Fakty i Mity 23-2004.pdf

(1997 KB) Pobierz
str_01_23.qxd
Śląski abp Zimoń bierze haracz od umów TP SA
ARCYBISKUP ŁAPÓWKARZ
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 23 (222) 10 CZERWCA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
– Co widzimy na zdjęciu?
– To sala reprezentacyjna w klasztorze na Jasnej Górze.
– A kim są ci ludzie?
– Są kooperantami Telekomunikacji Polskiej, którzy przyszli podziękować
Przenajświętszej Panience (czyli paulinom i katowickiej kurii) za załatwienie dobrych
kontraktów. A zaraz będą jeść i pić. Zwłaszcza pić.
– Dlaczego skąpy Kościół podejmuje ich tak wystawnie?
– Bo ZAROBIŁ KILKA PROCENT OD KAŻDEGO TELEKOMUNIKACYJNEGO INTERESU.
W sumie miliony złotych! Jednak za jedzenie i picie też zapłacili sami goście. Nieważne...
Ważne jest to, że arcybiskup Damian Zimoń jest nieoficjalnym szefem TP SA i nadzoruje
kontrakty Telekomunikacji z jej podwykonawcami. Kto chce dostać zlecenie, MUSI
DAĆ ZIMONIOWI ŁAPÓWKĘ NA KOŚCIÓŁ.
Kościelny rozbiór Polski trwa. W tym numerze „FiM” piszemy też o tym, jak śląski
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska oddał watykańskiemu Kościołowi
16 milionów złotych.
Str. 6, 7
Tajemnica „obiektu 802”
Życie seksualne Sarmatów
Gadanie, że nasi przodkowie wiedli życie erotyczne
przykładne i bogobojne, jest zwykłym MITEM stworzo-
nym przez Kościół katolicki. Natomiast FAKTEM jest,
że sami księża użyczali lokali na burdele, a zapłatę nie-
rzadko odbierali w naturze. Sarmaci prowadzili nor-
malne życie erotyczne; wprawdzie sprzeczne z moralny-
mi naukami Kościoła, ale przecież i sami duchowi „na-
uczyciele moralności” nie byli bez grzechu.
Marskość wątroby, owrzodzenie, łysienie, zwłóknienie
płuc oraz nerek to zaledwie niektóre dolegliwości, jakimi
zagraża ludziom zbrodnicze usytuowanie składowiska od-
padów promieniotwórczych na Białorusi. „Obiekt 802” znaj-
dzie się tak blisko granicy z Polską, że w ciągu kilku lat
w studniach mieszkańców pogranicza pojawi się uran.
Na razie protestują tylko Białorusini (fot. obok).
Str. 11
Str. 15
109155695.020.png 109155695.021.png 109155695.022.png 109155695.023.png 109155695.001.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 23 (222) 4 – 10 VI 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Z kaczki choremu na łeb
POLSKA Zaskakująco potoczyło się podsumowanie prac komisji
sejmowej, która badała sprawę Rywina. Zamiast głosować nad spra-
wozdaniem Anity Błochowiak wybranym przez komisję, posłowie prze-
głosowali wybór raportu Zbigniewa Ziobry. Zdaniem SLD, wybór wer-
sji Ziobry nie jest ostateczny i należy ponowić głosowanie. Przyjęty
(?) raport stwierdza, że istniała grupa trzymająca władzę, a prezy-
dent, premier (Miller) i były minister sprawiedliwości (Kurczuk) po-
winni stanąć przed Trybunałem Stanu za niepowiadomienie prokura-
tury o aferze, o której istnieniu wiedzieli.
Kiedy w historii Sejm się warcholił, a krajem rządził nierząd, wła-
dzę przejmował prymas – interreks...
dzę za dwa dni. Naprawdę ciekawym doświadczeniem
jest poleżeć tak sobie tydzień lub dwa (kiedy już nie boli)
w środowisku, gdzie wszyscy raczej wracają do zdrowia, pod-
czas gdy za murami chora, polska rzeczywistość. Można się
przy tym nieźle odchudzić, wyspać, naładować akumulatory
i twardy dysk pomiędzy uszami. Mógłbym nawet odpocząć,
gdyby nie oglądanie telewizji i czytanie prasy. Szum szpital-
ny na korytarzu mieszał się z szumem medialnym wewnątrz
mojej sali. W tym miejscu muszę podziękować całemu per-
sonelowi oddziału chirurgii twarzowo-szczękowej Szpitala
im. Barlickiego w Łodzi, który nie nosił mnie na rękach chy-
ba tylko z uwagi na moje 90 kg żywej wagi. Szkoda, że ża-
den ksiądz nie odważył się zapuścić na „mój” rewir, może
bym z nudów którego nawrócił...
A za oknem, zwłaszcza tym od telewizora, obrzydły cyrk
z wybrańcami narodu w roli klaunów, z których już od daw-
na nikt się nie śmieje. Ot, widocznie muszą być, skoro są;
ciągle ci sami: zgrani z po-
czucia przyzwoitości, zwar-
ci we własnych interesach,
gotowi do odegrania nowe-
go przedstawienia przed
społeczeństwem. Godzina-
mi wpatrywałem się w sej-
mowe dysputy aż w końcu
całkiem bezwiednie zaczą-
łem się utożsamiać – raz
z Rokitą, to znowu z Jani-
kiem, a nawet Lepperem
i Giertychem. Podobnie jak
oni szybko zatraciłem sens
ich pobytu na sali sejmo-
wej. Trzeba bowiem nie lada trzeźwości umysłu, aby chociaż
raz na czteroletnią kadencję skonstatować, że ludzie ci kłó-
cą się, mataczą, handlują stanowiskami i ustawami, na wy-
ścigi dogadzają Kościołowi oraz nawzajem się rywinizują
w interesie rodaków, którzy im zaufali i wybrali. Przynajmniej
za to dostają wysokie diety. W tym kontekście najwyżej wy-
pada ocenić tych, którzy na Wiejską zjeżdżają wyłącznie na
ważne głosowania, a i to nie zawsze. Oczywiście są wyjąt-
ki. Ale to są wyjątki!
Z drugiej strony, czy skorumpowany, zdeprawowany ob-
łudną moralnością katolicką naród stać na wybranie spośród
siebie jakichś dziwaków – Judymów, patriotów, którzy nijak
do tego narodu nie przystają? Nie, już wiadomo, że nie stać.
I wiadomo też (o ile kiedyś nie zakaże się kandydowania
tym, którzy już byli parlamentarzystami), że każdy kolejny Sejm
będzie gorszy od poprzedniego, bo drogą do zaufania spo-
łecznego nie stała się w Polsce uczciwość i dotychczasowe
dokonania, ale tylko i wyłącznie obecność przed kamerą, nie-
ważne, w jakim kontekście.
Wkrótce – na tej zasadzie – największy aferzysta III RP,
Wieczerzak, zostanie zupełnie zrehabilitowany i dostanie od-
szkodowanie za bezprawny areszt! Już teraz (jak wielu przed
nim, np. bezkarny mafioso Tomasz Mamiński, który jest obec-
nie przewodniczącym KPEiR!) pozuje na „ofiarę politycznych
rozgrywek” oraz „upolitycznienia prokuratury i sądów”.
W Polsce to przecież co najmniej tak samo prawdopodobne
jak to, że Wieczerzak jest złodziejem. Więc może nie jest.
A że 170 milionów zł wyszło z PZU Życie i nigdy do niego
(czyli do nas!) nie wróciło, to mało ważne, bo jak nie Wie-
czerzak, to ktoś inny i tak by je ukradł. Jeśli nawet głupawa
prokuratura udowodni złodziejowi jego złodziejstwo (co bę-
dzie graniczyło z cudem), to grozi mu najwyżej 10 lat więzie-
nia (czytaj: 5 lat). Spytajcie statystycznego Polaka, czy nie
poszedłby na taki układ: 170 mln zł na zagraniczne konta za
parę lat odsiadki, choćby w tym pięknym więzieniu w Piotr-
kowie, z pojedynczymi celami zaopatrzonymi w łazienkę
z prysznicem i najdroższe umywalki ze stali i miedzi. Akurat
można odrobić zaległości w najlepszych książkach (albo
napisać własną) i filmach na wideo, poprawić kondycję
na siłowni, licząc dni do wiecznych wakacji na koszt pol-
skich podatników.
Doszliśmy do takiej bezradności instytucji państwa, że
wielu zastanawia się głośno, czy rząd, który powinien stać
na straży gospodarki, prawa i porządku publicznego, jest Pol-
sce w ogóle potrzebny, skoro i tak nie stoi? Hola, hola – rząd
musi przecież bronić się przed roszczeniową postawą naro-
du, np. manifestacjami w Dzień Matki kobiet, które od mie-
siąca nie dostają zasiłków alimentacyjnych na swoje dzieci.
A może wirtualny premier Belka, specjalista od zabierania
oszczędności, obłożył teraz te zasiłki tak wielkim podatkiem,
że dla matek już nic nie zostało? W każdym razie pomysłów
mu nie brakuje. W jednym z wywiadów Belka stwierdził, iż
trzeba zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia i przywró-
cić... kasy chorych! To nic, że działają tak samo, ale skoro
nie ma żadnego sposobu na ratowanie służby zdrowia, to mo-
że sama zmiana nazwy coś
da... Oczywiście Belka w ta-
kie czary nie wierzy. Ale bar-
dziej naiwna część narodu
będzie żyła przez miesiąc lub
dwa złudną nadzieją na po-
prawę. Przyda się choć tro-
chę spokoju potrzebnego na
to, by poczuć się premierem,
ministrem, wojewodą itp.
Tak się w postmillerowskiej
Polsce rządzi – na kilka mie-
sięcy, nachapanie i sowitą
odprawę! Nieważne, że przy-
wrócenie nazwy „kasy cho-
rych” będzie kosztowało budżet dziesiątki milionów (może
akurat tyle, ile wymaga rzeczywista reforma służby zdrowia)
na odprawy dla pracowników, nowe druki, tabliczki, opraco-
wanie nowych rozporządzeń itd. Weźmie się kredyt za grani-
cą na „reorganizację”, teraz w Unii jeszcze chętniej dają.
Krzysztof Czubański, doradca premiera Olszewskiego,
w 1992 r. zreferował swojemu szefowi, że rząd powinien skon-
centrować się na walce politycznej (teczki Macierewicza),
bo z gospodarką i tak nie da się nic zrobić. Mecenas Olszew-
ski chętnie na to przystał. I co się stało? Już po kilku mie-
siącach statystyki odnotowały wielki wzrost gospodarczy,
trwający aż do czasu, gdy kolejni ministrowie, koledzy pre-
miera z partyjnego klucza, zaczęli „zmieniać rzeczywistość”,
nie czekając nawet, aż nauczą się pojęć branżowych używa-
nych we własnym resorcie. Nawiasem mówiąc, Olszewski
do dziś przy każdej okazji chwali się tym swoim wzrostem.
Ale przecież Marek Belka nie jest nawiedzoną papugą sta-
rych solidaruchów, tylko profesorem ekonomii. Cholera, tym
gorzej dla profesorów!
Pewnie wyszedłbym wcześniej ze szpitala, ale co włączę
telewizor i otworzę jakiś dziennik – znów mi się pogarsza. Wczo-
raj o mało szlag mnie nie trafił, kiedy usłyszałem o kolejnym
„podziękowaniu” Amerykanów dla Polski i polskich żołnierzy,
na których zepchnęli własne oskarżenia. Problem w tym, że
w USA nie mają pojęcia, za co powinni nam być wdzięczni.
– Taka postawa roszczeniowa Polski jest w Waszyngtonie źle
widziana i może zaszkodzić wzajemnym kontaktom – wycedził
w „Wiadomościach” Jarosław Anders. O mało nie poddano
mnie reanimacji! Dobry Polak to głupi Polak, czyli taki, który
ryzykuje dla kogoś życiem, na którego można zrzucić winę,
a na dodatek przegrywa wszystkie możliwe przetargi.
Kiedy wreszcie wczoraj wieczorem wyłączyłem wszelkie
trujące źródła informacji i padłem półżywy na łóżko, mój wzrok
spoczął na szpitalnej kaczce. Czy ja się prosiłem o tę choro-
bę albo o takich lekarzy? I ja mam wyjść do tego szpitala?!
A olać to wszystko i Jankesa Belką na Dzień Matki Wiecze-
rzaka w mordę!
Mało Sejmowi schizofrenicznych komisji, powołał więc następną
– do zbadania afery Orlenu. Ma ona wyjaśnić, czy były jakieś niepra-
widłowości w rządowym nadzorze nad tą firmą i jaki był w nich
udział służb specjalnych.
Założenie z gruntu niewłaściwe. Lepiej byłoby od razu wyjaśnić
powiązania Miller–Kulczyk.
Czeka nas druga sanacja – powiedział poseł Rokita na mityngu PO
w Sopocie. Powrót do moralności w życiu publicznym, zaostrzenie kar
dla przestępców i pozbawienie posłów oraz sędziów immunitetów ma-
ją nastąpić, jak tylko Rokita, Gilowska i Tusk obejmą władzę.
Żeby to była prawda i... żeby Buzka nie było w tej Platformie!
Znaleziono zmasakrowane zwłoki Piotra Głowali, biznesmena zwią-
zanego z gangiem ożarowskim, uznawanego za bankiera Grzegorza
Wieczerzaka. Przedstawiciele Narodowych Funduszy Inwestycyjnych
twierdzą, że byli szantażowani przez obydwu przedsiębiorców. Wie-
czerzak, który odniósł w ostatnich dniach sukces sądowy (akt oskar-
żenia skierowano z powrotem do prokuratury!), zaprzecza swoim bli-
skim związkom z Głowalą.
Nie znamy bliżej prezesów NFI, ale Wieczerzak to mocny gracz
i gra o wielką stawkę, mógł sprzątnąć gościa.
Arcybiskupi Macharski i Życiński zaapelowali do duchownych i dzia-
łaczy katolickich oraz do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rol-
nictwa o pomoc dla rolników w wypełnianiu wniosków na dopłaty UE.
Niech ludziska pamiętają, komu będą zawdzięczać unijną kasę.
I z kim mają się nią podzielić!
Ministerstwo Rolnictwa określiło w rozporządzeniu maksymalną pręd-
kość wiatru w stajniach, które i tak są zabudowane boksami. Dopusz-
czalny powiew to 0,3 m/s.
A biednym Polakom, w odróżnieniu od koni, ciągle wiatr w oczy.
WARSZAWA Prezydent Kaczyński kontynuuje swoją operetkową
wojnę z Paradą Równości. Po tym, jak wojewoda uchylił jego pierw-
szy zakaz dla demonstracji gejów i lesbijek, „Kaczor” wymyślił nowe
przeszkody – zakazał pochodu z powodu troski o uczucia religijne
przechodniów oraz aby im zaoszczędzić „uczestnictwa w niechcia-
nym wydarzeniu o charakterze seksualnym”. Wcześniej Lech nie ze-
zwalał na Paradę z rzekomej troski o bezpieczeństwo jej uczestników
– groziła im konfrontacja z Młodzieżą Wszechpolską („FiM” 22/2004).
Ot, władza biskupia – zakażą, zabronią, ale uzasadnienie musisz
sobie znaleźć sam.
Szpitale stołeczne naciągnęły Narodowy Fundusz Zdrowia na 36 mln
zł, zgłaszając wykonanie fikcyjnych zabiegów. Mechanizm przekrętu
(9 spraw w prokuraturze) był prosty: posługiwano się danymi osób
zdrowych, którym przypisywano choroby, pobyty w szpitalu i bada-
nia. Na ślady podobnych fałszerstw natrafiono w Kielcach (1 mln zł).
Może to jest ten nowy plan Hausnera dla służby zdrowia – zwalić
wszystko na złodziejskie szpitale...
GDAŃSK Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych roz-
poczęło wydobycie bursztynu z dna Bałtyku specjalnie na potrzeby
bursztynowego ołtarza prałata Jankowskiego. Potrzeba 7 ton bursz-
tynu w wielkich bryłach, a tak naprawdę co najmniej 14 ton, bo ma-
teriał wymaga przecież obróbki. Jankowski dostanie „bałtyckie złoto”
po cenach wydobycia, czyli za grosze, pod warunkiem że będzie ono
przeznaczone wyłącznie na wspomniany zbożny cel.
Kto będzie śmiał rozliczyć Jankowskiego z bursztynu? Już widzi-
my w jego salonie bursztynowy kominek, posadzkę, sztukaterię...
ŻNIN Do głodujących pracowników cukrowni w Żninie („FiM”
20/2004) próbują dołączyć ich dzieci. Protestujących nawiedził także
arcybiskup Muszyński – wręczył im po różańcu od papieża.
I co, zamiast się modlić, nadal protestują?!
UE Przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi został moc-
no skrytykowany za udział w „pielgrzymce narodów” do sanktuarium
maryjnego Mariazell w Austrii. Francuzi zarzucili mu naruszenie świec-
kości instytucji unijnych oraz sugerowanie taką postawą przychylno-
ści dla odwołania do chrześcijaństwa w eurokonstytucji.
Ach ci Francuzi, całkiem zapomnieli, jak można łapać punkty
u nawiedzonych wyborców.
NIEMCY Premier Bawarii i niedoszły kanclerz Niemiec Edmund Sto-
ibler zapowiedział walkę o „sprawiedliwość” dla Niemców wypędzo-
nych z Czechosłowacji. Czesi uznali deklarację Stoiblera za „bezczel-
ną” i „nie do przyjęcia”.
Dzisiaj Czechy, jutro Polska?
IRAK Nie ustają zamachy i ataki terrorystyczne (także w sąsiedniej
Arabii Saudyjskiej), mimo że wyłoniono rząd na czele z szyitą, pre-
mierem Alawim, który przejmie władzę 30.06. br. Na tym oficjalnie
zakończy się okupacja Iraku, choć obce wojska w nim pozostaną. Ame-
rykańska agencja Associated Press bezmyślnie (?) ogłosiła niepo-
twierdzone informacje amerykańskiego żołnierza oskarżonego o znę-
canie się nad Irakijczykami na temat udziału polskich żołnierzy w tym
procederze. MON przyznał, że wojny prowadzone przez Polskę
(m.in. Irak i Afganistan) kosztować będą w tym roku 400 mln zł.
Porwano dwóch pracowników „Wrocławskiej Jedynki” oraz pięcioro
obsługujących ich Irakijczyków. Tymczasem tygodnik „Time” ujawnił,
że biuro wiceprezydenta USA Dicka Cheneya pomagało jego dawne-
mu pracodawcy, firmie Halliburton, w uzyskiwaniu miliardowych kon-
traktów w Iraku.
Za sprawą Kwaśniewskiego i Millera znaleźliśmy się w szambie.
I nic z tego nie mamy!!!
JONASZ
Redakcja „FiM” zatrudni redaktora adiustującego teksty, wytrawnego publicystę, a także zdolnych dzien-
nikarzy i grafików. Kandydaci powinni przesłać – najlepiej e-mailem (faktyimity@faktyimity.pl) – CV
wraz z dwoma lub trzema własnymi tekstami (rysunkami). Oferujemy atrakcyjne uposażenia oraz moż-
liwość rozwoju ukrytych talentów.
T o już ostatni mój komentarz pisany w szpitalu. Wycho-
109155695.002.png 109155695.003.png 109155695.004.png 109155695.005.png
Nr 23 (222) 4 – 10 VI 2004 r.
GORĄCE TEMATY
3
szczęśliwe, na pewno są.
Ale nie tu. Bo tu, w środ-
ku kontynentu, od stuleci żyjemy
na wyspie wichrów i burz, wyspie
ciągłych napięć, złości i nienawi-
ści, wojen, najazdów i rokoszy.
Afera Rywina , która wstrząsnę-
ła Polską, wcale się nie zakończyła
i jeszcze ten i ów próbuje coś z niej
dla siebie wyszarpnąć, jakąś pieczeń
przy okazji upiec. A swoją drogą,
żadnej grupy nie było. W tym kontek-
ście „klepnięcie” raportu Błochowiak
okazało się jedną wielką kompromi-
tacją i wcale mi teraz Janików ,
Oleksych i Dyduchów nie szkoda, że
dostali po łbie raportem Ziobry .
Oczywiście Ziobro (i całe jego
przekręciarske Bezprawie i Niespra-
wiedliwość) doskonale wie, że w tym
układzie parlamentu (ani najprawdo-
podobniej w żadnym innym układzie)
prezydenta RP przed Trybunałem Sta-
jak NARÓD będzie się nudził, to mo-
że stanąć w poprzek.
Wiecie co, Szanowni Państwo...
A my miejmy ich wszystkich choć
na chwilę gdzieś! Niech sobie sami
łby pourywają.
Popatrzymy przez okno. Jest pięk-
na wiosna, pora zakochanych, pora
miłych i spokojnych ludzi, więc mam
dla Was i dla siebie prezent. Wy-
łączmy na chwilę tę kakofonię zgrzy-
Jak umyć ręce
Spora część polskich firm, które
produkują lub sprzedają żywność,
może splajtować. Spowodują to
unijne przepisy dotyczące kontro-
li żywności.
Jesteśmy w Unii – i teraz każdy,
kto zajmuje się produkcją, transpor-
tem i sprzedażą żywności, musi speł-
niać wymogi systemu HACCP. Po
polsku – Analiza Zagrożeń i Krytycz-
ne Punkty Kontroli. Po wdrożeniu
tego systemu żarcie ma być podob-
no całkowicie bezpieczne dla czło-
wieka. No ale do rzeczy...
Wszystkie polskie firmy, które
przygotowują, produkują i sprzeda-
ją żywność, zosta-
ją objęte obo-
wiązkiem wdro-
żenia systemu
HACCP. Na jego
wprowadzenie
placówki miały
czas do 1 stycznia
2004 r. Za nie-
przestrzeganie
norm zawartych
w systemie In-
spekcja Sanitarna
może ograniczyć
asortyment sprze-
dawanych towa-
rów, wielkość produkcji, a nawet po-
stawić biznes w stan likwidacji.
Wywołało to sporo emocji wśród
producentów żywności, a nawet od-
biorców. I tak na przykład dyrekto-
rzy szkół i przedszkoli twierdzą, że
nie są przygotowani do wprowadze-
nia HACCP, a przepisy te określają
jako głupie i nieprzydatne. W myśl
przepisów, w każdej szkolnej kuchni
powinna być instrukcja ze szczegóło-
wym opisem pomieszczeń oraz co-
dziennych czynności, takich jak my-
cie rąk, naczyń itp. Szefowie punk-
tów masowego żywienia dowiedzieli
się, że już nie wolno dawać zlewek
rolnikom hodującym świnie. Teraz
odpady muszą być odbierane przez
firmy utylizacyjne, oczywiście odpłat-
nie. Śmiesznym przepisem jest rów-
nież konieczność rejestru kontroli
temperatury podczas obróbki termicz-
nej. Co to oznacza w praktyce? Ano
to, że w każdy smażony kotlet trze-
ba najpierw włożyć termometr
i sprawdzić, czy aby temperatura od-
powiada tej podanej przez unijne
HACCP.
Nie lada problem mają sklepy
branży spożywczej. Kierownicy co-
dziennie muszą wpisywać godziny do-
puszczenia i zejścia ze stanowiska
swego pracownika. Powinni założyć
zeszyt, w któ-
rym zapisuje
się daty mycia
i rozmrażania
lodówek, każ-
dorazowe my-
cie rąk, każdą
dostawę towa-
ru, nazwisko
kierowcy, nu-
mer rejestracyj-
ny samochodu,
a nawet tempe-
raturę w samo-
chodzie. Oczy-
wiście na ścia-
nie musi wisieć instrukcja mycia rąk.
Zastępca głównego inspektora
sanitarnego Marek Ludwik Gra-
bowski publicznie ogłasza, że nie ma
w Polsce producenta, sprzedawcy ma-
sła, mleka, lodów czy kiełbasek, któ-
ry by nie przestrzegał wszystkich wy-
mogów europejskiego HACCP. Oby
Grabowski i reszta nie doznali szo-
ku po najbliższej unijnej kontroli.
Gdyby wymogi HACCP były
przestrzegane, od nowego roku zli-
kwidowany byłby handel żywnością
na bazarach, rynkach itp. Bo nie ma
się co oszukiwać – w takich miejscach
wprowadzenie tego systemu nie jest
możliwe. IZABELA DEMSKA
GŁASKANIE JEŻA
Prośba o wyspy szczęśliwe
często się zastanawiam, czy gdyby
Michnik i spółka wiedzieli, co z tej
puszki Pandory wylezie, to opubliko-
waliby słynny artykuł pt. „Przycho-
dzi Rywin...”. Coś mi się widzi, że nie
bardzo. Naczelny „Wyborczej” chciał
wykreować się na Katona , na ostat-
niego sprawiedliwego, ale mu się nie
udało. Przeciwnie, cała „Gazeta” wy-
szła z tej afery mocno pokaleczona
i niebezpodstawnie – zdaniem wielu
Polaków – razem z Michnikiem umo-
czona. Cóż, jak się jest po kielichu
z prezydentem, premierem i większo-
ścią establishmentu, to... nie można
zjeść cukierka i mieć cukierka.
Ale hucpa polityczna trwa nadal,
bo jak brak chleba, to trzeba ludziom
dać igrzyska.
Ostatnie głosowanie w Sejmie nad
tzw. raportami mniejszości jest tego
dobitnym przykładem. Lewica, zamiast
czujnie przegłosować w komisji raport
Rokity – w miarę spokojny i niewska-
zujący palcem „grupy trzymającej wła-
dzę” – zamierzała wygrać wszystko
i ochronić wszystkich, czyli udać, że
nu postawić się nie da, ale poma-
chać szabelką można, nieprawdaż?
Wszak spektakl musi trwać, wyborcy
niech dzielnie sekundują. Kurtyna
jeszcze nie opadła.
Ta kretyńska gra pozorów ludzi,
którzy już dawno stracili poczucie rze-
czywistości, zatacza coraz szersze krę-
gi i często staje już na granicy schi-
zofrenii. Oto Samoobrona najpierw
popiera zakłamany raport Błocho-
wiaczki (bo Lepper potajemnie przy-
jaźni się z Millerem ), a dwa tygo-
dnie później głosuje za Ziobrą (bo
Lepper nienawidzi Kwaśniewskiego
jak psa). Tym samym szef Samoobro-
ny wpisał się do drużyny Giertycha
i Rokity. No i co Państwo powiedzą...
Koalicja „barbarzyńców” i „złodziei”
stała się w III RP faktem. Na dobrą
sprawę to taka koalicja istnieje w Pol-
sce – jasna cholera – od zawsze, tyl-
ko nazwy partii się zmieniają.
Za chwilę zaserwują nam ko-
lejne igrzyska (związane z popar-
ciem dla rządu Belki), bo uważają
– tym razem wcale sprytnie – że
tów, pisków, tupnięć i pohukiwań pły-
nących od „wybrańców narodu”, wy-
łączmy te Iraki, te Czeczenie i Afga-
nistany (w telewizorze jest taki fajny
klawisz) i przeczytajmy sobie jeden
krótki wiersz K.I. Gałczyńskiego .
Jest jak łyk świeżej wody, jak oddech
górskim powietrzem, jak spojrzenie
spod rzęs pięknej dziewczyny:
A ty mnie na wyspy szczęśliwe
zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak
kwiaty rozwiej, zacałuj
ty mnie ukołysz i uśpij, snem mu-
zykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych
nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody
ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach po-
zwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca mo-
tyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami
pochyl miłością.
MAREK SZENBORN
wą formę rozbicia strajku: zamiast pie-
niędzy dla protestujących robotników
– łapówka dla szefa zakładowej „Solidarności”.
Przez blisko dwa miesiące Polska emocjonowała się
protestem w Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysło-
wego „Jedynka Wrocławska”,
gdzie 150 dyscyplinarnie zwol-
nionych pracowników – oku-
pując siedzibę firmy – walczy-
ło o przywrócenie do pracy
lub choćby godziwe odprawy.
W tym samym czasie „Jedynka” podpisała 3 kontrakty na
budowę osiedli w Iraku, warte 41 mln dolarów. Dopiero
29 kwietnia protest wygasł dzięki porozumieniu strajku-
jących z kierownictwem przedsiębiorstwa. Podpisano go
w obecności wojewody dolnośląskiego, marszałka woje-
wództwa i przewodniczącego regionalnej „Solidarności”.
Dziś wychodzą na jaw skandaliczne kulisy negocjacji.
Oto – zapisana w policyjnym protokole zawiadomie-
nia o przestępstwie – wersja prezesa „Jedynki”, Krzysz-
tofa Baszniaka (wiceminister pracy w rządzie Walde-
mara Pawlaka , skazany w 1997 r. na grzywnę 5 tys. zł
za spoliczkowanie fotoreportera): „W ostatnim dniu ne-
gocjacji Zbigniew Rudnik , szef zakładowej »Solidarności«,
zapytał: »A co ja będę z tego miał?«. Chwilę później za-
żądał 20 tysięcy złotych łapówki w zamian za szybkie za-
kończenie konfliktu. Byłem przeciwny, ale Adam Krynic-
ki (wiceprezes Zachodniego Funduszu Inwestycyjnego
i szef Rady Nadzorczej „Jedynki” – dop. A.T.) nalegał,
aby zgodzić się na żądania Rudnika i zakończyć całą spra-
wę. Wszystkim zależało na podpisaniu porozumienia, bo
za dwa dni Polska miała się stać członkiem Unii Europej-
skiej, a wtedy nie moglibyśmy uzyskać od Skarbu Państwa
pożyczki na odprawy dla pracowników”. Oświadcza dalej,
że zmuszony okolicznościami, wręczył szefowi komitetu
strajkowego pisemne zobowiązanie o wypłaceniu mu żą-
danej kwoty w terminie do 6 maja. Adam Krynicki, któ-
ry negocjował zakończenie protestu, potwierdza zeznania
Baszniaka, lecz – jak zapewnia – nie wiedział, kto ma za-
płacić łapówkę. – Prawda jest bardzo nieładna. Z ogrom-
nym niesmakiem uczestniczyłem w tej sprawie. Byłem
przeciwny, aby tak to załatwiać,
ale wszystkim zależało na pod-
pisaniu tego porozumienia
– powiedział po przesłuchaniu.
Rudnik przyznaje: „W za-
mian za obniżenie zarobków
miałem otrzymać 20 tys. zł rekompensaty zagwarantowanej
pisemnym oświadczeniem Krzysztofa Baszniaka. Ta kwe-
stia dotyczyła tylko mnie i nie wiązała się z interesami straj-
kującej załogi. W porozumieniu została już uregulowana jej
przyszłość, więc aby tego nie psuć, zgodziłem się w odręb-
nym porozumieniu ustnym na uregulowanie mojej przy-
szłości. Nie mówiłem o tym nikomu, bo zarząd prosił mnie
o dyskrecję”. Wskazuje przy tym chronologię wydarzeń:
„Od tych pieniędzy nie mogłem niczego uzależniać, bo oświad-
czenie to otrzymałem dopiero po złożeniu podpisu na po-
rozumieniu” i wyraża przekonanie, że „to była pułapka.
Chcieli mnie wrobić. Zawsze stosowali ubeckie metody”...
Wszystko wskazuje na to, że wstydliwej sprawie szyb-
ko zostanie ukręcony łeb. Prokuratura już sygnalizuje, że
przewodniczący zakładowej „Solidarności” nie jest funk-
cjonariuszem publicznym, więc nie mógł domagać się ła-
pówki w zamian za wykonanie lub odstąpienie od czyn-
ności służbowej (art. 228 kodeksu karnego). Jest również
faktem bezspornym, że Rudnik nie zastosował przemo-
cy ani nie groził „zamachem na życie lub zdrowie” (art.
282 kk), aby wymusić pieniądze. Był już kiedyś taki dzia-
łacz związkowy. Nazywał się Lech Wałęsa . On też naj-
pierw „uregulował” przyszłość kraju, a dopiero potem za-
dbał o własne interesy.
Negocjator
A fery pedofilskie w Koście-
Oczywiście, bo jakże by w przy-
padku księdza mogło być inaczej,
„ze względu na interes pokrzywdzo-
Klaps dla pedofila
Sąd Rejonowy w Koszalinie po-
głaskał księdza Jerzego Ubermana
(diecezja koszalińsko-kołobrzeska)
karą dwóch lat więzienia w zawie-
szeniu (!) na pięć za molestowa-
nie seksualne trójki dzieci. Pisali-
śmy o jego wyczynach w lipcu ubie-
głego roku („Boże dzieci” – „FiM”
30/2003).
Przypomnijmy. Uberman, bę-
dąc proboszczem parafii Podwyż-
szenia Krzyża Świętego w Słowi-
nie, nakłaniał kilkunastoletniego
ministranta do chodzenia po ple-
banii na czworakach i bez majtek,
innych onanizował, drugą ręką fol-
gując sobie. Pedofil z lubością
wkładał dzieciom rękę w okolice
krocza i odbytu, a później wąchał
ją i oblizywał.
nych i charakter sprawy” sąd wyłą-
czył jawność uzasadnienia wyroku.
Kolejna afera pedofilska wy-
buchła w parafii Najświętszego
Serca Pana Jezusa we wsi Piasek
koło Pszczyny (archidiecezja ka-
towicka). Rodzice trzech dziew-
czynek zgłosili prokuraturze re-
jonowej, że 52-letni ksiądz Michał
Motyka , proboszcz parafii, „do-
puszczał się w stosunku do dzie-
ci czynów lubieżnych”. Biegły psy-
cholog, który przysłuchiwał się ze-
znaniom dziewczynek, uznał, że
są wiarygodne. Ksiądz Motyka re-
aguje standardowo: idzie w zapar-
te. Twierdzi, że to wszystko jest
robota szatana. I ma rację – sza-
tana w sutannie!
ANNA TARCZYŃSKA
DOMINIKA NAGEL
S ą gdzieś na świecie wyspy
W e wrocławskiej „Jedynce” znaleziono no-
le najwyraźniej spowsze-
dniały sądom.
109155695.006.png 109155695.007.png 109155695.008.png 109155695.009.png
4
MITY KOŚCIOŁA
Nr 23 (222) 4 – 10 VI 2004 r.
Chyba diabeł opętał
sutannowych,
bo zaczynają wpadać
w panikę. Z tego
powodu na łamach
„Tygodnika Powszech-
nego” (23.05.2004 r.)
biskup Pieronek na
nowo zinterpretował
historię Kościoła
katolickiego w Rzecz-
pospolitej nr 3.
To nic nowego, że jak kościółko-
wym da się palec, to nie spoczną,
dopóki nie zeżrą całej ręki. – Biblia
mówi, że nie godzi się pozostawiać
robotnika bez zapłaty! – zagrzmiał
Glemp i jak zwykle dostał to, co chciał.
Zaraz po wprowadzeniu religii
do szkół kościelni postawili wa-
runki: krzyże na ścianach, religia
tylko w środku zajęć, żeby komuś
nie przyszło do łba uciekać z lek-
cji. Na wsiach zaczęto wybierać dy-
rektorów szkół zgodnie z zalecenia-
mi wielebnych itd., itp.
Z każdym kolejnym akapitem
artykułu wielebny Pieronek rozkrę-
w to moralne nawrócenie narodu.
O 150–200 tys. nielegalnych zabie-
gów przerywania ciąży rocznie Pie-
ronek dobrze wie, ale los tych nie-
narodzonych go nie wzrusza, bo
grunt, żeby statystyki – wicie rozu-
micie – się zgadzały, a poza tym
wielu ginekologów wspomaga ko-
ścielną tacę. Za święty spokój. Ża-
den policjant nie ruszy przecież ga-
binetu lekarskiego – zwłaszcza na
prowincji, bo wiadomo, że lekarz
dobrze żyje z plebanem. Na szczę-
ście sądy zaczęły już skazywać (chwi-
lowo szpitale) za dewocyjne widzi-
misię doktorów, którzy odmawiają
Prowincjałki
Pod koniec maja na drogach kilku województw
(m.in. lubelskiego) trwała policyjna akcja „Pręd-
kość i brawura”. W Orłowie Murowanym pod koła rozpędzonego mitsubi-
shi wpadła 9-letnia dziewczynka. Kierowcą był lubelski policjant z 13-letnim
stażem. Miał 1,2 promila alkoholu we krwi. W Krynicach (również woj. lu-
belskie) kierowca skody walnął w prawidłowo jadącą toyotę i uciekł do po-
bliskiego lasu. Policjanci znaleźli go z pomocą psa tropiącego. Sprawcą
kraksy okazał się 45-letni funkcjonariusz drogówki nawalony jak „ruski me-
serszmit”. Wracał z narady, na której komendant wojewódzki Marek Hebda
uczulał gliniarzy na problemy związane z jazdą kierowców po pijaku.
Bogdan G. ze Słupska nie miał szmalu, a chciał
się zabawić. Postanowił dokonać napadu ra-
bunkowego, ale nie miał też pistoletu ani nawet noża. Jako groźnej bro-
ni użył więc swoich zębów. W centrum miasta napadł na przechodnia,
krzycząc: „Dawaj kasę!”. Ten dzielnie stawiał opór, ale uległ, kiedy roz-
bójnik zaczął go gryźć! Pokaleczonymi dłońmi i z mocno nadgryzionym
kciukiem ofiara napadu wyjęła portfel. Gryzoń zdobył 94 zł.
Kamil Krowi Placek, Grzesiu Gówniak, Walduś
Wymiotny, Brygada Niemytych, Wacek Śnię-
ta Ryba – figurki o takich nazwach pojawiły się w polskich sklepach. Za-
bawki nie tylko dziwacznie się nazywają, ale w dodatku cuchną. Śmier-
dziele – tak mówią o nich dzieciaki – są sprowadzane z USA. Każda fi-
gurka zaopatrzona jest w przycisk, po którego naciśnięciu z zabawki wy-
dobywa się smród.
W Nawsiach (woj. podkarpackie) pięciu męż-
czyzn napadło na 21-letniego mieszkańca tej
wioski. Pobili go i uciekli. Pokrzywdzony zapałał żądzą odwetu. Wraz
z przyjaciółmi ułożył na szosie brony i zamaskował je trawą. Potem zacza-
ił się i czekał na sprawców pobicia. Kiedy samochód zatrzymał się na kol-
cach, pokrzywdzony wybiegł na drogę z piłą motorową. Pociął samochód
i nadwerężył pasażerów. Część napastników z ranami szarpanymi trafiła do
szpitala, część do aresztu, a samochód na złom.
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
W długachnym i nud-
nym wywodzie su-
perpasterza Pieron-
ka Krk w Polsce ja-
wi się niemalże jako nieskalana do-
tykiem dziewica. Jego zdaniem, księ-
ża popierają demokrację, pomaga-
ją biednym, nie mieszają się do
polityki, dniami i nocami myślą, jak
zrobić dobrze owieczkom.
Tymczasem „(...) tu i ówdzie pa-
nuje mentalność oblężonej twierdzy,
spiskowa teoria dziejów czy dema-
gogiczne spojrzenie na zasady demo-
kracji” – peroruje hierarcha z Kra-
kowa. Tak, tak, z tego samego mia-
sta, w którym wspierane z ambony
bojówki faszystowskie zaatakowały
legalny marsz gejów i lesbijek,
a kiedy nie udało się dowalić pe-
dałom, to pobito policjantów.
„Udało się przeforsować rozwią-
zanie – pisze Pieronek o wprowa-
dzeniu religii do szkół tylnymi
drzwiami – uwzględniające przyna-
leżną każdemu człowiekowi wolność
wyznania”. Wiadomo, że pod tym
szczytnym zawołaniem chowa się
pazerność na rząd dusz, czyli wła-
dzę, czyli szmal, a póki co – moż-
liwość ogłupiania polskich dzieci
i wpływ na decyzje personalne. Ka-
techeci mieli nauczać za darmo
– tak deklarował Glemp . Jednak
bardzo szybko arcypasterz zapo-
mniał o deklaracjach i zażądał dla
swoich księży pensji oraz wszel-
kich przywilejów wynikających
z Karty nauczyciela. Szmal popły-
nął strumieniem, którego nurt jest
z roku na rok coraz szerszy.
ca się jak Rusek w kozaczoku. „Ko-
ściół odszedł od wymuszania sza-
cunku dla chrześcijaństwa i jego war-
tości poprzez ustawowe deklaracje”.
Czyli co? Krk zrezygnował ze swo-
ich wartości w eurokonstytucji?! Nic
takiego, Pieronek po prostu kłamie!
Dalej zresztą też: „W rzeczywisto-
ści liczy się przede wszystkim świa-
dectwo dawane przez katolików każ-
dego dnia” – czytamy z niedowie-
rzaniem. I śpieszymy Pieronka
uświadomić. W RP nie byłby moż-
liwy zamach terrorystyczny, ponie-
waż błyskawicznie ktoś ukradłby po-
rzuconą walizkę z materiałem wy-
buchowym. Na liście krajów sko-
rumpowanych zajmujemy medalo-
we miejsce (sukces był możliwy, ale
Miller odszedł...). Znęcanie się nad
żoną i dziećmi (najczęściej po pi-
jaku) stanowi największy wkład Po-
laków w europejskie wartości ro-
dzinne, a oszustwa – w tym podat-
kowe – to powód do dumy w cza-
sie biznesowych biesiad. Kłujący
w oczy przepych w kraju nędzy
i bezrobocia jest domeną gangste-
rów i... proboszczów. Z katolickie-
go radia Rydzyka leje się stek po-
myj na głowy inaczej myślących,
a nawet – w zawoalowanej formie
– na łebek wielebnego Pieronka.
Kościół walczy o życie poczęte
– dowodzi Pieronek. A ustawa
„skrobankowa” zezwala na aborcję
w czterech przypadkach i to jest
kompromis. Wskutek tego „kompro-
misu” liczba skrobanek spadła do
kilkudziesięciu rocznie. Trzeba na
łby się pozamieniać, żeby uwierzyć
badań prenatalnych. Swoją drogą,
200 tys. katolików łamiących naj-
bardziej restrykcyjny przepis Wa-
tykanu to też niekiepski obraz świa-
dectwa dawanego przez wiernych,
i to „każdego dnia”.
„Jak się kształtują dziś stosun-
ki państwo–Kościół? – pyta sam sie-
bie Pieronek. I odpowiada: „Po-
wiedziałbym, że zapanowała nor-
malność, choć drobnych incyden-
tów i niesnasek zawsze można się
spodziewać”.
Jasne. Ta „normalność” to kle-
rykalizacja SLD i prezydenta Naj-
jaśniejszej Katolickiej. To bezkar-
ność Rydzyka i Radia Maryja, ban-
dyckie i jak dotąd bezkarne dzia-
łania salezjanów z Lubina czy Stel-
la Maris, tolerowanie wielebnych
pedofilów katechetów, koncesja na
wydobycie bursztynu dla Jankow-
skiego, sparaliżowane strachem
przed czarną siłą jednostki woj-
skowe, komendy policji, szpitale
i szkoły, samorządy i administracja
państwowa. To także bezkarność
w wyrywaniu szmalu skąd się tylko
da, to miliony dolarów pakowanych
w Świątynię Opatrzności Bożej, to
realizacja tysięcy kosztownych za-
chcianek kleru, o których co tydzień
piszą „FiM”.
Pieronek, rektor uczelni dewo-
cyjnej, pisze na nowo historię sto-
sunków państwo–Kościół po 1989
roku. Pisze ją jednak tak, że nada-
je się ona wyłącznie dla wiejskich
babek przykościelnych, gdyby ją tyl-
ko zechciały czytać.
ANDRZEJ MALICKI
Etatyzm, kolektywizm oraz ksenofobia – to postawy antagonistyczne wobec
wolnościowych ideałów. Takie organizacje, jak Narodowe Odrodzenie Pol-
ski, Młodzież Wszechpolska, kontrkulturowy ruch skinheadów, a także Liga
Polskich Rodzin, środowisko Radia Maryja, a także Samoobrona – nie kry-
ją swoich sympatii wobec narodowego socjalizmu, przy równoczesnej nie-
chęci do kapitalizmu, wolnego rynku oraz liberalizmu.
(„Najwyższy Czas!” 29 maja 2004 r.)
Ostatnio np. ożyła afera ze sprzedawaniem polskich kościołów i zabudowań
kościelnych, niezadłużonych i zadbanych, w Stanach Zjednoczonych. Nie-
którzy biskupi amerykańscy sprzedają kościoły parafii polskich, a Polaków
chcą wtłoczyć do świątyń innych wspólnot etnicznych: Murzynów, Meksyka-
nów, Haitańczyków i innych, w każdym razie do tych „gorszych”.
(„Nasz Dziennik” 125/2004)
Sięganie po takie środki (antykoncepcyjne – dop. OH) jest zawsze porażką
człowieka. Oznacza przecież rezygnację ze zdolności do panowania nad so-
bą, nad własnym ciałem i popędem seksualnym. Porażka w odniesieniu do
własnej seksualności prowadzi zwykle do porażek i słabości w innych sferach
życia.
(www.adonai.pl)
Trzeba mieć wszakże na uwadze to, że to nie Kościół powinien dostosowy-
wać się do kolejnych mód, trendów, nurtów, ale oczekujemy czegoś dokład-
nie odwrotnego: by to Kościół wpływał na współczesność, zmieniając mody,
nurty czy idee.
(„Opcja na Prawo” 5/2004)
– Jakie osoby czy wydarzenia powinny się, według Pana, znaleźć na polskich
banknotach?
Andrzej Lepper: – Na pewno osoby znane, osoby o wielkim autorytecie, oso-
by historyczne, ale nie dzisiejsze, z pierwszych stron gazet, poza jedną osobą:
Ojcem Świętym, ale jego by trzeba spytać o zgodę. A także Kościuszko, Dmow-
ski.
(jw.)
Nie umiemy zmierzyć się emocjonalnie z fenomenem Papieża Wojtyły. Nasi
artyści, ludzie mediów (...) nie mają temu Człowiekowi nic do powiedzenia,
chodzą utartymi ścieżkami. To fakt – niełatwo obcować z Cudem Świętości,
niełatwo się wobec niego odnaleźć. No, ale trzeba chociaż spróbować...
(„Nasza Polska” 21/2004)
Wybrała OH
OBŁUDNA BRAWURA
NA SZCZENĘ
SMRÓD W USA
WENDETTA Z PIŁĄ
109155695.010.png 109155695.011.png 109155695.012.png 109155695.013.png 109155695.014.png 109155695.015.png
Nr 23 (222) 4 – 10 VI 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
LECZYMY EUROPĘ!
Kobylarz z imienia i nazwiska na-
zwał je kłamcami i złodziejami. Trzy
pozwały klechę przed oblicze Temi-
dy w Pile, gdzie odbyła się rozpra-
wa zakończona ugodą i wspomnia-
nymi sankcjami.
„skoczka spadochronowego”, chwa-
li się dziennikarzom, że żołnierze
polscy w Iraku mówią o nim „swój
chłop”. Przebywa z nimi przez cały
czas i odnosi same sukcesy. Obec-
nie przygotowuje do sakramentu
chrztu św. jedną osobę, prowadzi też
przygotowania do bierzmowania
i małżeństwa. Żołnierze twierdzą, że
dzięki księdzu ładują akumulatory,
szczególnie po tym, gdy kogoś zra-
nią lub zabiją. Wystarczy później za-
ładować broń...
Polska staje się krajem coraz
bardziej atrakcyjnym dla emery-
tów z Europy Zachodniej. Wra-
cają także do kraju polscy emi-
granci – obywatele państw UE.
Prowadzący prywatne domy opie-
ki zacierają ręce. Każdy klient
z Zachodu to dodatkowe zyski.
Niestety, zamiast zysków, szykują
się poważne straty. Jak to możli-
we? Otóż Narodowy Fundusz
Zdrowia nie przygotował doku-
mentów niezbędnych do między-
narodowych rozliczeń. Nie da się
więc wystawić faktury za leczenie
niemieckiego emeryta w polskim
szpitalu. Kto poniesie koszty? Jak
zwykle – polski podatnik.
NFZ jest jedyną instytucją
w UE nieprzygotowaną do między-
narodowych płatności za leczenie
emerytów. Unijne szpitale za lecze-
nie naszych obywateli będą wysta-
wiać faktury na konto NFZ, a bo-
gaty polski Fundusz musi płacić
za wszystkich.
Zgodnie z zasadami prawico-
wego umiłowania prawdy, profe-
sora do programu zaproszono, ale
nie dopuszczono do głosu. MP
żeby biedny i nękany bezrobociem
Pleszew wyasygnował z miejskiej
kasy kolejne kilka tysięcy zł na dzie-
wiczy, nieskalany kamień. KAL
KAL
KOŚCI PODRZUCONE
ODPŁATNA
DARMOCHA
BYTOM PRZEKLĘTY
Szok przeżyli niemieccy turyści
zwiedzający Szczecin, gdy przy ka-
tedrze znaleźli ludzkie kości. Te-
ren, na którym trwały prace bu-
dowlane, nie był ogrodzony, a szcząt-
ki walały się tu i ówdzie. Wojewódz-
ki konserwator zabytków o znalezi-
sku dowiedział się z prasy i twier-
dzi, że przez wieki na terenie kate-
dry znajdował się cmentarz, więc
wszystko się zgadza. Prokuratura roz-
waża wszczęcie postępowania prze-
ciwko bezczeszczeniu zwłok. Pro-
boszcz katedry uważa natomiast, że
kości zostały mu złośliwie podrzu-
cone.
Nad Bytomiem ciąży klątwa. Tak
przynajmniej twierdzi szef tamtejszej
„Solidarności”, Andrzej Kurek , któ-
ry uważa, że wszystkie plagi spada-
jące na miasto to kara za wydarze-
nia sprzed 650 lat. Wtedy to bogaci
mieszczanie Bytomia utopili probosz-
cza Piotra z Koźla i księdza
Mikołaja z Pyskowic . Morderstwo
było odwetem za poparcie przez kle-
chów planów królewskich, dążących
do podzielenia miasta między ksią-
żąt z Oleśnicy i Cieszyna. Nałożona
klątwa była co prawda zdjęta, ale
– zdaniem Kurka – nieskutecznie.
No bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że
w Bytomiu upadają kopalnie, a bez-
robocie stale rośnie? Według szefa
„S” jedynie uroczysta msza święta
jest w stanie przywrócić miastu daw-
ną świetność. Nam się wydaje, że
i święty Boże nie pomoże. MAR
RP
GRUPPENSEX
MAR
Katolicka Internetowa Encyklo-
pedia Mundi (www.okiem.boo.pl)
jest – jak zapewniają jej twórcy
– próbą ukazania świata widziane-
go z perspektywy katolika oraz
przedstawienia i uzasadnienia słusz-
ności stanowiska Krk. Stąd w roz-
dziale „Znajdź patrona swojej pro-
fesji” (szukaj: „święci”) zapewne nie-
przypadkowo uwzględniono hasło
„seks (problemy)”. Seks oddano pod
opiekę aż pięciu świętych niewiast
(żadnego faceta!). Zgodnie zatem
z zasadami katolickimi, w razie kło-
potów w łóżku na pomoc należy wzy-
wać bł. Angelę z Foligno, św. Kata-
rzynę ze Sieny, św. Marię z Edessy,
św. Marię Egipcjankę lub św. Pela-
gię z Antiochii. Czy to aby nie bę-
dzie już seks grupowy?
MP
30 maja w „Teleekspressie” moż-
na było obejrzeć reportaż z otwar-
tego dla zwiedzających żeńskiego
klasztoru w Trzebnicy. Lektor za-
chwycał się dobrocią zakonnic, któ-
re oderwały się od modłów, aby po-
kazać chętnym to i owo. Co więcej,
szalenie się na tę okazję wykoszto-
wały, przygotowując dla gości wy-
pieki własnej roboty. Takie z tych
boromeuszek samarytanki!
Niestety, w „Teleekspressie” nie
pokazano, że przed wejściem do
klasztoru siostrzyczki skrupulatnie
inkasowały 9,50 zł „od głowy”, nie
zapominając o 7-procentowym VAT.
Jak na kościelne stawki – fak-
tycznie za darmo.
A TO PIP-A
SĘDZIA KALOSZ
Wypadek w kościele? Dla Pań-
stwowej Inspekcji Pracy nic po-
dobnego nie istnieje. Marzena
Kiernicka z Jastrzębia Zdroju
przyjechała do sanktuarium na Gó-
rze Św. Anny, by pomodlić się za
syna przystępującego do Pierwszej
Komunii. Nagle na nią i jej sy-
nów runęło stojące w pobliżu rusz-
towanie. Kobieta z poważnymi ob-
rażeniami ciała trafiła do szpita-
la, podobnie jak Rudolf A. , ro-
botnik, znajdujący się w chwili wy-
padku na owym rusztowaniu.
Jak się okazało, wspomniany
mężczyzna i inni wierni odnawiali
kościół. Nie mieli oczywiście żad-
nej umowy o pracę. Zdaniem PIP
– jeśli nie było umowy – nie było de
facto ani pracowników, ani żadnych
robót. Innego zdania jest zastępca
komendanta powiatowego policji
w Strzelcach Opolskich, Mirosław
Kutynia , który uważa, że jeśli ktoś
organizował remont, powinien za-
dbać o bezpieczeństwo zarówno pra-
cowników, jak i pielgrzymów. We-
dług Teresy Rynkiewicz , zastępcy
okręgowego inspektora PIP w Opo-
lu, nie było wypadku przy pracy, bo
mężczyzna pracował... w czynie spo-
łecznym.
– Jest to promocja zboczeństw
(sic!) – tak określił związki homo-
seksualne sędzia Sądu Najwyższe-
go Bronisław Czech na XII Kon-
gresie Ludzi Pracy w Gliwicach.
Wielebny prawnik jest także orze-
kającym w sprawach rodzinnych
w Izbie Cywilnej. W swoim wystą-
pieniu nie oszczędził też femini-
stek. Głoszoną przez nie równość
kobiet i mężczyzn skwitował zda-
niem: „Nic, co jest nierówne, a więc
i płeć, nie może być równo trak-
towane”. Jednocześnie nie uważa,
jakoby feministki były w Polsce dys-
kryminowane. Gość zwyczajnie po-
mylił kodeksy... Kanoniczny z cy-
wilnym.
CUD ROZMNOŻENIA
AK
Rutynowa kontrola przeprowa-
dzona w Liceum Katolickim im. Kar-
dynała Stefana Wyszyńskiego w Łu-
kowie (woj. lubelskie) wykazała, że
dyrekcja od co najmniej roku po-
dawała władzom powiatu łukowskie-
go nieprawdziwe dane dotyczące licz-
by uczniów. Dzięki oszustwu liceum
otrzymało w ciągu roku o 15 tys. zł
dotacji za dużo.
KOŚCIOŁY
ZA PEDOFILÓW
AT
Polacy w USA powinni modlić
się w domu lub – jak stwierdził je-
den z biskupów – w świątyniach dla
Latynosów. Ponieważ biskupi po-
trzebują kupy szmalu, żeby zapłacić
odszkodowania ofiarom molestowa-
nia seksualnego, sprzedają nieren-
towne parafie. Szacuje się, że w cią-
gu najbliższych 5 lat w USA znik-
nie 10 proc. parafii, w tym ok. 40
polskich (tylko w tym roku aż 15).
W Filadelfii 90-letnią świątynię ku-
ria odstąpiła baptystom, a w pobli-
żu Bostonu, w miejscu, gdzie stały
dwa polskie kościoły, powstają no-
woczesne biurowce.
Tylko w Saint Louis polonusi po-
trafili zorganizować otwarty bunt
przeciwko biskupowi. Rada parafial-
na działająca przy kościele św. Sta-
nisława Kostki odmówiła sprzeda-
ży, powołując się na akt nadania
z 1891 roku. Gdy biskup pofatygo-
wał się na spotkanie z wiernymi, zo-
stał wygwizdany i porównany do...
polskich komunistów.
JPII X 126 = PLN
Już 126 szkół w Polsce nosi imię
Jana Pawła II! Ostatnio do „rodzi-
ny papieskiej” przystała szkoła
w Miłakowie (Olsztyńskie), która
oprócz imienia świętego z Watyka-
nu otrzymała też pomnik z jego za-
troskaną podobizną. A wszystko
poświęcił i pobłogosławił sam ar-
cybiskup Edmund Piszcz . Nie wie-
my, ile ekscelencja otrzymał z tej
okazji, jako że łączy on zwykle
dobre (własne) z pożytecznym, ale
na przykład za poświęcenie jed-
nego z oddziałów olsztyńskiego
szpitala zainkasował zaledwie 5 ty-
sięcy złotych.
AK
MP
PRAWIE JAK W KANIE
SEKS, KŁAMSTWA
I TVP
Do cudu zamiany wódki w wo-
dę doszło w kilku sklepach mono-
polowych w Bytowie w woj. pomor-
skim. Złodzieje kupowali wódkę,
chowali butelkę za pazuchę, a po-
tem udawali, że zapomnieli kasio-
ry. Następnie oddawali flaszkę sprze-
dawczyniom, obiecując, że wrócą
za chwilę z pieniędzmi. Zwrócona
zawartość różniła się jednak zasad-
niczo od tej wyjściowej. Otóż spryt-
ni panowie wcześniej przygotowali
sobie butelczyny z wodą i właśnie
te oddawali zamiast oryginalnych.
W końcu wpadli.
Czy zbliża się koniec i tak
szczątkowej edukacji seksualnej
w polskich szkołach? Jeśli wygra
prawica – tak.
Sygnał do walki z normalnością
dał dziennikarz Jan Pospieszalski
(Opus Dei). W publicznej telewi-
zji urządził on dwugodzinny se-
ans nienawiści wobec profesora
Zbigniewa Izdebskiego . Klery-
kała oburzyło pytanie ankiety prze-
prowadzonej przez profesora
w szkołach: „Czy miałaś lub mia-
łeś kontakt seksualny?”. Wściekłość
wywołała sugestia na temat tole-
rancji wobec gejów i lesbijek. „To
jest przecież propagowanie zbo-
czeń!” – grzmieli zaproszeni wy-
kładowcy kościelnych szkół.
Dostało się także pracownikom
MENiS, bo nie zakazali ankiety.
W konkluzji przykościelni znawcy
seksu oświadczyli, że... nie ma
w Polsce przypadków gwałtów na
dzieciach, żadne także nie jest mo-
lestowane. Małolaty, a nawet ma-
turzyści, nie znają słowa seks, czło-
nek, pochwa, prezerwatywa, więc
projekt badawczy Izdebskiego po-
zbawiony był sensu.
BS
RP
SWÓJ KSIĄDZ
KAMIEŃ DLA PAPY
AK
Wielebny Mariusz Tołwiński ,
który wsławił się wykonaniem kilku
skoków z samolotu i posiada tytuł
W Pleszewie (woj. wielkopol-
skie), skąd pochodzi dewotka am-
basador Suchocka , władze zmieni-
ły plac Wolności na plac JPII, a do-
datkowo stanie tam pomnik opa-
trzony jedną ze złotych myśli „świę-
tego”. Miejscowe VIP-y chciały na
tej zbożnej operacji zaoszczędzić
i na papieski obelisk przeznaczyły
kamień, który kiedyś upamiętniał
obrońców władzy ludowej. Fakt ten
do tego stopnia zdenerwował rad-
nego Tomasza Kuberkę , że na se-
sji rady miejskiej krzyczał do po-
mysłodawców: ,,Słoma wam z bu-
tów wychodzi. Gdyby papież wie-
dział, gdzie będą upamiętnione je-
go myśli... itd.”. To wystarczyło,
RP
SĄDŹ KLECHĘ!
Jeżeli twój pleban obraża cię
z ambony, mówiąc, że nie płacisz,
ile trzeba, albo pijesz czy opusz-
czasz niedzielne msze święte – nie
płacz po kątach i nie pisz skarg do
biskupa. Bierz adwokata i szoruj do
sądu! Proboszcz z Morzewa (woj.
wielkopolskie), niejaki Tadeusz
Kobylarz , musi zapłacić 3 tys. zł na
Dom Pomocy Społecznej w Rzad-
kowie, przeprosić na łamach prasy
lokalnej, a nawet zwrócić koszty są-
dowe i honorarium adwokata, któ-
rego wynajęli sobie parafianie. Sześć
osób poczuło się urażonych, kiedy
109155695.016.png 109155695.017.png 109155695.018.png 109155695.019.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin