Fakty i Mity 24-2004.pdf

(2217 KB) Pobierz
str_01_24.qxd
Proboszczowi Motyce z Pszczyny parafianie utną jądra
KSIĄDZ PEDOFIL POD NÓŻ!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 24 (223) 17 CZERWCA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
utaj w budynku parafialnym k siądz Motyka
siądz Motyka polował na dziewczynki
polował na dziewczynki
P roboszcz z Pszczyny, ksiądz Michał Motyka,
kocha swoich parafian, a osobliwie uwielbia
młodziutkie dziewczynki. Dziewczęce pośladki
i piersiątka traktuje niczym relikwie. Ciągle by je
głaskał, macał, dotykał...
głaskał, macał, dotykał...
Za te oczywiste przejawy miłości wstrętna prokuratura
Za te oczywiste przejawy miłości wstrętna prokuratura
postawiła czcigodnemu kapłanowi zarzut molestowania
postawiła czcigodnemu kapłanowi zarzut molestowania
seksualnego nieletnich!
seksualnego nieletnich!
Str. 3
Deszczowi
ludzie zmokną
Ślepi, głusi, sparaliżowani – są
poza nawiasem społeczeństwa.
Ponieważ są „głupsi”, łatwo ich
oskubać. 33 miliony zł przeznacza-
ne każdego roku z budżetu państwa
na warsztaty terapii zajęciowej
dla niepełnosprawnych właśnie
kasuje Kościół.
Kościół
i niewolnictwo
i niewolnictwo
Str. 3
Str. 14
Kościół uważał niewolnictwo
za instytucję niezbędną, nie-
odzowną dla utrzymania ładu
świata. Niewolnictwo było dla
Kościoła czymś tak oczywistym
jak państwo czy rodzina. Kościół
wręcz utrwalał istnienie klasy
ludzi niewolnych.
(K. Deschner)
T utaj w budynku parafialnym k
roboszcz z Pszczyny, ksiądz Michał Motyka,
kocha swoich parafian, a osobliwie uwielbia
młodziutkie dziewczynki. Dziewczęce pośladki
i piersiątka traktuje niczym relikwie. Ciągle by je
Kościół
109157117.034.png 109157117.035.png 109157117.036.png 109157117.037.png 109157117.001.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 24 (223) 11 – 17 VI 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Papalia
POLSKA Rząd zaproponował w ustawie zdrowotnej zryczałtowaną
odpłatność za porady lekarskie i pobyty w szpitalu. Kiedy zdążył już
wszystkich wkurzyć, wycofał się, stwierdzając, że w gorącym okresie
przedwyborczym i tak nikt tego pomysłu nie odważy się poprzeć.
Belka już raz pogrążył lewicę w 2001 r., zapowiadając przed
wyborami zaciskanie pasa i podatek od wkładów bankowych.
Może po to powołał go Kwaśniewski?
Zakończyła się trzyletnia walka Polsatu o prawo do nadawania pro-
gramu erotycznego. Projekcje skierowane do dorosłej widowni będą
emitowane jedynie w nocy i w dodatku w paśmie kodowanym. Kra-
jowa Rada Radiofonii i Telewizji przegrała właśnie w sądzie proces,
jaki jej wytoczył Polsat z powodu mnożenia przeszkód na drodze do
rejestracji nowego kanału.
KRRiT nie przez przypadek mieści się pod bokiem Episkopatu.
Biskupi nie potrzebują „różowej telewizji” – mają satelity i do-
bry sprzęt odtwarzający.
odezwy do narodu – naprawdę nie lubię krytykować i po-
uczać innych. Przede wszystkim dlatego, że najczęściej mija
się to z celem, czyli poprawą lub choćby poważną refleksją
krytykowanego. Większość ludzi potrzebuje akceptacji, po-
chwały, uznania. Poprawia im to samopoczucie i dodaje chę-
ci. Trudno jednak – przynajmniej mnie – przejść obojętnie obok
ewidentnej głupoty. Po prostu muszę wtedy komuś dokopać.
Na szczęście mam w tym celu klawiaturę komputera...
Jest takie znane pismo o nazwie „Super Express”, które-
mu wiele zawdzięczam. Otóż kiedy przed 7 laty napisałem
pierwszy tom „Byłem księdzem”, bujałem się z nim pra-
wie rok. Żaden z wydawców nie chciał narażać na szwank
swojej reputacji, sygnując wydanie książki, którą dyskwa-
lifikował już sam tytuł. Wraz z żoną założyłem więc wy-
dawnictwo i wydałem książkę – bez promocji, reklamy,
właściwej dystrybucji. No, niezupełnie... Spakowałem bo-
wiem do teczki kilkanaście sztuk swoich świeżo wydruko-
wanych „wypocin”, pojechałem do Warszawy na ul. Kolejo-
wą (zagłębie handlu książkami) i niczym świadek Jehowy
pukałem po kolei do drzwi hurtowni. Jeszcze tego samego
dnia jeden z księgarzy odwiózł mnie do Łodzi i kupił na pniu
parę tysięcy sztuk za gotówkę. A nazajutrz wieczorem zasta-
łem przed domem ekipę Radia Zet oraz „Super Expressu”.
Na całej pierwszej stronie wydania weekendowego tej naj-
bardziej poczytnej wówczas gazety (ponad milion sztuk na-
kładu!) ukazała się facjata Jonasza przesłonięta pierw-
szą stroną „Byłem księdzem”. Efekt był taki, że
przez następnych kilka miesięcy nie nadąża-
łem z dodrukiem.
Do „SE” miałem więc niemały sentyment.
Nawet kiedy gazeta ta odmówiła zamiesz-
czenia reklamy „FiM”, nie pogniewa-
łem się i publicznie nie zżymałem,
bo nie jestem małostkowy. Poza
tym widziałem w „SE” wiele am-
bitnych i odważnych artykułów,
również o tematyce antyklery-
kalnej. To już niestety przeszłość.
Prawdopodobnie walka na śmierć
i życie z „Faktem” – kompletnie wypranym ze
wszelkich ambicji brukowcem – sprowadziła „Su-
per Express” na dno. Trudno w tej chwili znaleźć
w Polsce tak mało wyrazistą gazetę. To zresztą
podstawowy błąd niemal wszystkich wydawców,
i to nie tylko prasowych. Chcą być wszystkim dla
wszystkich i przez wszystkich akceptowani. Prześci-
gają się w dogadzaniu gustom czytelników. Jeśli
już biorą się za jakąś konstruktywną krytykę, to
dokładają tylko tym, którym spada poparcie w sondażach
popularności. Łatwo to prześledzić, analizując zmienny cha-
rakter publikacji na temat Leppera i Samoobrony. Na tej za-
sadzie prawie nikt nie waży się na krytykę stacjonujących
w Polsce urzędników watykańskich, gdyż ci ciągle mają (ogłu-
piający) wpływ na dużą część społeczeństwa. Tyle że to, co
jest bez wyrazu – letnie, mdłe i układne – coraz częściej by-
wa przez ludzi wypluwane. Do rzeczy.
„Super Express” zerwał z praktyką umieszczania na swej
okładce ważnych i ambitnych tematów (typu: były ksiądz
napisał krytycznie o Kościele, he, he...), a tydzień temu prze-
bił nawet warstwę mułu na dnie, które wcześniej osiągnął.
Otóż na pierwszej stronie, od samej góry, wywalił dwa naj-
bardziej godne uwagi tematy, oczywiście zdaniem redakto-
rów „SE”. Pierwszy: „Jak grać, by wygrać – dzisiaj wieczo-
rem do wzięcia 20 milionów złotych – Czytelnikom radzą:
matematyk, psycholog i milioner, który wygrał w lotka” .
W środku – prawdziwe rewelacje ekspertów: „ Wypełniać
jak najwięcej kuponów i uważać, by się liczby nie powtarza-
ły” . Natychmiast zaprzecza temu facet, który przed laty zgar-
nął osiem milionów, wysyłając kupon „na chybił trafił” (po-
dobnie było z tymi 20 mln zł). Tyle cennych porad. Na ko-
niec jeszcze tylko psycholog Andrzej Samson radzi, żeby
stresy towarzyszące grze w totka rozładowywać długim
spacerem, biegami i obfitym obiadem. Jeśli nieszczęśliwie
zdarzy się wysoka wygrana, najlepiej mieć przy sobie „ bliską
osobę, by nie zrobić jakiejś głupoty” . À propos głupoty...
Ale dopiero drugi, podkreślam – najważniejszy , temat
z okładki „Super Expressu” może (dosłownie!) powalić na
kolana. Widzimy zdjęcie papieża jak żywego, czyli sprzed
ćwierć wieku. Pod zdjęciem napis: „Minęło 25 lat. Zobacz,
co z niej wyrosło” . Aha, święty Tatko trzyma na zdjęciu ma-
leńką, wrzeszczącą wniebogłosy dziewczynkę. Otóż dzien-
nikarze „SE” sięgnęli szczytów dziennikarstwa śledczego
i wyśledzili... co też obecnie porabia dziewczątko przytulo-
ne przez NIEGO podczas pierwszej pielgrzymki do PRL. Nie
jest to niestety autorski pomysł „SE”. Może mieli Państwo
okazję oglądać niedawno film dokumentalny o losach dziec-
ka, które wziął na trybunę honorową tow. Stalin...?
W każdym razie Karolinka (bo ona z tych dwoj-
ga dzieci jest ważniejsza) żyje, ma koło trzy-
dziestki, zaliczyła nawet studia i jedne-
go męża. Ona sama uważa, że jej życie jest
„całkiem normalne” , ale jej matka jest już innego
zdania. Według niej, to wielki „dar od Boga” . Do
dziś nabożnie przechowuje dotknięte ciuszki Ka-
rolci i zdjęcie z gazety jako „najcenniejsze domo-
we relikwie” . Redakcja „SE” rzetelnie pozostawia
osąd czytelnikowi i – pod wielkim tytułem: „Pła-
kała w objęciach papieża” – zadaje kluczowe py-
tanie artykułu: „ Czy udane życie Karoliny to zasłu-
ga papieskiego błogosławieństwa?” . To wszystko
plus archiwalne zdjęcia – podobnie jak rewelacje na
temat totolotka – zajmuje calutkie dwie strony ogól-
nopolskiej gazety. Zresztą celowo wybrałem te dwa te-
maty, stanowią one bowiem idealne połączenie głupiego
tematu z płynącym z niego bezsensownym przesłaniem.
Nic dziwnego, że „Super Express” ma teraz 280 tys. za-
miast miliona nakładu. Gdyby jego redaktorzy poprosili mnie
o poradę, jak wygrać rywalizację z „Faktem”, odra-
dziłbym im przebijanie bzdetów bzdetami (dwa
tygodnie temu „Fakt” napisał na całą okład-
kę: „Dziś papież Jan Paweł II kończy 84
lata. Co my na to? Ojcze Święty, po pro-
stu kochamy Cię” !).
Cóż, ja zawsze będę w „FiM” odrzu-
cał teksty, które nie niosą żadnego przesła-
nia lub istotnej informacji. Wolałbym zostać
prowincjonalnym biskupem, niż pisać pod
katolicką większość – przynajmniej nie ogłu-
piłbym tak wielu ludzi. A przecież trzeba
o głupocie informować wyłącznie po to,
żeby ją obśmiać i piętnować, a nie upo-
wszechniać. Oto na przykład w minioną so-
botę w Zamościu odbył się zjazd Ogólno-
polskiego Stowarzyszenia Kolekcjonerów Pamią-
tek Pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II. Przybyło
ponad 60 członków – zbieraczy tzw. papaliów, – w więk-
szości dorosłych, na wygląd zdrowych na umyśle ludzi,
a niektórzy – np. prezes stowarzyszenia prof. Błądek – le-
gitymowali się nawet wyższym wykształceniem. Dyskuto-
wano nad upowszechnieniem idei organizacji; zgromadzeni
„okazywali” swoje eksponaty, wśród których za najcenniej-
sze uznano kilka unikalnych zdjęć papieża. Już następnego
dnia, w niedzielę, kraj radował się inną, „cenną” informacją
podawaną przez dzienniki: młodzież łódzka ukończyła pisa-
nie 40-metrowego listu z wyrazami miłości do Ojca Świę-
tego. „Dlaczego list ma dokładnie 40 metrów”? – pyta
głupkowato ksiądz w telewizorze. To oczywiste – Izraelici
wędrowali przez pustynię 40 lat. Wobec takich rewelacji
nam, antyklerykałom, pozostaje już chyba tylko modlitwa
za bratnie, polskie umysły, bo komentarz jest zbędny.
Ale są również inne, ideowe pisma. Miesiąc temu
w „Naszym Dzienniku” napisali, jak to podczas wielkiej
katastrofy w Korei Północnej ranni ludzie ze zburzonych do-
mów, zamiast ratować siebie i bliskich, z narażeniem ży-
cia – niczym najcenniejsze relikwie – wyciągali... portre-
ty dwóch Kimów, wiszące zresztą w każdym koreańskim
domu. Podobizny ojca i syna wieszają tam sobie również
na szyjach w formie medalików. Taki ichni kult jednostki.
Na komentarz do tej informacji jej autor już się nie zdobył.
No bo z czym musiałby porównać pierdolca made in Ko-
rea Północna? No z czym?!
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kolekcjonerów Pamiątek Pontyfikatu Jana
Pawła II postuluje utworzenie Centralnego Muzeum Jana Pawła II, gdzie
zbieracze papaliów będą mogli przekazywać i wystawiać swoje skarby.
A czy w Watykanie powstanie muzeum III RP, kiedy ta padnie
od głupoty na kolana i ryj?!
WARSZAWA Miasto kierowane przez prezydenta Kaczyńskiego
walczy nie tylko z Paradą Równości, której Kaczor po raz trzeci od-
mówił prawa do przemarszu, ale także z nieprawomyślnymi sztuka-
mi i artystami. Po ocenzurowaniu sztuki „Zszywanie”, gdzie obraża-
jącą rzekomo uczucia religijne kwestię zastąpiono słowami „tratata-
ta”, nadszedł czas na wygnanie spektaklu „Sny” z klubu artystyczne-
go „Le Madame”. Urzędnicy od spraw teatralnych zakazali widowisk
pod pretekstem zagrożenia katastrofą budowlaną, mimo że nadzór
budowlany miał odmienną opinię...
Tyle że te Kaczory są z gatunku tych, co to zawsze mają rację.
KRAKÓW Biedne i zadłużone ZUS i KRUS zorganizowały mię-
dzynarodową konferencję na temat ubezpieczeń w luksusowym
hotelu Sheraton. Impreza pochłonęła 500 tys. zł.
Chłopi obniżki o 1 zł nie odczują, a urzędnicy wystawne ban-
kiety w wielickiej kopalni – jak najbardziej!
LUBIN Po trzyletnim śledztwie prokuratura postawiła zarzuty 150
osobom zamieszanym w tzw. aferę salezjańską („FiM” 51/2001, 1/2002,
1/2004). Fundacja salezjańska na czele z ks. Ryszardem M. wyłudzi-
ła przez podstawione osoby kredyty i pożyczki na sumę prawie 500
mln zł! 133 mln nigdy nie wróciły do banków.
Salezjanie podobno inwestowali, to może wszystko jest OK?
ŁOMŻA W posiadłości należącej do jednego z szefów prokuratury re-
jonowej (sic!) policja wykryła nielegalną wytwórnię, która wyprodukowa-
ła ok. 100 mln sztuk papierosów. Prokurator tłumaczy, że teren wynajął
firmie swojego teścia i nie kontrolował prowadzonej tam działalności.
No bo od kiedy to jeździ się na działkę do teściów?
WATYKAN Bush i papież obdarowali się wzajemnie – prezydent
USA odznaczył JPII, ostatniego dyktatora Europy, Medalem Wolno-
ści, a ten zrewanżował się komplementem o zasługach dla krzewienia
w Ameryce „wartości rodzinnych”...
...czyli antyaborcyjną krucjatą i produkcją irackich sierot.
USA Po 10 latach walki z chorobą Alzheimera zmarł Ronald Re-
agan, były prezydent USA, który – dzięki rozkręceniu spirali zbrojeń
– przyczynił się do upadku Bloku Wschodniego.
Z tej okazji Wałęsa ustawił Reagana w jednym rzędzie z papie-
żem i... sobą.
SZWAJCARIA Mizerne zainteresowanie towarzyszyło wizycie JPII.
Na spotkanie młodzieży z polskim papieżem przyszło 70 tys. osób,
w tym ledwie 13 tys. młodych Szwajcarów. Liczba to żałośnie niska
w kraju (7 mln), gdzie żyje prawie 4 mln katolików, tym bardziej że
prawie połowa uczestników papieskiego nabożeństwa przyjechała
z Polski. Nasze media podkreśliły Wojtyłowy heroizm – papież za-
mieszkał w zwykłym domu opieki dla Szwajcarów!
Tyle że na czas jego pobytu usunięto stamtąd 200 staruszków...
WIELKA BRYTANIA Rowan Williams, arcybiskup Cantenbury,
czyli najważniejszy duchowny anglikański, stwierdził, że ślub kościel-
ny księcia Karola i Camilli Parker-Bowles „byłby czymś naturalnym”.
Tym bardziej że Diana poleciała za Arabem, zapewne terrorystą.
IRAK Zginęło dwóch polskich saperów, a także dwóch byłych żoł-
nierzy GROM-u. Ci ostatni byli najemnikami amerykańskiej firmy
ochroniarskiej pracującej w Iraku. GROM-owcy (wyszkolenie jedne-
go kosztuje podatników 5 mln zł) odchodzą nagminnie do zachod-
nich firm, gdzie pracują za dziesięciokrotnie wyższe stawki niż w fir-
mie macierzystej. Według „Wall Street Journal”, już w zeszłym roku
Pentagon sformułował tajny raport, w którym sugerowano, że tortu-
rowanie cudzoziemskich jeńców nie jest niczym nagannym i że USA
nie powinny liczyć się z prawem międzynarodowym.
Tak jakby kiedykolwiek się z nim liczyły.
JONASZ
C hoć robotę mam kierowniczą, a w dodatku piszę jeszcze
109157117.002.png 109157117.003.png 109157117.004.png 109157117.005.png 109157117.006.png
Nr 24 (223) 11 – 17 VI 2004 r.
GORĄCE TEMATY
3
Proboszcz z parafii
w Piasku koło Pszczyny
lubi gołębie, kanarki,
ale przede wszystkim
kilkunastoletnie
dziewczynki.
Ptaszek w sieci
zgłoszenia od rodziców nastolatek
o podobnych aktach molestowa-
nia ich dzieci. 31 maja br. posta-
wiono 51-letniemu księdzu Moty-
ce zarzut molestowania seksualne-
go małoletnich (art. 200 kk).
– Mamy potwierdzenie, że pro-
ceder ten trwał przynajmniej od
2002 r. – powiedział nam proku-
rator Andrzej Wąsik . – Po prze-
słuchaniu proboszcza prokuratu-
ra zastanowi się też nad środkiem
zapobiegawczym dla niego: aresz-
tem, dozorem policyjnym czy po-
świadczeniem majątkowym.
Katowicka kuria zawiesiła pro-
boszcza w pracy dopiero po posta-
wieniu zarzutów przez prokuratu-
rę. Wcześniej rżnęła głupa, że nic
nie wie o sprawie. Przez ponad
miesiąc ksiądz nadal uczył dzieci
religii, przygotowywał do Pierw-
szej Komunii, spowiadał, odpra-
wiał msze.
Chcieliśmy porozmawiać z księ-
dzem i usłyszeć, co ma na swoją
obronę. Jednak zamiast niego
w drzwiach plebanii pojawiła się
gospodyni, informując, że probosz-
cza nie ma i nie będzie. Oby te
słowa się spełniły!
JAROSŁAW RUDZKI
Art. 200 kk paragraf 1: „ Kto
doprowadza małoletniego poni-
żej lat 15 do obcowania płciowe-
go lub do poddania się innej czyn-
ności seksualnej albo do wyko-
nania takiej czynności, podlega
karze pozbawienia wolności od ro-
ku do 10 lat”.
– Kiedy byłam z koleżanką na
plebanii po kanarka dla mojego
taty, ksiądz już przy wyjściu za-
trzymał mnie i zaczął obmacywać
moje ciało, dotykając piersi. Przy
tym coś szeptał i mamrotał.
Z przerażenia wyrwałam się z je-
go objęć i uciekłam – wspomina
kilkunastoletnia Wiola O.
Każdy z bierzmowanych roczni-
ków przeżywał podobną gehennę.
się z trzema koleżankami wodą,
goniąc się przy kościele i salkach
parafialnych – opowiada nam świa-
dek zdarzenia Marcin S. – Kie-
dy zabrakło nam wody, weszliśmy
do domu parafialnego, by napeł-
nić sikawki. Wówczas przyleciał
proboszcz i zamknął nas na klucz.
Udało mi się otworzyć okno i za-
częliśmy wychodzić. Kiedy Mag-
da D. jako ostatnia chciała wydo-
stać się przez okno, do sa-
li wparował ksiądz.
Zamknął za sobą
drzwi na klucz,
ściągnął Magdę
z okna i pozasłaniał
żaluzje. Czekałem na kole-
żankę przynajmniej 15 mi-
nut. Kiedy wyszła, była czer-
wona na twarzy i krzyczała,
że poda księdza do sądu. Po-
wiedziała mi, że proboszcz
obmacywał ją, wkładał ręce
pod mokrą bluzkę i ściskał
jej piersi.
Magda dopiero po tygodniu
przyznała się rodzicom, że ksiądz
się do niej dobierał. Rodzice na-
tychmiast powiadomili policję.
– Jak nie zrobicie z nim porząd-
ku, utniemy mu jaja, jak nam Bóg
miły – zarzekali się. Prokuratura
Rejonowa w Pszczynie, która pro-
wadzi sprawę, dostała kolejne dwa
Dla parafian zamiłowanie ich
proboszcza ks. Michała Motyki
do małych dziewczynek, a szcze-
gólnie ich piersiątek, nie było
czymś nowym. Od wielu lat wszy-
scy wiedzieli, że wprost ślini się na
ich widok. Dziesiątki razy podczas
egzaminów przed przyjęciem
Pierwszej Komunii czy przed bierz-
mowaniem oraz w trakcie wizyt na
plebanii parafii Najświętszego Ser-
ca Pana Jezusa dochodziło do lu-
bieżnych zachowań księdza.
– Wchodziłyśmy po dwie do
kancelarii. Ksiądz, witając nas,
dotykał swoimi rękoma na-
szych piersi lub pośladków.
Byłyśmy zszokowane, od-
suwałyśmy się od niego.
Nikomu ze starszych
żadna z nas nic nie po-
wiedziała ze wstydu.
Poza tym i tak by
nam nie uwierzyli
– opowiada 19-letnia
dziś Sylwia , która wraz z koleżan-
kami wspomina swoje przygotowa-
nia do bierzmowania w 2000 r.
Pleban znany jest ze swego za-
miłowania do gołębi i innych pta-
ków. Dlatego często kręciło się wo-
kół niego wiele dzieci.
Deszczowi ludzie zmokną
Dramat i milczenie ofiar księdza trwa-
ły kilkanaście lat, bo tyle ks. Motyka
jest proboszczem w Piasku. Dopiero
wydarzenia z Wielkanocy bieżącego
roku przerwały parafialne tabu.
– W drugi dzień świąt, w śmi-
gus-dyngus, po mszy polewaliśmy
Trzydzieści tysięcy Polaków przy-
chodzi co dzień na tzw. warsz-
taty terapii zajęciowej. Na każ-
dego z nich państwo przeznacza
rocznie 1100 zł. Uczestników tych
warsztatów, czyli 33 mln zł, chce
łyknąć Kościół katolicki.
Widzieliście kiedyś skręcane skur-
czami dzieci w wózkach albo osoby
ociężałe umysłowo, albo głuchonie-
mych? Nimi to właśnie – wszystkimi
ciężko dotkniętymi przez los – zaj-
mują się warsztaty terapii zajęcio-
wej, tworząc tzw. szkoły życia. Bez
nich „deszczowi ludzie” byliby skaza-
ni na wegetację w czterech ścianach
mieszkań swoich bliskich, trafiliby do
zakładów zamkniętych lub w najlep-
szym razie do Domów Pomocy Spo-
łecznej. Aby tak się nie stało i by te
osoby mogły choć trochę być przy-
datne społeczeństwu, biedne, ale jesz-
cze opiekuńcze państwo łoży środki
poprzez Państwowy Fundusz Reha-
bilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Owe koszty to płace personelu
warsztatów, rehabilitantów, lekarzy,
pielęgniarek itp. W skali roku zamy-
ka się to w kwocie 33 mln złotych.
Tak to wszystko działało przez la-
ta, aż skończyło się w roku 2002. Wte-
dy to weszła w życie ustawa, według
której od 2005 roku zmieniają się
reguły gry. Państwo powiedziało:
– Nie mam kasy tyle, co potrzeba,
więc znajdźcie sobie jakiegoś spon-
sora, a ja – państwo – dam góra 65
procent dotychczasowej kwoty.
Organizacje pozarządowe przez
półtora roku całowały klamki w roz-
maitych ministerstwach.
– Będzie dobrze, będzie spoko...
– odpowiadały ministerstwa, twier-
dząc np. ustami ministrów Jolanty
Banach i Krzysztofa Patera , że resz-
tę kasy dadzą m.in. „bogate” samo-
rządy. – My? – zawyły samorządy.
– My nie mamy ani grosza!
Niech nikogo głowa nie boli, ka-
sa tak czy inaczej się znajdzie – uspo-
kajał samorządowców poseł Ka-
sprzyk z SLD – sejmowy przewod-
niczący od osób niepełnosprawnych.
Przez półtora roku wszyscy wszyst-
kich uspokajali. Rząd się uspokoił
sam, ale samorządowcy ani trochę.
Będzie dramat – twierdzili. I mieli ra-
cję. Dramat właśnie nadchodzi, bo
Kościół watykański niczym pirania
krew wyczuł możliwość zdobycia ła-
twego szmalu.
Pierwszy sygnał mamy ze Śląska.
W Sosnowcu warsztaty zostały
z dnia na dzień przejęte przez Brata
Alberta, bo organizacji, która prowa-
dziła je dotąd, zabrakło pieniędzy.
Prezes „Brata”, ksiądz Zaleski , na-
wet nie ukrywa intencji i dla PAP
powiedział: „Większe szanse dla po-
zyskania pieniędzy mają duże orga-
nizacje (...) np. kościelne”.
Przykład ze Śląska jak dżuma roz-
przestrzenia się po całym kraju i już
w co drugim mieście warsztaty przej-
muje Krk – głównie „Albert”, Cari-
tas, Stowarzyszenie Rodzin Katolic-
kich itp. Chociaż obdzwoniliśmy i od-
wiedziliśmy dziesiątki z nich, nigdzie
nikt z nowego, kościelnego zarządu
warsztatów nie potrafił się nam po-
chwalić jakąś nową, korzystną dla pa-
cjentów reorganizacją. Wręcz prze-
ciwnie, wszyscy jak dawniej utyskiwa-
li na brak pieniędzy, ale właśnie we
wspomnianym Sosnowcu po raz
pierwszy usłyszeliśmy, że trzeba bę-
dzie ograniczyć świadczenia dla
pacjentów... Jedno jest pewne – je-
śli Kościół nie zakosi co roku tych
33 mln zł albo ich dużej części na
swoje potrzeby, to na 100 proc. nie
dołoży do „interesu” złamanego
grosika. Oczywiście i zgodnie z tra-
dycją, nikt nie będzie śmiał kontro-
lować czy rozliczać księży dobrodzie-
jów z tego, jak gospodarują publicz-
nymi pieniędzmi.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia
na rzecz Osób z Upośledzeniem Umy-
słowym (największa instytucja prowa-
dząca dotąd warsztaty), Krystyna
Mrugalska , mówi wprost: – Tego fi-
nansowo nie wytrzymamy. To będzie
dramat. Warsztaty przestaną istnieć.
Stan faktyczny na dziś mamy
więc taki: Kościół wyciąga łapę po
całą rządową forsę przeznaczoną na
rehabilitację osób niepełnospraw-
nych. To wielka kasa. Państwo pro-
ponuje uciszenie narastającej awan-
tury, to znaczy chce, żeby warszta-
ty prowadziły także i inne małe or-
ganizacje... za darmo.
MAREK SZENBORN
ANNA KARWOWSKA
GŁASKANIE JEŻA
w wyniku zbiorowego gwałtu; trze-
cia: Żydzi na Madagaskar, a baby do
garów; czwarta: eksterminacja gejów
i lesbijek (Samoobrona będzie za ka-
stracją); piąta: likwidacja „Faktów
i Mitów” oraz natychmiastowe osa-
dzenie Jonasza (oraz piszącego te
słowa) we Wronkach.
To wcale nie są żarty. Jeśli rząd
większościowy powołają Lepper
i Giertych (i może jeszcze Kaczyń-
ski ), to trzeba będzie stąd spieprzać,
bo przedsmak demokracji mamy już
dziś. Prezydent Warszawy powiedział
zdecydowane NIE! paradzie gejów.
Dla niego nie jest ważne, że podwa-
żył tym samym demokratyczny fun-
dament konstytucji, która zapewnia
obywatelom wolność zgromadzeń. Li-
czy się tylko to, że „teraz, k..., ja mam
władzę i będzie tak, jak chcę, KWA!”.
Totalitaryzm Anno 2004 puka do
drzwi. I ciekawe, i przerażające zara-
zem jest to, że hodują go teraz ludzie,
którzy podczas obrad Okrągłego Sto-
łu propagowali szczytne hasła. Na przy-
kład takie: „Nie podzielam twoich po-
glądów, ale zrobię wszystko, abyś miał
prawo je głosić”. Jak łatwo o tym za-
pomnieć, gdy się jest przy korycie. Jak
dobrze posłuchać rozkazu: „Morda
w kubeł!”, gdy kubeł jest pełen żarcia.
Obserwujcie najbliższe wybory
do Parlamentu Europejskiego. Jeśli
w cztery litery dostanie wtedy cała
polska lewica i PO na dodatek, to jest
nadzieja, że przerażony tym Sejm
klepnie rząd Belki . I tylko to (na
chwilę!) może powstrzymać rząd oszo-
łomów. Cóż... z dwóch rodzajów zła
zazwyczaj wybiera się to mniejsze.
MAREK SZENBORN
Mniejsze zło
Kilka dni temu minęła piętna-
sta rocznica Okrągłego Stołu.
Dziwna rocznica... Zwłaszcza
w aspekcie faktu potwierdza-
nego przez wiele ośrodków
badania opinii publicznej, że
ponad 60 proc. Polaków wska-
zuje obecnie na Edwarda Gier-
ka jako człowieka, który zro-
bił dla powojennej Polski naj-
więcej.
Ale wtedy niemal wszyscy wie-
rzyliśmy, że na horyzoncie pojawi-
ła się jutrzenka demokracji, spra-
wiedliwości i lepszego, a przede
wszystkim normalniejszego życia.
Proszę zwrócić uwagę na to, że
wówczas – przy jakże ograniczo-
nych możliwościach (Sejm kontrak-
towy) – młoda demokracja zrobi-
ła wszystko, co mogła. Była też bar-
dzo sprawna, jakby skazana na suk-
ces – 99 proc. senatorów wybrano
z list „S”, i to porażającą przewa-
gą głosów.
Co z tego zostało? Nic nie zo-
stało. Dziś „dla dobra społeczeń-
stwa” można niby wszystko, a jest
dokładnie odwrotnie – nie robi się
nic. Od miesięcy parlament III RP
nie uchwalił żadnej istotnej dla kra-
ju uchwały i – zgodnie z zasadą Par-
kinsona – sam sobie wystarcza do
życia, tonąc w niekończących się spo-
rach, kłótniach i kompromitacji.
A jednak posłowie i senatorowie
to nie kto inny, tylko pracownicy za-
trudnieni przez państwo (czyli przez
nas) i gdyby chodziło o każdą inną
firmę, to pracodawca już dawno wy-
waliłby takich leserów i warchołów
na zbity pysk za „ciężkie naruszenie
dyscypliny pracy”, zgodnie z odno-
śnym artykułem kodeksu pracy.
Wkrótce dojdzie do nowych wy-
borów. Tylko co z tego? Kto nam
da gwarancję, że nowy parlament
będzie lepszy? Nikt nie da! Przeciw-
nie, jestem zdania, iż kolejni wybrań-
cy narodu to dopiero będzie mena-
żeria i banda oszołomów (a starych
wspominać będziemy z nostalgią...),
więc może należy powtórzyć za
Hamletem, że „lepiej tkwić w złem
już wiadomym, niż popadać w inne,
którego nie znamy”.
Bo wyobraźmy sobie, że wybory
odbędą się w sierpniu (pierwszy ter-
min zaproponowany przez prezyden-
ta) – wówczas (7 mln Polaków na
wakacjach poza miejscem zamiesz-
kania) frekwencja wyniosłaby najwy-
żej 30 proc. I co? I do urn pójdzie
głównie elektorat Samoobrony oraz
LPR pod sztandarami Młodzieży
Wszechpolskiej. Czy oczami wyobraź-
ni widzicie już nową zbieraninę na
Wiejskiej? Pierwsza uchwała: cał-
kowity zakaz antykoncepcji; druga:
zakaz przerywania ciąży powstałej
109157117.007.png 109157117.008.png 109157117.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 24 (223) 11 – 17 VI 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Chłop potęgą!
Prowincjałki
Mieszkanka Łodzi źle zaparkowała
samochód. Dopadli ją strażnicy
miejscy, chcąc odholować auto i skasować niewiastę na 100 zł. Kobietę
szlag trafił – rzuciła się na „napastników” i pogryzła ich. Przyjechała policja.
Babka i jej przyjaciółka zaatakowały też gliny – kopały, drapały i gryzły. Za
czynną napaść na policjanta na służbie grozi im nawet 10 lat więzienia. A ta-
ki Rywin czy inny Wieczerzak nikogo nie gryźli, więc są wolni.
Samoobrona i PSL to najzamoż-
niejsze kluby poselskie. Jeszcze
wczoraj nieśmierdzące groszem
szaraczki; dziś są magnatami! Na
przykład Renata Beger: była ubo-
gą, małorolną chłopką z dwoma
hektarami ziemi; dziś jest wła-
ścicielką... 205 ha.
Bogatej Renacie Beger nie prze-
szkadza zamożność. Jest pazerna.
Chce więcej. I może dlatego wzięła
15 tysięcy zł pożyczki z sejmowego
funduszu... socjalnego. Wanda i Sta-
nisław Łyżwińscy od czasu załapa-
nia się do Sejmu spłacają swój dług
i już oddali bankom 616 tys. zł (no
cóż, ze średniej pensji
poselskiej mają 22 tys.
zł miesięcznie, a taki
szmal pozwala bez
problemu spłacać kre-
dyty). Również Mie-
czysław Aszkiełowicz
przekazał do banku
186 tys. zł, a Alfred
Budner – 161 tys. zł.
Takie działanie należy
pochwalić, ale... Nasu-
wa się bowiem pyta-
nie: czy gdyby nie by-
li posłami, dorobili-
by się w krótkim cza-
sie tak wielkich ma-
jątków? Na pewno nie (patrz: „Ży-
cie na kredyt”, „FiM” 22/2004)!
Samoobrona nie jest już dzisiaj
partią ludzi ubogich, za jaką do tej
pory była uważana. Bardzo słusznie
mówi Paweł Śpiewak , profesor so-
cjologii: „Wielu członków partii Lep-
pera ma na swoim koncie wyroki są-
dowe orzeczone głównie za oszustwa
skarbowe czy sądowe. Samoobronę two-
rzy więc specyficzna grupa ludzi, któ-
rej wiarygodność stoi pod znakiem za-
pytania. Ta grupa mówi o sobie, że re-
prezentuje ludzi biednych, ale sprowa-
dza się to do pokazywania, jak – ła-
miąc prawo – dorobić się majątku”.
Nic dodać, nic ująć!
Ciekawostką tego sejmu jest to,
że najbogatsi są tu... chłopi. Taki na
przykład Zbigniew Komorowski
(PSL), zbożowy oligarcha, ma for-
tunę wycenianą na 12 mln zł. Jak do-
robił się ów chłopski krezus? Za bez-
cen kupił od państwa zakłady zbo-
żowe „Brzeg” – teraz za tą podej-
rzaną transakcją chodzi prokuratu-
ra. Miliony zarobił na interwencyj-
nym skupie zboża na zlecenie Agen-
cji Rynku Rolnego. Najwyższa Izba
Kontroli twierdzi, że w trakcie dzia-
łań Komorowskiego dochodziło do
fałszerstw i nadużyć.
Przypomnijmy: w roku 2002 Sa-
moobrona wysypała na tory zboże
sprowadzane do Polski przez Komo-
rowskiego. Właśnie wtedy Renata Be-
wisi kalafiorem i w europarlamencie...
nie zasiądzie. Natomiast kasę w euro
będzie brał.
Ale zostawmy bogatych chłopów,
aby nikt nie powiedział, że się cze-
piamy soli naszej ziemi albo tępimy
kułaków. A czy wiecie, kto jest naj-
bogatszym emerytem w Polsce? Jest
nim Tomasz Mamiński , przewod-
niczący Krajowej Partii Emerytów
i Rencistów. Nabrał pożyczek i kre-
dytów na kwotę... 2,3 mln zł. Ten
obrońca ubogich, chorych i starych
w ubiegłym roku sprzedał swoje go-
spodarstwo agroturystyczne za... 12
milionów zł, a majątek Mamińskiego
oblicza się na ponad
4 mln (sic!). Mało te-
go: jego agencja celna
odprawiła 600 tirów
z tekstyliami i obu-
wiem na podstawie
sfałszowanych doku-
mentów, przez co
Skarb Państwa mógł
stracić nawet ponad
100 mln zł. Mamiński
jest takim cwania-
kiem, że został wybra-
ny przez emerytów
w okręgu Rybnik, ale
biuro poselskie ma
w... Warszawie. Jak
staruszki coś od niego chcą, to niech
sobie dojadą. To on w restauracji sej-
mowej przywitał ongiś austriackiego
dziennikarza, podnosząc łapę do gó-
ry w faszystowskim pozdrowieniu
i rycząc: „Heil Hitler!”. Oczywiście
Mamiński był nawalony jak stodoła
po sianokosach, ale nawet w Polsce
okolicznością łagodzącą to nie jest.
Ten najbogatszy polski emeryt i ren-
cista również startuje do Brukseli.
Zaiste, najbogatsi chłopi i zamoż-
ni emeryci, hurmą pchają się do eu-
roparlamentu, gdzie szmal płynie
wartkim strumieniem, a napracować
się nie trza, bo tamto frajerstwo szwar-
gocze tylko parlewufranse i dujuspi-
kinglisz . A reprezentanci naszego na-
rodu znają aż trzy języki: polski i dwa
od butów! ANDRZEJ RODAN
Bezdomny Jacek W. (36 l.) wpa-
rował do Urzędu Miasta w Debrz-
nie koło Człuchowa i rzucił się na urzędnika z siekierą. Powodem napaści by-
ła informacja, że nie dostanie komunalnego mieszkania. Siekiera nie trafiła
w urzędnika, tylko w jego biurko, które zostało roztrzaskane. Straty (360 zł)
pokryje bezdomny.
Psychiatra Ewa L. (46 l.) przez czte-
ry lata robiła wariatów z łódzkich
gangsterów. Wymyślała im choroby, kładła na oddział psychiatryczny, w któ-
rym była szefową, i fałszowała dokumenty tak, żeby nie groził im ani sąd, ani
prokurator. Nasza służba zdrowia czyni cuda!
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
ger z mównicy sejmowej wyładowała
mu prosto w oczy, że przy imporcie
zboża robił przekręty, a mianowicie
nie oclił go, bo zadeklarował inną mie-
szankę zbożową – taką, która nie pod-
legała cłu. Brygady Leppera wysy-
pały zboże i stwierdziły machloję cel-
ną. Wówczas najbogatszy polski chłop
wytoczył Begerowej proces. W koń-
cu maja br. Sejm pozbawił ją immu-
nitetu. Ciekawostką jest fakt, że do-
piero po czterech rozprawach sąd
zorientował się, iż... posłankę chroni
immunitet.
Inny nadzwyczaj bogaty chłop, Ro-
man Jagieliński , ma takie poczucie
humoru, że Charlie Chaplin przy
nim kuca. Startuje w wyborach do eu-
roparlamentu, ale ostatnio ogłosił,
że nawet jak wygra, to Bruksela mu
W samolotach przedsiębiorstwa PLL LOT SA nie można znaleźć, pośród
różnych tytułów prasowych, pisma codziennego katolików w Polsce. Takim
jest bowiem „Nasz Dziennik”, w którym nauczanie papieskie zajmuje pocze-
sne miejsce. Zaskakuje taka postawa polskiego przewoźnika, który jakby za-
pomniał o wspólnych fotografiach upamiętniających dla niego zrealizowane
przeloty z Osobą Ojca Świętego Jana Pawła II. A te podróże powinny zobo-
wiązywać. (Witold Tomczak, LPR, fragm. interpelacji
w sprawie dyskryminacji katolików podróżujących samolotami PLL LOT)
To powinno być naszym, katolickich teolożek, szczególnym powołaniem: wal-
ka z globalną prostytucją.
(fragm. raportu teolożek katolickich przy Uniwersytecie Katolickim
w Nijmegen w Holandii)
Lęk przed obecnością Kościoła w polityce mogą odczuwać tylko ci, którzy
politykę rozumieją jako partyjniactwo, służenie sobie. Dlaczego? Bo obec-
ność myśli Chrystusa w polityce oznacza dzielenie się władzą, dzielenie się
korzyściami. (bp Wiesław Mering
w kazaniu do sołtysów przybyłych na pielgrzymkę do Lichenia)
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Krzysztof Janik strzelił samobója i pan
Zbigniew Ziobro, który miał być „zerem”, wygrał z Millerem.
(„Nasz Dziennik” 131/2004)
Na naszych oczach toczy się obecnie inna rewolucja, choć jest to chyba
ostatni rozdział tej najbardziej zgniłej rewolucji – to jest „rewolucji seksual-
nej”: mianowicie rewolucja gejów i lesbijek. (...) geje i lesbijki krzyczą, że chcą
równouprawnienia, że walczą z dyskryminacją, że walczą z „homofobią”
i domagają się tolerancji itd. (...) Za fasadą tupetu i arogancji kryje się tra-
giczne doświadczenie upadku moralnego, zagubionego człowieczeństwa, prze-
granej walki o swoją ludzką godność, frustracja z powodu radykalnego roz-
minięcia się z autentyczną miłością, niemożliwą do odzyskania na drodze
kapitulacji wobec zboczonej namiętności. Ten stan ducha wywołuje agresję
i wściekłość wobec tych wszystkich, którzy nie są „homo”, ponieważ ich
obecność jest nieustannym, milczącym wyrzutem sumienia dla nich, którzy
przez jakieś nieszczęście znaleźli się na peryferiach człowieczeństwa.
(ks. prof. Jerzy Bajda, „Nasz Dziennik” 131/2004)
Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll powiedział, że nie rozumie
rozhuśtanych emocji wokół „Parady Równości”, czyli przemarszu pedera-
stów i lesbijek przez centrum Warszawy, nie rozumie, dlaczego nadaje się te-
mu wydarzeniu taką rangę, dlaczego słucha się pretensji „kochających ina-
czej”. Wypowiedź ta, nadająca właściwe proporcje owej „Paradzie”, bardzo
czegoś ubodła niejaką Mirellą Panek z Amnesty International. Powiedziała
ona, że rzecznik nie jest od tego, by wygłaszać prywatne opinie. Podobnie po-
rządkował świat jeden z byłych I sekretarzy KC PZPR, niejaki tow. Włady-
sław Gomułka.
większym deprawatorem
młodzieży? Oczywiście Jerzy
Owsiak ze swoją zgrają ćpunów,
antyklerykałów i alkoholików.
Tak przynajmniej wyni-
ka z kaset wideo, jakie od
dłuższego czasu rozsyłane
są do różnych instytucji
i mieszkańców Kostrzyna
nad Odrą, gdzie w dniach 30–31 lip-
ca odbędzie się X Przystanek Wood-
stock. Przesyłkę otrzymał także bur-
mistrz tego miasteczka Andrzej
Kunt : – Nie czuję się ani zaskoczo-
ny, ani zbulwersowany. Takie kasety
produkowano już wcześniej i nie ro-
biły one na nikim większego wraże-
nia, bo nie pokazywały prawdy o Przy-
stanku Woodstock. Jednostkowe wy-
naturzenia zdarzają się przecież wszę-
dzie, tym bardziej na tak masowej im-
prezie. Gdybym był przekonany, że
jest to impreza szkodliwa, nigdy nie
zaangażowałbym się w jej współorga-
nizowanie. Moim zdaniem, Przysta-
nek Woodstock nie gloryfikuje pato-
logii, jak to sugerują anonimowi au-
Jakieś czarne ludy koniecznie
chcą zniechęcić do Owsiaka i jego
sposobu na dotarcie do młodych,
a tak naprawdę wyszła tu ich za-
zdrość. Do kasety dołączona jest
kartka z napisem: „Film
od lat 18, nagrany przez
grupę rodziców amatorską
kamerą ku refleksji władz,
wychowawców, rodziców
i duchownych, ze względów bezpie-
czeństwa ukazujący tylko ograniczo-
ny fragment zjawiska”. Niestety
– mocno ograniczony i tendencyj-
ny. Zapewne dlatego budzi odwrot-
ne od zamierzonych refleksje.
Sam Owsiak z humorem pa-
trzy na film: – Jako twórca nie-
jednego programu TV zdaję so-
bie sprawę, jaka cholera człowie-
ka bierze, kiedy ludzie zupełnie
odwrotnie odbierają zamierzenia
twórcy.
Apage, Owsiakus
torzy tego filmu, a właśnie walczy
z tymi szkodliwymi zjawiskami.
Film jest klasyczną manipulacją,
nieudolną zbitką różnych obrazów
ukazujących ciemniejszą stronę Przy-
stanku. Pokazuje zniszczone pociągi,
picie wódy, żłopanie piwa, ćpanie.
Jest to jednak mocno naciągane, wy-
rwane z kontekstu pożytecznej im-
prezy. Margines jest wszędzie, także
np. na meczach piłkarskich, ale to
nie znaczy, że trzeba zakazać ich roz-
grywania.
(„Nasza Polska” 22/2004)
Zabijanie dzieci poczętych jest też częstą przyczyną kryzysów małżeńskich, co
prowadzi do rozbicia rodziny. Ostatecznym tego rezultatem jest powstawanie
ruchów feministycznych. Kobieta, która zabiła swoje dziecko, szuka potwier-
dzenia słuszności swego czynu, namawiając do tego inne kobiety i tłuma-
cząc, iż jest to jej prawem.
(„Nasz Dziennik” 123/2004)
Wybrała OH
RP
BYŁA WŚCIEKŁA
TOPORNY PETENT
LOT NAD BANDYCKIM GNIAZDEM
K to w Katolandzie jest naj-
109157117.010.png 109157117.011.png 109157117.012.png 109157117.013.png 109157117.014.png 109157117.015.png 109157117.016.png 109157117.017.png 109157117.018.png 109157117.019.png 109157117.020.png 109157117.021.png 109157117.022.png 109157117.023.png 109157117.024.png 109157117.025.png 109157117.026.png 109157117.027.png 109157117.028.png
Nr 24 (223) 11 – 17 VI 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
PAWŁOWICZ BIS
seminarium duchowne, a teraz nad-
szedł czas na honory dla czerwo-
nych biretów. Rada Miejska właśnie
wręczyła biskupowi Stanisławowi
Napierale tytuł Honorowego Oby-
watela Kalisza. Żeby czasami raj-
com nie odbiło w trakcie głosowa-
nia, wielebny Stanisław był jedynym
kandydatem do zaszczytu. Wręcze-
nia dokonał szef rady, niegdyś od-
dany funkcjonariusz PZPR (etato-
wy pracownik KW), tow. Zbigniew
Włodarek .
losami przekazanej do konserwa-
cji zabytkowej ambony.
Dlaczego? Dlatego, że za reno-
wację cennego zabytku trzeba za-
płacić około 18 tysiączków. Głów-
na część ambony znajduje się w pra-
cowni Romana Krzyżewskiego ,
konserwatora z Gdańska. Choć
parafianie od lat bezskutecznie
dopominają się o ten cenny za-
bytek, proboszcz jest głuchy na ich
wołania. Przebąkuje, że nie może
wykupić amony, bo nie ma pie-
niędzy. Tyle że zbiera na jej re-
mont... od 13 lat i przy okazji
uzbierał już – jak twierdzą para-
fianie – na nowy samochód. I o
to właśnie chodzi!
Kiezmarski pleban to ciekawa
postać. Kilka lat temu za 10 tys. zł
sprzedał budynek plebanii, który
parafianie wybudowali własnymi rę-
koma i za własne pieniądze. JK
Do sądu w Białej Podlaskiej tra-
fił wreszcie akt oskarżenia w spra-
wie 44-letniego ks. Zbigniewa
Szambora ze wsi Połoski (woj. lu-
belskie), któremu za molestowanie
seksualne 6 dziewczynek grozi 10 lat
więzienia („FiM” 12/2004). 5 lat mo-
że posiedzieć też dyrektor szkoły,
który wiedział o sekscesach księdza
na lekcjach religii i usiłował zatu-
szować draństwo.
Ks. Szambora został aresztowa-
ny w połowie grudnia ub.r. po tym,
jak do policji trafili rodzice mole-
stowanych dzieci. Tym razem prze-
łożony proboszcza nie usiłował ukryć
dewianta (jak to np. było w sprawie
ks. Pawłowicza ), nie wmawiał też
rodzicom, że chcą zniszczyć niewin-
nego sługę Pana Boga.
to spotkanie, będzie miał w dzienni-
ku nieobecność nieusprawiedliwio-
ną” – zagroził pedagog. Podlaskie ku-
ratorium oświaty wyraziło pogląd, że
nie wolno zwalniać uczniów z lekcji
w celu uczestniczenia w spotkaniu
poza szkołą. A już na pewno nie wol-
no zmuszać nikogo do uczestnicze-
nia w spotkaniu wyborczym. Zupeł-
nie innego zdania jest dyrektor szko-
ły Eugeniusz Gromadzki : – Co
w tym bulwersującego? Nasza szko-
ła jest otwarta, wychowujemy mło-
dzież do demokracji. Ci uczniowie są
dorośli, mają prawa wyborcze – twier-
dzi. Widać chłopina często uczestni-
czył w „spontanicznych” manifesta-
cjach epoki – zdawać by się mogło
– minionej.
nie dotarła. Rozżalony papież wy-
słał więc list powtórnie, ale już
nie do rodaków, lecz do angielskie-
go pisma „The Problemist”. An-
gole nie są w ciemię bici i wynu-
rzenia Białego Papy natychmiast
wydrukowali. Gdy redaktorzy „Sza-
chów” dowiedzieli się o tym skan-
dalu, osiwieli z przerażenia i za-
zdrości, po czym błyskawicznie wy-
słali do Watykanu list wiernopod-
dańczy z przeprosinami. Przy oka-
zji nieśmiało poprosili jednak o za-
szczycenie, a Papa ich olał. Niepo-
trzebnie, być może – jak na sza-
chistów przystało – przesyłka wciąż
jeszcze „idzie”. Chyba że bogoboj-
na Poczta Polska zatrzymała ją ja-
ko relikwię...
KAL
WYKOLEJENI
RP
Katolickie Stowarzyszenie Ko-
lejarzy Polskich bez zgody władz
miasta nadało nowo utworzone-
mu przystankowi kolejowemu
w Siedlcach nazwę Boże Ciało. Na
pomysł ochrzczenia przystanku
wpadł członek siedleckiego oddzia-
łu KSKP Antoni Idkowiak , bo
przystanek znajduje się... „w za-
sięgu parafii Bożego Ciała”. Inicja-
tywa ochrzczenia kawałka peronu
wprawiła w niemałą konsternację
siedleckich radnych (nawet tych
z LPR), nie jest nią zachwycona
nawet siedlecka kuria. Nic dziwne-
go... Już słyszymy podróżnych, któ-
rzy pytają konduktora, czy staje
w Bożym Ciele.
WODO-DARO-CIĄGI
AT
RP
EPIDEMIA
Prezydent Łodzi Kropiwnicki
po naszej krytyce („FiM” 22/2004)
zdjął ze stanowiska swojego pełno-
mocnika do spraw młodzieży, Paw-
ła Wojciechowskiego , po tym jak
razem z szefem „Wodociągów”
Markiem Pyką (niegdyś wicepre-
zydentem miasta oskarżonym o kan-
ty finansowe) zrobili prezenty za pół
miliona zł kilku kościołom i organi-
zacjom, nie zapominając o kolesiach.
I tak na przykład 25 tys. zł zafun-
dował Wojciechowski kierowanemu
przez siebie stowarzyszeniu federa-
listów. Specjalnie powołana przez
Kropę komisja stwierdziła, że wo-
dociągowa spółka miała prawo prze-
kazać darowizny, bo legitymuje się
całkiem niezłymi wynikami finanso-
wymi. A łodzianie płacą za wodę jak
za zboże.
DWA W JEDNYM
DZIEŃ
NIEPODLEGŁOŚCI
Lenistwo i nieróbstwo, jakie
opanowały parlament, to choro-
by, które wyjątkowo łatwo zdiagno-
zować. Osobnik po zakażeniu za-
czyna dużo gadać (głównie nie na
temat) i ma nadmiar wolnego cza-
su oraz chwiejny krok. Bakcyl tej
choroby przeniósł się ostatnio na
brać akademicką Uniwersytetu
Warszawskiego. Ponad 40 proc.
członków Parlamentu Studentów
nie chodzi na więcej niż połowę
nasiadówek. Jedna z pań – przy-
szła tłumaczka włoskiego – nie po-
jawiła się na żadnym z 9 spotkań.
Oto właściwy materiał na posła lub
senatora.
Prezydent Koszalina Mirosław
Mikieszyński na łamach lokalnej
gazety zaprosił mieszkańców mia-
sta na uroczystość z okazji 1 czerw-
ca. Mylił się jednak każdy, kto są-
dził, że impreza została zorganizo-
wana dla dzieci. Nic z tych rzeczy!
Pan prezydent postanowił bowiem
uczcić hucznie 13 rocznicę wizyty
w mieście Ojca Świętego. Zamiast
oglądania wraz ze swoimi pocie-
chami lalkowego teatrzyku, kosza-
linianie mieli więc okazję wziąć
udział we mszy za Papę, a potem
zaaplikowano wszystkim zgroma-
dzenie pod pomnikiem Jana Paw-
ła II. Mogli tam wysłuchać frag-
mentów homilii Białego Ojca, któ-
rą wygłosił na owym placu w 1991
roku.
AK
ŁAPACZ DUCHÓW
W 1999 r. Siedlce zaszczycił
swoją obecnością sam Jan Paweł
II , co świątobliwe władze uczciły
pomnikiem ustawionym w samym
centrum miasta. Po jakimś czasie
zorientowano się, że na płaszczu
Świętego Ojca rzeźbiarz umieścił
niemałą postać Matki Boskiej
z Dzieciątkiem na ręku. Nie by-
łoby w tym nic dziwnego, bo w na-
szym kraju wszystko jest możliwe,
ale pojawił się problem: komu skła-
dać kwiaty, do kogo się modlić...
Miejscowe dewoty mają dylemat:
czy czcić biskupa Rzymu, czy też
Matkę Jezusa. Na wszelki wypa-
dek czczą na razie dwa w jednym.
RP
Na piątkę z plusem na Wydzia-
le Teologii Katolickiego Uniwer-
sytetu Lubelskiego obroniona zo-
stała praca doktorska pod tytu-
łem „Posługa kapłana-egzorcysty”.
Jest to pierwsza w Polsce mono-
grafia poświęcona życiu duchowe-
mu osoby, która z mandatu Ko-
ścioła dokonuje egzorcyzmów nad
opętanymi przez złe duchy. Jej au-
tor, o. Bogdan Kocańda (ur.
1968), przez dwa lata pracował na
stanowisku egzorcysty w diecezji
kieleckiej i jest podobno najwy-
bitniejszym nad Wisłą fachowcem
od demonów. W swojej epokowej
rozprawie prezentuje m.in. spra-
wowanie egzorcyzmu większego,
egzorcyzmowanie miejsc i rzeczy,
pomoc dręczonym oraz formację
wiernych prowadzoną przez egzor-
cystów. I już nie wierzcie, że
E=mc 2 .
MP
BS
SPOWIEDŹ ON-LINE
KOLEJNY RUCH
CZARNECKIEGO
OH
Pod adresem www.czaha.of.pl
można się wyspowiadać on-line.
Wystarczy odpowiedzieć na kilka
pytań i kliknąć na amen. Wtedy po-
jawia się komunikat: „Trwa łącze-
nie z Bogiem – proszę czekać”. Po
chwili następuje transfer grzechów,
a następnie pojawia się informa-
cja o ich odpuszczaniu i wyświetla
się kilka wariantów pokuty albo ta-
kie komunikaty: „Niestety nie po-
dałeś prawdy podczas spowiedzi,
a Bóg wszystko widział. Popraw się
i spróbuj ponownie, grzeszniku”;
„Przykro mi, ale nie wierzysz w Bo-
ga i nie możesz się spowiadać (...)”.
Można sobie także wydruko-
wać certyfikat potwierdzający spo-
wiedź oraz komunię świętą. Tylko
jak ją łyknąć?
KUPĄ DO SZMALU
Do Parlamentu Europejskiego
wybiera się Marek Czarnecki – bli-
ski koleś Mariana Krzaklewskie-
go – który w 1999 r. został preze-
sem państwowej firmy kolporterskiej,
czyli Ruchu. W 2000 r. wydał on po-
lecenie, żeby tygodnik „Fakty i Mi-
ty” wyrzucić z kiosków. Uzasadnie-
niem bezprawnej decyzji była rzeko-
ma obraza uczuć religijnych doko-
nywana przez nasze pismo. Wiesław
Kaczmarek zimą 2001 r. wywalił
idiotę Czarneckiego z ciepłej posad-
ki w Ruchu. Wydawało się już, że
słuch o nim zaginął. Niestety nie.
W 2003 r. skumplował się bowiem
z Lepperem, który załatwił mu miej-
sce na liście Samoobrony do Parla-
mentu Europejskiego. I to nawet
pierwsze. W swoim życiorysie Czar-
necki nie podaje, że kierował Ru-
chem. Ciekawe dlaczego?
Do tej pory istniejące w Polsce
katolickie muzea zrzeszone były
w Związek Muzeów Kościelnych. Te-
raz biznesmeni w sutannach wpadli
na pomysł powołania... Stowarzysze-
nia Muzeów Kościelnych. Po co?
Ksiądz Jan Drob , minister finansów
Episkopatu RP, odpowiada na to py-
tanie bez ogródek: – Stowarzysze-
nie, które ma osobowość prawną, po-
mogłoby małym muzeom diecezjal-
nym i zakonnym, np. przy włącza-
niu się w projekty pozyskiwania fun-
duszy strukturalnych z Unii Euro-
pejskiej.
Polska otrzymała na Narodowy
Plan Rozwoju 12,5 mld euro, który-
mi dysponują marszałkowie szesna-
stu województw. Sutannowi dwoją
się więc i troją, aby skapnęło im
z tego jak najwięcej. A w kupie raź-
niej...
AK
TABLICA UCZUĆ
NA AMBONĘ
W miejscowości Budki w woj. lu-
belskim grupa młodych ludzi wszczę-
ła burdę. Rozbito wmurowaną
w miejscowy kościół marmurową ta-
blicę dziękczynną, którą niegdyś po-
święcił Biały Ojciec. „Zniszczona ta-
blica wartości 1500 zł ma dla miesz-
kańców miejscowości także wartość
symboliczną. Zgodnie z oświadcze-
niem proboszcza parafii, rozbicie pły-
ty uderza bezpośrednio w uczucia re-
ligijne parafian i osób, które budo-
wały kościół” – poinformowała po-
licja zgodnie z którymś z kodeksów.
Tylko z którym?
Od 15 lat Kazimierz Pokoński ,
proboszcz parafii w Kiezmarku
koło Gdańska, nie interesuje się
AK
MP
OH
SPĘD OBYWATELSKI
CZERWONE I CZARNE
W Zespole Szkół Technicznych
w Kolnie (woj. podlaskie) wraca no-
we. Nauczyciel zwolnił uczniów
z trzech godzin lekcyjnych, pod wa-
runkiem że wezmą w tym czasie
udział w wiecu wyborczym Barbary
Kudryckiej – kandydatki PO. „Bę-
dę sprawdzał i kto nie przyjdzie na
KC
Kalisz – rządzony (z krótkimi
przerwami) przez lewicę i od daw-
na nazywany przez mieszkańców
„czerwonym” – pozbywa się swoich
barw. Rozpoczęto od ustawienia
w centralnym punkcie grodu pomni-
ka Papy, wybudowano ogromne
SZACHISTA
Przesyłka Wojtyły z kompo-
zycjami szachowymi wysłana do re-
dakcji pisma „Szachy” nigdy tam
109157117.029.png 109157117.030.png 109157117.031.png 109157117.032.png 109157117.033.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin