roboty zrywają się akurat
w największą uroczystość chrześcijaństwa. W cie-
niu tych ważkich dla narodu wydarzeń, a właściwie
pod ich osłoną, ktoś skrupulatnie liczy i liczy...
To trochę tak jak w przypadku kretów z mojego
trawnika – bezustan-
nie ryją – na przekór
burzom, śniegom
i deszczom, a wszyst-
ko ponad nimi po pro-
stu (dosłownie) im zwisa. Może jestem upier-
dliwy, może mam alergię na kurz z sutanny albo też
jestem daltonistą, który nawet na wiosnę zielone
widzi na czarno. Wszystko możliwe, ale ja znowu
mam na myśli krety zmutowane, ogromne i brzu-
chate, na dodatek głoszące kazania, np. o potrze-
bie ubóstwa i częstego postu. Czy jednak można
mówić o czepianiu się, kiedy człowiek dysponuje
wiedzą?
Właśnie się dowiedziałem, że głównym tema-
tem do wielkopostnych rozmyślań dla całego epi-
skopatu był i jest problem natury ponadczasowej;
ba, rzekłbym problem o wymiarze eschatologicz-
nym! A brzmi on tak: wprowadzić w Polsce po-
datek kościelny od nowego roku czy nie wpro-
wadzić? W Wielki Post – czas zadumy i refleksji
nad własną, kruchą egzystencją – „nasi” pragma-
tyczni biskupi rozważali, jak sobie ową egzystencję
„ubogacić”. W tym celu, na wzór Pana, wychodzi-
li (w sposób duchowy oczywiście) na pustynię swo-
ich pałaców i sal konferencyjnych, gdzie byli
kuszeni widokiem pękających od nadmiaru
gotówki skarbców. Jednak troska o powie-
rzoną owczarnię wielu nakazywała rozwa-
gę. Na przykład w takich bogatych Niem-
czech – po wprowadzeniu stałego, przymuso-
wego opodatkowania zadeklarowanych wiernych na
rzecz ich kościołów – liczba ludzi wierzących dramatycz-
nie spadła i ciągle spada. Nie inaczej było i jest z Polaka-
mi, którzy emigrują na dobrowolne roboty do Raj-chu. Bli-
sko 100 proc. z nich tuż po przekroczeniu granicy katego-
rycznie oświadcza, że są ateistami i na żaden kościół pła-
cić nie będą. Ciekawe, że polscy katolicy osiedlający się
w Izraelu równie raptownie stają się wyznawcami religii
mojżeszowej... Co do Niemców, wielu z nich wykazuje wła-
ściwą dla tego narodu ufność, że ich pieniądze – przeka-
zywane w postaci podatku kościelnego – wspierają przede
wszystkim dzieła miłosierdzia. Niestety, tak nie jest. Naj-
nowsze kontrole wykazały, że prawie dwie trzecie tych pie-
niędzy niemieccy biskupi i księża przeznaczają na cele
prywatne. Przeciętny ksiądz w Niemczech zarabia 4000
euro, zaś pensja biskupa to prawie 7000 euro. Arcybisku-
pi i biskupi ewangeliccy inkasują nawet po 10 000 (po-
nad 40 tys. zł). Na pomoc dla potrzebujących bliźnich tra-
fia tylko 8 proc. kwoty podatku, a na wszelkie cele pu-
bliczne – 1,5 mld euro z całej przeogromnej kwoty 8 mi-
liardów pochodzących z podatku kościelnego. Dodatkowo,
niemieckie państwo każdego roku dokłada kościołom w su-
mie około 7 mld euro, m.in. na utrzymanie wyznaniowych
szkół, uniwersytetów, przedszkoli i domów starców.
Jest zatem o co powalczyć, ale watykańczycy stacjo-
nujący w Polsce muszą wybrać. Kusi ich niemiłosiernie
zachowanie dotychczasowych wpływów z tzw. dobrowol-
nych opłat za sakramenty plus góra pieniędzy ekstra z po-
datku (rozważa się 1 do 2 proc. od dochodu). Muszą
się jednak liczyć, i słusznie się liczą, z natychmiasto-
wym spadkiem liczby katolików w Katolandzie, nawet
do 40 proc.! Raz na zawsze zweryfikowałoby to mity
o katolickim społeczeństwie polskim i znacznie osła-
biło oddziaływanie Kościoła na organy władzy. A co
by się stało, gdy-
by za parę lat rząd
utworzyła jakaś an-
tyklerykalna partia
i natychmiast za-
kręciła kurek od 40-procentowego, podatko-
wego źródełka!? Kompletna katastrofa! Ani owiec,
ani wełny! Tak więc biskupi starsi, roztropniejsi i bar-
dziej żądni władzy niż szybkiego, acz niepewnego
zysku, czyli ci od małych, ale ciągle złotych łyże-
czek, mówią – non possumus . Młodsi – proeuro-
pejscy – są za podatkiem i jasnym układem z pań-
stwem oraz społeczeństwem, bez wzglę-
du na konsekwencje. Przewodzi im
biskup Pieronek, który jest zde-
cydowany podpisać wiążące
porozumienie (ponad brakiem
podziałów) z rządem o wpro-
wadzeniu podatku kościelnego
od 1 stycznia 2004 r., ale na
wstrzymanie dają mu ciągle
bardziej zachowawczy koledzy
z episkopatu. W tych dniach
rozpamiętywania męki i śmier-
ci naszego Pana trwają najbar-
dziej gorące dysputy na temat,
ile Kościół może stracić, a ile
zyskać na podatku od każde-
go barana i każdej owcy. Po-
dobno co bardziej bezczelni
biskupi kombinują nawet, że-
by podatkiem obłożyć każde
niemowlę zaraz po jego ochrzczeniu, czyli przypisać poda-
tek do sakramentu, nie zawracając sobie głowy jakimiś de-
klaracjami, kto do jakiego kościoła chce należeć... To był-
by jednak zbyt duży skandal, liną okrętową szyty. Myślą-
ca część Polaków miałaby ubaw po pachy, a liczba kato-
lików mogłaby za parę lat oscylować w granicach błędu
statystycznego. A rząd? Jak to rząd. Dzisiaj jest, jutro go
może nie być. Kto by się tam odważył postawić Kościo-
łowi, który był, jest i jeszcze trochę pobędzie. Rząd, Ko-
chani, idzie na każdy układ. Podatek? Jeden, dwa procent
– dobrze, nie ma sprawy; bez podatku – jeszcze lepiej.
Doprawdy, krwawy pot musi w tych dniach wycho-
dzić na gładkie biskupie lica. Zwłaszcza kiedy – na doda-
tek – czytają Mękę Pańską...
JONASZ
czy tylko okazją do spędzenia kilku miłych chwil z najbliższymi, życzymy, żeby podczas tych dni nie
brakowało na Waszych stołach smacznych jajeczek, kiełbaski, pieczystego, makowca i najważniejszego
– serdeczności. I jeszcze życzymy tego, aby zupełnie zabrakło na ten czas dętych słów płynących z telewizyjnego
ekranu, przemądrych wieszczeń wszystkowiedzących objaśniaczy świata, pouczaczy, połajaczy i głosicieli jedynie
słusznych prawd. A w niedzielny ranek, wraz z rodzinką, wypowiedzcie chórem najbardziej optymistyczne słowa,
jakie można sobie wymyślić: „Z każdym dniem, pod każdym względem będzie nam się działo coraz lepiej i lepiej”.
Wiary w to – która to wiara jest już połową sukcesu – życzy Wam (i sobie)
zespół „Faktów i Mitów”
P olacy żyją w tych dniach polowaniem na Saddama
K ochani Czytelnicy, czymkolwiek są dla Was święta Wielkiejnocy: mistyczną zadumą i ekstatyczną radością,
108444898.023.png 108444898.024.png 108444898.001.png 108444898.002.png 108444898.003.png
Nr 16 (163) 18 – 24 IV 2003 r.
T ADEUSZ R YDZYK WAM POKAŻE
3
Prymas Glemp:
„»Trwam« to nie jest
telewizja katolicka.
Czy poświęcę?
Na poświęcenie
mostu (...) też idę”.
10 tys. zł złożyli się o. Tadeusz
Rydzyk (przewodniczący rady funda-
cji) oraz o. Jan Król i o. Stanisław
Kwiatkowski . Oficjalną siedzibą fun-
dacji jest rezydencja (dwie okazałe
wille, trzecia w budowie) przy ul. Wi-
wulskiego 7 we Wrocławiu (fot. str.
11). System monitoringu, wszystkie
okna szczelnie zasłonięte żaluzjami,
wysoki mur od zaplecza oraz kate-
goryczna odmowa wpuszczenia do
biura zarówno interesanta, jak i dzien-
nikarza – wszystko to każe domnie-
mywać, że Rydzyk ma tam coś do
ukrycia. „Lux Veritatis” od początku
istnienia ignorowała obowiązek skła-
dania Ministerstwu Kultury sprawoz-
dań ze swojej działalności. Dokumen-
tacja znajdująca się w aktach Sądu
Gospodarczego dla Wrocławia Fa-
bryczna (sygn. 10218/02/744) pozwa-
la jedynie stwierdzić, że dotychczaso-
wa działalność gospodarcza fundacji
przynosi symboliczne zyski (za 2001
rok – 10 202,22 zł – późniejszych da-
nych brak) i koncentruje się na „do-
kumentowaniu ważnych wydarzeń
z życia Kościoła oraz rozpowszech-
nianiu filmów i nagrań wideo” .
13 listopada 2002 r., czyli w okre-
sie bezpośrednio poprzedzającym wy-
stąpienie do KRRiT, fundacja zwró-
ciła się do Sądu Gospodarczego o do-
konanie pilnego wpisu jej istnienia do
Krajowego Rejestru Sądowego.
W enigmatycznym uzasadnieniu pod-
pisanym przez o. Króla czytam: „(...)
tego wymaga podmiot zagraniczny. Ina-
czej nasza fundacja zostanie wykluczo-
na z możliwości przystąpienia do wspól-
nego przedsięwzięcia i zawarcia sto-
sownej umowy” . Rzecz załatwiono
ekspresowo i już kilka dni później
do KRRiT wpłynął wniosek o kon-
cesję. W jego części finansowej „Lux
Veritatis” poinformowała o uzyska-
nej na uruchomienie telewizji pożycz-
ce w kwocie 9 mln złotych. Do dzi-
siaj wiadomo jedynie tyle, że nie jest
to kredyt bankowy.
„Ponieważ wnioskodawcą jest fun-
dacja, a nie zakon, źródła finanso-
wania telewizji będą bardzo szczegó-
łowe zbadane” – zapowiedziała rzecz-
nik KRRiT Joanna Stempień-
-Rogalińska , pełna naiwnych złu-
dzeń, że Rydzyk pozwoli sobie zaj-
rzeć do kieszeni. 23 stycznia 2002 r.
o. Król – odpowiadając na pytania
ekspertów i członków rady – odmó-
wił im informacji o sponsorze. „To
wewnętrzna sprawa firmy” – oświad-
czył. Wypada więc jedynie odnoto-
wać, że według tzw. źródeł dobrze
poinformowanych owe 9 mln
zostało po prostu przełożonych
„z kieszeni do kieszeni... tych sa-
mych spodni”. Przypomnijmy, że
wciąż nie wiadomo, co Rydzyk zro-
bił z milionami wyłudzonymi ze sprze-
daży cegiełek mających ratować Stocz-
nię Gdańską. Czyżby w ten sposób
miały zostać „wyprane”?
Mówi osoba funkcjonująca do nie-
dawna w kręgu „Lux Veritatis”: „Ra-
dio Maryja ani jego komitet nigdy pu-
blicznie nie ujawniły, ile zebrały pie-
niędzy. Rozgłośnia apelowała nie tyl-
ko o wpłacanie gotówki, ale i o prze-
syłanie świadectw udziałowych NFI.
Wpłynęło ich około półtora miliona.
Stoczniowa »Solidarność« szacowała,
że w samej gotówce Rydzyk zebrał
ponad pięć milionów złotych. Opo-
wiadała mi kiedyś Ola Mietlicka
(Stowarzyszenie Solidarni ze Stocz-
nią Gdańską – dop. A.T.), że »na
spotkaniach Krzaklewskiego z Po-
lonią amerykańską wciąż okazywa-
ło się, że ojciec Rydzyk był szybszy,
bo już właśnie zebrał pieniądze tam,
gdzie Marian zaczynał«”. Moja roz-
mówczyni pokazuje jedną z uchwał
zarządu fundacji (dokument obok)
i komentuje: „Jeszcze nie zaczęli,
a już myślą o likwidacji? Podejrze-
wam, że to całe telewizyjne przed-
sięwzięcie służy wyłącznie legaliza-
cji potężnej kasy...”.
Mimo licznych głosów sprzeci-
wu formułowanych w listach do
KRRiT („Udzielenie koncesji ozna-
czać będzie zgodę na łamanie zasad
konstytucyjnych naszego państwa
i propagowanie treści sprzecznych
z polską racją stanu...” Władysław
Frasyniuk w imieniu Unii Wolno-
ści) i dystansowania się Episkopa-
tu („Tylko z prasy dowiedzieliśmy się,
że Fundacja »Lux Veritatis« i pro-
gram telewizyjny »Trwam« ma ko-
neksje z instytucjami kościelnymi...”
– kard. Józef Glemp ), 13 lutego
zapadła uchwała o udzieleniu Ry-
dzykowi koncesji.
Dokończenie na str. 11
Właśnie leci
kabarecik...
Pomysł po raz pierwszy ogłosił
Rydzyk publicznie po wyemitowaniu
przez TVP w listopadzie ub.r. filmu
„Imperium ojca Rydzyka”. „To ze-
msta za nasze następne plany, by jesz-
cze lepiej służyć Panu Bogu, Kościo-
łowi, ojczyźnie i narodowi polskiemu.
Wszyscy się domyślają, jakie plany
– plany związane z poszerzeniem Ra-
dia Maryja o obraz” – ujawnił o. Ry-
dzyk na antenie swojego radia, tele-
fonując z Brazylii, gdzie akurat zała-
twiał żywotne dla narodu interesy.
W pierwszych dniach grudnia 2002
roku kierowana przez niego Funda-
cja „Lux Veritatis” złożyła w Krajo-
wej Radzie Radiofonii i Telewizji
wniosek koncesyjny na prowadzenie
Telewizji „Trwam”. „Tadeusz wspiął
się na szczyt megalomanii” – mówi
jeden z redemptorystów. „Choć nie-
którzy myślą, że to złośliwy żart, na-
zwa faktycznie ma swój źródłosłów
w jego inicjałach:
T (adeusz) R (ydzyk) Wam ” – dodaje
zakonnik.
„Lux Veritatis” ustanowiło 27
kwietnia 1998 r. trzech fundatorów.
Na kapitał podstawowy w wysokości
GŁASKANIE JEŻA
„Przecież to jest tylko owoc ja-
kiegoś skretyniałego umysłu wiejskie-
go katabasa” – powiecie. A ja Wam
powiadam... – pozornie. Bo żeby to
udowodnić, nie wystarczy pogardli-
wie prychnąć, popukać się palcem
w czoło lub wzruszyć ramionami. Ta-
kiej postawy boję się właśnie najbar-
dziej. Postawy wyższości nad ciem-
nym i nierozumnym motłochem bez-
myślnie wyśpiewującym godzinki.
Oczywiście, można za Horacym
wykrzyknąć: „Odi profanum vulgus
et arceo” (nienawidzę nieoświecone-
go tłumu i schodzę mu z drogi), tyl-
ko że w tym akurat przypadku miłość
do antycznej poezji doprowadzi nas
do katastrofy.
Otóż, moi Kochani, nie wystar-
czy nazwać durnia durniem i starać
się go unikać. To błąd! Trzeba spra-
wić, aby durnie wszystkich miast i wsi
nie połączyli się w durnowatą co praw-
da, ale armię! A jak to zrobić? A tak,
że trzeba wziąć lekcję z referendum
węgierskiego i pospieszyć do urn.
Oczywiście, możemy zdrzemnąć
się w błogim przeświadczeniu, że
wszystko będzie dobrze. Owszem, mo-
żemy... tylko żebyśmy z tej drzemki
nie obudzili się w kraju, w którym
świadectwo z religii jest jedyną prze-
pustką na studia, zaświadczenie od
proboszcza skierowaniem do pracy,
a małżeństwo bez pokropku przestęp-
stwem wyjętych spod prawa NOWEJ
KATOLICKIEJ OJCZYZNY.
MAREK SZENBORN
PS Ktoś powie, że jeśli nie refe-
rendum, to Sejm rozstrzygnie o ak-
cesji. Może... tylko że ja polskiemu
Sejmowi ufam dokładnie tak, jak do-
mokrążcy, który sprzedaje maść na
szczury.
Dwie Polski
Do Unii Europejskiej zosta-
nie przyjęta nie jedna, lecz dwie
Polski. Linia podziału naszego kra-
ju na A i B nie przebiega jednak
pionowo wzdłuż Wisły ani też po-
ziomo na wysokości Łodzi. Ona
przebiega przez ulice miast, po-
przez blokowiska, kamienice,
przedpokoje mieszkań, dzieląc ro-
dziny, a nawet dusze .
Oto mamy Polskę A: kraj ludzi
wykształconych, znających języki,
podróżujących po świecie; ludzi, dla
których europejski akces jest tylko
naturalną konsekwencją ciągu hi-
storycznych zdarzeń. Oni nie mają
wątpliwości, że należy koniecznie
głosować ZA, bo to jedyna i ostat-
nia szansa na normalność, na przy-
szłość, na to, żebyśmy za kilkana-
ście lat nie stali się drugą Albanią.
To ich (czyli Was, Czytelnicy „FiM”)
obawiam się najbardziej i zaraz po-
wiem dlaczego.
Jest też Polska B. Polska spod
znaku ksenofobów, LPR-ów, ZChN-
-ów, Rydzyków, Giertychów, Pęków
i posłanek Beger („Nie jestem dżen-
telmenem, tylko kobietą”) oraz ich
młodych, wszechpolskich odwodów
z wygolonymi głowami i znakiem fir-
mowym w postaci haseł: „Polska dla
Polaków”, „Żydzi na Madagaskar”.
Jak groźny może to być podział,
świadczy referendum akcesyjne na
Węgrzech. Tam zaledwie 45 proc. wy-
borców poszło do urn i gremialnie
(84 proc.) opowiedziało się za przy-
stąpieniem Madziarów do UE. Eks-
tra! Tylko że...
Tylko że na Węgrzech konstytu-
cja nie nakazuje (jak u nas), żeby
w referendum (by było ważne) bra-
ło udział ponad 50 proc. uprawnio-
nych. Poza tym, w kraju naszych
bratanków nie ma ani jednego
Giertycha i żadnego Radia Mary-
ja. Szczęściarze!
A u nas? No właśnie... co u nas?
Nikt tak naprawdę nie wie, która
Polska i w jakim procencie pójdzie
do referendalnych urn w czerwcu.
Bardzo się boję, że ci Polacy, którzy
czytają coś innego niż książeczkę
do nabożeństwa i umieją pokazać na
mapie coś więcej niż Licheń i Czę-
stochowę, zostaną w domach, wie-
rząc naiwnie, że „przecież to jest
takie oczywiste”, że „inni oddadzą
za mnie głos na TAK” albo że „jak
zwykle wybiorą za mnie, a później
i tak... dupa”.
I niestety, to może być triumf Pol-
ski B. Ta pójdzie do referendum kar-
nymi szóstkami Rodzin Radia Mary-
ja prosto z niedzielnych nabożeństw,
podczas których (tak jak to auten-
tycznie ma miejsce w podłódzkiej wsi
Witonia i wielu, wielu innych) pro-
boszcz opowie o tym, że – po wej-
ściu do Unii – Polacy powyżej sześć-
dziesiątego roku życia będą fizycznie
eksterminowani, czyli usypiani spe-
cjalnymi zastrzykami.
Drodzy Czytelnicy!
Jak zapewne wielu z Was pamięta, tygodnik nasz od samego począt-
ku (do grudnia 2001 roku) nosił podtytuł „ANTYKLERYKALNY”. Został
on zmieniony na „NIEKLERYKALNY” ze względów marketingowych, gdyż
przedrostek „anty” odstraszał wielu i to nie tylko tych nieprzekonanych
do tego typu publikacji. Byliśmy a priori posądzani o stronniczość i ten-
dencyjne podejście do tematu. To co najmniej dziwne, bo antykleryka-
lizm (postawa sprzeciwiająca się dominacji kleru w życiu społecznym
i politycznym) – powinien cechować na pierwszym miejscu samego
papieża i wszystkich biskupów dla dobra Kościoła.
Obecnie miliony ludzi w Polsce już wiedzą, że nie takie „Fakty i Mity”
straszne, jak je wielu malowało, a podtytuł straszył. Wiemy, iż rzetel-
ność w pisaniu artykułów jest najlepszą rekomendacją i cieszy nas, że
tak właśnie – jako rzetelne, poważne i obiektywne pismo – jesteśmy
postrzegani. Z drugiej strony, wiele mediów, zachęconych sukcesem na-
szej gazety, próbuje nas naśladować, coraz częściej podejmując „naszą
tematykę”, co nas zresztą na ogół bardzo cieszy. Ponieważ jednak je-
steśmy jedynym sensu stricto antyklerykalnym pismem w Polsce, za-
stanawiamy się nad powrotem do pierwotnego podtytułu, aby zazna-
czyć swój charakter, odrębność i zarazem specjalizację. Zapewniamy,
że nie miałoby to żadnego wpływu na treści zawarte w gazecie. Niech
rozsądzi Vox Populi ...
Zgłoszenia, także w formie listów i telefonów, przyjmujemy do końca
kwietnia.
Redakcja
Sonda SMS-owa – nr +48 691 051 702
Czy jesteś za przywróceniem „FiM”
podtytułu „TYGODNIK ANTYKLERYKALNY”?
TAK : WPISZ : NIE
108444898.004.png 108444898.005.png 108444898.006.png 108444898.007.png 108444898.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 16 (163) 18 – 24 IV 2003 r.
GWIAZDOZBIÓR PIOTRA TYMOCHOWICZA, CZYLI...
ku przedsięwzięciu, które przyćmi
swoją potęgą i rozrzutnością całą
Glempową liczną konkurencję.
O czym mowa?
Cóż, kiedyś budowano pirami-
dy, teraz Glemp ma budować
„wstrząsającą” w swym rozmachu
Świątynię Opatrzności Bożej. Nie-
stety, jeśli ów absurdalny w swoim
rozmiarze i wymiarze intelektual-
nym twór powstanie, to nie zastąpi
ani osobistej charyzmy, ani nie
uzdrowi choćby jednej chorej duszy
i będzie powodem kolejnej frustra-
cji „Drugiego po Bogu”. Świątynia
gigant ma się do ciepłego azylu bo-
żego tak, jak supermarket do schro-
niska górskiego.
„Moje królestwo jest w Tobie
i w Twoim otoczeniu, a nie w świą-
tyniach z drewna i kamienia. Złam
deskę, a mnie znajdziesz, przesuń ka-
mień, a tam będę” – czytamy w apo-
kryficznej Ewangelii św. Tomasza.
Lekkie kołysanie ciała na boki,
beznamiętnie sztuczna powaga mi-
miki twarzy – popularnie zwana na-
dymaniem się – zdradzają skrywa-
ne skłonności kokieteryjne.
II. Orwell Glemp
Prymas mówi dużo, ale nie sły-
szałem, żeby kiedyś coś powie-
dział. Z analizy okazjonalnych wy-
powiedzi dowiedziałem się, że
„płaszczyzny współpracy bywają bar-
dzo owocne i powinniśmy do nich
dążyć ze wszelkich sił, bo tylko to
może nas ubogacać w wartościowych
wartościach”.
Klasyczne już „ubogacać” pro-
ponuję nazwać glempizmem języko-
wym. Pamiętam, jak wielu notabli
– zaprosiwszy Glempa na różne uro-
czystości (na których chętnie by-
wał, nie oszczędzając żołądka) – z
wielkim zażenowaniem słuchało je-
go wystąpień dziękczynnych, w któ-
rych... obrażał swoich darczyńców.
III. Grimm Glemp
Jeśli pastora innego wyznania ko-
jarzę z ciepłym, dobrodusznym czło-
wiekiem dbającym o dobry kontakt
z wiernymi, to Glemp będzie jego
prostym zaprzeczeniem. Jeśli mały
leśny krasnal kojarzy się z bajkami
dla dzieci chętnie czytanymi na do-
branoc, to purpurowoczerwony, zło-
śliwy krasnal braci Grimm, będzie
straszył jak upiór nocny. Agresywny
odcień purpury skojarzony z zaci-
śniętymi wąskimi wargami oraz twarz
wyrażająca naprzemiennie to cier-
pienie, to złość, szczególnie wtedy,
gdy pojawia się wątek „cywilizacji
śmierci”, buduje dość monotonny
i małostkowy wizerunek bezrad-
nego pieniacza.
IV. Józek Glemp
Znalazłem tylko jeden drob-
ny ślad „uczłowieczenia Glem-
pa”.
Kiedy była mowa o dniu bez sa-
mochodu, kilka gazet prześcigało się
w doniesieniach, że Glemp... jest jed-
nak człowiekiem, i pokazało Pryma-
sa z klasyczną „dobrą miną do złej
gry” na chybotliwym rowerze. Tego
typu „uczłowieczająca kreacja” ma
sens, jeśli jest częścią pewnego spój-
nego programu, na przykład inte-
gracji ze społeczeństwem – nieko-
niecznie jednak, gdy jest aktem jed-
norazowym i pustym.
Przypomina wtedy równie pusty
gest Buzka , kiedy ów, za namową
doradców, wybrał się spacerkiem do
miasta, żeby porozmawiać z ludźmi
i przejechać się metrem. Premier Bu-
zek wypadł wtedy jak ćwierćinteli-
gent. Od ludzi odgradzało go dwu-
dziestu pięciu ochroniarzy z anten-
kami w mózgach, a przy automacie
do biletów stwierdził: „O, po raz
pierwszy w życiu będę kasował bilet”.
Czy Prymas Glemp miał swoją
medialną szansę? Szansę zbudowa-
nia porządnego i atrakcyjnego wi-
zerunku medialnego? Myślę, że tak
– i to wielokrotnie – ale do tego
potrzeba i odwagi, i pokory, i inte-
ligencji.
Huzia na Józia
Gdybym znał pojęcie Boga ka-
tolickiego tylko za pośrednictwem
„prymasa dwudziestokilkulecia”,
Józefa Glempa, z pewnością nie
byłby to obraz emanujący cie-
płem, miłością i charyzmą.
Przepełniony głęboką depresją
szukałbym Boga gdzieś pomiędzy
cmentarzem, urzędem skarbowym,
Sejmem RP (szczególnie w towarzy-
stwie najbardziej mrukliwych i bufo-
niastych notabli w głębokich, fałszy-
wych ukłonach) oraz gdzieś na śmiet-
niku „cywilizacji śmierci”. Gdyby to
Bóg miał być „obrazem i podobień-
stwem” Józefa Glempa , pewnie
w ogóle nigdzie bym go nie szukał.
Może tylko niektórym swoim
klientom doradziłbym, by zaprosili
prymasa koniecznie na opłatek, ja-
jeczko, jakiś pokropek mostu, me-
tra, skwerku. Obecność mediów pań-
stwowych i prywatnych zapewniona.
Nic tak nie potęguje wpływów me-
dialnych jak uroczyste, dostojne ge-
sty błogosławienia Nowej Rury Wo-
dociągowej w wykonaniu „Wielkie-
go Krasnala” w purpurowej szacie.
Zupełnie jakby Stwórca naprawdę
nie miał nic istotnego do roboty, tyl-
ko chciał na potęgę wcielać się
w swoich uduchowionych pośredni-
ków i mnożąc akty pustych błogo-
sławieństw – w świetle jupiterów
– wdzięczyć się do tępego wytrzesz-
czu zdziwionych oczu kamer.
Czasem zastanawiam się poważ-
nie, kto kogo zatrudnił w dziale pu-
blic relations padołu ziemskiego
i kto kogo ma reprezentować? Bóg
Józefa czy Józef Boga?
Trzeba przyznać, że sytuacja me-
dialna prymasa jest niezwykle trud-
na ze względu na otaczające go po-
tężne wzorce.
Tu sam niedościgniony „Ojciec
Święty”, tam „Prymas Tysiąclecia”,
ówdzie utajniony kontrkandydat
na prymasa, dyplomata ks. Tade-
usz Pieronek, w pobliżu coraz bar-
dziej krnąbrny i niezależny Tade-
usz Rydzyk, za którym miliony pój-
dą jednak w ogień, i jeszcze wiel-
kie, przygniatające piętno umysłu
ks. Tischnera.
Na tym tle skromnie i smutno
musi wyglądać obraz Józefa Glem-
pa – zgorzkniałego kościelnego „Pro-
tokolanta Księgowego” o wielkich
aspiracjach, wyniesionego do rów-
nie wielkich stopni i zaszczytów,
ale – jak to dobitnie i nieubłaganie
pokazuje wizerunek medialny – wy-
niesionego sztucznie.
Jeśli Lech Wałęsa w roli pre-
zydenta był ucieleśnieniem Dyz-
my, to Józef Glemp jest umysło-
wym Dyzmą wśród kardynałów.
Choć z drugiej strony wydawa-
łoby się, że prymas jest ucieleśnie-
niem wielkiego medialno-kościel-
nego sukcesu, zarówno w sensie oso-
bistym, jak i instytucjonalnym. Dla-
czego więc twarz i sposób bycia
„Drugiego po Bogu” wyraża często
PIOTR
Fot. archiwum
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE, UROJONE
skrywaną pogardę, lekceważenie
i coś, co definiuje się jako grymas
grzechu pychy? Każdy student psy-
chologii łatwo to odgadnie, śledząc
biografię ks. kardynała.
Wiele faktów z życia prymasa
zdaje się układać w pasmo ciągłych
dysonansów między wielkimi aspi-
racjami wynikającymi z tzw. „syn-
dromu prymusa” a permanentnym
niedocenieniem otoczenia. Prymas
(łac. primas ) pochodzi od łacińskie-
go primus – pierwszy, przodujący.
A tu ciągle jak cień się snuje – to
za papieżem, to za kardynałem Wy-
szyńskim, a nawet daleko za „Pater
Direktorem”.
Obserwując od dłuższego czasu
opisywany dysonans, który musi być
źródłem wielu kompleksów i zaha-
mowań, myślałem już dawno, że je-
śli trafnie odczytuję meandry oso-
bowości Prymasa, to wcześniej czy
później powinniśmy zauważyć de-
speracki krok w absurdalnym zrywie
A może celem Kościoła – celem
samym w sobie – jest wybudowanie
pustej faryzejskiej świątyni kupcze-
nia? Bo Bóg, jakiego znamy z Biblii,
z pewnością tam nie zamieszka.
Analiza medialna Józefa Glem-
pa nie daje jednak spójnego obrazu.
Ks. Prymas wciela się w cztery
dość wyraziste postacie, które łączy
brak dystansu do samego siebie
oraz całkowity brak śladu głęb-
szych myśli i refleksji.
I. Forrest Glemp
Liczne niezasłużone kościelne
i świeckie zaszczyty oraz odbieranie
kolejnych dowodów nobilitacji inte-
resownego otoczenia spowodowały
utrwalony na takie okazje grymas sa-
mozadowolenia. Podkreśla go lekkie
mrużenie powiek oraz pomruki brzu-
chomówcze. Podobnie jak Forrest
Gump, Glemp zdaje się wtedy bacz-
niej obserwować migotanie świate-
łek kontrolnych kamer, niż analizo-
wać znaczenie treści merytorycznych.
Sprawy intymne jak najbardziej mogą być. Jednakże pozwolić sobie na to
można w sposób całkowicie bezpieczny tylko w małżeństwie. Z jednym part-
nerem płci przeciwnej! Co innego w Niebie – nie musisz się hamować w ni-
czym. Tam nie ma małżeństw. Jesteś do dyspozycji wszystkich i wszyscy są
do twojej dyspozycji . (katolicka strona – „system miłości”)
Anioł Stróż po wielekroć przewyższa człowieka dobrocią, mądrością, miło-
ścią, mocą i pięknem. Jeden anioł jest mądrzejszy niż 1000 najmądrzejszych
ludzi. Najważniejsze jest jednak, aby pamiętać, że Anioł Stróż jest naszym
najwierniejszym przyjacielem, do którego zawsze możemy zwrócić się o ra-
dę! („Twój Anioł Stróż”, strony www o aniołach)
Współżyjemy z żoną dość rzadko. Jest w naszym codziennym obcowaniu
sporo napięcia seksualnego, ale potrafimy je łatwo kontrolować.
(Internet, str. chrześcijańskie „adonai – pomoc duchowa”)
– Znał Ksiądz osobiście świętego lub kogoś, kogo proces beatyfikacyjny się
toczy?
– Widziałem się raz, może dwa, z ks. Jerzym Popiełuszko, gdy przyjechałem
z Lublina do jego parafii po lekarstwa.
– I co?
– Nie będę zmyślał – ks. Popiełuszko nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia.
Taki sam ksiądz jak każdy inny.
– A jak Ksiądz będzie myślał o ks. Jerzym, jeśli ten zostanie wyniesiony na
ołtarze?
– Tak samo jak do tej pory. (...) Proszę popatrzeć na obrazy świętych. Ich
twarze wyglądają, jakby byli chorzy psychicznie: oczy powywracane do góry,
wytrzeszczone ...
(Wywiad z o. Wacławem Oszajcą, Super Express, 11.04.2003)
Każdy konserwatywno-liberalny prawicowiec to zdrajca, mason i żydokomu-
nista. (o. Tadeusz Rydzyk, www.polityczny.pl, 8.04.2003)
To nie jest możliwe zapłacić wszystkie satelity, na których mamy być, to jest
5 milionów złotych rocznie. A muszę powiedzieć, że tak ze słuchaczy co set-
ny pomaga Radiu Maryja. Myślę, że każdy powinien uderzyć się w piersi
i powiedzieć sobie jestem sępem, na sępa idę. Korzystam i nic więcej, albo
jestem tępy, wybitnie tępy, trzeba to sobie powiedzieć...
(o. T. Rydzyk, Radio Maryja, audycja o Telewizji „Trwam”, 11.04.2003,
godz. 1.30)
Wybrała Z.W.
108444898.009.png 108444898.010.png 108444898.011.png 108444898.012.png
Nr 16 (163) 18 – 24 IV 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
PISTOLET ZABAWKA
wojna o kobietę, może teraz by-
liśmy świadkami wojny o ojcow-
ski honor?
Sendzimira czy udzielenia pomo-
cy upadającej giełdzie rolniczej.
Aby wcielić w życie swoje pomy-
sły, musi teraz renegocjować kon-
trakt zawarty wcześniej z rządem.
Miejmy nadzieję, że ten się nie da.
PaS
Polski świat przestępczy otrzy-
mał fantastyczny prezent. I to
skąd? Z Sądu Najwyższego! Od
dzisiaj bandziory mogą rabować
i gwałcić, używając przy tym bez-
karnie broni! Po prostu tęgie sę-
dziowskie głowy uznały, że nie
można zaliczyć pistoletu gazo-
wego do kategorii szczególnie nie-
bezpiecznych przedmiotów. A ko-
deks karny zalicza do nich broń
palną, noże, siekiery, pałki itp.
W tłumaczeniu na polski oznacza
to, że bandyta, który ukradnie Ko-
walskiemu samochód albo obra-
buje sklep, strzelając gazem, zro-
bi to jakby gołymi rękoma. Za
zwykły rozbój grozi do 12 lat pu-
dła, za napad z użyciem broni
bandyta może dostać nawet 25 lat.
Ten sam Sąd Najwyższy uznał jed-
nak, że Kowalski, który kupi so-
bie pistolet gazowy, a nie uzyska
nań stosownego zezwolenia poli-
cji, jest... pospolitym bandytą. We-
dług tych samych sędziów, po-
sługuje się on bronią palną. Za
brak pozwolenia grozi nawet 8 lat
odsiadki. Ten sam pistolet raz jest
bronią palną, innym razem zaś
nie. Ot... cud po polsku. MP
A.C.
zdrowia Śliwińskiego – przy try-
bie życia, jaki prowadzi ksiądz
biskup, przynajmniej wątroba mu-
si być poważnie chora... A.C.
Glemp – wezwał do polsko-ukra-
ińskiego pojednania. „Najbardziej
przeraża rozbudzona nienawiść,
której nie sposób wygasić nawet
w następnych pokoleniach – za-
grzmiał Glemp. – Jakie to ma zna-
czenie, czy żegnamy się po grec-
ku, czy po rzymsku? Przecież to
ten sam znak krzyża!”. Docenia-
my gest Prymasa, szczególnie
w kontekście wysłania z misją po-
jednawczą na Ukrainę poszuki-
wanego listem gończym za pedo-
filię ks. Wincentego Pawłowicza
(„FiM” 48/2002). Chłopcy na aker-
mańskich stepach mogli nauczyć
się czegoś nowego.
WOJNA TOWAROWA
W proteście przeciw wojnie
w Iraku niemieccy naukowcy pro-
wadzą kampanię przeciwko zapo-
życzeniom z języka angielskiego.
Niemcy nie będą już jeść „lunchu”,
wysyłać „faksów” i pić „koktajli”
ani mówić „okay”. Słowa te mają
być zastąpione przez odpowiedni-
ki francuskie. Z kolei w Pakistanie
opublikowano listę „żydowsko-
-amerykańskich” towarów, których
nie wolno sprzedawać ani kupo-
wać. Muzułmanie nie założą już
koszulki „Nike” ani spodni „Wran-
gler”, nie zjedzą „Marsa” ani „Bo-
unty”. Mądrzy polscy eksporterzy
„przezornie” zawsze omijali podej-
rzane rynki...
BIJE I STRASZY
ARCYBISKUPOWI
W ŁAPĘ
Powodem zawieszenia w obo-
wiązkach katechety Gimnazjum Pu-
blicznego w Strzyżowie, księdza
Romana K. , było pobicie jednego
z uczniów („FiM” 6/2003). Ksiądz
odwołał się do Komisji Dyscypli-
narnej dla Nauczycieli przy woje-
wodzie lubelskim, a ta stanęła po
stronie nauczyciela religii, wbrew
dyrektorce szkoły. Komisja nie wzię-
ła jednak pod uwagę olbrzymiej na-
gonki i presji, jaką na pobitego
ucznia i wielu mieszkańców Strzy-
żowa, w tym także nauczycieli, wy-
wierał po zdarzeniu ks. Roman K.
i inni księża. Ponieważ zastraszone
władze oświatowe chciały za wszel-
ką cenę wybielić księdza, ofiarą sta-
ła się ostatecznie dyrektorka szko-
ły, a także... pobity uczeń. W tej
sytuacji zastraszeni rodzice innych
bitych uczniów też woleli się nie wy-
chylać. Na wszelki wypadek Pro-
kuratura Rejonowa w Hrubieszo-
wie również nie zajęła dotąd osta-
tecznego stanowiska, choć śledztwo
trwa już wiele miesięcy...
JS
POLIGON
Pas
Rosyjski okręg kaliningradzki
jest zamieszkany przede wszystkim
przez Rosjan, Ukraińców i Biało-
rusinów (93 proc. mieszkańców),
a więc nacje raczej niekatolickie.
Co ciekawe, miejscową, kilkuty-
sięczną zaledwie grupkę praktyku-
jących katolików obsługuje aż 18
księży w trzydziestu przyczółkach
rozsianych po całym okręgu. Toż
to prawdziwy rzymskokatolicki po-
ligon, wprawka przed zmasowaną
ekspansją do Rosji właściwej! Bu-
dowana właśnie w Kaliningradzie
świątynia katolicka jest największą
inwestycją w tym mieście. Z pię-
ciu mszy odprawianych tam co nie-
dzielę, aż cztery są po rosyjsku
(w tym msze dla dzieci i młodzie-
ży), co zadaje kłam twierdzeniu
Kościoła, że obsługuje jedynie ka-
tolickie mniejszości, czyli Polaków
i Litwinów.
KLONY DO LAMUSA
Kłopot mają abp Gocłowski ,
metropolita gdański, dwaj gdańscy
biznesmeni, Janusz G. i Tadeusz
K. , oraz gdynianin Wojciech J. Po-
wodem jest badanie przez proku-
raturę powiązań pomiędzy gdań-
ską kurią a biznesmenami, którzy
pośredniczyli w obrocie ziemią
w jednej z największych afer w wo-
jewództwie pomorskim. Toczy się też
proces Brunona S. , byłego szefa
gdańskiego oddziału AWRSP, któ-
ry bezprawnie obdarował Krk dzie-
siątkami hektarów państwowej zie-
mi. Prokuratura ponadto chce do-
kładnie ustalić, dlaczego kuria ko-
rzystała z usług pośredników i nie
sprzedała gruntów bezpośrednio
chętnemu nabywcy oraz dlaczego
abp Gocłowski zdecydował się sprze-
dać ziemię poniżej wyceny dokona-
nej przez bank. Mechanizm był bar-
dzo prosty. Parafie, które otrzymu-
ją od państwa grunty, przekazują je
gdańskiej kurii, a co bardziej atrak-
cyjne kawałki biskup sprzedaje na
biegu za krocie. Tak było również
z 15 hektarami w Jankowie. Zagad-
ką natomiast jest udział w tym biz-
nesie trzech trójmiejskich pośred-
ników. W kwietniu 2000 r. gdańska
kuria sprzedała tym panom ziemię
w Jankowie za milion złotych, ci
zaś następnego dnia opchnęli ją fir-
mie deweloperskiej BTI za 5,5 mln
zł! Mimo to BTI zrobiło świetny
interes, bo ziemia warta była 12 mi-
lionów. Firma dostała świetne wa-
runki finansowe, ziemię podzieliła
na działki, a dziś stoi tam osiedle
domków jednorodzinnych. Istnieje
podejrzenie, że kurialiści dostali swo-
je pod stołem.
Klonowanie człowieka z komó-
rek dorosłego organizmu może oka-
zać się niewykonalne – ogłosili ame-
rykańscy naukowcy na łamach
„Science”. Dotyczy to wszystkich
ssaków naczelnych, a przyczyną są
zaburzenia w równym rozdziale
chromosomów. Nieprawidłowości
prowadzące do obumierania zarod-
ków wystąpiły we wszystkich 716
próbach klonowania rezusów. We-
dług naukowców, obecnie znane
techniki nie pozwalają klonować
człowieka, a dotychczasowe donie-
sienia o takich przypadkach należy
włożyć między bajki. To doniesienie
zbiegło się z ogłoszeniem, że zakoń-
czono sporządzanie mapy ludzkich
genomów. Składają się na nią 3 mi-
liardy liter, a badania kosztowały
prawie 3 miliardy dolarów. PaS
CUDOWNA
LEWODOPA
RP
Wróbelki watykańskie ćwier-
kają, że Głowa Kościoła czuje się
coraz lepiej! Sprawcą świetnej for-
my Papy, obok diety, pływania
i fizykoterapii ma być halucyno-
genny lek o wdzięcznej nazwie
lewodopa, jedyny w miarę sku-
tecznie łagodzący chorobę Par-
kinsona. Dotychczasowy medyk
papieski, profesor Buzzonetti ,
stosował lek bardzo oszczędnie
ze względu na jego skutki ubocz-
ne – zwidy. Nowi, młodsi leka-
rze używają go znacznie hojniej,
stąd i stan zdrowia władcy Wa-
tykanu znacznie lepszy. Przewi-
dujemy rychłą zmianę poglądów
Kościoła na temat stosowania
środków odurzających i z pew-
nością także uchwalenie nowych
dogmatów...
ZMARTWYCHWSTANKI
A.C.
Siostry z zakonu zmartwych-
wstanek zapragnęły dostać budy-
nek Przedszkola Samorządowego
nr 1. Radni Wejherowa wyszli sio-
strom naprzeciw i przedszkole zli-
kwidowali. Następnie organ nad-
zorczy unieważnił rozbójniczą li-
kwidację ze względu na braki for-
malne (brak opinii kuratora). Część
radnych spróbowała jeszcze raz.
„Tą uchwałą łamiemy prawo”
– twierdzi radna Maja Lubocka ,
podkreślając, że na sześć miesięcy
przed planowaną likwidacją placów-
ki powinni być powiadomieni rodzi-
ce i kurator oświaty. I co z tego, Pa-
ni Radna, skoro prezydent Wejhe-
rowa, Krzysztof Hildebrandt ,
i większość Rady postanowili sio-
strom zmartwychwstankom zrobić
dobrze. Siostry twierdzą, że też
otworzą przedszkole. Jak będą
chciały.
WOLNOŚĆ
NIE DLA SWOICH
MIŁOSIERDZIE
GMINY
A.C.
Co się stało dwóm nauczycie-
lom z liceum w amerykańskim Al-
buquerque – angliście Allenowi
Cooperowi i historykowi Geoffrey-
owi Barretowi – po tym, jak nie
zdjęli z gazetki szkolnej wypowie-
dzi uczniów przeciwko wojnie w Ira-
ku? „Pedagodzy zostali zawieszeni
za niesubordynację, ponieważ od-
mówili zdjęcia wywieszek i złama-
li zasady szkolnego regulaminu do-
tyczącego kontrowersyjnych tema-
tów” – wyjaśnił rzecznik dyrekcji li-
ceum, Rigo Chavez . I tak na woj-
nie z Irakiem poległy również: wol-
ność przekonań i swoboda wypo-
wiedzi, czyli słynna Pierwsza Po-
prawka do Konstytucji USA. PN
Zarząd województwa małopol-
skiego postanowił, że jedną z naj-
ważniejszych inwestycji w regio-
nie będzie wybudowanie parkingu
dla sanktuarium Miłosierdzia Bo-
żego w Krakowie. Województwo
wyłoży na ten cel 1,8 mln zł. Mar-
szałek Janusz Sepioł (koalicja
PO-PiS) uznał, że parking jest waż-
niejszy od tworzenia m.in. parku
przemysłowego wokół Huty im.
BISKUP DO SĄDU
O zdrowie ordynariusza el-
bląskiego troszczy się miejscowy
sąd. Jego Ekscelencja Andrzej
Śliwiński nie stawia się na roz-
prawach w sprawie przekrętów fi-
nansowych w parafii św. Jerzego,
czyli de facto w kurii biskupiej (wy-
łudzenia ks. Halberdy ). Biskup
przedstawia zwolnienia lekarskie,
choć na rozprawie nie występuje
w roli oskarżonego, jak powinien,
lecz świadka. Teraz ma być zba-
dany przez biegłego medyka. To
niebywałe, ale sąd najwyraźniej
powątpiewa w prawdomówność bi-
skupa i jego lekarza! Jak twierdzi
elbląska sędzina (pewnie już nie-
długo) Dorota Twardowska , je-
żeli okaże się, że Śliwa może
uczestniczyć w rozprawach, zosta-
nie na nie doprowadzony nawet
siłą. My nie wątpimy w zły stan
JS
BUSH WYCIERACZKA
J. Koser
Wkrótce po zdobyciu Bagda-
du żołnierze amerykańscy usunęli
olbrzymi portret George’a Busha
seniora , który to portret pełnił
funkcję wycieraczki w tamtejszym
hotelu „Al-Raszid”. Wokół głowy
wycieraczkowego wizerunku wid-
niał napis w języku angielskim
i arabskim: „Bush jest przestęp-
cą”. W historii ludzkości była już
PASJA
WEDŁUG GLEMPA
W trakcie kazania pasyjnego
podczas Gorzkich żalów w Bazyli-
ce Świętego Krzyża w Warszawie,
głowa państwa – kard. Józef
108444898.013.png 108444898.014.png 108444898.015.png 108444898.016.png 108444898.017.png 108444898.018.png 108444898.019.png 108444898.020.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin